Jestem umówiona do fryzjera na 6 marca. Chciałam wcześniej ale fryzjerka ma urlop. Będzie obcięcie- dłuzszy bob i balejaż.
Kupiłam dwa szale i zdjęłam ze strychu mój płaszcz, który był za mały. Teraz jest dobry. Zdjęłam też kurtkę zimową, która uwielbiam. Już sie prawie dopinam.:) Ciuchów mam teraz duzo. Kupiłam też pomadkę w kolorze brzoskwini. Kiedyś mi było dobrze w tym odcieniu. W czekoladowym też i w rózowym. Nie znoszę czerwieni ani na paznokciach ani na ustach...
Wczoraj w kaplicy byłam juz w płaszczu, sukience, kozakach za kolano. Zrobiłam lekki makijaż - rzęsy, błyszczyk i krem bb, puder. Wygladałam nawet korzystnie. Lepiej będzie jak jeszcze schudnę. Moze do przyszłej zimy uda sie coś kolo 10 kg zrzucić. Oczywiście etapami. W tym roku na wiosnę powinnam kupić jakieś buty typu czółenka na niskim obcasie, moze letnie botki. To bym wolała. Torebki mam. Sukienki, bluzki też. Na lato też trochę ciuchów mam niemniej jednak trochę trzeba będzie kupić i buty na chodzenie do kaplicy też, wygodne...
Dziś 7 dzień diety. Trochę schudłam. Jeszcze dwa tygodnie. Dziś surówka z kapusty pekińskiej i tuńczyka, jajka i pomarańcza. Zobaczymy wagę jutro. Na razie mam wypełnione jelita, bo mi Krzysiek senesu nie kupił.
Ostatnio dużo piszę po angielsku. Proste teksty typu opisać swoje jedzenie, stroje, wieś miasto. Teksty o pracy o Krzyśku. Nawet mi to idzie. Zapominam słowka ale to chyba normale. Znam 5 czasów. Może jest dla mnie szansa.:)