Spróbuję z odchudzaniem jeszcze raz. Za kilka dni albo dieta Dąbrowskiej albo ta od dietytyka. Najpierw muszę wszystko kupić. Myślę, że jak schudnę do 86 kg będę zadowolona. Nie wiem tylko czy te boje mają sens skoro na zawsze już bym musiała pożegnać węglowodany, bo to od nich tyję. A to właśnie węglowodany lubię, bo to one wprawiają mnie w pozytywny, wyciszony nastrój. Inna dieta podnieca mnie psychicznie czego nie znoszę.
Dziś mam trochę pracy w ogrodzie to i ruchu trochę będzie. Muszę wysiać fasolę i zebrać mniszek. Mlecze rozkwitły i myślę sobie, że jednak na miód się ich uzbiera. Powinnam tez wsadzić pomidory, bo zaczynają na oknie marnieć. Boje sie jednak przymrozków.