Dziś mam wyjazd do notariusza, a jutro notariusz przyjedzie do mamy. Trzeba w końcu odrzucić ten spadek w Polsce. Z konsulem załatwię w styczniu. PO powrocie będzie działalność w domu. Moze ogarnę trochę sypialnie i sa do prania chodniczki z niej. Chodniczki są w kolorze owczej wełny, a że ja chodzę w papuciach po dworze, to trzeba je często prać.
W pracy młyn. Długo przesiaduję na portalu, bo potrzebuję wiekszą wypłatę w styczniu.
Ostatnio znowu pracuję nad moim zaparciami. Jeszcze niedawno brałam Dulcobis po 2 tabletki codziennie plus senes herbatka. Tak było przez kilka lat. Jakiś czas temu po Reiki i otrebach zeszłam do jednej tabletki i senesu co drugi dzień. Teraz robię zabiegi Uzdrawiania pranicznego, bo staram sie odrzucic Dulcobis. Już nie biorę tabletek co drugi dzień. Senes tak. Zobaczymy co dalej. Bałam sie zaparc nawykowych, ale juz chyba po problemie.
Spadł snieg i jest problem z karmieniem ptaków. U nas jedza na placyku betonowym, który trzeba ciągle odsniezać. Przy okazji odrzuca sie ziarno, którego nie zjadły i strasznie duzo karmy wychodzi, a kupować nie ma gdzie. Trzeba juz karmić sikorki. Kupiłam kule, bo domowego jedzenia nie chciały jeść. Kiedyś się wieszało słoninę, ale teraz taką ze skórą trudno kupić...
Wczoraj dotarło do mnie, ze buty zimowe na cienkiej śliskiej podeszwie są nie dla mnie. Wczoraj z miasta wróciłam autobusem i wracałam kawałek pieszo po ubitym śniegu. Sam spacer nie był tragiczny nawet zadyszki nie było ale buty to tragedia. Muszę kupić coś typu śniegowcy na grubej podeszwie typu traper...