Dziś wstałam wcześnie, bo mam wyjazd do centrum. Muszę być na poczcie i w punkcie ksero, żeby zdjęcia wydrukować. Mam nadzieję, że szybko się z tym uwinę. Dobrze, że upałów już nie ma. Po południu będę działać robótkowo. Zrobię też nalewkę z brzoskwiń i trochę popiszę. Wczoraj zrobiłam dwie bombki medaliony, skończyłam jedną w kształcie kuli, a także ozdobiłam 4 komplety kuchenne. Zdjęcia wstawię jutro. Dziś zdjęcia przedwczorajsze...
Wczoraj dowiedziałam się od koleżanki, ze u niej na wsi nastała nowa moda na niekarmienie kotów. Maja ponoć żyć tym co upolują. Do dziś jestem w szoku. Nie zdawałam sobie sprawy, że tego typu podejście jest możliwe. Nigdy się z czymś takim nie zetknęłam ani o tym nie słyszałam. Mało widocznie wiem...O sterylizacji oczywiście też mowy nie mai to nie z tego powodu, że jest kosztowna, a gospodarze biedni. Widać w XXI wieku i taka ciemnota jeszcze panuje. Odechciało mi się wsi. Choć z drugiej strony gdy mieliśmy dom na wsi 30 lat temu to ludzie koty karmili. Nie luksusami, ale mleko i resztki z obiadu dostawały. Nie zawsze je do domu wpuszczali, ale wejście do stodoły pełnej siana zawsze było. Teraz i to nie jest pewne... Czasy się zmieniają. Na gorsze niestety...