Jem mało węglowodanów i troszkę waga spadła. Czasam jednak czego innego jem za dużo, bo jestem łakoma. Ważę 87 kg i koniecznie chce schudnąć 8 kg. Niechbym już ta nadwagę miała na stałe, ale nie otyłość. Otyłości nie znoszę. Udało i się wagę 77 kg osiągnąć i ją jakiś czas trzymać kilka lat temu. Nie pamiętam czemu przytyłam. Pewnie przez stres.
Jestem inna niż większość ludzi. Bardzo sie od nich różnie. Dużo osób uważa mnie pewnie za dziwną i to delikatne określenie. To mi nie przeszkadza. Zyję po swojemu i od innych ludzi zwylke trzymam sie z daleka. Jestem introwertyczką i cieszy mnie to a ponoć większość ludzi to ekstrawertycy. Do tego jestem mrukiem i domatorką i nie chcę się zmienić. Nie zazdroszczę ekstrawertykom, nie rozumiem ich i nie usiłuję ich zrozumieć. PO co skoro mi z nimi raczej nie po drodze, bo mnie często męczą. Taki S np. wykańcza mnie, bo za dużo mówi. Rozwijam się w swoim tempie i w kierunku który mi pasuje. Zyje mi się dobrze i te ostatnie lata uważam za najlepsze w moim życiu. Nie tęsknię za młodością. Starości się jednak boję, bo przeraża mnie uzależnienie od innych, a moze niepotrzebnie? Przecież juz teraz jestem uzależniona. Krzysiek wszystko prawie załatwia poza domem.
Wczoraj zrobiłam sobie medytację z 6 kryształami górskimi. To była gwiazda Salomona. Z czubkami skierowanymi do wewnątrz. Chodziło o dodanie sobie energii. Podziałało naturalnie. Zobaczymy na jak długo.
Jakiś czas temu wykupiłam kilkanaście lekcji kursu u Krissa Wieliczko. Zostało kolejnych kilkanaście. Miałam wykupić później. Niestety muszę wykupić już, bo kurs się skończył. Jest wyprzedaż. Tu stare portrety między innymi Adrian i S.
Było kilka dni chłodnych i Mikuś zaczął wchodzić pod kołdrę do spania. Mruczuś też. Moja mama grzałą grzejnikiem i paliła w piecu. Ja pracowałam we wtorek w sypialni przy otwartych oknach i trochę zmarzłam. Teraz znowu mają być upały. To mnie martwi, bo Już wolę chłód i deszcz. Czekam na koniec lata...
Megusia leki bierze ale czasem nie trzyma kału i załatwia sie gdziekolwiek. Wczoraj zaniczyściła mi laptop. Biegunek juz nie ma raczej. Takich typowych. Czasem załatwia się 3 razy na dzień. Raz na gęsto raz na pólmiekko. Mam z nią jechać 14. Krzysiek jest wściekły na nią. Nie pozwoli jej leżeć u siebie na kolanach i całkiem ją odtrącił, a koteczka nie wie co się dzieje i cierpi, bo jest do niego bardzo przywiążana. Chce ją uśpić. Okazal sie tak samo podły jak S. Nawet gorszy, bo koteczka go kocha i lgnie do niego. Jak można podłością odpowidać na serce. Na Mruczka też jest wściekły, że ledwo chodzi. Ja po Megusi sprzatam i chciałam nawet zdjąć dywan ale sie nie zgodził. Nie wiem czy nie kupić dla Megusi pieluch. Koteczka jest sprawna i ma apetyt. Niestety schudła.
Paletę wczoraj pociełam ale ciężko idzie. Chyba trzeba łańcuch poostrzyć albo wymienić...