Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1571481
Komentarzy: 56054
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 maja 2023 , Komentarze (11)

Mam nowe karty anielskie. Zaznajamiam sie z nimi. Są fajne tylko duze. Nie bardzo lubie duze karty, bo mam drobne dłonie.

Od piątku plewię. Przy okazji zrobiłam zdjęcia tego co kwitnie na podworku. Roślinki przesadzone w zeszłym roku z ulicy, ładnie wzeszły. Bałam sie o nie, bo przesadzalismy przeciez późno. Na szczęście zima była lekka. Zamontowałam tez płotek. Jest brzydki-plastikowy, a ja nie uzaję tego tworzywa. Kiedyś kupię moze drewniany. Plewienia mam na trzy dni tak po 20-30 minut. Jest jeszcze koszenie.

U mnie na drugim podwórku są klatki po nutriach. Są w fatalnym stanie no i ja nutrii juz hodować nie bedę. Sąsiad gdy będzie robił porzadek na zakupionej ode mnie działce, obiecał je usunąć koparką. Nasypie mi dobrej ziemi, a ja kupię wierzbę, czarne bzy, brzozę. Chcę tam zrobic zagajnik. Klatki są na mojej części, ale z mama i tak będzie przeprawa, bo według niej pozbywam sie wszystkiego po przodkach. Dla niej cenne sa nawet uszkodzone meble typu szafeczka nocna bez nogi czy wyszczerbiony stolik. Ja owszem wszystko co stare cenię, ale to co mam w domu musi byc we względnie dobrym stanie.

Wybrałam jeszcze trochę roślin. Wkrótce kupię. Chcę tez kupic kilka kokonów murarki. Domek mam i chcę go zasiedlić.

Starałam się zadbać o cały dom w tym o część mamy. Robiłam to bo tak trzeba według mnie. Dom powinien byc zadbany a mama juz ma lat 82 i do pracy sie nie nadaje. Sadziłam rosliny, plewiłam, kosiłam i teraz usłyszałam, ze zagarnęłam cały dom i się panoszę, rzadzę. Kusi mnie zabrać wszystkie rośliny z jej części i przestać cokolwiek na niej robić. Tak chyba zrobię. Już teraz koszona jest tylko moja część podwórka, bo ona swojej nie pozwala. Teraz kosiłam jeszcze wjazd. Ostatnio usłyszłam, ze wjazd jest jej. Tak mi chodzi po głowie, zeby wejście od strony podwórka zrobic sobie z drugiej strony. Z sąsiadami sie powinnam dogadać. Powinnam z mama całkiem kontakty zerwać i mam ochotę to zrobić. 

Kusi mnie też poszukać kogoś do pomocy w domu odpłatnie. Nie chce Krzysiek sprzatac w domu to nie. Zapłacę komuś by to robił. Już męskie prace robi S. Dość mam awantur z Krzyśkiem. Mam dość przypominania, nakłaniania, szantaży itp. Zaczyna do mnie powoli docierać, że nie pasujemy do siebie. Mamy inne priorytety i stąd ciągłe konflikty. Ja chcę żyć na średnim poziomie. On chce żyć jak ludzie z marginesu. Ja sie ściagnąć nie dam i dlatego z nim walczę. Te walki mnie juz męczą. Ja stosuję przemoc przychiczną. On mnie juz tak nienawidzi, że zaczyna stosować względem mnie przemoc fizyczną. Ja nim gardzę niestey a raczej takim podejściem do zycia. Dobrze juz chyba nie będzie między nami.



















































,























































30 kwietnia 2023 , Komentarze (4)

Chyba powinnam zrobic badania. Myślę o insulionopornosci i tarczycy. Myślę by po wyjeździe S pojechać. Nie wiem czy w tej przychodni co zawsze robia z palca zestawem dla dzieci. Ja tak muszę zrobić, bo krwi z żyły sie mi pobrać nie da. Ja mdleje, a krew i tak nie leci. Znalazłam jakiś czas temu mojego byłego lekarza w innej przychodni. Myślę by się do niego przepisać tylko muszę sie dowiedzieć czy przepisuje leki przez telefon. On jest dobry z tego powodu, ze sam przepisuje leki i nie wysyła do specjalisty. Trzeba mu tylko podpisać, ze sie na specjalistę nie wyraża zgody. Rzadko tez wysyła na badania. To dla mnie plus, bo nigdzie chodzic nie chcę.

Nie wiem jeszcze co z badaniami ale na pewno odstawie pieczywo. Wszelkie. do czasu zejscia z wagą ponizej 70 kg. Już takie okresy miewałam gdy pieczywa nie jadłam i dobrze mi to robiło. Poza tym znowu zacznę ograniczac węglowodany. Teraz dieta ścisła od jutra, a później dalsza kontrola. Tym razem sie wściekłam. Teraz przekonam Krzyśka by sobie kupował bułki. Wtedy mu nie ruszę. Dla mnie pieczywo jest jak narkotyk. Wezmę 2 kromki. Za chwile następne itd... Niby kasza czy makaron to wiecej kalorii i weglowodanów, ale tu kontrolę mam. Nie ugotuję woreczka kaszy, bo chce coś przekąsić. Nie będzie mi sie chciało. Chleb wziąć łatwo...

Kupiłam żeniszki i szałwie błyszczącą czerwoną. Żeniszki nie wiem czy sie sprawdzą. Chce jeszcze werbenę i to koniec...

Zauważyłam, ze gdy nic nie robię, czuję niepokój. Podświadomie szukam sobie wtedy zajecia, a tym zajęciem moze być np. jedzenie.

29 kwietnia 2023 , Komentarze (17)

Zapowiadany był na dzisiaj deszcz i nie wiem jak będzie z pracą na dworze. Coś by trzeba zrobić. To znaczy ja i S, bo Krzysiek idzie po południu do pracy. Ja mam plewienie i koszenie. Ani jedno ani drugie w deszcz sie robić nie da. Po deszczu też nie. Musi być sucho. No cóż zobaczymy.

Ostatnio siedzę dłuzej na portalu z wróbami i faktycznie zarabiam wiecej. Nie jest to jednak zarobek na tyle duzy, zebym o innej pracy przestała myśleć. Jestem w trakcie podpisywania umowy na prace dodatkową ale tez duzych pieniedzy z tego nie będzie. Nadal szukam czegoś konkretnego i oby sie znalazło jak najszybciej. Chcę dorobić minimum 2000 zł. Mam troche planów ale teraz jest S i na realizacje przyjdzie czas gdy pojedzie. Teraz chcę podgonic to i owo w domu i koło domu. S pomoze, bo Krzysiek sie broni. On aż taki zmęczony z pracy nie przychodzi. Czasem efektywnie pracuje tylko godzinę. W domu jest problem z jakąkolwiek pracą. Chce spać, ogladać telewizję i rozwiązywać krzyżówki. W gre tez wchodzi słuchanie muzyki i ewentualnie czytanie. Nic poza tym. Gdy jest cos do zrobienia, muszę mówić 10 razy i często wszystko i tak kończy sie awanturą. Muszę krzyczeć, szantazować, bo nic nie zrobi. O tym by sam sobie prace szukał mowy nie ma. Strasznie mnie to wszystko denerwuje. Jest jak krnąbrne, opieszałe dziecko. Ciągnie mnie na dól. Mama też niestety. Ani jedno ani drugie nie odczuwa potrzeby dbania o dom, siebie czy otoczenie. Nie wiem czy to wynika z choroby. Moze i tak... Czasem jednak ja juz jestem bardzo zmęczona... Nie jestem tez skuteczna. Niby moja strona domu zadbana na średnim poziomie ale zaniedbana strona mamy, zaniedbana mama i Krzysiek. To niestety muszę sobie odpuścić, bo za uszy nikogo do normalności ciągnąć sie nie da. Czas zrzucić z siebie odpowiedzialność za innych i pomyśleć o sobie. Ludzie się z Krzyska śmieją, że chodzi zaniedbany, w zchachmęconych ciuchach, nieogolony z przydługimi włosami. Mama tez zadbana nie jest, ciuchy ma niedoprane, a zlewki z wiadra wylewa na podwórko koło drzwi wejściowych. Na podwórku po jej stronie wala sie wszystko co jej zbędne. Jest smietnik. Ja mam tylko jedną głowę i jedną parę rąk...

Warsztatami z EFT jestem szczerze mówiąc nieco zawiedziona. Temat to idealny mężczyzna, bo chciałam przepracować relację z Krzyskiem. Niestety to co podaje pani prowadzaca warsztat, to co zaleca ćwiczyć i opukiwać, odreagowywać nijak sie ma to tego co ja czuję. Ja nie jestem smutna, ze Krzysiek mnie zawodzi, nie czuję żalu, rozpaczy. Ja jestem wściekła na niego i na los, ze takich partnerów mi zsyła. Z drugiej strony czy on jest winny, ze jest chory? Tylko czy to aby na pewno tylko choroba? Czy naprawdę nie jest w stanie wziąć sie w garść?

Z pozytywnych rzeczy to to, ze pokój Adriana prawie uprzatniety...Jeszcze trochę i będzie ok. To dla mnie wazne jeszcze z tego powodu, ze ta strefa to mój punkt związu według feng szui. Liczę, ze jak zrobię porzadek to i w związkach zacznie sie lepiej układać. Dziś chcę przejrzeć listwy przypodłogowe. Może by S wymienił jeśli trzeba?

Wczoraj Mikus po raz pierwszy wabił Krzyśka na dwór. Krzysiek  wyszedł z nim i Mikuś sie załatwił... Niedługo Mikuś  skończy 13 miesięcy. To uroczy piesek, przylepka ale nieznyt posłuszny. Pikuś był bardziej karny no i kotów nie gonił. Mikuś pogoni ale krzywdy im nie robi. Dwa Kajtka i Majusię bardzo lubi ale też goni i męczy swoją aktywnoscią...

28 kwietnia 2023 , Komentarze (8)

Sebastian przyjechał i jest. Na razie chcę by pocioł trochę drewna. Ma też do wkręcenia kołki. Ma mi pomóc przy sprzataniu śmieci u Adriana. Chcę przygotować juz wszystkie worki. Wywiezie sie stopniowo. Zastanawiam sie czy nie wyciąć śliwki na sprzedawanym miejscu. Drewna by było sporo jakby wyschło. W tym tygodniu oczywiście o śmieciach zapomniałam, a powinny dwa worki pojechać. Krzysiek ma do sprzatania kuwety, a ja mam plewienie zielnika.

Jutro bym chciała pójść do kaplicy ale nie pójdę, bo S. Ludzie juz gadają, ze kilka tygodni w kaplicy nie byłam. Nie aż tak sie tym przejmuję ale mama juz komentuje. Sama do kościoła nie chodziła nigdzie poza Zakopanym. Tam bywała tylko w małym kościólku.

W tym roku centralnego ogrzewania juz nie będzie i to nie ze względu na finanse ,a ze względu na Krzyśka. On sie broni przed noszeniem węgla. Rozpalać też nie chce ani rąbać patyków. W tym roku kupie drzwi z siatki i zamontuję je do sypialni i do kuchni. Będą zamknięte gdy będę palić w pokoju dziennym. Piec wydoli i ciepło powinno być wszędzie. W tym roku w pokoju dziennym miałam nawet 32 stopnie. Gdy będę grzać dodatkowe pomieszczenia to ciepło sie rozejdzie, bo tak to oddychać nie było czym. Myślę, że to dobre rozwiązanie przy tych ciepłych zimach. Praktyczne i ograniczające wysiłek.

Wczoraj S powiesił część prezentów. To te rogi, pólka i świecznik. Dziś moze zrobie kolejne zdjecia...

27 kwietnia 2023 , Komentarze (2)

Tydzień powoli sie kończy. Dziś powinnam plewić ale nie wiem czy zamiar zrealizuję. Z pracy mam zabieg Reiki i wróżbę z kart Kippera.

Sebastian przyjechał z pieknymi prezentami. Zdjęcia jutro.:)

Na cmentarzu porzadek zrobilismy. Zawiozłam bratki. Za mniejwięcej miesiąc pojedziemy znowu, bo chcę zniszczyć chwasty randapem. Moze wtedy wezmę pelargonie i barwinek. Moze bluszcz. W zeszłym roku ukorzeniłam troche bluszczu ale barwinek muszę kupic. Barwinek i bluszcz pójdzie do donicy przy grobie mijej cioci i wujka. Chciałabym takie donice przy grobie dziadków, cioci i Adriana i przy grobie pradziadków. Donice sa długie, płytkie i wkopane w grunt. Myslę, ze nikt by takich nie ukradł. Nasze groby sa przcietne i to mnie zadawala. Zwirek koło grobów jest konieczny...

Mama nadal si e  zgadza na sprzedaż działki. To jednak trwa 4 miesiace, a ja potrzebuję remont zrobic już. Mama nie chce zaliczki i twierdzi że pieniedzy nie potrzebuje. Zaliczke chcę ja, bo Krzysiek żelaznych zapasów nie ruszy. Trzeba spisać umowę przedwstępną o odpowiedniej tresci przy notariuszu.  Tylko czy podpisze...

Wczoraj Krzysiek zapchał odkurzacz, bo zbierał papiery pogryzione przez Mikusia. Trzeba było czyścić, a wcześniej znaleźć drut. Krzysiek klął jakby si e wściekł. Źle znosi ta zmiane leków. Teraz starych leków nie bierze, a nowe bierze w dawce minimalnej.

Droga książka juz jest i nic dziwnego, że droga bo to jakby dwie książki i to dość grube. Zaczęłam czytać i wygląda obiecująco. To o polarity...

26 kwietnia 2023 , Komentarze (2)

Jeszcze nie wiem kiedy przyjedzie S. Niby ma jutro ale moze mi zrobić niespodzinakę już dziasiaj.

Ja bym chciała dziś po południu wyjść do plewienia. Trzeba koniecznie ogarnąć podwórko. Kilka dni zejdzie. Będzie też moze malowanie i pewnie praca zawodowa. Ten miesiąc jesli chodzi o zarobki był kiepski. Mój dochód to tylko trochę więcej niż 3000. Wstyd. Mam też troche dochód nizszy niż Krzysiek. Tez wstyd. Gonię za dodatkową pracą i coś się powoli rodzi. Mam szansę na dodatkowa działalność ale zarobek niewielki. Zobaczymy jeszcze co z tego wyniknie. Teraz pilne jest załatwienie sprzedazy działki. Trzeba załatwic sporo dokumentów. Wszędzie wyjazdy samochodem z sasiadem na szczęście. Gdy już sprzedamy od razu załatwiam wstawianie okna. Sprzedaż dopiero za 4 miesiące, bo tyle trwa gdy sie kawałek odcina.

Od kilku dni koty plazują się na otwartym oknie. Jest ciepło i chetnie z tego korzystają. Na oknie najczęściej jest Majka, Kajtuś i Aronek. Niektóre koty wcale do okna nie dochodzą. Czarnusia np. Ona boi sie dworu. Mikuś tez sie ciśnie na parapet. Oczywiście okno mam osiatkowane. Musi być bezpiecznie. U mnie koty wychodzic nie mogą, bo samochody i psy. Moje koty zawsze były w domu. Nastomiast mama i babcia swoje koty wypuszczały. Kilka zginęło tragicznie. ja pamietam trzy. Dwa to były kocurki mojej mamy. Wspaniałe, proludzkie, łagodne koty.

Wczoraj miałam rozmowe w sprawie pracy, ale telefon mi strzelał i babka sie zdenerwowała i rozłaczyła. Chyba muszę kupic nowy smartfon... Kurcze wszystko na raz...

Miałam zrobić tablicę na grób Adriana, a trzeba będzie raczej szybko wymienic płytę. Potrzaskał facet gdy otwierał grób, żeby włożyc urnę. Wyparł sie oczywiście i nie miał sie kto wykłócić. Teraz ja muszę sobie z tym radzić. Nie wiem jaki to koszt, ale niemały, bo trzeba teraz granit. Tańszy jest chiński i taki będę szukać. Nie wiem czy dam radę to zrobić w tym roku. Później trzeba będzie dwie tablice.

Kupiłam droga książkę. Przyjdzie wtedy gdy Krzysiek będzie w pracy. Nie zobaczy. Inna sprawa, ze ja mam prawo sobie coś kupić. To co on uważa za zbędne. Dla mnie zbędne jest piwo i słodycze...

25 kwietnia 2023 , Komentarze (16)

Nowy tydzien i wszystko idzie tak jak trzeba. Pracę do szkoły skończyłam. Dwa dni odpoczynku i biorę sie za tomik. Jutro albo w czwartek przyjedzie Sebastian. Pracować zawodowo mam zamiar nawet jak będzie.

Dziś moze potnę reszte drewna. Moze poczynie akwarelke a moze pomaluję coś po numerach. Maluję przy lampce kempingowej, bo moją stojaca lampa się zepsuła.

Znowu przytyłam. Za nic nie potrafię utrzymać wagi w okolicy nadwagi. Tyję powyzej 5 kg w 3 miesiące. Wszystko przez lenistwo, bo stresów teraz większych nie było. Łatwiej jednak wziąć kromkę chleba niz przygotować sałatkę. Zebym miała wagą o 10 kg mniejszą toby problemu nie było. Niestety ważę ile wazę i wciąż skaczę pomiędzy nadwaga a otyłością. To mnie drażni. Już kontroluję wagę, a ścisła dieta od 1 maja. Znowu miesiąć i pewnie znowu 4 kg zrzucę. To jednak mało i tym razem nadwagi nie zobaczę. Wstyd... Jak się wreszcie wścieknę to kupie jakieś leki.

Nadal wysyłam aplikacje do pracy ale nic pewnego jeszcze nie mam. Pewnego rozsadnego. Niby z jednej pracy maja sie odezwać ale nie wiem czy nie zrezygnują. Druga praca wiąże sie ze stresem, bo trzeba pracować w pośpiechu. Ozdywają sie za to różnej maści kombinatorzy. Oferują pracę ale oczekuja klikania w linki albo zapraszania do znajomych na Facebooku. Mnie to pachnie przekretem i nie odzywam się do nich. A moze to lepiej, ze jeszcze pracy stałej nie mam, bo czeka mnie sporo wyjazdów w związku ze sprzedażą działki.

Wczoraj miałam napisać trzy teksty o butach. Zrobiłam to, wysłałam, a facet pieniedzy nie przysłał. Tak się czasem zdarza i to mnie denerwuje. Niby niewielka kwota tym razem, bo 60 zł ale dobre by było i to...


24 kwietnia 2023 , Komentarze (4)

Nowy tydzień pracy sie zaczyna. Mam do cięcia drewno i mam plewienie. Plewienia będzie z cztery dni. Cięcie jeden dzień. Już trzeba by zacząć kosić. Z tym moze jednak poczekam na Sebastiana. On by to ogarnął spalinówką o ile ona jeszcze działa. Czarno to widzę, bo była tania a troche lat ma.

Dziś muszę skończyć pracę do szkoły. Jutro bym poprawiła, wygładziła i wysłała. Trzeba by zacząć pisać opowiadania o kotach skoro mi zaświtał w głowie tomik. Wprawę mam, bo pisałam dla czasopism kobiecych i Kocich spraw. Mam też w dorobku antologie. Pierwsze przymiarki do okładki juz są...:)

Za kilka dni przyjedzie S. Ma być trochę czasu u mnie. Mama nosem kreci jak zwykle, bo ruch na podwórku jej przeszkadza. Nosem kręci tez na mój taras, bo będziemy częściej na dworze i zakłocimy jej spokój. Gdybym sprzedała działkę, to moze taras zrobie juz w tym roku. Dużo osób starszych mieszkało w moim domu, ale tak zmierzły nie był nikt. Zawsze czułam sentyment do starszych osób. Teraz to przeszłość. Nie mam zamiaru uogólniać, ale teraz juz jestem ostrozna jesli chodzi o starsze osoby. Wiem, ze bywaja nie tylko sympatyczne.

Ja jestem za tym zeby działkę sprzedać. Mama też i oby zdania nie zmieniła. Chyba powoli dociera do mnie, ze nie mieszkam na wsi, a na przedmieściu i podświadomie chcę sie dostosować. To nie oznacza, ze chcę zrezygnować z rabat kwiatowych, bzów  czy nawłoci. Widzę jednak koniecznośc koszenia i nie myslę juz o hodowli kur czt kóz. Warzywa też chcę hodować tylko hobbystycznie...

Chciałam wczoraj wyjść z Mikusiem na podwórko ale jak zobaczył długa smycz, uciekł pod kanapę i tam siedział. Nie lubi chodzić na smyczy i chyba trzeba to zaakeptować.

wczorajsze dmuchawce




23 kwietnia 2023 , Komentarze (2)

Na kurs EFT zarobiłam i  na poczatku tygodnia na niego wpłacę. Mam też już pieniadze na 1 stopień Totalnej biologii. EFT zaczyna sie za kilka dni, a totalna biologia dopiero we wrześniu. Czy zrobię w tym roku 2 stopień totalnej biologii jeszcze nie wiem. To zalezy od moich dochodów. Remont wazniejszy. Na razie robię EFT według wskazówek które znalazłam w internecie. Od 3 dni robiłam EFT dla Jestem niesprawiedliwie traktowana i jestem wściekła. Efekt taki, ze po tych trzech dniach w trakcie awantury z mama rozpłakałam sie zamiast wściec. No nie wiem czy to reakcja odpowiednia. Fakt że czasem płacz jest odświeżający, odprężąjacy, a złość nie zawsze jest konstruktywna. Czasem bywa niszcząca. Będę jeszcze z tym pracować, bo moze ten płacz to sygnał, ze moja skorupa zaczyna sie kruszyć. Od dawna pozwalałam sobie tylko na złość. Inne emocje nie miały racji bytu. Nie chcę być twardą wojowniczką. Chcę pokazywać innym takze wrazliwośc. Chcę ja mieć tez dla ludzi, a nie tylko dla zwierzat.

Kupiłam kolejne karty anielskie i chyba kupię jeszcze jedne.

Wczoraj przez szkole nic ani na dworze ani w domu nie zdołałam zrobic. Praca czeka i to mnie trochę stresuje. Sama świadomość, ze nie zrobione. Byłam u dwóch sąsiadek, które też mają kwiaty w ogrodach i juz u nich poplewione. U mnie poplewione tylko od strony ulicy. Na podwórku wszystko buja. Tym się różnię od sasiadek, że one nie pracuja zawodowo.

Chyba sprzedam sąsiadowi kawałek ogródka. Jemu zalezy, bo ma niewygodny wjazd do garazu. Mnie ten kawałek za bardzo potrzebny nie jest. Jest na końcu ogrodu i tylko tam mam problem z perzem. My będziemy coraz starsi i robic nie będzie miał kto. Niestety rosnie tam kilka drzewek, które trzeba przesadzić. Sąsiad to zrobi. Miejsce na nie jest. Pieniadze sie przydadzą, bo remont bym zrobiła szybciej.

W domu zimno, bo tylko 18 stopni. Chciałam dziś włączyc grzejnik, a on nie chce działac. To stary grzejnik ale dla mnie cenny. Juz sie przekonałam, ze co nowe to działa krótko. Spróbuje go wiec zreperować. Do reperacji jest tez lampa. Koty ja przewróciły, stłukły żarówkę i nie da sie jej teraz usunąć. Przyjedzie Sebastian to moze cos poradzi. Brat Krzyska nie chce. Dla niego co nowe to cenne, bo stroci nie znosi. Dla mnie właśnie starocie sa cenne.

Taką okładkę wczoraj zrobiłam za 80 zł. Tak wiem, że psuje rynek...Uważam jednak, ze 80 zł za godzinę pracy to aż dość. Inni niech biorą po 300. Moim zdaniem klienci powinni mieć wybór...

22 kwietnia 2023 , Komentarze (6)

Dziś mam szkołę. Temat to pierwsza pomoc przedmedyczna. To kontynucja z 1 i 2 kwietnia. Ja w tych poprzednich zajęciach udziału nie wzięłam, bo przeoczyłam. Zajęcia z tego tematu będą tez jutro, a zaległe musze obejrzeć, bo są nagrane. Powinnam iść do kaplicy ale nie mogę, bo szkoła. Szybko ta moja szkoła leci. Jeszcze tylko kilka miesięcy zostało. Sporo wiedzy zdobyłam. Gdy skończę zapiszę się na parapsychologię z psychotroniką. Niby jestem dobrze wykształcona, a będę jeszcze lepiej ale sukcesów tak widocznych jak moja mama nie mam. Moze dlatego, ze działam tylko przez internet. Moja mama miała chorych na pobyt w Kamesznicy i sporo ludzi przyjeżdżało do nas do domu. Pomagała nawet w poważnych przypadkach typu bezpłodność, niedowady, gronkowiec czy porazenie dziecięce. Nie z wszystkim sobie radziła, bo i porażki sie zdarzały. Ja wysyłam energię na odległość i później z osobą które pomagałam kontaktu juz nie mam. Nie widzę postepów. Ktoś zamawia 4 zabiegi to je robię. Niby Sebastian usypia po zabiegach i śpi. Niby go kręgosłup mniej boli. Niby kot znajomej na trzeci dzień po wylewie i niedowładzie wskoczył na parapet itd ale ja i tak czuje sie jakaś taka niedowartosciowana. Moze gdybym przyjmowała w domu i widziała postepy toby było inaczej. Moze i chorych chetnych by było wiecej, bo nie każdy w pomoc na odległość wierzy. A moze i ja gdy wyremontuje pokój po Adrianie zacznę przyjmować w domu? Wystarczy uprzedzić klientkę, ze podwórko i dom nie należą tylko do mnie. Wtedy wstydu nie będzie.

No i nie sprzedamy jeszcze udziałow w mieszkaniu, bo cos ruszyło. Jedna osoba z rodziny ma się skontaktować z tymi trudnymi spadkobiercami. Może uda sie sprzedać normalnie, bo syn spadkobiercy, który tam mieszka jest jednak skłonny wszystkich spłacić. No zobaczymy. Ważne że coś się juz dzieje. Nic sie nie dzialo przez 9 lat.

Plany remontowe znowu zmiana. Na razie pieniędzy wystarczy bez ruszania żelaznych zapasów na wstawienie okna, na wstawienie drzwi zewnetrznych, na zrobienie dachu nad komórką i na połozenie trochę tynku. Jeśli zarobię ja cos wiecej lub Krzysiek dostanie na kilka miesiecy cały etat, to zrobimy troche ocieplenia. Ile to zależy od tego czym będziemy dysponować. jestem dobrej mysli.

Sebastian ma mi przywieźć oprócz wieszaka tez inne rzeczy. To cudny plaster z pnia grubej sosny, ponoć jeden lub dwa świeczniki i lampkę. Wszystko w starym stylu. Plastry brzozy mam w kuchni. Służą jako podstawki. na duzym stoi czajnik elektryczny a na mały odstawiam gorące garnki. Mam tez plaster w przedpokoju na szafce na buty. To co teraz przywiezie pójdzie do sypialni. Pamietam takie plastry tylko mniejsze z domu. Tata robił z nich świeczniki. Mam jeszcze taki jeden.

jest tomik...Wczoraj przyszła paczka z egzemplarzami autorskimi... Tak patrzę na ta okładkę i chyba znowu czas na poczynienie akwarelki z dmuchawcami. Ta z tej okładki szybko sie sprzedała...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.