Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490324
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 grudnia 2022 , Komentarze (10)

Dziś ruch prawie od rana. W piecu w pokoju dziennym pale od godziny. To piec nie tylko do ogrzewania ale i do gotowania. Na razie gotuje grzyby i kapustę. Przed chwilą zrobiłam sobie kubek herbaty piernikowej ze skórka pomarańczowa i sie delektuję. Oczywiście wodę gotowałam w tradycyjnym czajniku na piecu. To ma dla mnie urok. Piecokuchnie rozpalimy dopiero gdy Krzysiek wróci z pracy. Ze sprzataniem wczoraj sie nie wyrobiłam i dziś muszę pomyc podłogi w całym domu. Dobrze, że dziś bo przy centralnym ogrzewaniu szybciej wyschną. Obawiam się, że przy tych temperaturach na dworze w sypalni będzie dzis za goraco w nocy. Jakoś trzeba będzie wytrzymać.

Swięta w tym roku będą spokojne. Sebastian nie przyjechał i mama z przyjścia na wieczerzę sie wycofała. Będziemy sami. Trochę to smutne. Miałam jechac na pasterkę ale braki finansowe, a raczej konieczność oszczędzania mnie powstrzymały. Nie wiem ile by kosztowała taksówka. Teraz postojowe 15 minut to chyba 30 zł. Pasterka ponoć trwa nieraz i 2 godziny.

Piec do centralnego znalazłam, ale drogi. To piecokuchnia, ale mniejsza od mojej. Kosztuje dość drogo, bo 4300. Do tego trzeba doliczyć koszt montażu. Chyba ją kupię w styczniu. Tyle mojego szczęścia, że chyba w styczniu wielkich mrozów nie będzie. Przetrwamy. U mnie ciężki będzie jeszcze styczeń, bo trzeba uruchomić centralne i opłacić konsula. W lutym będzie się już pieniądze zbierać. od kwietnia znowu wydatki- ogród, remonty.

Kupiłam farbę do włosów. Muszę farbować co dwa miesiące, bo są odrosty, a to wyglada niechlujnie.

Wszystkiego dobrego z okazji świąt i Nowego Roku. Powodzenia, duzo miłości, szczęścia, zdrowia...:)

23 grudnia 2022 , Komentarze (10)

Napięcie w górnej połowie pleców i w barkach zelżało po ćwiczeniach. Przy okazji przypomniałam sobie, ze od bardzo dawna  przez dłuzszy okres czasu sie garbiłam. To moze być przyczyna. No i jeszcze na dodatek siedzę przez cały dzień i to tez ma wpływ na napiecie. Trzeba dołożyć na stałe kilka minut jogi na kark i barki. Moze przejdzie. Powodu do stresu teraz nie mam.

Miałam zamiar robić Reiki z intencja naprawienia stosunków miedzy moim bliskimi. Teraz to gniazdo zmij. Mama nienawidzi mnie i Krzyska. Sebastiana nie znosi. Krzysiek nie lubi Sebastiana. Bywa wrogo usposobiony do mnie i nienawidzi mojej mamy. Ja jestem w środku. Mam do nich wszystkich stosunek ambiwalentny. Gdy sa dobrze usposobieni to ja też. Gdy wrogo to sie na nich wsciekam. Ta huśtawka mnie jednak męczy. Nie ma we mnie gotowości do pracy na tymi wszystkimi związkami. Nikt z moich bliskich nad związkami pracować nie chce. To ja mam ustapić, poddać się i dostosować. Zapomnieć o sobie, swoich potrzebach i spełniac zachcianki innych. Tak sobie myślę, ze ja powinnam zrezygnować z naprawiania czegokolwiek. Powinnam zaakceptować, ze konflikty będą i uodpornić się. Odciąć od tego psychicznie. Najprościej by było odciąc sie od nich wszystkich całkowicie, ale sie nie da. Nie będę robiła Reiki na miłośc między moimi bliskimi. Nie będę sie juz łudzić. Będę pracować tylko nad sobą. Nie będę brać za innych odpowiedzialności.  Postawię na miłość do siebie.  Stanę sie egoistka bez wyrzutów sumienia. Będę się rozpieszczać i będę robić wszystko by mnie było dobrze. Inni niech sobie radzą i niech tkwią gdzieś na obrzeżach mojego świata opetani nienawiścią.

Wczoraj przyszedł kalendarz, który zamówiłam dla mamy. To nie był prezent i ona za nigo płaciła. Oczywiście go skrytykowała, ze ciężki i duży. Wyraziła się, ze juz nienawidzi tego kalendarza, a ja naprawdę starałam sie wybrać taki, który sprawi jej przyjemność. Oczywiśnie nigdy nie myśli, ze może komus sprawic przykrość. Jak ja mam być czuła, wrażliwa przy takim traktowaniu. Toby były rany psychiczne na okrągło. Nic dziwnego że sie zamknęłam, zrobiłam twarda i mam problem z emocjami... Krzysiek i Sebastian traktuja mnie tak samo... Stosunkowo delikatny jest jeszcze Sebastian...

DZiś koniec sprzatania. Do tego będzie pieczenie ciast i pasztetu oraz robienie kutii. Sernik ma być bez spodu na słodziku. Makowiec będzie lany. Pasztet wieprzowy z szynki z boczkiem i wątrobą. Pasztet zrobię z mięsa obgotowanego. Będzie chudszy i łatwiej pojdzie mielenie.

Dziś śnił mi się basen z ciepłą, czystą wodą. Zapragnęłam się zanurzyć i zrobiłam to. To oznacza emocje.

22 grudnia 2022 , Komentarze (8)

Od ponad 20 lat mam napiecie w lewym ramieniu. Czasem to intensywne i mnie drażni. Dotyka lewej łopatki. Nie wiem czy to stres, czy problem z sercem czy kręgosłup. Puszcza na moment gdy sie bardzo rozluźnię ale zaraz wraca. O masażu nie myslę, bo pozwolę sie dotykać tylko najblizszym. Moze to bład. Dziś spróbuje jogi na ten odcinek kręgosłupa. Próbowałam czyścic czakrę serca i napiecie przeszło ale mnie kłuło serce.

Wczoraj był notariusz i mama wreszcie podpisała odrzucenie spadku po Adrianie. Odpis odbiorę po świetach. To odrzucenie jest ważne na teren Polski. Niemieckie długi, a więc spadek trzeba odrzucić przed konsulem. Za to sie wezme po świetach. Oczywiście wszelkie opłaty za mame ponoszę ja. Ona ma wszystko w nosie i płcic nie chce. Przy notariuszu oczywiście była słodka dla notariusza, a mnie traktowała jak śmiecia. To nie jest przeczulenie, bo np. gdy sie do mnie zwraca przy kimś cedzi słowa przez zeby... To norma zawsze tak postepuje. Jej urojenia wielkościowe sa coraz wieksze. Tym razem wspomniała przy notariuszu, że w pracy miała sekretarkę i dlatego niewyraźnie pisze. Guzik prawda. Cały czas odkąd pamietam pracowała w biurze i zadnej sekretarki nie miała, bo to nawet nie były kierownicze stanowiska. Nie pamietam by pracowała w sadzie. Teraz wszystkim mówi, ze jest byłym prawnikiem. Mnie ciocia mówiła, że zdała tylko mature i na studia iść nie chciała. Później coś kończyła ale nie skończyła. Podejrzewam, ze studiów nie ukończyła i dlatego nie chce zebym ja poszła. Ja już nie wiem jak na to jej gadanie mam reagować. Czy sie wściekać czy podejść pobłażliwie. Jest narcystyczna ale gierki i kłamstwa już na mnie nie działają tak jak by chciała. Moze to jedna z przyczyn jej nienawiści. Nie podziwiam jej i to jest zbrodnia.

Dziś koniec sprzatania. Jutro juz pieczenie i gotowanie. Powinnam dalej pisać pracę domową do szkoły i powinnam skończyć zawieszki na świeta. Nie wiem czy wszystko uda sie zrealizować.

Ciastka kruche na maśle wyszły jak trzeba. Smakowały i mnie i Krzyskowi. Krzysiek chciał wiecej. Będę robić...

21 grudnia 2022 , Komentarze (3)

Dziś kolejny dzień z porządkami przedświatecznymi. Już wszystko kończę ale idealnie nie będzie. No i trudno. Leń jestem jeśli chodzi o sprzatanie, a żadna pomoc domowa 12 kotów nie zniesie. Czas się z tym pogodzić. Dom nie wygląda moze jak u kogoś za środowiska patologicznego, ale nikt by o mnie nie powiedział, że jestem dobrą gospodynią, czystą typu perfekcyjnej pani domu. Tu smuga na meblach, tu kłaczki, ba smieci teraz przy Mikusiu na podłodze, tu niedomyte upackane przez koty okno. Porządek jest i tyle. Nawet nie wiem ile czasu by trzeba poświecić na codzienne sprzatanie by bylo schludnie.

Kilka dni temu znowu do mnie dotarło, ze korzystam obecnie tylko z męskiej energii. Wygląda to tak, ze ciągle zmuszam się do pośpiechu i działania. Na tym sie skupiam. Jestem nastawiona na myslenie, a nie czucie. O swojej kobiecości zapomniałam, a nawet energie kobiece odrzucam.. Efekt jest taki, że z trudem uświadamiam sobie emocje, a z niektórymi walczę. Wstydzę się łez, wzruszenia. Chciałabym za wszelką cenę byc spokojna i nie podnosić głosu w czasie gdy jestem wściekła. Nie akceptuję u siebie nastroju w zależności od emocji ani uczuć do kogoś w zależnosci od tego jak mnie traktuje. Emocjonalne osoby budzą mój niepokój. Nie umiem pociszać. Nie bardzo umiem odpoczywać, bo czuje się bezuzyteczna. Tak nie powinno być. To może wywoływać stres, a nawet być przyczuna otyłości. Nie znaczy to, że mam nagle stać sie we wszystkim uległa, bierna. Potrzebna jest równowaga. Od dwóch dni wykonuję specjalne ćwiczenie, które ma mi pomóc odnaleźć w sobie kobiecość. Pomocna jest też joga nidra, którą codziennie praktykuję. Wczoraj ucieszyły mnie zakupy. Zauważyłam, ze futerko przy kurtce cudownie pieści swoja miękkością moją twarz. Dziś ucieszył mnie zapach świecy i nowego dezodorantu. Zauważyłam też, ze trzeba by ufarbować włosy, a może i odwiedzić fryzjera...Czyżby dobry znak?

Od jakiegoś czasu staram się ograniczyć zakupy. Dotarło do mnie, że nie wszystkie rzeczy są w tym momencie niezbędne. Kuszą mnie ciuchy, a mam ich masę. Zależy mi, zebym nie doszła do punktu gdy braki w dziedzinie emocjonalnej wypelniać zacznę dobrami materialnymi. Nie tędy droga.

20 grudnia 2022 , Komentarze (2)

Dziś sprzątanie w pokoju dziennym. Trzeba ogarnąć meble. Krzysiek znowu jedzie na zakupy, a później umyje łazienkę z moja pomocą. Zostanie na jutro przedpokój i sienie od podwórza. Porzadek jest ale trzeba pomyć podłogi. Dziś moze się uda upiec kruche ciastka z cukrem. 

Cały czas działam z angielskim. Ostatnio zaczęłam układac zdania i mówić. Pewnie z błedami i tylko proste zdania typu kocham koty, mam długie włosy, widzę małego psa, mam małego psa i koty itp. Zdecydowanie nie jest to poziom na studia, ale od czegoś trzeba zacząć. Znalazłam kurs dla dorosłych. Obiecują opanowanie w 28 dni angielskiego na takim poziomie by sie porozumieć w prostych sprawach typu restauracja hotel, lotnisko, apteka, lekarz itp. Jeśli nie opanuję ponoc zwracają pieniadze. Kusi mnie, bo kurs to tylko 180 zł. Kurs stawia na proste zdania i podstawowe słowa. Oczywiście z Duolingo nie zrezygnuję choć troche mnie denerwuja zdania z tej aplikacji, bo często sa moim zdaniem niepotrzebnie rozbudowane. Czasem są conajmniej dziwne typu Ja wiem, ze ty wiesz ze ja wiem. Ja jako wzrokowiec łatwiej zapamietuje to co widzę czyli rzeczowniki. Coraz częściej łapię sie na tym, ze czytam napisy po angielsku np. na szamponie. Mam satysfakcję gdy coś rozumiem. Od pewnego czasu łapię też to co jest mówione, czyli rozpoznaję słowa... 

Mikuś coraz starszy, a nadal prowadzi działalność zębową. Dziura w antycznym fotelu coraz większa, a jeden mój obciążnik na kostkę prawie stracił pasek. Do tego kolejne nowe trepy Krzyska juz częściowo zjedzone i moje karty lenormand/kilka/To były bardzo fajne karty. Drogie ze złoceniami.

kurtka i buty przyszły. Jestem bardzo zadowolona...

19 grudnia 2022 , Komentarze (2)

Jestem po zajęciach z coachingu i z pewnością w temat wejdę głębiej. Zacznę od książek, ale myślę o kursie i akredytacji może. Jeszcze nie wiem, bo albo profesjonalny coaching albo psychologia. W coachingu podoba mi sie to, ze pracuje sie z osobami zdecydowanymi, nastawionymi na cel, zmotywowanymi. Nie ma tu grzebania w przeszłosci, rozpamiętywania, traum. Jest cel i dążenie do niego. Są elementy psychologii pozytywnej. Ja nie widzę się w pracy z osobami skrzywdzonymi, cierpiacymi. Nie wiem czy bym potrafiła wesprzeć emocjonalnie osobę cierpiacą np. w żałobie. jest jednak coś takiego jak coaching kryzysowy. Bardziej sie widzę w motywowaniu do korzystnych zmian. Zaletą coachingu jest też to, ze nie trzeba znać angielskiego😀.

Wczoraj Krzysiek był zamęczony. Musiał odśniezyć przed domem, bo dosypało śniegu i było ryzyko mandatu. Gdybym mieszkała na wsi prawdopodobnie by nikogo nieodśnieżony chodnik nie interesował. U mnie niby na razie nikt mandatu nie dostał ale ciągle straszą i wszyscy sąsiedzi odśnieżają. POza ty wczoraj Krzysiek ubierał choinkę. Drzewko jest spore i zabawek bardzo duzo. Mówiłam Krzyśkowi, zeby powiesił połowę ale nie. Muszą wiesieć wszystkie. Zeszło mu z ubieraniem kilka godzin. Ja miałam trochę sprzatania. Miałam tez szkołę. Trzeba się było z pracą spieszyć. Ja do szkoły a Krzysiek na mecz...

Dziś Krzysiek jedzie do miasta na pocztę i na zakupy. Ja mam sprzatanie kuchni. Porządek jest zrobiony wszędzie i wszystko co schowane pomyte. Zostało mycie mebli na zewnątrz i doczyszczenie zlewu. Nie jestem zbyt porzadną sprzataczka w swoim domu i bardziej dokładnie sprzatam rzadko. Dom wyglada jak wyglada i tyle dobrego, ze Krzysiek nic nie mówi. Ostatnio jednak zauważył, ze kapusta za grubo pokrojona...:) Jego mama miała w domu bardzo czysto. Partnerki jego brata to też dobre gospodynie. Na moją działalność przymyka oczy i dobrze...

Sebastianowi zrobiłam trzy zabiegi na głowę i ból przeszedł. Był bardzo intensywny i musiał brać bardzo mocne tabletki.

18 grudnia 2022 , Komentarze (6)

Dziś nie powinnam nic robić, a muszę. Mam do sprzatania szafke pod zlewem. W tym roku coś wyjatkowo nie jestem zmęczona fizycznie przed świętami. Nie znajduję przyczyny. Czyżby ćwiczenia? To chyba jeszcze za krótko? Swięta mnie cieszą. Po świętach pomyślę wreszcie o jakimś kursie. Pieniadze powinny być.

Planuję menu na świeta. Na Wigilię będize grzybowa z łazankami, kapusta duszona z grzybami, kapusta gotowana ze śmietana i grzybami, pierogi swojskie z kapusty swieżej i grzybów, grzyby w smietanie, kompot z suszu, ryba smażona. Do tego sernik i makowiec, kutia, pomarancze, sledzie w śmietanie. Na święta będzie barszczyk z uszkami, pasztet, wedzonki, kiełbasa swojska, ciastka kruche z cukrem, pierniczki.

Wczoraj wypiliśmy wino. Odprężyłam się cudownie. OBerzyjrzałam głupoty w telewizji nie narzekając na brak czasu. Przestałam mysleć głownie o problemach. Był luz. Uważam, że grozi mi alkoholizm jak tak dalej pójdzie. Piję  zwykle raz na tydzień, ale co dziwne w pozostałe dni o piciu nie myślę. nie tęsknię za tym. To odprężenie, całkowity relaks mnie kusi.

Wczoraj z trudem się ze wszystkim wyrobiłam, bo miałam pracę dodatkową i trochę mi zeszło. To była usługa- doradzctwo zawodowe. Polega ona na analizie horoskopu astologicznego, numerologii i zadań według karmy. TYm razem usługę zamówiła babcia dla 5 letniej wnuczki. Będzie wiadomo jak dziewczynką pokierować i na czym sie skupić.

No i drzewka w doniczce mieć nie będę. Brat Krzyśka miał wypadek w pracy i leży w szpitalu poparzony. Nie jest z nim źle ale wyjdzie po świetach.

17 grudnia 2022 , Komentarze (2)

Zima przepiękna. Lubię taką choć pracy wiecej, bo trzeba odśnieżać. Teraz boję sie dodatkowo co z dachem nad komórką z weglem. Juz wcześniej był opuszczony i oby wytrzymał. Mama ma wkrótce przywieźć węgiel i nie będzie jak wjechac. Krzysiek odśnieżyć nie da rady, bo to około 30 m. Poza tym sygnalizowałam mamie, zeby węgiel kupiła wcześniej i nie chciała. Jak sie kieruje swoją wolą to niech sobie teraz radzi.

Dziś dla Krzyśka ciężki dzień w pracy, a dla mnie nielekki w domu. Mam trochę sprzatania. Codziennie teraz cos robię. Nie wysilałabym sie tak gdyby nie to, ze świeta. Dziś może wezmę się za generalne mycie mebli w kuchni.

Swięta coraz blizej i  wędzenia niestety nie będzie. Nie da rady w tym śniegu. Roztopy według probnoz dopiero we wtorek i środe. Do czwartku śnieg nie zejdzie. Trzeba będzie upiec większy pasztet i moze kupię kiełbasy wiejskiej.

Dziś mam szkołę i jutro też. Zajęcia od 17 i dziś nie dam rady iść do kaplicy. Normalnie wracam 16:55. Dziś przez ten śnieg trzeba by przebrnąć i to dłużej zajmie. Później rozebrac się, dołozyc do pieca, odpalić laptop i platformę czy jak sie to licho nazywa. Mogło by mi z pół godziny lekcji uciec, a tego nie chcę.

Wczoraj nie było ćwiczeń poza jogą, bo było prawie godzinę odśnieżania, a ja to traktuję jako siłownię. Jak fajnie później krew krąży. Jak ciepło. Pracowałam w samym swetrze i podkoszulce. Nie zmarzłam ale też kondycja juz chyba lepsza bo zadyszka była mini i nie spociłam się ani trochę. W ogóle wczoraj pracy było więcej, bo i palenie w piecu na mnie spadło i trzeba było pomóc nosić klocki do palenia. Krzysiek wrócił póxniej i zmęczony. Musiałam pomóc, bo on miał jeszcz rabanie drewna do rozpalania. Musi tego starczyć do po świetach. Chciałm urąbać na trzy dni ale sie nie zgodził. ja miałam też sprzatanie sypialni...

16 grudnia 2022 , Komentarze (6)

Nie udało się wczoraj załatwić wszystkiego zgodnie z planem. Zawiódł notariusz i nie dojechał. Teraz ja mam w stresie żyć przez tydzień, bo umówiony jest na środę. Skończyłam za to pracę zaliczeniowa do szkoły. Dziś ją wygładzę. Wysyłka miała być do końca grudnia, a jest do końca stycznia. Po świetach może zacznę pisać kolejną. Prac trzeba oddać 10. Kolejna praca będzie chyba o stresie i niekonwencjonalnych sposobach radzenia sobie z nim. nie jestem pewna, bo temat mnie kusi też jako ten na zakończenie szkoły. Do wyboru jest egzamin albo praca. Ja wolę pisać.

Sebastain kilka dni nie był w pracy, bo go boli głowa. Już znowu chce przyjechać na świeta, bo nie ma pieniedzy. U mnie liczy na to, ze mu piwa opłacę i drogę zafunduję. Gdy sie sprzeciwiłam wściekł się. Rozłączyłam się, bo nie ma sensu z nim dyskutować... Ja juz teraz wyrozumiałości nie mam. Ma szansę na pracę to niech pracy pilnuje. Pewnie nie ma na piwo i dlatego taki wściekły... Później zadzwonił i już mi było przykro, ze go nie będzie. Manipuluję mną... Trzeba mu zrobić Reiki na ta głowę. 

Nie wyrabiam się z wszystkim co zaplanuję. Wczoraj nie dałam rady z jogą i uzdrawianiem pranicznym, bo czasu brakło. Miałam dwie dodatkowe wróżby z tarota. Zajęło mi to ponad godzinę... Ciekawe jak będzie dziś. Powinnam sprzątnąć w sypialni juz na święta. Trochę mi to zajmie. Nie wiem czy nie będę musiała odśnieżyć, bo Krzysiek ma rąbanie drewna, a wróci pewnie zmęczony.

Jutro miałam iść do kaplicy, a nie mogę bo mam szkołę i pewnie bym nie zdążyła na zajęcia. Są ważne dla mnie, bo to coaching. Myślę o rozbudowanym kursie.

15 grudnia 2022 , Komentarze (6)

U mnie ten tydzień trudny. Wczoraj była babeczka z Mopsu w sprawie sprawadzenia czym sie pali. 3000 na węgiel moze dostanę. DZiś ma być notariusz u mamy w sprawie odrzucenia spadku. Jak sie to załatwi to koniec stresów przed świetami. Zostanie konsul na styczeń.

We wtorek był spory mróz w nocy, a u mnie w domu ciepło. W kuchni było 20 stopni. Nie wiem jakim cudem. W sypialni 17. W sypialni rano było 15 stopni a w dziennym 16. Nadal ciepło strasznie ucieka i którędy? Chyba trzeba będzie porobić zasłony na drzwi. Drzwi jest 5 i pokój jest jak hol. Moze dlatego tak ciepło ucieka. Strasznie mi szkoda tej piecokuchni co mam. To piec solidny z grubej blachy, na lata. Co sie teraz kupi nie wiem ale aż sie boję.

Kupiłam luksusowe kadzidełka i nie jestem zadowolna. Miał być cynamon a jest ale na opakowaniu. Kadzidełko cuchnie. To zapach niby jakiegoś drzewa ale z cynamomen nie ma to nic wspólnego. Chyba to draństwo wyrzucę.

Wczoraj kupiłam buty i kurtkę...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.