Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490659
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 sierpnia 2023 , Komentarze (23)

Wedlug zasad jogi wstrzemięźliwość jest ważna. Dla mnie to tej pory ważna była harmonia. WStrzemięźliwość to nie tylko spokój i równowaga wewnętrzna. dotyczy także jedzenia i seksu. Jedzenie ok ale sex? Ponoć jest zdrowy i jak tu narzucić sobie ograniczenia. Fakt, że nie uznaję i nie uznawałąm seksu dla seksu. U mnie to zawsze wiązało sie z uczuciem ale jak tu się ograniczać?  Gdy nie czuję się kochana, sama z miłością się nie pcham, odkochuję się błyskawicznie i seks staje sie zbędny. Teraz sex dla mnie jest mniej ważny. Nie szukam go. Nie ma teraz w moim życiu zadawalającego związku uczuciowego to i seksualny związek chce ograniczyć. To jednak nie jest łatwe, bo druga strona ograniczeń nie chce, a relacji z wielu względów zerwać nie mogę. No i uwikłałąm się ponad miarę...Pat...

Dziś ma przyjechać węgiel. Krzysiek będzie miał wrzucanie, bo opłacić usługi nie chce. Chcę dłużej posiedzieć na portalu z wróżbami.

Sierpień się kończy i prace koło domu też. We wrześniu chcę zamknąć sezon poza zakupem róż. We wrześniu jeszcze trochę przetworów będzie do roboty  no i intensywne sprzatanie jesienne domu. Wszelkie pranie kap, kocy, kołdry, zasłon i mycie wszystkich okien. Od września wakacje ale i wiecej nauki. Kurs instruktora jogi powoli  sobie skończę i moze kupię psychodietetyka?

W warzywniku już prawie nic nie mam. Dochodzą ostatnie pomidory i papryki. Już nawet nie podlewamy. Trzeba będzie schować węża. W przyszlym roku zmiany w ogrodzie. Będą pomidory, papryki, brokuły, kalarepy i selery, pietruszka naciowa i sałata. Z kapustami i dyniowatymi nie będę sie wygłupiać, bo nic z tego nie mam ostatnio. POza tym szkodniki je atakują- bielinek i ślimaki.

S był na rybach i kapał się w Wiśle. Woda cieplutka. Ja mu tej kąpieli zazdroszczę. U mnie też niby jest i rzeka i jezioro ale bez samochodu muszę z takich przyjemności zrezygnować. Nie pójdę pieszo przecież...

Wpadły mi w oko haremki i chyba sobie wkrótce kupię, bo jeszcze takich spodni nie miałam.

Schudne i będę nosić takie sukienki...

20 sierpnia 2023 , Komentarze (15)

W tym roku nowy rok numerologiczny zacznie się już 15 IX. Dla mnie będzie to rok 4. To rok pracy ale możliwe, że mniejszych dochodów. To rok dobry na inwestycje, kursy, remonty. Przyda się cierpliwość i wytrwałość. Z cierpliwością moze byc problem. Wytrwałość też jest trudna. Rok ma szanse byc w miarę spokojny i to mi juz pasuje. Cieszy mnie, ze to dobry rok na naukę. Mam plany. Cieszy mnie, ze to dobry rok na remonty. To dobry rok na zajęcie się zdrowiem psychicznym. Pewnie będzie mniej oglądania filmów, mniej czytania powieści, mniej malowania po numerach. Moze za to napiszę książkę? Trzeba by skończyć ofertę terapii uzależnień. Odchudzanie może byc trudniejsze, a moze wręcz przeciwnie? Chciałam wejść w psychodietetykę i coaching diet, a widział ktoś otyłego psychodietetyka. Skoro rok siewu, to trzeba najpierw wagę zrzucić, a dopiero poźniej myśleć o kursch. A może uda się kurs zrobić w przyszłym roku? Chcę zrzucić do wagi w normie. Uważam, że otyłość wskazuje na jakiś problem z sobą, a ja nie chcę wyglądać jak osoba z problemami.

Coraz częściej ludzie dzwonią w sprawie stacjonarnego wrózenia i zabiegów. Chcą sami wyciągać karty. Ja gabinetu nie mam i w domu teraz nie przyjmuje ze względu na porzadek i koty. Nie wiem czy w przyszłym roku zacznę przyjmować w domu. To zależy od tego czy skończę remont pokoju. Mogę go jeszcze nie wyposażyć w nowe meble, bo ważniejszy mi jest taras, a pieniędzy nie stworzę. Oszczędności nie naruszę. Marzy mi się co prawda specjalny gabinet i to jest realne, bo idealne pomieszczenie jest ale w mamy części domu. Ona dać nie da...

Wypiłam ostatnio wino. Było pyszne/Bahus/ ale nie podobał mi się stan po wypiciu. Byłam leciutko podchmielona. było mi zbyt ciepło i chciało mi się spać. To nie jest normalny stan odprężenia. Czyżby joga i jej wpływ? Po jodze i medytacji jestem odprężona ale czuje się lepiej. Muszę to prześledzić. Czyżby przyszedł czas na ograniczenie alkoholu? Piję co 7-10 dni pól wina. Moze to zbyt często? Zbyt dużo? Przez kilka lat nie piłam wcale. Nie piłam też kawy i nie jadłam mięsa. Czyzby zamiast rozwoju następował regres? POnoć zastąpienie jednego nałogu innym to najskuteczniejsza terapia. Czyżyby picie zamiast jedzenia? Co gorsze dla zdrowia? Czyżbym miała schudnąć i stać się alkoholiczką? Można byc alkoholikiem i nie pić codziennie. Można być alkoholikiem wysokofunkcjonującym. No prawie, bo nigdy sie nie upijam i nie brak mi czegoś gdy nie piję. Nie widzę też zebym zastąpiła moje normalne aktywności alkoholem ale alkohol jest podstępny. Nie mogę tracić czujności. Jakby to było dobrze gdybym jedzenie zastąpiła jogą:) Zdrowie by zyskało i sylwetka pewnie też...:) Podoba mi sie sylewtka joginek. Są szczupłe ale nie są umięśnione. Z dwojga złego juz wolę trochę tłuszczu mieć jak mięśnie.

Dziś trzeba by pomyśleć o pracy. Chcę przepisać trochę krzyżówek. We wtorek moze Krzysiek wyśle. Będzie też wróżenie. POza tym wolne. Mam odpocząć psychicznie. Od jutra znowu ruch i ryzyko stresu.

19 sierpnia 2023 , Komentarze (10)

Mam problem z jogą, bo przytyłam i z trudem wykonuje niektóre asany z powodu duzego brzucha. Gdy się schylam do przodu z trudem oddycham. Oddech jest szybki, za szybki i nie bardzo mogę pozycję wytrzymać. Oczywiście nie zrezygnuję, bo wiem ze z czasem będzie lepiej. Joga bardzo zmieniła moje zycie. Wyciszyłam się, wybieram zdrowsze jedzenie, inne rozrywki, jestem bardziej sprawna. Tylko nie udało mi się zmienić trybu życia i nadal jestem sową, a najlepszy czas na joge to ranek. Inna sprawa, ze ja jestem rano bardzo zastana i pewnie by mi się ćwiczyło gorzej niż wieczorem.

Ten miesiąc coś jest kiepski jeśli chodzi o zarobki. ZApowiada sie zarobek mniejszy o około 600 zł. Nie uda mi się zrealizować wszystkiego co zamierzałam, a znalazłam kolejną książkę o jodze. Kupiłam książkę z psychologii, ale nie typu podręcznika a poradnika.

Moja dieta, niedieta trwa i mam sukcesy. Pierwszy to oddanie mamie pół mojej porcji ciasta. Drugi znaczny to zjedzenie tylko 3 ziemnikaów pieczonych zamiast 6. Trzeci to zjedzenie szklanki bobu gotowanego zamiast dwóch. Były i mniejsze potyczki typu zjedzenie kawałka marchewki lub papryki zamiast łyżki majonezu czy miodu. Było to trudne i było mi przykro ale później przyszła satysfakcja ze potyczki ze swoją żarłocznością wygrałam. Myślę, że początki są najtrudniejsze. Z czasem przywyknę. Zmiany są konieczne na stałe, bo nie chcę juz jojo. Mam zamiar szybko zrzucić ile się da by ciału było lżej, a później to utrzymać. Chciałabym dietę zakończyć do końca 2024 roku. Nie wiem czy to sie uda. POcieszające jest to, że będzie coraz mniej i przez to lzej... W tym roku jest teoretycznie duża szansa na nadwagę. Mogę wyglądać mniej wiecej tak...:) To już nienajgorzej... Poza tym wstrzemięźliwość jest ważna i to też sie też tyczy jedzenia.


W najblizszym czasie czeka mnie fryzjer, bo włosy mam juz stanowczo za długie. Będzie tylko obcięcie bez farby. Nie kładę farby zbyt często, bo mi się włosy wysuszają na końcach, a żadnych zabiegów większych robic nie chcę. Ja uznaję tylko mycie, odzywkę bez spłukiwania, czasem płukanie w ziołach. Wszelkie zabiegi typu jakieś skomplikowane maski czy nakładanie oleju nie sa dla mnie, bo zbyt leniwa jestem. To samo jest z dbaniem o skórę. Tylko tonik, krem i ewentualnie mleczko. Nic więcej nie stosuję. Do kosmetyczki na poprawianie urody nie chodzę. Zmarszczki nie przyprawiają mnie o bezsenność. Starzeje się każdy i ja to akceptuję.

Chciałabym zwolnić i bardziej celebrować chwile. Na razie moje życie gna. Dzień mija za dniem.Wciąż pojawiają sie nowe plany, których realizacja sie ślimaczy co jest irytujace. Coś mnie pcha i hamuje jednocześnie. Nie jestem w stanie niczego przyspieszyć i doszłam do wniosku, że trzeba zwolnić. Cieszyć się chwilą i na niej sie skupiać. Mindfulness. To czas na naukę i czytanie książek, które już kupiłam.

Byłam u koleżanki i wychodzi na to, ze dużo pieniędzy wydaję co miesiąc. Chyba powinnam narzucić sobie oszczędności. Tylko na czym?

18 sierpnia 2023 , Komentarze (2)

Saturn mnie przyblokował i nie mam żadnych osiągnięć. Niby coś tam robię ale wszystko się ślimaczy i do niczego nie dochodzą. Brak mi osiągnięć i tego poczucia satysfakcji gdy działam, działam i coś sie udaje. Teraz będzie chyba kurs instruktora jogi. Jeszcze jednak trochę kursu zostało. Teraz doszłam do tego co najciekawsze dla mnie. Znalazłam książkę o jodze w antykwariacie. To pozycja starsza ale zawiera 170 pozycji jogi i z tego powodu jest dla mnie cenna. Chcę ją kupić. Inna sprawa, że satysfakcję można mieć też z drobnych rzeczy typu dobrze wykonane ćwiczenie, przygotowanie rabatki. Chyba te drobne sprawy to dla mnie za mało teraz. Brak sukcesów, satysfakcji, skrzydel u ramion i nastrój niezbyt dobry. Przyszły rok będzie jeszcze gorszy. Zacznie się już we wrześniu, bo wejdę w 4 rok numerologiczny. To między innymi nauka cierpliwości. Trzeba będzie wszystko co zaplanowane realizować ale łatwo nie pójdzie. Jowisz będzie w bliźniętach, a to źle dla mnie. Teraz czas na plany, bo rozmachu mi nie brak.

Radę, którą  bym sobie sama dała to zaakceptowanie, ze nie cel jest ważny ale droga do niego. Droga powinna dawać zadowolenie. Druga rada to nauczyć sie wreszcie cierpliwości, bo cierpliwość jest cnotą. Ech..

Przez przypadek natknęłam się na świetne prawie tygodniowe wczasy z jogą w Szczyrku. Gdyby nie zwierzęta tobym pojechała moze. Koszt 3400 za pokój 1 osobowy. Na 2 osobowy się nie piszę. Dużo...W programie 2 sesje jogi kręgosłupa dziennie plus ćwiczenia oddechowe. W programie masaże i masaże dźwiękiem oraz kuchnia wegetariańska. Mozna korzystać z basenu, sauny, jakuzzi. Gdyby były z 3 koty i do tego młode toby wyjazd był realny. Krzysiek by dał radę.

Znalazłam Uniwersytet trzeciego wieku online. Mozna sie zapisać po ukończeniu 55 lat. Są kursy językowe i różne zajęcia warsztatowe. Zastanawiam się czy sie nie zapisać. Teoretycznie za rok emerytura. Ja mam zamiar pracować. Boję się odstawienia na boczny tor. Nie wyobrażam sobie bezczynności. 

No i nie wiem co robić z dietą. Teraz jem około 1200-1300 kalorii ale w porywach wiecej i waga spada. To też ograniczenia węglowodanów do 100 g dziennie. WAga jednak spada wolno. Myślę, ze 2 kg na miesiąc. Ja jestem niecierpliwa i denerwuję się, bo chciałbym kilogram na tydzień. Nie wiem czy zdjąć kalorii do 800 od września czy przejść na herba life. Nic nie wiem. Na razie głodna nie jestem i jem to co lubię  i szkoda mi kombinować skoro waga spada. Dziś np. pyszna sałatka z fasolki szparagowej i twarogu z dodatkiem majonezu.

Wczoraj bylam u koleżanki. Była tam druga koleżanka. Posiedziałam kilka godzin. Przyokazji dowiedziałam sie o sklepie z którego przywożą zakupy do domu... Mają tam bardzo dobre zaopatrzenie i będę tam robić zakupy. Krzysiek nie będzie musiał nosić ciężarów.

17 sierpnia 2023 , Komentarze (12)

W książce o psychodietetyce pisze też żeby się codziennie nie ważyć, bo waga się waha. Ja gdy jestem na intensywnej diecie lubię ważyć się często, bo lubię ten dobry nastrój który daje spadek wagi. To jednak jest trochę chore i mam tego świadomość. Nastrój nie powinien być uzależniony od wagi. WAga to nie jedyny wyznacznik szczęścia. Zdrowie, które może być w jakiś sposób zależne od  wagi juz tak. No przynajmniej w niektórych przypadkach. Są też osoby szczupłe i chore. Warto to mieć na uwadze. Zdrowe jedzenie też ma dwie twarze. Ot choćby ortoreksja. Są osoby szczupłe i nieszczęśliwe czy niezadowolone ze swojego ciała. Podoba mi się podejście do tych spraw autorki książki  Karoliny Gruszeckiej. Sama psychodietetyka bardzo mnie interesuje, podobnie jak coaching diet. Kiedyś chciałam skończyć kursy...Moze... Teraz parapsychologia, instruktor jogi i angielski. Jest jeszcze totalna biologia. Później sie zobaczy... Może studia. 

Narzekam na bóle kręgosłupa, a moze powinnam rozważyć jakie korzyści z choroby mam. Na pewno wyrozumiałość bliskich, bo nikt ode mnie ciężkiej pracy nie wymaga. Nigdy pracy fizycznej nie lubiłam ani ruchu i może dlatego choroba się pojawiła, zeby mi wszyscy dali święty spokój. Czasem tak bywa i tu moze być pies pogrzebany, że nie przechodzi mi do końca. Przecież gdybym nagle wyzdrowiała to mama by oczekiwałą większej pomocy a i Krzysiek by mnie do roboty gonił. Kłamać nie chcę. Tym samym na problem z kręgosłupem jestem skazana. Nie przepracuję tego, bo za nic pracować fizycznie nie zamierzam. To już wolę ból przy ruchu, bo i tak mało się ruszam. Teraz stosuję nalewkę z rokitnika, bo znowu jakiś ból sie pojawił w biodrze. Kręgosłup nacieram olejem z żywokostu. Trochę lepiej jest...

Uczę się na instruktora jogi. Kurs jest interesujący. Nie wszystko wykorzystam. Jest tu np. anatomia. Trudny dzial i bardzo dokładny. Jest o mięśniach, ruchu. Jest sporo asan. Są przeciwskazania. Uczę się teraz dość intensywnie. Oczywiście nie jestem tak sprawna, żeby wykonywać wszystkie asany. Nie biorę się za asany w pozycji odwróconej. Cwiczę głównie asany w pozycji siedzącej i leżącej. Na asanę jest czas do około 4 minut. Ja wykonuję kolejne ćwiczenia szybciej, bo tylko 10 wolnych oddechów. Interesuje mnie w tym momencie jedynie hatha joga i yin joga. Chodzi mi o ćwiczenia spokojne i mało wymagające. Myślę sobie, że kurs mi sie przyda, bo planuję wciągnąć do ćwiczeń Krzyśka gdy przejdzie na emeryturę...

Na dworze nic nie robie. W domu też więcej leżę, bo upały. Dokuczają mi zwłaszcza nocami. Jeszcze kilka dni i koniec tego piekła. Na razie trzeba przeczekać. Nawet przetworów teraz nie robię... Jak ja tego nie znoszę...

WAga powoli spada. To cud, bo nigdy w upały nie chudłam, a puchłam... Gonię pasek. Na takim sposobie jedzenia będę do końca sierpnia. Od września znowu 800 kalorii i Herb alife. 


16 sierpnia 2023 , Komentarze (18)

W Książce o psychodietetyce, którą ostatnio przeczytałam jest test marchewki. Chodzi o to, ze gdy wydaje się człowiekowi, że czuje głod powinien sie siebie spytać czy by zjadł marchewkę. Jeśli tak, to jest głodny. Jesli nie, to ma zachciankę. Ja w wiekszości przypadków mam zachcianki. Najczęściej chodzi o chęć sprawienia sobie przyjemności, a jedzenie to przyjemność dla mnie. Teraz szukam sobie innych i inne sobie serwuję. Ważna jest jednak czujność, bo zauważyłam, że często łapię coś do jedzenia nie myśląc o tym co robię.

DZiś Krzysiek ma mi kupić papryki, bo chcę zrobić quiche w piątek. Quiche jest tuczącą potrawą, bo i mąka i śmietana. Teraz czas na nią. Później dieta przecież i już świeżych późnoletnich warzyw w tym wydaniu nie posmakuje. Do quiche i tart wrócę chyba dopiero pod koniec listopada albo w grudniu. Warzywa będę jeść ale na surowo.

Zważę się po upałach...

Dziś nic robić fizycznie nie będę, bo upał. Martwię się o Krzyska i jego dniówkę. Pracuje na placu, a tam cały czas słońce.

Przyszło mi ostatnio do głowy, że ludziom może sie nie podobać moje inne spojrzenie na sprawy, inne poglądy, wartości i życie na uboczu społeczności. Fakt nie zwracam za bardzo uwagi na opinię i zdania innych. Żyje po swojemu. Wszelkie mody sa dla mnie mało wazne. Nie mam zamiaru remontować domu pod dyktando innych. Nie ma u mnie gładzi na ścianach ani wykafelkowanej łazienki. Przyczyną nie jest brak pieniędzy ale inny gust, a ściślej mówiąc względy praktyczne. Jestem wygodna i gwoździa chcę wbić tam gdzie mam ochotę i kafelków polerować nie zamierzam. Nie przeszkadza mi dużo zwierząt w domu, nie dążę do bycia idealną gospodynią. Nie miałam być idealną matką. Nie mam ambicji na bycie idealną żoną czy córką. Nie zależy mi żeby zbliżyć się do ludzi i życie po mojemu mi odpowiada. Patologia nie jestem ale życie tak jak zyją inni nie jest mi do szczęścia potrzebne. Ja stawiam na indywidualizm i dla mnie to jest dobre. Co sądzą inni ich sprawa. Krzywdy nikomu nie robię co najwyżej jestem ekscentryczna i tyle refleksji na ten temat... Powinnam chyba przeczytać psychologię społeczną, to refleksji byłoby więcej. Mam tą pozycję ale czasu teraz na nią nie mam, a to bardzo gruby tom dla studentow. Jest też cała masa problemów do rozważenia choćby potrzeby... 

Mruczuś mój 17 letni pupil czuje się chyba nieźle jak na swój wiek ale spowolniał i do jedzenia go trzeba czasem nosić. Z kataru wyszedł choć to troche trwało. Problem z nim ostatnio był taki, ze mu sie miejscami na boku sfilcowała  sierść. Trzeba było trochę wyciąć. Kotek jest półdługowłosy raczej i problem tego typu juz miał na grzbiecie jakiś rok temu. Niby dba o sierść, myje się ale widocznie nie tak juz jak trzeba albo za mało. Teraz znowu zrobiło się cieplej i zamiast pod kołdrą, leży na moim ramieniu. Kotek jest cudony ale całe zycie był taki choć gdy był młody był nieco psotny.

Odkąd są upały znowu wrociłam do zimnych prysznicy tuż po wstaniu. Takie odświazenie po nocy dobrze mi robi.

15 sierpnia 2023 , Komentarze (8)

15 sierpnia i Matki Boskiej zielnej. To już z całą pewnoscią późne lato i mniejsze ryzyko upałów na co pogoda nie wskazuje. Sejmiki bocianów już się kilka dni temu rozpoczęły. Bardzo się cieszę, bo przezyłam kolejne lato. Tylko te upały muszą minąć...:(

MIkuś ostatnio bardzo ładnie je i to psie puszki. Nie lubi jednak jeść gdy sie na niego patrzy i trzeba wychodzić z kuchni. Ostatnio stał się jakby zazdrosny. Gdy chce sie przytulić do mnie a nie ma jak sie zbliżyć, bo koty to szczeka.

Całe zycie jestem na diecie, a do tej pory nie wiedziałam jakie sa prawidłowe proporcje jedzenia. POnoć na obiad powinno się jeść 1/4 białko, 1/4 węglowodany i 1/2 warzywa. Spróbuje te proporcje zachować ale nie na obiad a w ciągu całego dnia. Dziś quiche z grzybami, kotlety z kalarepki i jajecznica z pomidorami i papryką. U mnie z tym białkiem moze być problem, bo jem mało mięsa. Od kilku miesięcy prawie nie jem pieczywa. Teraz jeszcze na diecie nie jestem ale staram się zmienić to i owo w sposobie odzywiania. To zmiany raczej na stałe. Chcę je wprowadzić, bo ciągle chudnę i tyję. To jest denerwujące. Ile ja musiałam zmian wprowadzić. Uwielbiam jajecznicę z boczkiem, kiełbasą, serem żółtym, a nie wolno. KOcham sałatki z dodatkiem ziemniaków itp, a nie wolno. Lubię gęste zawiesiste zupy, a nie wolno. Lubię chleb z dodatkami, grzanki, a nie wolno. Kocham kluchy, frytki, a nie wolno...Ech... Ostatnio zdałam sobie sprawę, że pochłaniam 1/2 kg bobu na raz. ZAcznę dzielić na 2.

Wczoraj przygotowałam bukiet do kuchni. Mam w nim hortensję, floksy, nawłoć, liść paproci i krwawnik. Bukiet wyszedł ładny. Cały sezon mam świeże kwiaty w wazonie, ale zwykle kompozycje typu wiejskiego. Nie zrywam róż, tulipanów itp. To przejęłam od mojej mamy. Ona też lubiła świeże kwiaty w wazonach i też kompozycje wiejskie. Mam też wiązankę z ziół ale nie święcone w tym roku...

Ostatnio był post na forum o sprzątaniu i okazuje się, ze nie dbam o mieszkanie jak trzeba. Od dawna to wiedziałam ale sie upewniłam. PIorę raz w tygodniu zwykle, okna myję 2 razy do roku ale już pościel zmieniam rzadziej niż inni i garnków codziennie nie myję, a odkurzane u mnie jest mimo zwierząt raz w tygodniu. Kurze gdy trzeba i łazienka też czy lodówka. Nie mam zamiaru tego zmieniać ale o pomocy w domu nadal myślę. Kobieta by przyszłą raz na dwa tygodnie i by ogarnęła lepiej niż ja.

Zdecydowałąm, że jednak zrobię ketchup z cukini. 

14 sierpnia 2023 , Komentarze (5)

Nowy tydzień czas zacząć i pracę. Jeszcze nie wiem co mi się uda w tym tygodniu zdziałać, bo mają być upały. Jest więc ryzyko, że na dwór nie wyjdę. Krzysiek ma 3 dni wolnego ale ja coś dziś chcę zrobić. Wpisałam sie też do grafiku na pracę przy ankietach. Nie wiem czy mnie wybiorą. Teraz zarabiam na olejki i kolejną książkę z aromaterapii. To będzie wszystko na ten miesiąc, bo mam inne ważne wydatki.

Dziś chcę zadzwonić w sprawie węgla. Może mi się uda kupić w czwartek. Gdy kupię będę musiała bardzo oszczędzać przez tydzień do renty Krzyśka. Wtedy kupię drewno. To co teraz zarabiam jako ankieterka i doradca ezoteryczny jest niedostępne, bo wypłaty mam raz w miesiącu.

Dieta  niedieta trwa. Jem mniej węglowodanów i staram się ograniczać do około 1300 kalorii. To ostatnie nie zawsze mi sie udaje. Książkę z psychodietetyki skończyłam i mam sporo notatek. TRochę chcę wprowadzić w życie. Choćby kontrolę jedzenia w stresie. Wypisałam sobie inne sposoby na wyciszenie i chcę je wprowadzić zamiast. Jeśli chodzi o ciastka, które Krzysiek kupuje zwykle raz w tygodniu, to już nie będę jadła połowy paczki a jedno. Później wyjdę i niech paczkę skończy on. Podjadac mam zamiar marchewke i papryke. Gdy bede głodna spróbuje pic.Jak zjem za duzo to w kolejne dwa dni zdecydowanie mniej. W czasie prawdziwej diety/wrzesień/nie będą kupowane smakołyki, których nie trzeba gotować. Mogę się złakomić na puszkę z strączkowymi, wędlinę poza drobiową, na ser żółty, na miód, majonez... To będzie zakazane. Podobnie ryby w puszkach poza tuńczykiem.

TRochę myślałam o tych moich bliskich. Są raczej toksyczni dla mnie ale mają tez zalety. Nikt nie jest taki zdecydowanie zły, a moze tylko ich usprawiedliwiam. Moze sa toksyczni, bo ktoś ich denerwuje, może sa zazdrośni, moze cierpią. Przyczyny mogą byc różne. Nie chcą sie rozwijać. Nie czytają mądrych książek. Nie są wielu spraw świadomi. Nie chcą pracować nad relacjami. Czasem mnie jednak czegoś uczą i powinnam im być wdzięczna. Bywają też pomocni. Denerwują mnie to prawda ale bywają też lustrem, bo te cechy denerwują w innych najbardziej, które samemu sie posiada.  Taki Krzysiek np. Denerwuje mnie jego lenistwo, a ja czy jestem pracowita? Niekoniecznie, bo fizycznej pracy bardzo nie lubię. Denerwuje mnie jego twardość i chłod, a ja jaka jestem. Tylko dla zwierząt jestem ciepła. Na bliskich często warczę i bywam opryskliwa. Denerwuje mnie upór i dominacja S, a ja jestem taka sama. Denerwuje mnie mama i jej ciągłe narzekanie, a sama czasem narzekam itd...

Skończyło się miejsce na książki. Około 40 leży na fotelu w sypialni.

Dwa dni było spokoju z Krzyskiem i znowu sie o wszystko awanturuje. ZAczęło sie od wykreślanek. One go denerwują, bo nie radzi sobie z nimi i jest pobudzony.

13 sierpnia 2023 , Komentarze (20)

Zamykam się przed ludźmi, zamykam serce, chronię się gdy spotykam się z kimś twardym, gdy ktoś mnie rani. Uważam takich ludzi za drani. Moze to bład to wrzucanie ich do jednego worka. Moze nie wszyscy to dranie. Moze niektórzy to zranieni i skrzywdzeni tak samo jak ja. Moze w którym momencie życie im dokopało, moze są wrażliwi ponad miarę i zamykają się by nie cierpieć. Może to ja ich skrzywdziłam? Swięta przecież nie jestem. Mogłam skrzywdzić, zranić mamę, Krzyśka, Sebastiana i mogłam to zrobić wielokrotnie. Mogłam skrzywdzić kiedyś Adriana. Tylko jak z nimi postepować? Jak odróżnić zimnego drania z piekła rodem od osoby skrzywdzonej i zamkniętej by nie ciepieć. A ci dranie moze znalezli sie juz w takim punkcie gdy pokusy czynienia zła przesłąniają im wszystko i ja miałam kiedyś pokusy. Czasem jeszcze mam. Byłam zimna, twarda. Oni mogą być słabi, impulsywni i ulegają. Moze nikt im nie pokazał jak wygląda dobro, miłość. Moze nie poczuli tych wibracji, a moze o tym co dobre zapomnieli. Moze Krzysiek pomstujący na koty tak został nauczony. Sebastian chce być twardy i szczyci się tym, bo chołduje innym wartosciom. To dla niego męskość. Trudne to wszystko ale dziękuję siłom wyższym, moim przewodnikom za te refleksje.

Książka Biblia Olejków eterycznych mi już przyszła i ją studiuję. To wspaniała pozycja. Wyjaśnia wszystko. Jest jeszcze jedna pozycja, którą kupię i to będzie koniec. W aromaterapię wpadłam po uszy. Teraz tylko pieniądze potrzebne by olejki kupić i praktyka. Na razie mam olejki na stresy i kilka na nadmierne jedzenie. Chcę wypróbować zestaw na bulimię, bo podejrzewam, ze to mój problem. Kiedyś gdy byłąm młodsza to nawet czasem zwracałam gdy za dużo zjadłam. Teraz mi sie to juz nie zdarza ale napady jedzenia i owszem. Jak zarobię coś pieniędzy to kupię olejki na mieszankę dla Krzyśka na chrapanie.

W tym tygodniu z pracy koło domu było cięcie drewna. Jeszcze plewienie ale to jest cały czas, bo ciagle coś nowego rośnie. Rabata jeszcze nie skończona...:(

Wczoraj upiekłam placek ze śliwkami i zrobiłam dzem na zimę. W przyszłym tygodniu moze już sos paprykowy do słoików. Chodzi za mną jeszcze ketchup z cukini. Mam dostać przepis od koleżanki.

To co Megusia poczyni na podłodze sprzątam po kryjomu i Krzysiek znowu ją przytula...

12 sierpnia 2023 , Komentarze (17)

KOniec tygodnia u mnie spokojny. Krzysiek idzie do pracy. Ja odpocznę od niego. Ostatnio nie mogę na niego patrzeć. Odkąd dotarło do mnie, ze gdyby został sam z kotami to je udręczy. No przynajmniej niektóre, te starsze, chore najbardziej potrzebujące serca i pomocy. Nie wiem czy by nie było lepiej poszukać mężczyzny o dobrym sercu i pomyśleć o rozwodzie. Chcę za wszelką cenę zabezpieczyć zwierzęta. One są dla mnie najważniejsze. Mogę też wszystko co mam przepisać na fundację kocią. Gdyby mnie zabrakło toby kotami sie zajeli. Mam prawie 60 lat i powinnam jakieś decyzje podjąć, a moze trzeba zmienić sposób myślenia?

Czas też podjąć decyzje co dalej z angielskim. Rozmawiałam na ten temat w szkole w której przygotowywałam sie do matury i pani prowadząca uważa, że powinnam zacząć od kursu A2, bo podstawy mam. Muszę tylko sobie przypomnieć słówka. W szkole jest tez nauka mówienia i słuchania, bo to 90 spotkań z lektorem. ZAjęcia są dwa razy w tygodniu i kolidują  z moją pracą. Jako ankieter mogłabym pracować tylko dwa razy w tygodniu. Nie wiem czy mnie z tego powodu nie zwolnią. Mimo wszystko chyba sie zdecyduję. ZAjęcia są od września. To kurs pewny, bo przygotowuje do matury. Gdbym sobie na nim dała radę to i na studiach jest szansa, że też. Martwi mnie tylko to zapominanie słówek.

Wczoraj kupiłam śliwki, a dziś chcę upiec ciasto i zrobić dżem. Zamiast frytek będzie sałatka z pomidorów i twarogu. To krzywda dla mnie ale cóż...Trzeba...

Będzie czytanie i moze malowanie... Upał więc na dwór do pracy nie wyjdę. Może zrobię porzadek w kuchni i sypialni. Niby jest z grubsza ogarniete ale będzie lepiej...

Lekcje kursu rysunkowego u Krissa Wieliczko wykupiłam już wszystkie. To nie tylko ołówek ale i kredki i pastele suche. KIedy nad tym siądę nie wiem. Do lekcji w kolorze nawet nie zajrzałam. Portrety w ołówku przerobiłam, ale praktyki mi brak, bo rysowłąm mało. Rysowania zwierząt nie przerobiłam. Tu kilka starych portretów... Kiedy nowe nie wiem...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.