Kurs z rosyjskiego skończyłam. Coś tam umiem, rozumiem i potrafię coś tam powiedzieć, ale do perfekcji mi daleko. To poziom w okolicach b1. Nie wiem co dalej. Ponoć nauka języków w moim wieku jest dobra, bo to ćwiczenie pamięci. Z drugiej strony jaki jest sens sie ich uczyć skoro za granicę się nie wybieram i język mi się za bardzo nie przyda. Jestem na Slowly i piszę po rosyjsku to trochę styczności z językiem będę miała. Miałam się zacząć uczyć angielskiego. To miała być intensywna nauka, ale teraz sie waham. To mi idzie średnio, bo nie bardzo widzę sens nauki. Inna nauka mi ważniejsza, bo mi się wiedza bardziej przyda. Ot choćby behawiorystyka czy coś z terapii naturalnych. Na wszystko czasu brak. Na razie od nauki odpoczywam. Mam dwa tygodnie wakacji, bo szkoła zaczyna się 14 V.
Mam kurs na zoopsychologa i behawiorystę specjalność koty. To kurs zawodowy. Po skończeniu muszę odbyć praktykę, napisać pracę i zdać egzaminy. Kiedyś moze pomyślę o kursie psy.
Pracuję nad sobą, ale niestety nadal jestem czasem zbyt impulsywna, drażliwa. Gdy Pikuś zaczął wybrzydzać z jedzeniem w pierwszym momencie sie wściekłam, bo nie lubię kaprysów i oczekiwań typu mam być traktowany wyjątkowo. Uważam to za roszczeniowość i wadę charakteru. Zwierząt to tez zwykle dotyczy. Dostają niezłą karmę i do tego piersi z kurczaka. Kaprysów jeśli są w dobrej kondycji nie lubię. Mają jeść co daję. Karmię osobno, by te biedy stresujące się czy jedzące wolniej też zjadły. Sucha karma jest dostępna cały czas. Pikuś jeść nie chciał i się wściekłam. Wyczuł to i się skulił. Czemu nie wiem, bo przecież bym go nie uderzyła. Później zrobiłam mu Reiki i wyczułam strach. Gdy się jeszcze zorientowałam, że niedomaga poczułam wyrzuty sumienia. Tak ze mną jest zawsze- najpierw złość, czasem zrobienie komuś przykrości, a później wyrzuty sumienia. Wyrzuty sumienia niszczą. Na szczęście nie odczuwam ich długo. Teraz traktuję Pikusia z sercem...
Z wagą jest w porządku. Nie spada gwałtownie, ale już prawie 2 kg zrzuciłam. Teraz sie martwię, bo Krzysiek już sie szykuje na początek maja i święto. Chce kupić więcej jedzenia. Moze wino, ciasto, a to przeciez kalorie. Niby nie powinnam przytyć, ale chciałabym jeszcze z 2 kg szybko schudnąć. Nadwaga czeka.
Niestety wszystko wskazuje na to, że Pikuś ma guza w okolicach watroby. Na razie nie cierpi. Dostał leki, ale to już teraz leczenie palitywne. Do 15 lat moze nie dożyć. Straszny żal, bo to wspaniały piesek. Nie wyobrażam sobie, że moze go zabraknąć.