Zrobiłam moje pierwsze perfumy w olejku. Użyłam olejku kokosowego, wosku pszczelego i olejków-waniliowego, cynamonowego, kokosowego, melon, goździka korzennego i drzewa różanego. Perfumy wyszły cudne-słodkie tak jak lubię. Zapach utrzymuje się kilka godzin, by był trwalszy trzeba użyć specjalnego składnika, który wkrótce kupię. Teraz chcę kupić następne olejki-paczula, ylang ylang, drzewko sandałowe, pomarańcza, drzewo herbaciane i itd. Później może zapachy owocowe, bo też lubię ale te słodkie. Moje kosmetyki mają pachnieć. Mam też zamiar zrobić perfumy w olejku i normalne na alkoholu.
Zrobiłam też pierwszy dezodorant. Pięknie pachnie i bardzo dobrze się sprawdza. Nie czuć zapachu potu mimo upału przez kilkanaście godzin. Chyba już tylko takie będę używać. Przede mną dalsze eksperymenty. Przyszła mi książka o preparatach do kąpieli. Sporo różnych specyfików do tej pory używałam, bo lubię się moczyć. Lubie płyny do kąpieli, sole i olejki. Coś podziałam. Zamówiłam olej z orzechów włoskich, bo chcę zrobić macerat między innymi z pokrzywy, róży, nagietka, tymianku, bazylii, może melisy i estragonu i olejek do ciała. Mam też olej z pestek winogron i z pestek dyni. Są odpowiednie do mojej cery ale nie wchłaniają się za szybko. Trochę mnie to drażni. Myślę, że ten nowy będzie lepszy... Wczoraj zrobiłam macerat z oregano i bzu czarnego. Ten pierwszy może być za ostry do wcierania bezpośrednio w skórę, ale nada się do mydeł, kremów itp. Te maceraty, które nadają się na kosmetyki bez rozcieńczania zrobię na oleju z orzechów. Myślę też o innych olejach, które się łatwo wchłaniają. Nie wszystko na raz jednak. Na razie popracuje z tym co mam. Z maceratu z bzu czarnego wkrótce zrobię krem.
Dziś już chyba całkiem remont się skończy jak dobrze pójdzie. Wczoraj jeszcze nie udało się skończyć, bo Krzysiek poszedł już do pracy i nie miał kto pomóc szafek wieszać.
Dieta ok...Menu: zupa z kalarepy, fasolowa i selerowa.