Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498893
Komentarzy: 54637
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 maja 2022 , Komentarze (12)

Dziś pierwsze zajęcia w szkole. Uczestnictwo jest ważne, bo aby zaliczyć trzeba bywać na zajęciach. Dziś ziołolecznictwo. Zajęcia prowadzi lekarz. Jutro kolejny wykład, a następne za dwa tygodnie.

Z pracy koło domu jest dziś tylko wykoszenie trawy przed domem na części należącej do mojej mamy. Poza tym będzie wolne. Postanowiłam w weekendy odpoczywać od prac fizycznych. Czymś sobota i niedziela muszą sie różnić od pozostałych dni.

Praca na portalu z wróżbami będzie. Będzie też czytanie i dużo spania. Mam trzy zabiegi Reiki dla mnie i dwa dla innych. W moim przypadku robię zabiegi na odchudzanie. Będzie dłuższa medytacja z kamieniemi i dwa komplety afirmacji po 30 z rozbiciem na ja,ty, ona... Teraz robię afirmacje na odchudzanie. Staram się sobie wpoić, że ważę 73 kg. Jeśli to sie uda, podświadomość będzie dążyć bym tą wagę osiągnęła. Drugie afirmacje dotyczą ludzi. Staram się sobie wpoić, że moje związki są szczęśliwe, a relacje pozytywne. Moze w końcu zacznę przyciągać bardziej pozytywne dla mnie osoby. Moze być też tak, że w moich bliskich zacznę dostrzegać to co pozytywne...

Prace koło domu i w domu zaplanowane i trochę pieniędzy chyba w tym roku będzie wolnych. Może jednak kupię komodę albo dwie do  pokoju dzienniego. Meble maja być drewniane, ale tanie. Może mi sie uda wymienić okno na strychu. Są dwa w tym jedno spore.

Mam zamówionego pieska. To pekińczyk, sunia ale nie czysta rasa. Piesek jest bez rodowodu. Do odebrania jest po 10 VI. Widziałam rodziców i wyglądaja jak psy rasowe. Udało mi sie pieska zdobyć, a było to bardzo trudne. 

Mam już książkę o ziołach. Wygląda świetnie... Jest przejrzysta i temat podany wyczerpująco. To masa wiedzy...

13 maja 2022 , Komentarze (14)

Dziś pierwsze zajęcia dodatkowe w szkole. Temat to budowanie odporności psychicznej. To moze byc ciekawe. Zajęcia są nieobowiązkowe, ale wezmę udział.

Mój horoskop jest pozytywny poza dwoma planetami, które są ustawione źle. Jedna to saturn i druga to księżyc. Saturn tworzy opozycje z moim słońcem/luźną/ i kwadraturę z jowiszem/luźną/ i ascedentem. Przynosi przeszkody, utrudnienia i opóźnienia. Najgorzej jednak czuję księżyc. On jest w bliźniętach i bardzo mi szkodzi, bo tworzy kwardaturę z moim MC, a to punkt kariery zyciowej. Wiele moich wyborów takich impulsywnych z podszeptu podświadomości to wybory złe. Podświadomość po prostu mi nie pomaga. Ostatnio mars był w kwadraturze z księżycem i od razu poczułam sie zdołowane, a moje poczucie wartości poleciało na łeb na szyję. W snach widziałam uschnięte drzewa i spadałam w przepaść. Od razu mnie zaatakowały myśli o moim zaniedbanym domu, patologicznym synu i nieraz toksycznej mamie. Musiałam z nimi walczyć. Do tego ja nie przepadam za bliźniętami. Takimi typowymi. Moja mam to bliźnięta. Niestety nie akceptuję i nie przepadam też za jakąś częścią siebie. To złe, bo powinnam sie akceptować i kochać w całości. Nigdy nie pracowałam ze swoim cieniem i chyba jeszcze tego teraz nie zrobię. Nie jestem gotowa w tym momencie na ta konfrontację...

Dziś też chcę wyjść do pracy koło domu. Będzie plewienie i koszenie. Mam do wyplewienia resztę od strony ulicy i koszenie na podwórku. Później dalsze prace. Coś muszę chyba zrobić z chwastami rosnącymi w miejscu winobluszczu. Winobluszcz dopiero sie rozwija a chwast straszy. To podagrycznik, niby jadalny i leczniczy, ale u mnie rośnie blisko jezdni i wykorzystać go nie mogę. Wyrwać nie sposób i chyba będzie trzeba wykorzystać Randap, choć to ostateczność.

Będzie też pisanie tekstu. To trzeci tekst w tym miesiącu, a chcę pisać conajmnie 5. 

Kupiłam 2 bluzki i trochę roślin do donic. Roślin już nie kupię. Bluzki czekają.

Moze kupię metalową pergolę do ogródka przed domem, bo mi sie spodobała...

Wczoraj Krzysiek znowu mi dał kwiaty. Tym razem to piekny bez. Uwielbiam bez i te drobne gesty Krzyśka też.

12 maja 2022 , Komentarze (10)

Pogoda piękna. Czekam aż mi zakwitnie klematis. Mam biały. Ma kilka pączków. Kwitną bzy i pigwowiec. Kwitną tulipany.

Codziennie pracuję teraz na dworze. Dziś też spróbuję wyjść. Oby sie udało, bo ma być burza z deszczem. Chciałabym kawałek od drogi wykosić. Jak sie uda to już sąsiedzi pomyślą, ze wykoszone wszystko. Niestety nie, bo podwórko nadal zarośniete. Nie wiem czy uda mi sie podwórko wykosić moją kosiarką. Trawa miejscami wysoka i moze sie zawijać wokól głowicy. Wtedy trzeba będzie poczekać na Sebastiana i kosę spalinową. Ona da radę. Jeśli sie uda to dziś jeszcze wyplewię kawałek. Mama nie jest niczym zainteresowana. Niby posiała trochę roślin, ale odkąd jej ślimaki zjadły, nic nie robi. Krzysiek tez sie nie interesuje. O Adrianie nie wspomnę, bo z nim kontaktu nie mam. Zdałam sobie sprawę, że jestem jedyną osobą, której na moim domu zalezy. Jestem ostatnia z tej linii rodu. Po mnie już nie będzie nic. Dom sie zawali. 

Działam też już po trochu w domu. Wczoraj zrobiłam porzadek w butach. Trzeba było przynieść ze spiżarki letnie, a schować zimowe. Dziś moze ogarnę łazienkę. Tu jest potrzebna pomoc Krzyśka, bo on szoruje wannę.

Kupiłam książkę o ziołach i czekam na nią. Ma dobre opinie. Mam tylko nadzieję, że to o ziołach dostępnych w Polsce. Zastanawiam się czy nie zapisać sie na zajęcia fakultatywne Zielarz fitoterapeuta. Trwają rok i kończą się dodatkowym egzaminem. Dają uprawnienia zawodowe.

11 maja 2022 , Komentarze (14)

Wczoraj polski rozszerzony napisałam w 40 minut. To było porównanie dwóch wierszy - Tetmajera i Różewicza. Trzeba było napisać 300 słów minimum. Temat mi podszedł, a wiersze były łatwe, ale nie wiem czy napisałam dobrze. Chodzi o potraktowanie tematu i stylistykę. Polskiego rozszerzonego w tym roku nie można nie zdać. Pisałam bez stresu... Już po maturze. Wyniki w lipcu. Przestało mi zależeć na wyniku. Zdam czy nie zdam, dobrze, ze juz koniec. Akceptuję każdy rezultat. Teraz przyszedł czas na odreagowanie. Chcę zaakceptować to co mam i cieszyć z  tego. Między dumą ze swoich dokonań, a przyjemnościa czerpaną z tego co sie ma jest przepaść. Ja dumna z siebie nie jestem, bo nie dokonałam w życiu nic wielkiego, ale czerpię dużo przyjemności z tego co mam. Moje życie mnie cieszy. Jest w miarę spokojne i przyjemne. Robię to co lubię i na tym się chcę skupić. Za kilka dni zaczyna mi sie szkoła i już się cieszę. Ta wiedza, którą w niej zdobędę jest dla mnie cenna.

Po dwóch dniach koszenia po kawałku podwórka, prawy nadbarstek mnie boli jak diabli. Zastałam sie całkiem przez zimę, bo unikałam fizycznej pracy. Teraz problem. Musi szybko minąć, bo pracy masa i ja ją muszę ogarnąć. Dziś dalsze koszenie i do tego plewienie, bo chwasty na grzadkach straszą. Wstyd... Dziś moze wyplewię przed domem.

WAga spadła i niby jest nadwaga. Nie wiem jednak czy to nie wina wagi, bo coś brzuch mam za duzy...

Mam teraz 12 kotów i wszystkie są ważne, ale nie wszystkie jednak są tak samo doceniane. Taką niedoceniana do tej niedawna koteczka jest Punia. Koteczka do niedawna trzymala sie nieco z boku. Lubiła siedzieć na biblioteczce i do głaskania nie przychodziła. Zmieniła sie po kartacji, bo zaczęła przychodzić na kanapę. Niby na kolana nie wchodzi, ale zwykle leży przytulona do mnie i bardzo polubiła głaskanie. To drobna koteczka, siostra mojego ukochanego Ogonka. W tym roku skończy 13 lat. Znaleziona została na początku listopada koło śmietnika. Tam koty dostawały dobrze jeść, ale spały w pudełkach i budkach ze styropianu. Koteczka gdy ją brałam miała katar koci. Wydobrzała szybko. Była mała i chyba przez tą chorobę nie urosła.

10 maja 2022 , Komentarze (8)

Dziś ostatni egzamin maturalny. Miał być roszerzony i wybrałam polski. Do egzaminu wystarczy przystąpić i już sie zalicza. Wynik nie ma znaczenia. Zdaje sie zawsze. Ja nie mam zamiaru się przykładać i prawdopodobnie wyjdę bardzo szybko. Nie zależy mi na rezultacie, bo jeśli studia to oczywiście prywatne. Na nich na świadectwo nie patrzą. Przyjmują wszystkich. Może dlatego teraz jest tylu magistrów. Za czasów mojej młodości na studia szły osoby ambitne i albo zdolne albo kujony. Nie było sie łatwo dostać, bo były egzaminy. Coś trzeba było umieć..

Ostatnio zaprzata mój umysł sprawa emocji i czucia i wyrażania. Teraz na zachodzie jest moda na odnoszę wrażenie zbyt mocne czucie i wyrażanie emocji. Osoby stonowane, zrównoważone uważane są za zahamowane emocjonalnie, a to ponoć wada. Lepiej wrzeszczeć i kląć niż ze spokojem przyjąć to co negatywne. Ludzie wschodu są inni. Oni są bardziej spokojni. To daje medytacja, joga. Ja podziwiam ludzi stonowanych i do spokoju, równowagi wewnętrznej dążę. Medytuję codziennie i codziennie robię zabiegi Reiki, litoterapii. Widzę jak się zmieniłam i lubię się taką. Wolę przebywać w towarzystwie osób spokojnych. Nie toleruję choleryków, ich dynamizmu, czasem krzyków, popędliwości, impulsywności. Lubię melancholików i flegmatyków. To według astrologii żywioły wody i ziemi. Jest jeszcze sprawa spontaniczności. Też to dla mnie ciężki temat. Mnie spontaniczność zbyt kojarzy się z impulsywnością, a impulsywność jest dla mnie poważną wadą. Ludzie impulsywni bywają często nałogowcami, popełniają przestępstwa, zdradzają partnerów itp. Ja stawiam  jednak na myślenie i gdy trzeba trzeźwą głowę, zastanowienie. Ludzie są jednak różni i różne poglądy i upodobania mają. W internecie każdy znajdzie opinie jakie chce znaleźć. 

Wczoraj miałam zajęcia organizacyjne w mojej szkole i dobrze, bo zapoznałam sie z platformą do nauki. Pierwsze zajęcia w sobotę. Będzie ziołolecznictwo. Nie wiem co materiałami. W domu jest kilka książek z ziołolecznictwa, ale  zadna do mnie nie przemawia. Mama ma fajną, ale nie da. Nie wiem na czym sie trzeba będzie skupić. To moze być np. zbieranie ziól, rozpoznawanie, przetwórstwo, a mogą być własności lecznicze. Mogłabym książkę kupić. Pomyślę jeszcze. Szkoła jest bardzo poważna. Jest conajmniej 10 prac do napisania. Jest egzamin końcowy. Chyba będę pisać pracę dyplomową i z niej zdam. Jeśli wybiore sobie dodatkowe zajęcia to będę miała dodatkowe uprawnienia. Chyba zdecyduję się na zielarza fitoterapeutę. Jest jeszcze medycyna chińska i feng szui.

Z dietą złapałam równowagę. Nie liczę kalorii. Jem trzy razy dziennie. To około 800 kalorii. Obym do nadwagi teraz schudła.

Dziś trzeba zerwać mlecz, bo na podwórku jest żólto. Niby mam jeszcze kilka słoiczków, ale szkoda to co natura daje zmarnować...

9 maja 2022 , Komentarze (10)

No i nowy tydzień. Matury przeżyłam i mam się dobrze. Chciałabym wyjść na dwór do pracy, ale boję się o paznokcie, a jutro jeszcze wyjazd. Dziś będzie pisanie tekstu, praca na portalu z wróżbami i może też ogarnę coś w domu. Tak z 20 minut pracy nielubianej mi sie przyda. Moze wykoszę kawałek podwórka...

Nauki nie będzie, bo mam dość. Swoją drogą śledzę ostatnio wpisy o maturze w mojej szkole. Są osoby, które z matematyki mają po 30 punktów i więcej. Nie wiem jak się przykładały do nauki. Nie wiem czy miały korepetycje i ile lat temu pokończyły szkoły, ale prawie wpadłam w kompleksy. Wstyd mi, że ja tak słabo wypadłam. Zawsze uważałam że jestem zdolna. Nie genialna ale zdolna. Inna sprawa, ze aż tak bardzo się do nauki nie przykładałam. Moze trzeba było? Tylko po co? Są też osoby, które nie zdały. Te pewnie będą mi zazdrościć gdy zdam. O ile zdam.

Pojawiły sie książki Ałbeny Grabowskiej/reklama/ i zastanawiam sie czy nie kupić. Niby nie bardzo mam czas na powieści, ale moze jednak?

Dwa dni temu mnie oświeciło, ze do tej pory za dużo skupiałam sie na negatywach, złych emocjach w tym toksycznych ludziach. Tłumaczyłam to sobie koniecznością odpracowania. Teraz otwieram się na tych pozytywnych. Wymyśliłam takie ćwiczenie. W stanie wyciszenia wyobrażam sobie, że jestem w towarzystwie pozytywnych osób. Jest ich sporo. Są uśmiechniete i zyczliwe. Wtedy otwieram się na to co od nich płynie, na to co dają. Pytam siebie jak sie wtedy czuję. Od razu sie po tym odprężam i uśmiecham. Mnie to pomaga...

O takich bluzkach myślę...

8 maja 2022 , Komentarze (38)

Jeszcze śpię... Jutro też będę odpoczywać, ale to ostatni dzień, bo już mnie to zaczyna nużyć. Moze dziś poczytam, a moze napiszę tekst. Już myślę o pracy.

Ostatnio nie podobał mi się stan w jakim żyłam. Był stres, żal, smutek, brak wiary w siebie, poczucie niższości, czarne myśli. To trwało kilka dni i ustąpić nie chciało. Na szczęście sie obudzilam i znowu jestem sobą. Już na świat patrzę inaczej. Pojawiła sie nadzieja, a za nią marzenia, zamiary. Jest dobrze... Już nie mówię sobie, że jestem realistką gdy wszystko wskazuje na pesymizm. Staram się na wszystko spojrzeć z jasnej strony. Już nie mówię i nie myślę, że cierpienie uszlachetnia. Ono kala duszę i zanieczyszcza aurę, czakry. Cierpienie to zło i tak na to trzeba patrzeć.

W lecie będę miała bardzo dobry czas na naukę jazdy i prawo jazdy. Niby o tym staram sie nie myśleć, ale samo się myśli. Niby się boję ruchu na drodze, ale nikt by mi nie kazał wyjeżdżać na autostradę czy na obwodnice, bo tego sie najbardziej boję. Niby o samochodzie nie myślę, bo koszt przeważy koszty taksówek, którymi jeżdżę, ale by się przydał. Niby nie ciągnie mnie do prowadzenia auta, ale moze prawo jazdy by sie jednak przydało. Można by kupić tani samochód i jeździć choćby na zakupy. Krzyśkowi by było lżej. Tylko, że ja zakupów robić nie znoszę. No i nie wiem co z tym fantem zrobić. Myślałam, zeby kurs potraktować jak przygodę. Zdam to zdam. Nie to nie. Inni jeżdżą na wczasy za granicę za cenę kursu na prawo jazdy. Ja podróży nie lubię, więc moze taka atrakcja? Przygoda? Moze choć skuter? A moze i to i to? Uran będzie aspektował mojego marsa dłuzej niż rok. Można w tym roku pomyśleć o skuterze, a w przyszłym o samochodzie... Jeszcze mam trochę czasu. Rozważę to na spokojnie. Krzysiek jest przeciw, mama też i Sebastian też, ale ja nie należę do tych co słuchaja innych. Z maturą też byli przeciw, bo są przeciwni rozwojowi. Uczepić się tego co się ma i trwać uparcie przy tym. To się chyba zachowawczość nazywa...

Przeglądam szczeniaki do adopcji. Oczywiście żaden mi Pikusia nie zastapi, ale kolejny pies też może być fajny. Gdy odszedł Bocian to też myśleliśmy, ze juz fajnego psa nie będzie, a trafił sie Pikuś. Piesek moze być suczką, ale musi być kundelkiem i do tego małym. Rasowego psa nie chcę, bo są delikatne i wybredne. Musi być wychowywany z ludźmi i w domu. Nie moze być zbyt energiczny... Ma być łagodny i spokojny... Z szczeniaczkami nierasowymi jest problem, bo bardzo dużo chętnych, a mało piesków.

7 maja 2022 , Komentarze (12)

Wczoraj maturę z rosyjskiego pisałam sama. Teksty były w wiekszości trudne, ale za to wypracowanie łatwe. Powinnam mieć za nie 7-8 punktów. Zdawalność to 15. 7 punktów mam na pewno. Znowu jestem na granicy, ale chyba zdam.

Odpoczywam i śpię, śpię, śpię. Tak będzie do poniedziałku. W nowym tygodniu juz zacznę pracę na dworze. Roboty huk- plewienie, wycinanie, cięcie. Mnie ogarnął totalny leń jeśli chodzi o pracę fizyczną, ale sie zmobilizuję. Tłumaczę sobie, że ruch to zdrowie. No i ktoś to zrobić musi. Krzysiek do prostych prac sie nie garnie, a pilarki mu nie dam. Jest do pocięcia jedna paleta, a będzie więcej. Trzeba przygotować przez lato opał na zimę. Trzeba by pomyśleć o koszeniu...

Od jakiegoś czasu robię codziennie po kilka zabiegów Reiki. Dla siebie 2. Od dziś chcę dołożyć jeszcze zabiegi na odchudzanie. Jeden będzie z intencją i jeden na czakry. Do tego dojdą afirmacje, że ważę 73 kg. Czas sobie w głowie zanotować mniejszą wagę, to ona spadnie. Na razie nie spada, a skacze, bo były stresy i napychałam sie pieczywem. To mnie gubi.

Z maturą się uspokoiłam i nie myślę. Teoretycznie mam szansę zdać, ale okaże się 5 lipca. Do tego czasu mam czekać cierpliwie. Wyjścia nie ma. Swoją drogą nie czułam nic z tym związanego. Myślałam, że to magiczny czas ta pora gdy kwitna kasztany, a tu nic. Nie było ekscytacji, ani stresu. Dni jak dni, codzienność i tylko wyjazdy dokuczały. Dobrze, że taksówkami. Gdybym nie zdała to rozważam poprawkę, ale to nic pewnego. Teraz odpoczynek z tym czego nie lubię sie uczyć do lipca. Gdybym zdała, to może jednak wezmę sie za ten angielski. Nie znoszę tego i nie myślę już o studiach, ale moze jednak? Odpocznę to zobaczę... U mnie trochę w życiu jednak od nastroju zależy... Na pewno pracy nie zmienię. Nawet gdybym skończyła studia...

Dziś moze zrobię paznokcie, maseczkę... Czas się do czegoś ruszyć...

Znalazłam kilka bluzek i jeśli mi nie braknie kupię niektóre. 

6 maja 2022 , Komentarze (10)

Matura trzeci dzień. Dziś egzamin jest o 14 co mi bardziej odpowiada. Teraz przez koszmar z Pikusiem jaki przezyłam i tak mam problemy ze spaniem. W nocy niby śpię, ale mam problemy z zaśnięciem, bo myślę. Wstać o 7 mi było bardzo ciężko. Pomogę sobie sama, bo robię Reiki, ale trzeba trochę czasu. Dziś rosyjski. Martwię się. Niby próbna maturę zaliczyłam na 50 %, ale teraz mi sie ciężko myśli i z trudem kojarzę. Najważniejsze w zdaniu rosyjskiego sa słówka, czyli część leksykalna. Trzeba też napisać krótkie wypracowanie i nie wiem czy temat mi przypasuje.

Po wczorajszej matematyce mam mieszane uczucia. Niby coś tam napisałam, ale nie jestem pewna czy dobrze. W zadaniach zamkniętych odpowiedzi sa bardzo podchwytliwe. Próbną maturę z matematyki zdałam na 32 %, czyli na styk. Szansa na zdanie jest, ale okaże sie w lipcu. Z tego co patrzę i pamiętam mam 13 albo 14 punktow. Gdyby mi 0,5 punkta brakło strasznie bym sie wściekła...

Dziś późnym popołudniem trochę odetchnę. Dobrze, ze to juz koniec. Niby w przyszłym tygodniu będzie jeszcze rozszerzony polski, ale to juz luz, bo trzeba po prostu do egzaminu podejść. Później odpoczynek do końca maja z nauką tego co nie lubię. Moze później jednak angielski? Na razie będzie szkoła naturoterapii, kurs biomasażu, później czakroterapia. Następnie behawiorystyka. Plany więc są...

Warzywa, które wsadziliśmy moze sie przyjmą. Na razie wszystko ładnie stoi w doniczkach. Nawet papryka, która miała minimalny korzonek. 2 sałaty juz zjedzone przez ślimaki, a trutkę wykładam i ciągle sprawdzamy czy drani w doniczkach nie ma.

5 maja 2022 , Komentarze (36)

Matura dzień drugi. Matematyki nie zdam, ale się cieszę, ze to wszystko się juz kończy. Mam dość nauki tego co mnie nie interesuje i co mi niepotrzebne. Bez względu na wyniki nie załuję. Przeczytałam kilka książek, zanalizowałam trochę wierszy, napisałam kilka rozprawek, podszkoliłam rosyjski. Jeszcze jutro jest do zaliczenia egzamin z rosyjskiego i w przyszłym tygodniu rozszerzony polski. Wynik tego ostatniego egzaminu nie ma znaczenia. Jutro już w zasadzie zacznie się luz. Muszę odpocząć. 

Będę się naturalnie nadal uczyć, ale już tylko tego co jest moją pasją, do czego mnie ciągnie. Co mi sprawi przyjemność lub co sie przyda. Za kilka dni wykupię kurs biomasażu Ojca Klimuszki.

Pożegnaliśmy Pikusia. Ja jestem kompletnie rozbita i ciągle o nim myślę. Jeszcze Filusia nie odreagowałam do końca, a teraz Pikuś. Pamiętam go jako szczeniaczka. Tak szybko jego życie minęło... Był żywy, energiczny, radosny i czuły. Był bardzo proludzki. Wystarczyło na niego spojrzeć, a ogonek juz był w ruchu, lizał po rękach. Akceptował koty i nadstawiał główkę Mruczkowi, żeby go lizał. Krzysiek się wzruszyl. Mama płacze i tylko ja sie trzymam. Nie potrafię płakać. Nadal szukam go wzrokiem i gdy spojrzę szybko kątem oka, wydaje mi sie że go widzę... Leży na fotelu lub kanapie i spokojnie śpi...

Wczoraj na egzaminie nawet nie byłam zdenerwowana. Mimo bólu przyjrzałam sie ludziom. Stroje były różne. Chłopcy z garniturach i adidasach, dziewczyny w mini z falban i trampkach, dziewczyna w skórkowej spódnicy i ramonesce. Jedna była w bluzce w kwiatuszki. Jedna w spodniach w drobny rzucik. Ja miałam strój bardziej oficjalny i nie żałuję.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.