Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1500203
Komentarzy: 54650
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 grudnia 2022 , Komentarze (2)

Dziś koniec działalności z lodówką i moze sie uda wyciąć badyle koło domu. Krzysiek jedzie do miasta po pracy, a później zrobi porzadek zpajęczynami w całym mieszkaniu. Do tego chcę zrobic pranie.

Jeśli chodzi o rozwój to kończę pracę z książką o uzdrawianiu pranicznym. W zasadzie nie kończę, bo ćwiczyć jeszcze będę jakiś czas codziennie. Teraz robię zabiegi codziennie nie tylko na kręgosłup. Problem jest taki, że w dniu zabiegu obszaru z którym sie pracowało nie powinno sie myć. No i mam problem z kąpielą. Wyczytałam, ze mój problem z łopatką  i napieciem to może nie być od kręgosłupa, ale od serca. To stres ale ujawnijący sie w ten sposób i  moze on źle działać na serce. Może być korek praniczny na czakrze i ona jest niedożywiona. Oczyściłam ja wczoraj i faktycznie napięcie z ramienia zeszło. Trzeba pracować dalej, bo choroba najpierw pojawia się w ciele energetycznym zanim sie pojawi w fizycznym. Nie potrzeba mi choroby serca... Co jakiś czas powinno się sprawdzać wielkość czakr. Ja często o tym zapominałam. Pracowałam z nimi oczywiście, ale negatywna energie usuwałam w inny sposób.

Powinnam też zacząć pisać pracę do szkoły. Tym razem wybrałam temat Homeopatia w leczeniu kotów. Praca jest do końca grudnia, ale póxniej będzie wiecej działalności w domu no i może przyjedzie Sebastian... Na razie go zablokowałam i jestem na nie...

Dieta trwa. Pierwszy etap to pasek. Oby jak najszybciej, bo stwierdzenie, ze ważę prawie 90 kg mnie dobijało. Wolę ponad 80.:) Dziś schab, jajka na twardo i serek wiejski. Jutro moze cos spadnie i powinno bo wczoraj najadłan sie słodyczy. Pezywiózł brat Krzyska paczki świateczne...

Nie stać mnie ostatnio na kursy, bo mam jeszcze wydatki związane z Adrianem. Mam trzy pilne kursy, w tym jeden najpilniejszy a ja pieniedzy nie mam.

7 grudnia 2022 , Komentarze (12)

Wczoraj był Mikołaj, a naszym prezentem było wino. Prezenty innego typu będą pod choinkę. To zmiana, bo u mnie w domu jako dziecko dostawałam wszystko na Mikołaja. Krzysiek też. No ale teraz dziećmi nie jesteśmy. Lubię się napić czasem wina lecz odnoszę wrażenie, że ostatnio pijemy zbyt często. Nieraz nawet co tydzień. Krzysiek jeszcze częściej alkohol pije, bo kupuje czasem po puszce piwa. Mój prezent pod choinkę już przyszedł. To książka Joga nidra.

Dieta drugi tydzień i waga ładnie spada.. Dziś  80 dkg mniej. Jeszcze kilo i troszkę i będzie pasek. Oby już. Może w przyszłym tygodniu sie uda. Dobrze się czuje na diecie bez węglowodanów. Po zakończeniu diety jednak troche węglowodanów będę jeść. Myślę, że tak do 100 g dziennie. Jeśli tej normy nie przekoroczę, to nie powinnam przytyć. Dziś:kotlet z ryby, surówka z selera i marchwi, serek wiejski i buraki tarte.

Dziś ma być kolejne podejście do mycia lodówki. Nie, nie będę z tym szaleć i sie denerwować. Zdąrzę zrobić. POza tym będzie tylko praca zawodowa. Trochę jej mam dzisiaj. Będzie czytanie i moze rysunek. Mam dziś ćwiczenia z obciążeniem oprócz jogi. Fajnie mi się ćwiczy i z chęcią bym kilka ćwiczeń dołozyła. Nie bardzo jednak wiem jakie. Najchętniej coś na brzuch. Muszą być takie, które oszczedzają lędźwiowy odcinek kręgosłupa. Nie chcę sobie zrobić krzywdy. Myślę tez nad jogą. Teraz ćwiczę 20 minut codziennie. Myślę, ze mogłabym czasem dłużej. Czasem mam ochotę. Asany juz wybrałam. Przywykłam do ćwiczeń i moja wieksza sprawność mnie cieszy.

Angielskiego uczę sie na doulingo. Idę jak burza i dużo rozumiem. Mam tez wyczucie. Niestety nowe słowka bardzo szybko zapominam. Najwięcej błędów robię teraz w szyku zdania... Można powtarzać nawet w nowej wersji. Odkryłam ta funkcję wczoraj...

Ile razy wspomnę coś o rozwoju, nauce, sukcesie moja mama się krzywi i denerwuje. O studiach mi nawet wspomnieć nie wolno. O maturze było to samo. Denerwuje się i nie pozwoli na ten temat mówić. Nie rozumiem jej... To moze być zazdrość, albo faktycznie mnie nienawidzi i chciała by mnie widzieć poniżona na kolanach. Ciągle powatarza, ze jestem nikim przy niej i nigdy jej nie dorównam. może sie bać, ze pod niektórymi względami ja prześcignę. Nie chcę wiedzieć co by było gdybym skończyła studia... Czasem sie zastanawiam do czego bym doszła gdybym miała pozytywnie usposobioną, wspierajacą matkę...

6 grudnia 2022 , Komentarze (8)

Zimno i ponuro, a ja nie mogę zrealizować planów. Teraz chcę wsatć wcześnie i napawać się wschodem słońca. Chcę prześleidzić cały spektakl ale na to trzeba ładnej pogody. Czasem w lecie chodzę spać tuż przed wschodem słońca. Teraz o to trudno. Wschód słońca u mnie łatwo zobaczyć, bo okna mojej sypialni wychodzą na wschód. Chciałabym znowu żyć bliżej z przyrodą. Ostatnio zamknęłam sie przed nią, bo moje życie toczy sie w czterech ścianach. To złe... mieszkam na przedmieściach, jak na wsi i warto korzystać z tych okoliczności z dobrodziejstwa, które lokalizacja daje. Mam i inne plany na tą zimę, ale teraz sza...:) Może czasem wyjdę trochę na dwór. :)

Od kilku dni zmieniłam zestaw asan i zmieniłam sposób ćwiczeń. Joga to teraz dłuzszy, pogłebiony oddech. Wybrałam same ćwiczenia na kręgosłup i nie wiem czy to to czy inne działania sprawiają, ze tuz po ćwiczeniach kręgosłupa nie czuję. Wcale. Prężę sie, wyginam i schylam, a bólu jak nie było tak nie ma...:) Skuteczne jest tez uzdrawiania praniczne. Zabiegi robie dwa razy w tygodniu i po zabiegu ból jest bardzo nikły. Boję się zapeszyć, ale czyżby w moim wieku można jednak sobie ulzyć? Muszę poszukać jeszcze asan na odcinek kręgosłupa ponizej szyi i karku. W tym miejscu mam chyba coś nie tak, bo czuję napięcie w łopatce. 

Zainteresowała mnie joga nidra... Już kupiłam książkę... SZukam ukojenia i wyciszenia. Teraz medytuję po 20 minut dziennie. Do tego dochodzi joga i Reiki i na codzień jestem spokojna. Joga nidra wyglada jednak zachecajaco.

Dziś powinnam zrobić pranie. Nie wiem czy sie uda ale są jeszcze do usuniecia suche badyle roślin w ogrodzie. Zupełnie o tym zapomniałam a stercza i straszą.

Mam już świecę z Caritasu i opłatek. Dziś moze zrobię pierniczki... Święta już czuję...

Wczoraj miałam  umyć lodówkę i całej nie dałam rady. Psychicznie oczywiście. Walka z plamkami po majonezie, wedlinie i przyklejone kawałki kopru oraz różne pisy wykończyły mnie dokładnie po 3 pólce. Została jeszcze jednak najgorsza, szuflada i pólki w drzwiach. Zrobie na dwa razy, bo siłaczka nie jestem... Jak ja nienawidzę takiej pracy...

5 grudnia 2022 , Komentarze (11)

Nowy tydzień. U mnie będzie luźniejszy. Mam trochę sprzatania, ale to tak naprawdę zacznie sie dopiero po 10 XII. Moze w tym tygodniu zrobię ozdoby na stroik. Może pod koniec tygodnia przygotuję pierogi na wieczerzę.

Chodnik pod moim domem zrobiony. Między ogrodzeniem a chodnikiem dali krawężnik i zostawili trochę miejsca. Tak z 15 cm. Licho wie po co. Teraz chyba muszę to zagospodarować we własnym zakresie i nie wiem jak. Można posadzić rośliny na skalniaki albo mozna wysypac żwirkiem. Jeszcze pomyślę, bo robota i tak wiosna dopiero. W tym roku jest do zrobienia jeszcze centralne ogrzewanie. Muszę zmienić piec na eco. Chyba w styczniu.

Powinnam dziś skończyć rysunek i powinnam iść do sąsiadki po świecę z Caritasu i po opłatek. Do tego będzie czytanie no i praca. Ostatnio miałam klientkę z trudnym dylematem. Chodziło o to czy ma iść do klasztoru czy nie. Kobieta, a raczej dziewczyna nie czuje powołania i jest niewierzaca, ale uważa że nic dobrego jej w zyciu nie spotka i chce się po prostu w klasztorze schonic, uciec przed życiem. Wyszło, że klasztor jest możliwy ale to nie rozwiązanie, bo i w nim czekaja ją wzloty i upadki. Przed niczym nie ucieknie, ale prawdopodobnie by sie w zakonie dobrze czuła. Możliwy jest też związek, ale ani związek ani dzieci nie będą w jej życiu najważniejsze. Decyzję musi podjąć sama. Ma czas jeszcze kilka lat, bo do zakonu mozna iść do 35 roku życia. Ona jest tuż po dwudziestce... Mam koleżankę, która myślała o zakonie. Nawet była już w kontakcie. Nie miała powodzenia jako młoda dziewczyna, a raczej wybierała tych którzy nie byli zainteresowani. Przyszedł jednak czas, że męża znalazła. Jest matką i idealną gospodynią. Myślę, że jest zadowolona.

Wczoraj nie było coachingu. Była hortiterapia. Też ciekawe.

4 grudnia 2022 , Komentarze (14)

Dieta trwa ale ale teraz zabija mnie alkohol. Czasem pijam wino. WAga jakoś szybciej nie chce spadać. Na razie od początku ścisłej diety spadł kilogram. Dziś kaszanka, pieczony schab i jajecznica z fasolką. Moze jutro coś spadnie bo duzo białka.

Jestem ostatnio zmęczona psychicznie bez powodu. Nic złego w moim życiu sie nie dzieje. Planety sa jednak w strzelcu i w bliźniętach a to dla mnie złe. Odżyję zapewne za kilka dni. Na razie nic mnie nie cieszy i satysfakcji z życia brak. W tej chwili wenus, mars, merkury aspektują kwadraturami mój punkt kariery. Nauka języków przychodzi mi z trudem, a ja czarno widzę swoje studia. Sama sie pognębiam tym, że nie mam studiów. Tak jakbym była wyjątkiem. Z moich koleżanek żadna nie ma, zyją i kompleksów nie mają. W moim pokoleniu studia nie były aż tak popularne. Teraz myślę, ze studia zacznę ale, że mi sie nie uda skończyć. Problem będzie z językiem. Do tego Krzysiek idzie na emeryturę i mnie pewnie na nie nie będzie stać. No zobaczymy. Na razie uczę sie angielskiego i szukam rosyjskiego B2. Jeszcze nie znalazłam nic tańszego. Kurs mam ale z lektorem, drozszy i pomyśle o nim dopiero w przyszłym roku. To rok nauki.

Dziś mam szkołę i pierwsze zajęcia z coachingu. Bardzo jestem nich ciekawa. nie wiem czy jakiegos lepszego kursu nie zrobię. Nawet gdybym studia skończyła to nie widzę się w pracy z traumami. Nie chcę mieć styczności z bolaczkami innych ludzi, taplać sie w czarnych myślach. Nie chcę słuchac zbyt długiego narzekania. Uważam że to co złe trzeba uświadomić sobie szybko i szybko zostawic za sobą. Uważam, że trzeba żyć teraźniejszością i pozytywnie myśleć o przyszłości. Podoba mi terapia skoncentrowana na rozwiązaniach i myślę, ze powinien mi się spodobac coaching.

Muszę przesłać zdjęcie na okładkę do mojego tomiku. Wyjdzie w styczniu. Zdjęcia nie mam na stronę tytułową. Z tyłu na okładce będzie moje.

Wczoraj mi sie udało rozmrozić lodówkę...Uf...

3 grudnia 2022 , Komentarze (8)

Sobota. Dla Krzyśka ciężka dniówka, a ja mam szkołę. Dziś ostatnie zajęcia z towaroznawstwa zielarskiego. To ciekawy temat dla mnie i na zajęcia juz czekam. Gdybym była młodsza moze bym sobie wyrobiła uprawnienia na zielarza. Jutro pierwsze zajęcia z coachingu. Tez ciekawe. Mimo, ze całe życie mam z terapią naturalna styczność, szkoła jest dla mnie ogromna przyjemnoscią i w niektórych przypadkach objawieniem.

Poza tym chcę iść do kaplicy. Moze będzie rysowanie, bo rysunek nie skończony. Moze napiszę portret numerologiczny. Ja jestem przede wszystkim astrologiem. Numerologia nie jest mi obca ale stosuję ją rzadziej. Będzie angielski i czytanie. Teraz pracuję z książką o uzdrawianiu pranicznym. Metodę znam/podstawy/ i stosuję, bo jestem po kursie, ale książka to bogactwo wiedzy dodatkowej. Mam jeszcze 3 dalsze tomy do których nawet nie zajrzałam. Czas to zmienić i nadrobić...

Wróciłam do angielskiego na Duolingo i idę jak burza. Trzaskam punkty, zaliczam poziomy i nic nie umiem. Niewiele w głowie zostaje.

Wczoraj dostałam wiadomość z dziekanatu uczelni na której chcę sie uczyć, że można napisać podanie o przepisanie oceny i wtedy jest sie zwolnionym z lektoratu. Trzeba mieć zaświadczenie o poziomie B2. Ja mam w tej chwili rosyjski na poziomie B1. Jeszcze tam zadzwonię by dopytac, ale nauka rosyjskiego przychodzi mi łatwiej i przejście z B1 na B2 wydaje sie łatwiejsze niż z A1 do B1 z angielskiego. Problem jest taki, ze co piszę to inna odpowiedź. Raz mozna przepisać a raz nie. na razie szukam rosyjskiego online B2 i jest problem... certyfikat mi nie zaszkodzi o ile go zdam. TRKI mozna zdawać online. Jest bardzo trudny, ale nie z powodu tego co zawiera, bo duzo rozumiem, a z powodu długości. Moze ona zmęczyć, bo trzeba go robić kilka godzin chyba.































2 grudnia 2022 , Komentarze (12)

Wczoraj zdałam sobie sprawę, że prawie wszystko co chciałam od zycia udało mi sie osiągnąć. Chciałam pisać i wydawać i to robię. Chciałam mieć przytulisko dla kotów i mam takie mini. Chciałam malować i maluję. No i ezoterka  i szkoła parapsychologii. Gdy otworzyli pierwsza w Polsce lata temu nie miałam szansy sie w niej uczyc. Marzyłam o niej. Teraz jest internet i jak dobrze pójdzie to za rok sie zapiszę. Terapeutką tez chciałm być i jestem Mistrzem Reiki miedzy innymi i uczę się w szkole naturoterapii... Nie udało mi sie urzadzić mieszkania w antykach, bo mam tylko kilka. Nie udało mi sie wybudować basenu, bo nie mam gdzie i pomysł był głupi. Nie udało mi się zrobienie kominka. Mam piec kominkowy. Myslałam tez o pietrze domu, a raczej poddaszu, ale to bez sensu. Myślałam o maturze a nawet miałam kompleksy, ze jej nie zdałam i juz mam. Teraz studia psychologii. To pomysł nowy, bo kiedyś myslałam o ASP. Zobaczymy czy zrealizuję czy zarzucę. Na razie zdeterminowana nie jestem. Wdzięczna jestem górze, ze tak mnie wspiera. Moi opiekunowie sa wspaniali.

Przygotowania do świat w toku, bo na dworze juz nic do roboty nie ma. Lubie tą przedświąteczną goraczkę. Ten nastrój, klimaty i lubię kiczowate ozdoby świateczne. Działam, a wspomnienia dawnych świat napływają. Wspominam zwłaszcza święta z okresu dzieciństwa, a koło serca robi mi sie ciepło. Wtedy jeszcze wszyscy byli w domu i ciocie i babcia i dziadek, tata. Swięta były magiczne. Było wędzenie, świeże choinki, karpie pływajace w wannie przed świetami. Moze kiedyś będę wspominała święta z Krzyśkiem. Też sa dobre, tradycyjne. Takie jak lubię. Trochę zapożyczyłam z mojego domu i troche z Krzyska. Szopka jest moja, a choinka jego. Trochę nowości i ja wprowadziłam. Choćby kutie dla Krzyska i barszczyk przejęłam od mamy, ale podam w drugi dzień świat. Wprowadziłam pasztety i inne ciasta. U mnie babcia piekła tylko sernik, ciasto drożdzowe i strucle makową. Może i ja ja w tym roku upiekę. :) Mama oczywiście na Wigilie nie przyjdzie. Nie chce. Nie przychodzi od kilku lat. Na poczatku było mi przykro. Teraz przywykłam...

Jestem po kolejnych ćwiczeniach z obciążeniem. Dziś nastepne. Jest postęp, bo gdy ćwiczyłam w środę, dołożyłam w niektórych przypadkach trzecią serie. Dołożyłam też dodatkowo ćwiczenia rąk mimo cięższych hantli. Teraz robię jedno ćwiczenie 3 serie, a drugie 2. Myślę jednak, że do świąt chyba trzeba będzie już hantle zmienić.

Dieta idzie. Dziś roladka ze schabu z papryką, serek wiejski, jajecznica z pieczarkami i sałatka.

1 grudnia 2022 , Komentarze (10)

Oficjalnie mamy 4 pory roku, a tak naprawdę pór roku jest 8. Teraz trwa przedzimie. Liści na drzewach juz nie ma, zwierzęta zasypiają i przyroda zasypia. Do zimy juz niedaleko. To czas melancholii i wyciszenia. Mój czas...:)

Wczoraj paletę pocięłam i myślałam, ze ostatnia, a jest jeszcze jedna. Trzeba to będzie pociąć i do tego sprzatnąć donice z pelargoniami, które juz umarły. No i koniec. Zdecydowany koniec prac na dworze na ten rok. Kolejne prace pewnie w kwietniu. 

No i miałam już ochotę zrezygnować z angielskiego i co za tym idzie studiów ale coś wewnąrz mnie albo raczej z góry mówi mi, zeby nie rezygnować. Studia tak naprawdę nie maja sensu, bo pracy nie chcę zmieniac. To kosztowna rozrywka i rozwój jak dla mnie. Niby mnie stać w tej chwili, ale czy jest sens? nawet nie czuje potrzeby jeśli chodzi o zaspokojenie ambicji, bo zbyt ambitna nie jestem. Mama jest przeciwna i mnie krytykuje. Krzysiek niby nie mówi nie ale uważa studia za zbedne i mnie nie popiera. Boję się że wydam pieniadze na darmo, że mogłabym je lepiej zainwestować. Na razie będę sie uczyć. Co dalej zobaczymy. Nie widzę teraz by moje życie sie znaczaco zmieniło gdybym studia skończyła. Męża nie chcę zmieniac ani pracy. Domu też nie ani standadru w nim. Imponować nikomu nie chcę. No i na co mi to? Jedyny zysk z nauki jaki widzę to ćwiczenie umysłu, pamieci. Pamięć lubi naukę języków. To cenne w moim wieku. Na razie znalazłam słownictwo angielskie do matury. To ponad 3000 słowek. Myślę by uczyc sie po 5 dziennie.

Kupiłam drewniane bombki w formie zawieszek i papiery decoupage. Będę zdobić. zawsze sie u mnie w domu gdy byłam dzieckiem przygotowywało przed świetami ozdoby na choinke. Chcę tradycję utrzymać, a kiczowate ozdoby na święta lubię...

czwarty dzień ścisłej diety i jakiś takiś wiekszych spadków nie widać. Tylko 1 kg mniej... Dziś sałatka z tuńczyka, pekinki, jajek,  ogórka i pora, jajecznica z fasolką szparagowa i kotlety z ryby. Potrawy sie powtarzają ale musze wszystko wyjeść, bo chcę odmrozić lodówke...

30 listopada 2022 , Komentarze (25)

Połowa tygodnia i kolejne podejście do cięcia drewna. Jeśli sie dziś uda to będzie koniec. Są jeszcze doniczki z pelargoniami do sprzatniecia. To moze jutro, bo z Krzyśkiem, a dziś po południu pracuje...

Powinnam się uczyć angielskiego jeśli mam mysleć o studiach i szczerze mówiąc jestem bardzo zniechecona. Nie idzie mi to. Szybko sie uczę, a za dwa tygodnie juz słówek nie pamietam. Niby rozumiem sporo, ale o tym by samej pisac czy mówić musze zapomnieć. Nadal nie zakończyłam A1, a powinnam być na B1, bo wszyscy którzy zdali mature ten poziom mają. Ze studiów mi napisali, żeby sie nie bać, bo poziom jest dostosowany do grupy i raczej nikt z angielskim problemów nie ma. No ale nie wydaje mi sie żeby grupa ludzi w moim wieklu nagle zapragnęła studiowac psychologie na tej uczelni. Wszyscy więc będą po angielskim i może tylko ja po rosyjskim. Rozwazyć tez trzeba co póżniej. Teoretycznie kończac studia powinno sie miec poziom C1 lub B2+. Nie wydaje mi się, zebym była w stanie do tego poziomu dojść. W rosyjskim co innego. Nie da sie jednak na nej uczelni zwolnić z lektoratu i zaliczyć C1 z rosyjskiego jako znjomość języka nowozytnego. Moze na innych uczelniach jest to mozliwe, ale pewna nie jestem. Martwi mnie nie sama nauka, ale zapominanie. Pamięć już nie ta chyba, a i angielski nie jest moją pasją. Nie bardzo mam ochotę wkuwac po godzinie dziennie. Teoretycznie nauka do poziomu B1 to około 400 godzin, czyli musiałabym sie nastawic na naukę po godzinie codziennie przez ponad rok. Niby mam czas, bo jeśli studia to dopiero w 2024 roku. Nawet do matury sie tyle nie uczyłam jednak. Dziś jestem umówiona na rozmowę w szkole gdzie uczyłam się do matury. Moze coś doradzą...

W tym tygodniu muszę pojechać do miasta, bo trzeba załatwić mamie wegiel za 2000...Należy si e w tym roku 1,5 tony. Ona swoje wykorzysta, a ja swoje spróbuję sprzedac jeśli si e da...

Wczoraj zrobiłam z grubsza horoskop zdrowia dla Krzyśka. Potencjalne problemy to układ trawienny, serce i wybujały popęd seksualny. Muszę chyba kupić Biowital i maślan sodu. Na wybujany popęd remedium nie znam, a przydało by sie coś.

Dziś trzeci dzień diety. Będzie sałatka z pekinki, tuńczyka, jajek, ogórka kiszonego. Dodam pora. miała byc jeszcze papryka wedzona ale nie stworzę. Będzie tez serek wiejski i moze kotlety z buraków...

29 listopada 2022 , Komentarze (2)

Nowy tydzień nabiera rozpedu i praca, praca, praca. Dziś albo ciecie palety, albo porzadek w ganku. Chcę też zrobić pranie. Krzysiek idzie do pracy, ale wróci wcześnie. Nic praktycznie dla niego do roboty w domu nie mam. Niech siedzi, patrzy na mecze i robi krzyżówki. Ja muszę wcześnie rozpalic w piecu. Moze przyniosę drewno. Trzeba już pomyśleć o świetach i zaplanować wszystko. Niektóre zakupy muszą być zrobione wcześniej. W zeszłym roku był np. problem z masa makową i kotletami rybnymi. Trzeba było szukać. Krzysiek bywa tylko w Kauflandzie, bo jest obok przystanku. Krzysiek ma szansę dotrzec do biedronki i Lidla. Inne sklepy są raczej poza zasięgiem... Ja bardzo nie lubię zakupów w sklepach tego typu. Nie lubię łażenia szukania, tłumów, schylania się itp...

Drugi dzień ścisłej diety. Dziś sałatka z marchwi, pora, ogórków kiszonych, jajek. Do tego kotlet z ryby z surówka z kapusty kiszonej i serek wiejski.

Wczoraj załatwiłam trzy wazne sprawy. Po pierwsze MOPS i dodatek 3000 na węgiel. Moze dostanę. Mam czekac na telefon od osoby, która przyjedzie na wywiad. Jestem w trakcie załatwiania notariusza. Chyba w przyszłym tygodniu przyjedzie. Rozmawiałam tez juz z konsulem w sprawie przyjazdu do mnie. Przyjedzie. Strasznie ciężki ten okres od czasu odejścia Adriana. Przewali sie chyba dopiero w styczniu. Oby, bo już mnie to bardzo zmęczyło...

Zastanawiam się czy aby tego tempa, stresu nawet sama sobie nie narzucam. Jak tak spojrzeć z boku to teraz az takie tempo i spinanie sie nie jest potrzebne. Nie muszę sie mobilizować aż tak. Powinnam juz wyhamować. Nie chodzi mi o to by wyhamować i nic nie robic, ale o wyeliminowanie pośpiechu z mysli. Teraz mi sie wydaje, ze ciągle nie mam czasu. To nieprawda, bo czas mam tylko podejście trzeba zmienic. Chcaiłabym wpleść w rytm dnia zauwazenie, że dzień składa się też z przyjemności a nie tylko z pracy i obowiązków. Chcaiłabym zauważać, ze ogień buzuje w piecu, że kot ma miękką sierść, że pada deszcz, że słońce świeci itp. Teraz przechodzę od pracy do pracy, od obowiązku do obowiązku i to całe moje zycie. Niby mnie to cieszy. Niby to daje satysfakcję. Niby przyjemnościa jest odhaczanie w notatniku wykonanych czynności ale czy tylko na tym polega zycie. Chyba nie... Ten pęd nie jest tez chyba zdrowy...Trzeba znaleźć zdrową równowagę...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.