Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490039
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 sierpnia 2017 , Komentarze (10)

Wczoraj po raz pierwszy poczułam jesień. Wyszłam na dwór malować drzwi i dotarło do mnie, że słońce niby świeci ale już słabo grzeje. Później siedziałam w domu w poncho i pod kocem nogi miałam bardzo chłodne. Moja mama wczoraj po raz pierwszy w tym sezonie rozpaliła w piecu. Było jej zimno i chodziła w swetrze. Niedługo już lata zostało i to czuć. Muszę się z pracami koło domu spieszyć. Dużo mi już ich nie zostało ale jednak. Zostały drobiazgi do ogarnięcia i tak po trochu w dwa tygodnie powinniśmy wszystko zrobić. Później pozostaną tylko prania i ogród.

Dziś zbiorę ziele na rytuał finansowy dla klientki. Rytuał zrobię dopiero w czwartek, bo to dzień Jowisza. Mam też kupić warzywa na przetwory i śliwki do suszenia. Przetwory będę robić, bo na regał do spiżarni już zarobiłam i mogę wkrótce go kupić. Dziś też mam skończyć malowanie drzwi. Krzysiek miał pomalować ostatnie przęsła ogrodzenia ale woli zamiast tego zrobić do końca rabatkę na zioła. Jego wybór choć mi on trochę nie na rękę, bo chciałam malowanie do końca tygodnia skończyć.


24 sierpnia 2017 , Skomentuj

Dziś znowu pospałam. Nic dziwnego skoro po nocach pracuję. Mam wtedy spokój i ciszę. Ławo mi przychodzi się skupić na pisaniu. Poza tym na portalach wróżbiarskich spory ruch jest właśnie wieczorami. Kilku moich stałych klientów właśnie w nocy się pojawia. Dziś też w nocy będę siedzieć. Niby jestem sową ale do trzeciej czwartej to już mi się siedzieć nie chce. Ratuje się więc kawą.

Wczoraj nie udało się zrobić wszystkiego co zaplanowałam, bo pogoda mnie zawiodła. Drzwi kończyłam malować już w deszczu. Znajomy przyszedł do kominów i zrezygnował, bo lało. Umówiliśmy się na piątek. Może też przy okazji poproszę go by mi próg naprawił. Drań zbutwiał i do ganku się leje. Dziś Krzysiek pojechał po farby to może po południu pójdę malować. Z malowaniem jestem na półmetku. Skończę do końca tygodnia o ile aura pozwoli.

Jeśli chodzi o zajęcia artystyczne w ośrodku kultury na przyszły rok to w zasadzie jestem zdecydowana na rysunek sztalugowy. Zajęcia mają być w środy. Muszę się tylko dowiedzieć ile kosztują i czy koniecznie muszę na każdych być. Zapisać się mam dopiero około 5 września. Czy się zapiszę uzależnione jest od tego kiedy będzie ikona. To 5 warsztatów i mają być we wrześniu. Mam nadzieję, że nie w środę. Dowiem się dopiero w poniedziałek, bo obecnie instruktorka jest na urlopie.

23 sierpnia 2017 , Komentarze (8)

Lato się kończy. Bociany zbierają się w grupy i szykują do odlotu. Wczoraj poczułam jesień. Prawie cały dzień przeleżałam na kanapie pod kocykiem i w poncho. Dziś prac koło domu dalszy ciąg. Trzeba się ze wszystkim pospieszyć, bo nie wiadomo jak długo to późne lato i słoneczna jesień potrwają. Dziś mam zamiar malować kolejne drzwi. Tym razem od garażu w którym teraz trzymamy węgiel. Jutro Krzysiek będzie malował ogrodzenie. Już ostatnie przęsła. Później tylko po nim sprawdzę i poprawię, bo maluje niedokładnie i będzie finisz. Jak dobrze pójdzie to do końca tygodnia te malowania pokończymy. Dziś znajomy ma przyjść poczyścić kominy. Tym samym większość dachów i to co do nich należy będzie ok. Problem jest tylko z kominami na domku mojej mamy. Jeden się trochę rozpada. Oba dawno nie były czyszczone, bo mama nie pozwala. Twierdzi, że chce mieć spokój. Chciałam o nie zadbać ale zgody nie wyraziła i okropnie się zdenerwowała, że cały dom już chcę przejąć.

Od przyszłego tygodnia ruszamy z porządkami w sieniach. Zejdzie kilka dni. Może do września nawet, bo pewnie nie codziennie Krzyśka do pracy skłonię. Wrzesień w pierwszej połowie zejdzie mi na praniu wszystkiego co się da swojego i mamy. Trzeba też będzie przywieźć następna porcję drewna do palenia. Po piętnastym chyba brat Krzyśka zabierze się za łazienkę. Miał robić w październiku ale zmienił zdanie. Chce we wrześniu. Zejdzie mu kilka dni. Jak to przeżyjemy to nie wiem. Powinnam wymienić jeszcze muszlę, bo jest zakamieniała, ale się chyba z tym wstrzymam. Nie zmienię tez drzwi. Będą stare jeszcze przedwojenne. Remont ma wyjść tanio. Ma być skromnie i praktycznie.

22 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

U dentysty oczywiście byłam. Kłopot z wyrwaniem był, bo ząb był pokruszony, a korzeń cały ale nie było za co chwycić. Trzeba było go rozdzielać i wyjmować po kawałku. Do tego mam stan zapalny i ropień. Na szczęście wszystko obyło się bez bólu. Nie ryzykowałam jednak na kasę chorych. Miałam mieć o 16 następną lekcje kursu ale nie da chyba rady, bo z trudem mówię i mam jeszcze wszystko zdrętwiałe. Wieczorem może się wezmę za pracę czyli za pisanie horoskopów. Dostałam to zlecenie i mam pisać horoskop ogólny na portal co tydzień.

Dziś za chwilę ma przyjechać brat Krzyśka z maszynka do strzyżenia. Ma obciąć Krzyśka. Później może pomaluję kolejne drzwi i z pewnością będzie pasteryzowanie ogórków, a konkretnie mizerii. Dostałam od koleżanki dwie dorodne cukinie. Może więc w sobotę bigos z nich do słoików zrobię.

Jutro już dzień bardzie aktywny będzie. Będę działać i ja i sąsiad, który będzie kominy czyścił.

21 sierpnia 2017 , Komentarze (6)

Po dwóch dniach deszczu dziś pogoda lepsza. Może uda mi się wiec coś na dworze zrobić. Może ja pomaluję drzwi do komórki, a Krzysiek może pomaluje siatkę. Ulży mi jak z tą siatka się uwinie, bo już ją rdza chwyta. Ogrodzenie jest brzydkie- z siatki na kątownikach ale jeszcze nie oszalałam by go zmienić na np. kute. Po co pieniądze wydawać? To bez sensu. Nic nie robię na pokaz, bo szkoda mi kasy. Wolę na potrzebujące zwierzęta wydać. Co do ogrodzenia to chodzi za mną wysokie murowane albo dźwiękochłonne, żeby się od sąsiadów i ulicy odgrodzić. Szkoda mi jednak pieniędzy i chyba tylko płot lamelowy wiosną zamontuję na tym ogrodzeniu co jest. Wyglądać super nie będzie ale zadanie swoje spełni. Dla mnie wygoda jest najważniejsza.

Poza tym dziś będę pracować, robić przetwory. Mam też kurs i dzień zejdzie. Jutro mam stres, bo muszę iść do dentysty. Ułamał mi się ząb i będzie dłutowanie. Okropnie się boję. Idę prywatnie, bo liczę na lepsze znieczulenie...

20 sierpnia 2017 , Skomentuj

Wczorajszy dzień był aktywny choć nie wszystko się udało zrealizować. Nie mogłam pomalować drzwi, bo deszcz padał prawie cały dzień. Dziś też pada. Też nie wszystkie plany zrealizuję przez to. Miałam między innymi iść na spacer poszukać oznak jesieni. Ostatnio odkąd jem więcej mam więcej siły na zajęcia fizyczne do których zaliczam spacer. Nie chudnę jednak. Dzisiaj wstałam tuz po 12. Pospałam, bo wczoraj po trzeciej jeszcze wróżyłam. Ostatnio wróżę przeważnie wieczorami i w nocy.

Dziś po południu znowu mam kurs. Kurs jest z dziedziny ezoterycznej. Wiedza jest mi trochę znana ale chcę ją poszerzyć. Trwa długo, bo to 36 lekcji po 2 godziny. Bardzo dobrze mi na nim idzie jak na razie. Osoba prowadząca potrafi do mnie trafić. Już myślę o następnym kursie u niej. Też to będzie poszerzenie wiedzy. Odczekam trochę między jednym, a drugim. Może w grudniu bym się zdecydowała. Wszystko zależy od pogody, bo jeśli będzie bardzo zimno to nie będę mogła Krzyśka z pokoju wyganiać do sypialni, a przy nim uczyć się nie zamierzam.

Poza tym w najbliższym czasie musze podjąć decyzję co z nauką malarstwa w ośrodku kultury. Mogę wybrać malarstwo sztalugowe, o ile miejsca będą i rysunek sztalugowy. Zajęcia są cały rok chyba raz w tygodniu po kilka godzin. Oba mnie kuszą ale wybrać mogę tylko jedne, bo nie chcę dwa razy w tygodniu z domu wychodzić. Nie wiem tez co z ikoną. Miała być we wrześniu, a informacji o tym na stronie ośrodka kultury nie ma...

18 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Dziś dzień zwariowany od rana. Musiałam się zerwać, bo miałam pilny wyjazd. Wstałam z trudem, ponieważ poszłam spać po trzeciej. Pojechałam tuz po jedenastej i całą drogę ziewałam. Po południu też w spokoju nie posiedzę. Będzie kurs, pasteryzowanie słoików, będzie rytuał na miłość dla kobiety z portalu. Przed wieczorem ma przyjechać drewno. Czy Krzysiek sam zniesie nie wiem. Wieczorem może jeszcze nalewkę z jabłek zaleję. Mam też do napisania tekst o różach. Zdobyłam pracę jako redaktor bloga i cos powinnam wstawić. Problem z tym, że nie mogę się na bloga dostać. Nie wiem czemu... Wieczorem znowu siadam do wróżenia i dzień zejdzie. Jutro pracy dalszy ciąg...

17 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Dziś chcę skończyć przetwory czyli zrobić dżem z kabaczka. Mam też do pasteryzacji fasolkę. W sobotę zrobię jeszcze parę słoiczków mizerii i co dalej nie wiem, bo do spiżarni już palca nie wcisnę. Teoretycznie mogę kupić dodatkowy regał. Drogi nie jest ale Krzysiek się krzywi, bo za robieniem przetworów nie przepada. Złości się, że koszty, że robota, że ruch w domu. Ja robić lubię i uważam, że to niezbędne, bo w zimie nie ma gdzie warzyw i owoców kupować. Zawsze więc mi ich brak. Gdybym narobiła kompotów i sałatek to bym miała.

Poza tym  czeka mnie praca zarobkowa i działania artystyczne. Może poduszkę dziś pomaluję. Ostatnio zrobiłam kartkę dla mamy, a wczoraj pomalowałam poduszkę. Dziś Krzysiek ma kupić farby i zrobić rabatkę na zioła. Nie wiem czy skończy, bo kusi mnie żeby ziemię kupić. Musiałby więc dopiero wtedy ziemi nasypać. Ma być tez dziś pompowanie szamba. Mam też dzisiaj kurs przez internet. Kurs to prawie 40 lekcji. Będą prawie codziennie ale o tym sza...


16 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień był nawet spokojny. Cały dzień furtka była zamknięta i ludzi nie widziałam. Odpoczęłam więc psychicznie. Sporo pracy jednak wykonałam. Dziś aktywności dalsza część. Na razie nie czas na odpoczynek. Na pewno będę pracować czyli wróżyć. Poza tym muszę zamówić  oczyszczanie szamba, bo wczoraj po wylaniu wody z  kąpieli pływaliśmy. Rano zamówiłam drewno opałowe. Tym razem to buczyna. Przywiozą w piątek. Trzeba będzie od razu wrzucić. miałam jechać do miasta ale nic z tego, bo muszę czekać na kuriera. Mam przyjść kilka przesyłek w tym antologia o przyrodzie z moimi wierszami. W tym roku to ostatnia. Następne pewnie w przyszłym roku dopiero. O  trzecim tomiku na razie nie myślę.

15 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

Dziś święto. Wczoraj przygotowałam bukiety z ziół i kwiatów. Niestety nie miał ich kto poświęcić. Zostały więc tylko spryskane wodą święconą. Wierzę, że mają moc. Poza tym ja nie świętuję specjalnie. Mam zamiar zrobić fasolkę do słoików i dżem z cukinii. Będę też wróżyć, pisać, a po południu uszyję poduszkę. Dziś dla mnie taki dzień przełomowy. Powoli zaczynam wyglądać jesieni. To moja ulubiona pora roku więc mam się na co cieszyć. Trzy miesiące umiarkowanych temperatur, nostalgii i zadumy. Będę siedzieć w domu. Będę się cieszyć gadającym piecem. Będę odpoczywać po aktywnym lecie.

Martwi mnie trochę moja mama, bo wcale się do zimy nie przygotowuje. Kominy jej się sypią. Nie wyczyściła ich. Ma problem z drzwiami, bo jej się zacina zamek i opuściły się. Nie przywiozła węgla. Nie zrobiła porządku w komórce, a czas ucieka. Znowu będzie zimą narzekać, a pomóc sobie nie pozwoli. Nie chce nic robić, bo nie znosi obcych osób w domu. Twierdzi, że ma wszystko w nosie, bo remontów nie zniesie. Ech..

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.