Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1560533
Komentarzy: 55783
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 października 2017 , Komentarze (7)

Dzień zaczął się bardzo spokojnie. Wstałam nawet chętnie po weekendowym wypoczynku. Na razie działam. Później jadę na zajęcia z ikony. Wieczorem pewnie zrobię kolejne zakupy. Chyba tym razem kupię wszystko do ikony, półkę na przyprawy i może parę opakowań imbiru suchego. Mam zamiar trochę zadbać o zdrowie. Na razie zaczęłam oczyszczanie wątroby sylimarolem. Później do tego dojdzie imbir na stawy i reumatyzm. A jeszcze później chce kupić krople Sroki na oczyszczenie ogólne. Ponoć są bardzo dobre. Kupię też może materac z gorczycy. Myślę też o syropie homeopatycznym na reumatyzm i o preparacie z glukozaminą. Nie wszystko na raz jednak. Do lekarza oczywiście nie pójdę. Do sterydów mi się nie spieszy .

Wczoraj pierwszy raz od dawna obejrzałam film. To był Dom dusz. Nawet mi się spodobał. Chyba znowu zacznę oglądać filmy...:) Myślę o premium  CDA....Dziś zaczęłam oglądać Sagę rodu Azeraków.

22 października 2017 , Komentarze (16)

Wczoraj zrobiłam kolejne zakupy. Tym razem to poszewki na poduszki. U mnie trzeba ich sporo, bo jednocześnie jest w użyciu 8 w tym cztery w pokoju dziennym. W pokoju wersalki nie składamy, bo więcej leżymy niż siedzimy. Jak ktoś chce siedzieć to siedzi w fotelu. U mnie taki tryb życia był popularny. Dużo leżała babcia i dziadek i ciocia, siostra babci. Od młodych lat leżała moja mama i leżę ja. Krzysiek się dostosował. Z zakupem pościeli mam problem, bo kupuje w internecie i ostatnio kupiłam dwa komplety, które okazały się strasznym bublem. Po pierwsze przysłali mi inne niż zamówiłam, bo w kolorach, których nie znoszę-czerń i czerwień. Po drugie pościel była z poliestru, a nie z kory bawełnianej i poduszki potargały się po drugim praniu. Kołdry zostały. Teraz poduszki dokupiłam. Pościel u mnie nie musi być typu kompletu. Wkładam co mam i dobrze mi z tym. Powinna jednak nie być śliska czyli z bawełny lub flaneli. Nie lubię satyny i sztuczności. Potrzebuję też trochę poszewek na kocie legowiska.

Jutro może kupię zabawkę dla kotów. Myślę o szeleszczącym tunelu albo o czymś takim...

Moje koty nie mają w tej chwili dużo zabawek. Są piłeczki i zabawki szyte do noszenia. Nie za bardzo się tym bawią. Wolą listki albo papiery wyciągnięte z kosza. W ostateczności kawałki węgla:( Chyba też kupie im większy drapak...Taki z wiszącymi zabawkami.

Tyć przestałam ale i nie chudnę. Jem teraz około 1200 kalorii i mało węglowodanów. Może z czasem się coś ruszy.

21 października 2017 , Komentarze (15)

Dziś od rana odpoczywam. Miałam odpoczywać cały dzień ale jednak po południu i wieczorem będę wróżyć jeśli chętni się znajdą. W końcu samo wróżenie aż tak strasznie męczące nie jest. Nie wróżę przecież cały czas bez przerwy. Mam też zamiar napisać opowiadanie.

Dietę zmodyfikowałam. Teraz jem do 50 gram węglowodanów na co dzień i tylko góra raz, dwa razy w tygodniu do około 120. Zobaczymy czy to coś da. Zapisałam się też na rywalizacje punktową. Co prawda nie mam szans, bo w większości biorą udział młode dziewczyny super szybko zrzucające wagę i ćwiczące ale to niezła mobilizacja. Ja ćwiczyć raczej nie będę. Roweru co prawda nie sprzedałam, bo się nie udało ale już go w domu nie mam. Raczej nie przyniosę, bo jeździć nie cierpię. Zresztą co by mi dało 6 minut jazdy. Nic, a dłużej nie wytrzymuję, bo nogi mdleją i krzyże bolą. Na jogę nie pozwala ból stawów. Ruch nie jest dla starszych ludzi. No przynajmniej nie dla wszystkich. Czas sobie zdać sprawę, że jeszcze nie tak dawno prawie w wieku który mam przechodziło się na emeryturę.

U mnie w okolicy jest epidemia żółtaczki typu A. Boję się jak diabli. Niby wiem, że trzeba przestrzegać higieny, ale. nie bardzo mam ten nawyk by ciągle myc ręce. U mnie w domu woda jest cały dzień zimna i w chłodniejsze pory roku wsadzać pod nią ręce to nic przyjemnego. Krzysiek jest bezpieczny, bo był szczepiony. Ja też chyba aż tak zagrożona nie jestem, bo niby bywam między ludźmi ale autobusami mało jeżdżę i nic na ulicy nie jem...

Wczoraj rysowałam Maryję. Powstały dwa rysunki w tym jeden tak fatalny, ze pokazać go nie sposób. Dziś go poprawię. Największy problem mam z draperiami czyli z szatami.

20 października 2017 , Komentarze (8)

Dziś wstałam dość wcześnie, a później drzemałam w pokoju dziennym. Spać w sypialni nie mogę, bo wciąż czekam na paczki. Końca z tym nie widać. Pośpię w spokoju dopiero jutro i w niedzielę. Dziś za zadanie mam zrobić pierogi z kaszą gryczana i serem. Zrobię i zjem, a że waga nie spadnie to trudno. Poza tym musze zrobić porządek z kwiatkami, bo kilka nadaje się tylko do wyrzucenia. Załatwiły je koty. Niby stoją w pomieszczeniach gdzie koty są pod kontrolą ale jednak czasem te zarazy się gdzieś schowają i rządza gdy zamknę drzwi z drugiej strony. Poza tym musze dziś zasilić drzewa owocowe. Trzeba pogodę wykorzystać. Muszę też napisać tekst na portal z wróżbami. Może też jakiś wiersz by trzeba było? No i kolejną ikonę trzeba narysować.

Jutro weekend i chcę odpocząć. Planuję nie pracować wcale ale czy mi się uda? Pewnie mnie jednak praca skusi zwłaszcza jutro. Będę chciała wykorzystać to, że Krzysiek będzie w pracy i zarobić trochę. Pieniędzy potrzebuję sporo. Ostatnio oprócz zakupów do domu skusiły mnie kosmetyki. Skusił mnie konkretnie zapach. Znalazłam peelingi i balsamy pachnące wanilią, cynamonem, migdałami. Musze je mieć. Ostatnio wybieram kosmetyki nosem. Nie zależy mi już na urodzie więc ich właściwości nie są ważne. Zmarszczki mam i będę mieć. Rozstępy tez i cellulit. Kosmetyki za to maja pachnieć tak bym ich używała z przyjemnością.

19 października 2017 , Komentarze (4)

Dziś spokojny i nieco leniwy dzień. Oprócz wróżenia mam tylko napisać jeden tekst na portal z wróżbami. Mam też poszukać tary, bo gdzieś na strychu była. Chcę ją mieć do ozdoby łazienki o ile znajdę. Poza tym może narysuję  ikonę. Tym razem mam ćwiczyć Maryję. Mam na następne zajęcia narysować trzy ikony. Strasznie gonimy z materiałem, bo w listopadzie już chyba zajęć nie będzie. Niestety jest nas tylko trzy, a to za mało. Zamiast ikony będzie więc kaligrafia. Będę musiała radzić sobie sama. Wczoraj mi przyszły pigmenty i okazały się naturalne tylko małe opakowania. Dlatego były takie tanie. To zestaw podstawowy. Z czasem kupię kolejne pigmenty o ile mieszanie opanuję. Kolejne materiały kupie niebawem. Kupię też podręcznik.

Na razie czekam na pieniądze i rozglądam się za lustrem do łazienki. Będzie chyba to o ile nie braknie... Lustro nie jest niestety antykiem, bo na antyki mnie nie stać. To lustro stylizowane robione na wzór antyczny. Ważne, że jest drewniane i urok swój ma...

18 października 2017 , Komentarze (6)

Wczoraj byłam skupiona na fizycznym wypoczynku. Moje ciało się zrelaksowało. Zrobiłam sobie zabieg Reiki, a mama mi zrobiła zabieg bioterapii. Dziś już jest nieco lepiej. Ostatnio mam mniej energii i bronię się przed aktywnością. Czym jestem taka znużona nie wiem. Dziś odpocznę. Może po południu pośpię i naładuję akumulator. 

Wczoraj miałam kupić szafę do sypialni, ale zrezygnowałam na razie, bo wydała mi się za mała. Pawlaczy nie lubię. Teraz muszę zarobić jeszcze dodatkowe pieniądze i kupię większą. Oprócz szafy musze kupić jeszcze bieliźniarkę, komodę i szafeczki nocne. Trochę pieniędzy trzeba zarobić....

Jeśli chodzi o dietę to nie idzie, bo nie chudnę. Zrzuciłam 2 kg i ani drgnie dalej:( Trzeba będzie coś zmienić chyba np. mniej węglowodanów jeść....


17 października 2017 , Komentarze (12)

Wczorajszy dzień jakoś przeżyłam. Był owocny i sporo spraw popchnęłam do przodu. Jak mi się to udało przeżyć to nie wiem, bo od jakiegoś czasu mam problem z poruszaniem się, a konkretnie chodzeniem i staniem. Mam okropne bóle kości i mięśni. Bóle mam od dawna ale ostatnio nasiliły się. Powinnam brać leki ale nie chcę sobie załatwić wątroby i po prostu stania i chodzenia unikam, a leków nie biorę. Gdy ruchu mam mniej to jakoś mi się udaje przeżyć. Wczoraj jednak było sporo latania i już pod koniec chodziłam prawie z płaczem. Starość nie radość choć może nie tak do końca starość, bo mam tak od ponad 10 lat. Gdy się zaczęło byłam jeszcze szczupła. Takie problemy z narządem ruchu miał mój dziadek. Gdy skończył 60 lat prawie łóżka nie opuszczał choć był samodzielny do końca, a wcześniej był bardzo aktywnym i pracowitym człowiekiem. Też się tego trochę boję, bo nie należę do osób na ból wytrzymałych. Przez te bóle przestałam ćwiczyć jogę, bo ona je nasilała. Może w przyszłym tygodniu kupię jakieś zioła. W ogóle ostatnio moja sprawność spadła i to bardzo. Mam np. problem z wyjściem z wanny ale to chyba przez otyłość.:(

Dziś pracy mam mniej. Trzeba zrobić nalewkę i napisać horoskop na portal. No i wróżyć będę. Mieliśmy z Krzyśkiem sprzątać w sieni po remoncie ale on woli drzewo znieść. Drzewo leży od czasu gdy je Sebastian wyciął. Musiał, bo gruszkę poważnie uszkodził wiatr. Szkoda mi jej choć już nie owocowała. Trwała sobie zielona i wyniosła na podwórku dając schronienie ptakom. Podwórko bez niej już nie jest takie samo. Z ponad 10 drzew mojego dzieciństwa zostały jeszcze tylko dwa. Reszta umarła. Mój dom też umiera. Dbam w zasadzie tylko o tą część w której mieszkam. Mama dba o swój domek. Pozostała część dużego domu jest nieogrzewana i niszczeje. Ani ja ani moja mama nie potrzebujemy więcej mieszkań. Wynająć nie wynajmiemy, bo kłopotów nie szukamy. 

16 października 2017 , Komentarze (10)

Wczoraj odpoczęłam. Spałam do 14:15 i później jeszcze dwie godziny po południu. Wieczorem zrobiłam przetwory. Pasteryzowałam też sos chiński z soboty. Łącznie mam 10 słoików sosów. W przyszłym tygodniu może tez zrobię. Musi tylko Krzysiek sprawdzić ile słoików pustych zostało. Wieczorem kupiłam półkę do kuchni. Jeszcze trochę drobiazgów do kupna mam. Powoli rozglądam się za drobiazgami do kuchni i do przedpokoju.

Dziś mam ciężki dzień, bo całe popołudnie będę w rozjazdach. Najpierw jadę z Krzyśkiem do lekarza. Później mam załatwić zakupy,  pocztę, a jeszcze później mam zajęcia z ikony. Wrócę wieczorem skonana, a trzeba będzie pracować. Pewnie się chwile prześpię i koło 23:00 zacznę wróżyć. Spać pójdę koło czwartej jak zwykle.

15 października 2017 , Komentarze (11)

Mam w planach dzień spokojny. Chcę zebrać siły przed jutrzejszym młynem, a że młyn będzie to pewne, bo muszę być w dwóch miastach. Dziś planuję zrobić sos chiński do słoików. Chcę też napisać jeden tekst na portal i muszę poćwiczyć rysowanie ikon. To jest konieczne, bo mam zaległości. Po południu Krzysiek ma odkurzyć podłogi i umyć, bo jeszcze ślady po remoncie są. Jeśli mu się będzie chciało to jeszcze piec z sypialni wyniesie. Piec jest stary i kiedyś gdy był lepszy węgiel grzał doskonale. Teraz przy masie popiołu się nie sprawdza, bo ruszty się zatykają. Drewnem się w nim palić nie da, bo otwór jest zbyt mały i klocki nie wchodzą. Chyba trzeba go będzie dać na złom. Nowego nie kupię, ponieważ w tym miejscu ma stać bieliźniarka.

W najbliższym czasie muszę sobie kupić koniecznie perfumy, bo mi się kończą. Tym razem chcę kupić nieoryginalne Opium i Jungle. Na orginały mi szkoda pieniędzy, a i tak te rozlewane pachną tak samo i też są trwałe. Przepłacać nie będę tym bardziej, że mam inne wydatki na których oszczędzać się nie da.

Ostatnio znalazłam to i koniecznie muszę mieć...

Nasze jesienie

Z dnia na dzień winobluszcz
zapłonił się szkarłatem
wiatr trąca trawami...
jak struną wiolonczeli
pieśń przemijania
wciąż brzmi

popatrz odeszło kolejne lato
wczoraj emocje wrzały
dziś spokój spaja i koi

całuję twoje posrebrzone skronie
masz włosy delikatne
niczym nitki babiego lata

czy przyszłą jesień
też powitamy wspólnie
czy tęsknota zakołacze
do opuszczonej duszy

14 października 2017 , Komentarze (6)

Zachorowałam na automatyczny odkurzacz. Mam sporo zwierząt. Krzyśkowi się nie chce sprzątać. Mnie tym bardziej, a bród mnie złości. Chyba taki kupię niedługo. Może już w styczniu, bo najpierw łazienka, kurs i przedpokój no i stół do kuchni. Czytałam opinie taniego modela i są jak najbardziej pozytywne. Tylko kupować i używać. Krzysiek oczywiście jest przeciwny. Woli bród w domu niż pieniądze wydać i wspólnych pieniędzy nie da. Będę musiała sama sobie zarobić na niego. Poza tym znalazłam jeszcze trochę rzeczy do łazienki i nie tylko...Na to też sama zarobię, bo Krzysiek uznaje tylko to co najtańsze. Uroda rzeczy nie ma znaczenia. 

Wczorajszy dzień był dość spokojny, bo siedziałam w domu. Krzysiek był u weterynarza zaszczepić Pikusia. Miały też być obcięte pazury i są. Pikuś wył i chciał gryźć ale pani była nieugięta i pazury krótko przycięła. Przy okazji zostały kupione leki na robaki dla całego stada. Znowu krew się poleje podczas dawania.

Dziś też mam nadzieję na spokojny dzień. Będzie jednak pracowity. Planów trochę mam. Będzie pisanie tekstów i robienie przetworów. Trochę mi z tym zejdzie. Będzie też nauka ikon.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.