Dziś koniec działalności z lodówką i moze sie uda wyciąć badyle koło domu. Krzysiek jedzie do miasta po pracy, a później zrobi porzadek zpajęczynami w całym mieszkaniu. Do tego chcę zrobic pranie.
Jeśli chodzi o rozwój to kończę pracę z książką o uzdrawianiu pranicznym. W zasadzie nie kończę, bo ćwiczyć jeszcze będę jakiś czas codziennie. Teraz robię zabiegi codziennie nie tylko na kręgosłup. Problem jest taki, że w dniu zabiegu obszaru z którym sie pracowało nie powinno sie myć. No i mam problem z kąpielą. Wyczytałam, ze mój problem z łopatką i napieciem to może nie być od kręgosłupa, ale od serca. To stres ale ujawnijący sie w ten sposób i moze on źle działać na serce. Może być korek praniczny na czakrze i ona jest niedożywiona. Oczyściłam ja wczoraj i faktycznie napięcie z ramienia zeszło. Trzeba pracować dalej, bo choroba najpierw pojawia się w ciele energetycznym zanim sie pojawi w fizycznym. Nie potrzeba mi choroby serca... Co jakiś czas powinno się sprawdzać wielkość czakr. Ja często o tym zapominałam. Pracowałam z nimi oczywiście, ale negatywna energie usuwałam w inny sposób.
Powinnam też zacząć pisać pracę do szkoły. Tym razem wybrałam temat Homeopatia w leczeniu kotów. Praca jest do końca grudnia, ale póxniej będzie wiecej działalności w domu no i może przyjedzie Sebastian... Na razie go zablokowałam i jestem na nie...
Dieta trwa. Pierwszy etap to pasek. Oby jak najszybciej, bo stwierdzenie, ze ważę prawie 90 kg mnie dobijało. Wolę ponad 80.:) Dziś schab, jajka na twardo i serek wiejski. Jutro moze cos spadnie i powinno bo wczoraj najadłan sie słodyczy. Pezywiózł brat Krzyska paczki świateczne...
Nie stać mnie ostatnio na kursy, bo mam jeszcze wydatki związane z Adrianem. Mam trzy pilne kursy, w tym jeden najpilniejszy a ja pieniedzy nie mam.