Dziś Sebastian jedzie do domu. Smutno. Kłócimy się i nie zgadzamy w wielu sprawach ale się do niego przyzwyczaiłam i lubię jak jest w domu. Przyjedzie dość szybko tym razem, bo pod koniec września.
Dzień będzie wyjątkowo pracowity. Muszę zrobić resztę ogórków konserwowych i mizerię do słoików. Miejsce w spiżarni powoli się kończy. Chyba nie uda mi się tyle przetworów zrobić ile bym chciałam.
Dziś mam też przygotować wiązanki na jutrzejsze święto. Jedna będzie dla mnie druga dla mamy. Po południu może Krzysiek przygotuje mi rabatkę ziołową. Chcę się z tym pospieszyć, bo znalazłam sklep z ziołami. Warto by teraz zrobić zakupy, ponieważ są promocje i zioła można kupić za bezcen.
Po południu będę oczywiście wróżyć. Czas coś zarobić. Czekam na wypłatę za lipiec. Na szafę do sypialni zarobiłam. Chcę kupić 3-drzwiową. Darek brat Krzyśka ma ją złożyć. Czy jakieś meble kupię we wrześniu śmiem wątpić, bo dwa tygodnie bardzo mało pracowałam, a muszę kupić pilarkę spalinową. Chcę też Sebastianowi kupić suszarkę do grzybów. Teraz nie ma za bardzo gdzie suszyć, a w tym roku ma też zbierać grzyby dla mnie.