Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1590943
Komentarzy: 56238
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2024 , Komentarze (16)

Dziś trzeba było wstać wcześnie, bo ma być montowane okno. Ciesze się, że juz to będzie z głowy. Jutro zaczyna się robota przy tarasie.

Wczoraj Mikuś był nieznośny, bo popiskiwał, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Na dworze był, zrobił co trzeba, pojadł i dalej koncert. Chodziło o pogonienie kotów z moich kolan, bo dopiero gdy wlazł pod kołdrę się uspokoił. Czasami tak ma. Piszczy też czasem gdy Krzysiek idzie spać do sypialni. Rozpieszczony jest i tyle.

Zainteresowały mnie gwasze i na nie czekam. Dobrze się łączą z akwarelą. Teraz powinnam się nastawić bardziej na malowanie na papierze, bo miejsce na obrazy w mieszkaniu sie kończy.

Wczoraj nie udało się być w pałacu i nie wiem czy uda się być przed świetami, bo pracy jest sporo. Dziś np. trzeba podosypywać ziemi do koniczynek szczęścia i przesadzić agapanty. Trzeba by też zrobić porzadek z kwiatkami w domu. Już po Józefie to takie prace sie wykonuje.

Swięta blisko to i awantury. Krzysiek robić nic nie chce i zapłacić nie pozwoli. Umówiłam sie po kryjomu do mycia okien. Pani ma przyjechać we wtorek rano. Krzysiek będzie w pracy. Jak przyjedzie to zrobi przed jego powrotem. Nie przyznam się. Tylko kłamstwa mnie uczy.

Mam nowy telewizor, ale musialam kupić, bo do tego od mamy nie znalazłam pilota. Zabezpieczyłam go i jeszcze pilota będę szukać.

***

biegnij

do mnie

dotknij delikatnie

uchwyć szczęście

zaplątane w moje włosy

poczuj zapach

posmakuj oddechu

wydobądź subtelne piękno

niech codzienność

utkana z marzeń

zagra wspólną melodię



21 marca 2024 , Komentarze (7)

Dziś miał przyjechać pan od anteny, bo nadal źle działała. Był wczoraj. Ponoć była krzywa i trzeba było wymienić czaszę. Trochę to kosztowało ale zrobić musiałam, bo nie wszystkie programy były cały czas. Krzysiek się wściekał. On ogląda teleturnieje, a akurat te programy zawodziły. Niestety nic to nie dało. Trzeba wymienić telewizor albo dekoder. Prawdopodobnie niepotrzebnie straciłam pieniądze. Telewizor od mamy mam nowy, ale dla Krzyśka mały, bo tylko 24 cale. Zamiast sprawdzić wolał wydać pieniądze. Nasz telewizor juz poł roku jest zalany ekran w 1/3, ale patrzy na niego nadal. Dziś przyjedzie jego brat i telewizor wymieni i niech sobie będzie awantura.

Dziś mam zadzwonić w sprawie zabiegu Mikusia. Piesek ma kła mlecznego i trzeba go usunąć. Będę robić zabieg w klinice, bo chcę narkozę wziewną. Ponoć jest bezpieczniejsza. Trzeba wcześniej zrobić badanie krwi. Wszystkie moje zwierzęta odkąd jest to możliwe mają narkozy wziewne.

Może nam się uda iść dziś do pałacu.

Tu eksperyment... Jestem w nowej grupie na facebooku. To bardzo kreatywna grupa... Wstawiane są przepiękne akwarele, pastele itp. Nie wszyscy malują klasycznie i łączą wiele materiałów typu akwarela z cienkopisami np. czy z gwaszem.

Krzysiek ostatnio jest milszy i bardziej czuły. Kłóci się mniej, ale spokojniejszy nie jest, bo na wszystko krzyczy. Z S rozmawiam po kryjomu, ale Krzysiek wie, ze jesteśmy w kontakcie. S bardzo chce przyjechać, ale Krzysiek sie nie zgadza. S pije ponoć prawie tylko piwo bezalkoholowe. 

***

niespiesznie

otul mnie muzyką

podaruj mi nuty

niech rytm

twój i mój

zabrzmią wspólnie

w ciszy

gdy czułość

przemawia drżeniem

niespiesznie


i  tygodniowe wyróżnienie za wiersz z wtorku...

20 marca 2024 , Komentarze (2)


Jeszcze zimno, a trzeba by myć okna i prać na świeta. Jest też pilne plewienie od ulicy chociaż. Dwa okna umyte. Jeszcze 3. 

Wczoraj przyjechał materiał do prac przy tarasie. Muszę dziś zadzwonić w sprawie okna. Kiedy prace się rozpoczną jeszcze nie wiem. Zanim powstanie taras trzeba otynkować częściowo ścianę i naprawic rynnę. Myślę jednak, ze moze już na święta taras będzie. Wtedy kupię dwie leżanki i relaks na dworze... Do ozdoby będą trawy w donicach i moze paprocie posadzę w poblizu. Mam obok 4 drewniane donice. Sadziłam w nich pomidory. Moze teraz posadzę kwiaty, ale byliny na skalniaki, żeby roboty duzo przy nich nie było. Ja już zaczynam sobie pracę liczyć, o energii za dużo nie mam. Może kupię miniaturowe iglaczki... Ja u siebie w ogródku nie robię przemyślanych kompozycji. Kupuję po prostu to co mi sie podoba i sadzę. Obok rosną kwiaty  do ogrodu wiejskiego i do japońskiego. Nie przejmuję sie tym.

Jedna z moich Aj podopiecznych chyba sobie nie radzi.  Wazy 120 kg i jest na diecie. Chudnie ale do programu podchodzi niezbyt poważnie. Nie przysyła posiłków i wciąż przekłada spotkania. No nie wiem. nie wiem... To, ze ładnie chudnie nie oznacza, ze następują też zmiany w głowie. Moze po diecie przytyć...

Wczoraj w nocy źle spałam, bo było mi goraco. Wstałam rano, a z jednego ucha dosłownie mi sie wylało i już na nie słyszę idealnie. Krzysiek przestał marudzić. Teraz pracuję nad drugim. Lekarz nie tym razem. Humor od rana miałam dobry.

Niestety wczoraj Krzysiek pracował intensywnie poza targiem. Był zmęczony i nie miał ochoty iść do pałacu. Tym bardziej, ze trzeba było też iść na spacer z Mikusiem. Moze pójdziemy w czwartek/jutro/, albo w przyszły wtorek. Spacer się udał. Było ponad 2000 kroków i ponad 1,5 km. Dziś spacer krótki, bo chyba 700 m tylko. Sama boję się z Mikusiem daleko chodzić i chodzę tylko na drogę obok mojego domu.

***

czule

przemów

gdy w ciszy bez słów

będziemy trwali obok

siebie i świata

dodaj głębi

niech podążę za tobą

nie tylko myślą

Praca bardzo nietypowa, bo połaczenie kredek akwarelowych z ołówkiem. Tworzona jako wprawka na wyzwanie w grupie. Muszę jeszcze kupić cienkopis czarny, bo mi się podoba wykończenie akwareli z cienkopisem. To jest kompletne nietrzymanie się klasycznych zasad ale za to jest kreatywne. kredki akwarelowe powinnam kupić nowe, bo moje to ruina. zniszczyły sie  w wilgoci i kompletnie się marzą.



19 marca 2024 , Komentarze (21)

Dziś chcę iść do palacu. Jest tam trochę zwiedzania i to będzie atrakcyjne dla mnie. Dla Krzyśka raczej tez. Zwlaszcza wystawa starozytny Rzym. Wszystko zależy od Krzyśka, a raczej jego pracy. Jeśli będzie pracował na bazie to pojdziemy.

Poza tym to zrobiło się chłodniej. Na dworze nic nie robię, a wieczorem sprzątam doniczki z kwiatkami z dworu. Niby i bratki i niezapominajki nie powinny zmarznąć, ale licho je wie. Moze wydelikacone przez pobyt w szklarni.

Mam zatkane uszy. Niby coś tam z nimi robię i czyszczę, ale nadal dobrze nie słyszę. Krzysiek sie strasznie denerwuje i wysyła mnie do lekarza. Trzeba chyba będzie iść. Pokombinuję jeszcze trochę i zobaczę co dalej. Mnie to, że niedosłyszę nie przeszkadza. No może trochę mnie drażni, ze w telewizorze też nie wszystko słyszę. W zasadzie z tym moim niedosłuchem jest tak, ze gdy ktoś mówi normalnie to słyszę. Mam problem ze zrozumieniem tego co mówi Krzysiek, ale jego i inni nie zawsze rozumieją. Nie wiem czy laryngolog pomoze. Do płukania jest oboje uszu. Próbowałam olejki i guzik dały. Teraz uzywam krople LIX. Moze jeszcze zrobię świecowanie. Swiece mam, ale nie wiem czy nie zawilgły.

Przyszła mi obroża przeciw kleszczom dla Mikusia i bardzo intensywnie pachnie. niby ładnie ale piesek moze sie denerwować. Obroze musi mieć, bo bywamy w lesie, a kleszcze już ponoć są. To też obroża przeciw pchłom. Niby moje zwierzęta pcheł nie mają, ale Mikuś moze z dworu chwycić.

Wczoraj były imieniny mojego dziadka, bo było Edwarda. Dziś imieniny mojego taty- Józefa. Palę w domu świece.

Od wielu lat przygotowuję sobie plan na każdy dzień i wykreślam to co zrobione. Nauczyła mnie tego moja pani dyrektor z pracy w szkole. Miałam 21 lat. Później tak robiła moja mama. Ostatnio to mi zaczęło ciążyć, drażnić mnie. Nie wiem co we mnie złego wstapiło, co krąży koło mnie i źle podpowiada, ale mam ochote na luz, bezczynność, zero obowiązków. Nie chciałabym żyć według planu. To zły objaw i jestem tego świadoma. Oczywiście z planów nie zrezygnuję, ale muszę się teraz szarpać i mam zły humor. Efekt jest taki, że warczę na Krzyśka. Zwłaszcza rano. To nie jest przyjemna atmosfera w domu.

***

Szukaj mnie

w ciszy świata

w półmroku

przedświcie dnia

gdy pierwsze zorze

barwią niebo

będę czekać

a ty w sennym marzeniu

usłyszysz

bicie mojego serca

poczujesz

ciepło oddechu


18 marca 2024 , Komentarze (17)

Nie chcę narzekać, ale gdzieś tą złą energię muszę wyrzucić, a pisanie mi pomaga. Ostatnio czuję się źle. Bolą mnie kości - biodra, uda i kolano. To najbardziej. Mam problem ze wstaniem z kanapy i z podłogi gdy jestem po ćwiczeniach. Mam problem z jogą. Gdy już wstanę to chodzę. Moje normalne sposoby tym razem ulgi mi nie przynoszą, albo potrzebuja czasu, żeby zadziałąć, a ja ulgę chcę już i biorę ketonal. Nie lubię chemii, ale cierpiętnicą nie jestem i coś robić muszę, żeby sobie pomoc. Psychicznie też się czuję źle, bo skoro ciało cierpi to cieszyć sie nie ma czym. Mimo to do palacu jutro sie wybieram. Trochę wrażeń się przyda.

Powinnam zacząć coś intensywnie robić na dworze, a energii brak. Są do wycinania gałęzie i jest plewienie. Czekam na wstawienie okna i na robotę przy tarasie. Gdy to sie zrobi to są do usuwania maliny i trzeba też oczyścić placyk na którym jedzą ptaki. Trzeba zrobić porządek koło domku mamy.. Jest tam popiól, są stare doniczki. Jest zanieczyszczona zlewkami ziemia. Chyba trzeba będzie ją usunąć i nasypać w to miejce świeżej. Tak na głębokość z 40 cm. Przestrzeń to z 4 m2. Jesienią bym chciala w to miejsce posadzić krzewy. Może kwiaty wiosenne...

Punia dostala w sobotę biegunki i wyprózniala się nawet na kanapie. Z lekarstwem jest problem, bo sie strasznie szarpie. Jest lepiej, ale jeśli jej nie przejdzie całkiem do wtorku to w środę weterynarz. Koteczka je i pije, ale ma 16 lat. trzeba by moze zrobic badania. Problem jest taki, ze leku nie przyjmie chyba, ze, ale z problemem w strzykawce. Tabletki jej nie dam , bo gryzie i nic łyzeczka tez nie, bo sie szarpie i rozlewa. Jeśli to problem zwiazany z wiekiem typu ludzkiej demencji to trzeba będzie pampersy. Nie wiem czy takie są bo jest bardzo drobna. W piątek mnie na kanapie obsikala. Martwię się... Tak choroby po niej nie widać. Zachowuje sie normalnie.

Kajtek wczoraj złapał mysz i wypuścił ją w pokoju dziennym. Dopadła ją Majka i nie wiem co dalej, bo poszłam spać. Rano po niej nie bylo śladu. Albo uciekła albo została o zgrozo zjedzona. Myszy do tej pory miałam tylko w kuchni. Jak sie uwolnila i okoci będą i w pokoju.

Dziś mam warsztaty DDD i kolejne trzy punkty do przeczytania. Idzie dobrze. 

Mikuś od 2 dni je normalnie i zalatwia się na dworze. Problemu z nim nie ma. To kochany piesio, ale wziety ze wsi z kojca i moze stad problemy. Pieski jadly ludzkie jedzenie i zalatwiały sie w kojcach. To, ze jadly mleko to wiem, bo opakowania koło kojca leżaly. w kojcach byly budy i pewnie to było ich normalne miejsce przebywania. Zalatwiały sie gdzie staly. Mikuś nie wola na dwór. Jeśli się nie domyślimy, ze trzeba wyjść, to załatwia się na podlodze. Rzadko, bo rzadko, ale się zdarza. Wypróżnia się albo na spacerze, albo na podłodze. W ogródku nie chce. Moze mu zwirek nie odpowiada.

***

delikatnie

dotknij pustki

w moim sercu

wypełnij ją sobą

oddal

złe myśli 

wspomnienia

naucz

ufać marzyć śnić

No i zdjęcia ze wczorajszego spaceru. Było prawie 2 km i prawie 3000 kroków. Niby nieduzo, ale już tą trasą wzdłuż glownych torów nie pojdę, bo na ścieżce masa kamieni takich na 5 cm i okropnie źle sie idzie. Zdjęcia jeszcze mało wiosenne poza pierwszym...:)

17 marca 2024 , Komentarze (16)

Wczoraj miałam zły dzień tak do 16:00. Myślałam tylko o spaniu i byłam zdenerwowana bez powodu, spięta. oczywiście podziałałam po swojemu i mi przeszło, ale do jakiejkolwiek działalności zabralam się dopiero po 15. Mikuś zmusil mnie do wyjścia i nie było zmiłuj się. Trzeba było iść. Piesek musi wychodzić codziennie choć na krotki spacer.

Dziś oprócz spania planuję spacer i to dluzszy. Niby deszczu ni e ma być, ale mnie boli kolano, a Krzyska biodro. Zobaczymy ile uda się dojść. Chciałabym przejść w kołko jeden odcinek lasu. To chyba ponad 2 km. Jeszcze nigdy nie byliśmy z Mikusiem w parku. Tam się jednak obawiam ludzi z psami. Do parku jest podejście z dwóch stron. Jedna droga wiedzie cały czas ulicą, a druga to tylko kawałek ulicy i tereny zielone później. Po drodze z obu stron trzeba minąć rzeke. Jeszcze nigdy też nie byliśmy nad jeziorem.

W piątek przyszly niezapominajki i niebieska trawa, która wcale nie jest niebieska. Roślinki od razu posadziłam. teraz trzeba sprawdzić czy są długie donice na sałatę, bo trzeba ją już kupić. Pomidory i papryki dopiero w kwietniu, bo do ziemi idą  w maju. Wczoraj miałam plewić, ale deszcz pokropił i w błocie grzebać nie chciałam. Trzeba kupić nowe plotki wiklinowe.

Coś ze mną chyba ostatnio nie tak. Podejrzewam podświadomy brak poczucia bezpieczeństwa, albo natłok wrażeń w tym gadania Krzyśka. Tak myślę, bo uwielbiam ostatnio leżeć zawinięta w kołdrę po uszy i nic nie robić. PO prostu tak leżeć. choć pół godziny w ciszy. Odpoczywam w ten sposób, czasem przysnę na chwilę. Wstaję jak nowo narodzona po takim seansie.

takiego ptaka poczyniłam.

***

ujmij

w dłonie

drgnienia mojego serca

niech zabije

dla ciebie

dla nas

razem

odnajdziemy

wspólny rytm

dla nas

Czarnusia jedna z moich młodszych kociąt juz jest całkiem oswojona. W zasadzie wreszcie, bo ma ponad 10 lat. Była dzika od małego, ale nie była agresywna. Oswajala sie stopniowo. Ja jej się nie narzucałam. Teraz upomina się o głaskanie, wchodzi na kolana, a wczoraj weszla mi na piersi i usiadla przy twarzy. Koteczka ma mięciutkie futerko i jest sliczna. Nie rozumiem jak mozna nie lubić czarnych kotów tylko dlatego, ze są czarne. Z psami ponoć to samo. Nie mają powodzenia w fundacjach, a ja Mikusia bardzo kocham i nie wymieniłabym go za żadnego rasowego, za nic w świecie. Niech sobie będzie czarny...

16 marca 2024 , Komentarze (35)

Dziś zajęć nie mam i do kaplicy nie idę. Jeśli się uda więcej w ciągu dnia pospię.

U nas kioski polikwidowane i nie ma gdzie kupić ani biletów na autobus ani baterii. Autobusem często nie jeżdżę, ale teraz potrzebne nowe baterie do wagi, a i do aparatu fotograficznego trzeba by juz nowe zastępcze kupić. W internecie niby można, ale przesyłka tania nie jest, bo pobranie i trzeba by chyba kupować osobno. Do tego sprzedają zwykle większą ilość na raz. Problem bywa też z zeszytami i długopisami. Jakoś trudno mi się do tych nowości przystosować. To chyba starość.

We wtorek chyba pójdziemy zwiedzić pałac. Są do obejrzenia wnętrza i izba zagłębiowska. Jest też wystawa archeologia i wystawa czasowa Rzym starożytny. 

Moj Mikuś jest w stresie jak ma jeść. Gdy go się bierze do jedzenia podkula ogonek i kładzie uszka i trzeba go nosić. Zwykle je sam gdy nikt nie widzi, ale czasem odgania koty. Gdy ma jeść chrupki ze stołu/wiem, że to źle/to je doslownie kradnie i patrzy na reakcję. Trzeba go namawiać i glaskać.  Podejrzewam, że był odganiany przez rodzeństwo i stąd ten stres. Był najmniejszy z miotu. Może trzeba by behawiorystę, ale zwlekam, bo liczę że mu to z czasem przejdzie. Ma teraz spokój przy jedzeniu. Moze nabierze nowych nawykow.

Bóle kostne/kolano i ramiona/ dosłownie mnie nokautują. Gdy kucne ból przy wstawaniu jest dotkliwy. Robię zabiegi i moze to z czasem zelżeje, ale co się nacierpię to moje.

Znowu piszę z S. Napisałam czy sobie radzi i odpisał, ze nie. Od razu kupiłam kartę, leki i jedzenie. Miałam z tego przyjemność, ze pomoglam. Nic za to nie chcę i nie przyjedzie. jestem z Krzyśkiem i bedę. Nad związkiem z Krzyśkiem pracuję. S będę pomagać po kryjomu.  Już raz osobie postawionej pod murem nie pomogłam i skończyło się samobójstwem. Nie pomoglam Adrianowi ani mamie choć ona pomocy nie chciała. Nie chcę powtórki. To niby były decyzje tych osób, ale czuję że gdybym się bardziej zaangażowała, pomogła mogły by przeżyć.

***

ty i ja w pół drogi do siebie

już niedaleko

ale jeszcze nie dłoń w dłoni

na ścieżce pachnącej nadzieją

już nie wstrzymuję oddechu

nie sięgam mroku

myśli wirują jak rój wielobarwnych motyli

to się plączą to dotykają serca

już nie kradnę wspólnych chwil

nie spoglądam trwożnie

i tylko twoje ciepłe oczy

każą mi oddychać uśmiechać się czuć


Znalezione w sieci ...

Dlaczego psy żyją krócej niż ludzie Oto odpowiedź:Jako lekarz weterynarii zostałem wezwany do zbadania 13-letniego psa o imieniu Batuta. Rodzina czekała na cud Zbadałem Batutę i dowiedziałem się, że umiera na raka i nic nie mogłem na to poradzić...Batuta otaczała rodzina. Mały chłopiec Piotrek wyglądał na tak spokojnego, głaskał psa po raz ostatni i zastanawiałem się, czy rozumie, co się dzieje. W ciągu kilku minut Batuta spokojnie zasnął, by już nigdy się nie obudzić.Mały chłopiec wydawał się nie przejmować tym faktem. Słyszałam, jak matka pyta:-Dlaczego życie psów jest krótsze niż życie ludzi?Piotr powiedział: „Wiem dlaczego. ”Wyjaśnienie chłopca zmieniło mój sposób postrzegania życia.Powiedział: "Urodziliśmy się po to, by uczyć się jak żyć dobrym życiem, jak kochać innych przez cały czas i być dobrym człowiekiem, prawda?! " Skoro psy już się rodzą wiedząc jak to wszystko zrobić, nie muszą żyć tak długo jak my. ” Masz to?Morał tej historii brzmi:Gdyby pies był Twoim nauczycielem, nauczyłby cię takich rzeczy jak:* Kiedy Twoi bliscy wracają do domu, zawsze biegnij ich powitać.* Nigdy nie przegap okazji, aby pójść na spacer.* Pozwól sobie doświadczyć świeżego powietrza i wiatru na twarzy, czystej ekstazy!* uskuteczniaj drzemki.* Rozciągnij się zanim wstaniesz* Biegaj, skacz i baw się codziennie.* Unikaj "gryzienia", kiedy wystarczyłoby tylko "chrząkanie".* W bardzo upalne dni, pij dużo wody i leż w cieniu liściastego drzewa.* Kiedy jesteś szczęśliwy, tańcz poruszaj całym ciałem.* Ciesz się prostą radością długiego spaceru.* Bądź wierny.*Nigdy nie udawaj kogoś, kim nie jesteś.* Jeśli to czego chcesz jest "zakopane"... Kop, dopóki go nie znajdziesz.* I nigdy nie zapomnij:Kiedy ktoś ma zły dzień, bądź cicho, usiądź blisko i delikatnie spraw, żeby poczuł, że tam jesteś.



15 marca 2024 , Komentarze (2)

Miał być dziś koncert, a przenieśli go na 25 X dopiero. O zwrot pieniedzy nie prosiłam. Pójdę. Teraz czekam na nowe bilety.

Czekam też juz na dietę. Dwa tygodnie dopiero normalnie jem i już mi sie znudziło. Chciałabym wagę zrzucać. Teraz spróbuję około 15 V. Dieta bialkowa, ale z tluszczem. Nie Dukan. Może znowu z 4 kg spadną w miesiąc. Teraz z jedzeniem uważam i jest szansa, ze jojo nie bedzie. No zobaczymy. Chciałbym w końcu skończyć tą dietę. Jestem tu już chyba ponad 10 lat i zrzuciłam 16 kg. Wstyd. Było 26 ale nabrałam. ta pierwsza faza poszła stosunkowo latwo. Teraz wciąż wzloty i upadki. niby widzę się szczupła z wagą w normie, ale coś nie gra. To moze być obawa o stan skory. Podświadoma obawa. Gdy miałam zrzucone 26 kg stan pośladków był tragiczny i podbródka też. W moim wieku stan skóry jest jaki jest. trzeba by przeanalizować totalną biologię itp. To mi moze otworzyć oczy. Niby Aj nie zaleca diet, a plany jedzenia. Mam tego świadomość.

Dziś mam rozmowę z moja podopieczną z AJ. Chcemy zabrać się za krok 1. Wczoraj mialam rozmowę z druga podopieczną i też byl przerabiany krok 1. Obie są zdecydowane. Obie ważą za dużo i obie to weteranki diet. Byly też u dietetyków, były na terapiach. No zobaczymy jak im pójdzie w AJ. Jak im pójdzie program.

Mam fajną stronę z atrakcjami w poblizu. Okazuje się, ze są zamki, pałace, obiekty sakralne. Wszystko można zwiedzić. Co prawda taksówki będą kosztować, ale to realne.

Moja rózyczka którą dostałam od Krzyska jest jeszcze w domu, bo wypuszcza nowe listki. Trzeba z przesadzeniem na dwór poczekać. Puszczaja tez pelargonie. nie wiem co z laurem. Wszystkie liście wyschly i nie wiem czy puści nowe. Mam pestki z mandarynek. Sprobuję wsadzić.

Jeszcze przeżywam wizytę w zamku. Mnożą się pytania. Skoro był taki mały gdzie mieszkała rodzina właściciela, gdzie słuzba, gdzie rycerze? Gdzie gotowali, gdzie spiżarnia? Myć sie też gdzieś musieli. Warunki musiały byc spartańskie. W planach mam wizytę jeszcze w jednym zamku w tym roku i moze jeszcze w 2 kiedyś. Teraz muszę oszczędzać, bo zaczyna mi sie remont. W poniedziałek moze znajomy przyjdzie do pracy przy tarasie. :) Miało byc wcześniej ocieplenie, ale wolę taras, bo już wiosną chcę posiedzieć na dworze...:)

14 marca 2024 , Komentarze (8)

Dziś trochę o wnętrzach zamku. Wszystko prawie wewnątrz jest wytynkowane. To psuje klimat. podobnie kaloryfery. Zaliczyłam tylko dwa poziomy. Krzysiek wszedł wszędzie, ale zdjęć nie robił. Chciałam obejrzeć zbroje, ale się nie udało. Weszłam do połowy 2 pietra i musiałam zawrócić, bo stres byl zbyt duzy. Ciekawe jakie wejścia były w czasach średniowiecza. Czy ludzie wtedy też mieli lęk wysokości. :) Ciekawe z czego były oryginalne podłogi. No i okna były nieoszklone. To ostatnie zdęcie powinno być w pionie, ale nie wchodzi. Broń była bardzo długa, a jest ciekawa i chciałam ją ukazać możliwie w całości. teraz żałuję, ze Krzysiek mnie zdjęć na tle zamku nie zrobił. Trzeba będzie iść jeszcze raz, ale moze w przyszłym roku...:)

Kolejne wyprawy już w planach. W przyszłym tygodniu moze pałac. Będzie ZOO, egzotarium, skansen. Nie wiem czy wszystko uda sie w tym roku. Jest jeszcze filharmonia w Katowicach. Taksówka ponoć około 80 zł. To nie majątek. 

Przy okazji wyprawy do zamku zdałąm sobie sprawę, ze z moimi kośćmi, układem ruchu jest coraz gorzej. Mam problem wchodzić po schodach gdy stopnie są zbyt wysokie, nierowne. Z jogą też to widać. Jeszcze kilka miesięcy temu z jednej strony pysk krowy robiłam, czyli łapałam dłonie za plecami. Teraz już nie łapię i próba zlapania boli.

Na ten moment dieta ok. Jestem w abstynencji. trzymam się. Nie przytyłam duzo po zakończeniu diety. Mam 2 podopieczne w AJ i robię z nimi programy 12 kroków. Pomagam im, a one pomagają mnie, bo mnie dopingują do trzymania abstynencji. Sponsor w nawrocie nie moze sponsorować. Uważam z węglowodanami i zwykle jem tylko 3 posilki. Czasem jest przekąska np. mandarynka.

Kupiłam książkę Metafizyczna anatomia. Była bardzo droga. Udało mi się ukryć zakup przed Krzyśkiem. Książka jest bardzo obszerna więc nic dziwnego, że droga. Jest świetna...

Miniaturki o miłości

***

mówiłeś że kochasz tęsknisz

wczoraj rzuciłeś to tylko przyzwyczajenie

prawda i olśnienie

to nie ból a wolność

***

patrzyłeś w oczy szeptałeś czule

miękkie pocałunki rozpaliły a welon otulił duszę

to tylko sex rzuciłeś

prawda kąsając przyniosła otrzeźwienie

***

parzyłeś spojrzeniem kusiłeś

wczoraj z nią pod rękę uciekłeś wzrokiem

złuda ukuła w serce

prawda uleczyła


13 marca 2024 , Komentarze (26)

Wczoraj byliśmy w zamku. Jestem zadowolona. Wrażeń sporo. Nie podoba mi sie tylko, ze niektóre ściany wewnątrz budowli zostały pokryte tynkiem i pomalowane na biało. Zamek jest z kamienia i taki powinien być. Nie wszędzie udało mi sie wejść, bo schody sa azurowe, skrzypiące i ruszające się, a ja mam lęk wysokości. zepsuli też wygląd dziedzińca, bo wszędzie donice na kwiaty i nowoczesne ławki oraz parasole. Na wieży nie byłam. krzysiek wszedł do połowy. Niedługo pójdziemy do pałacu. Zaskoczyło mnie, że zamek jest tak mały. Klimat się czuje i robi trochę przytłaczające wrażenie. Ciekawe jak ludzie wtedy tam zyli. Mam książkę na ten temat i chyba do niej wrócę.

Część zdjęć z zamku...:)Starałam się unikać na zdjęciach tego co nowoczesne, ale nie zawsze się dało :) Te schody sa strome i nierówne. Droga też nierówna. Chodzi sie ciężko. Wróciłam umęczona. To był już ostatni moment na wizytę na zamku. Za kilka lat było by jeszcze ciężej. Jutro zdjęcia z wnętrz. Ciekawe czy schody i droga są oryginalne czy to twór nowoczesny.

Wczoraj po raz pierwszy jadlam ketchup z cukinii. Zrobiłam na próbę 4 słoiczki. Jest doskonały i będę robić więcej. Dziś chcę wypróbować sos paprykowy. Chcę go zjeść z makaronem. 

Jestem po kolejnych warsztatach 12 krokowych DDD. Jak na razie widzę, że inni mieli gorzej. U mnie nie było alkoholików latających z nozem i ataków szału. Nie było molestowania seksualnego. Mama wściekała się nie aż tak często i nie aż tak często dostawałam w skórę. Miała trudny charakter. Była skupiona na sobie, poniżała mnie i krytykowała, ale ciąglego strachu, stresu to ja nie miałam. Niestety mogłam nabyć poczucie niższości, brak zgody na krytykę. Chodzi mi o tą niekonstruktywną. Mogę być niedowartościowana i mogę mieć poczucie, że jestem niekochana. Moze być ukryty zbyt duży respekt przed autorytetami. A że byłam wojowniczką, gdy bylam już starsza, bo nie chciałam wchodzić w rolę ofiary mogę mieć tendencję do drażliwości i złości. 

Zaczynam się bardziej skupiać na przyjemnościach także tych typu zmysłowego. Ot choćby taka pieszczota z kotem. Mruczek siedzi mi często na ramieniu i dotyka mojej twarzy. Niby go głaskalam do tej pory, ale myślałam o czym innym. Teraz oddaje sie temu całą sobą. Myślę o tym co robię i jakie to przyjemne odczucie. Tu i teraz... Przyjemnie jest też znowu chodzić z Krzyśkiem trzymając się za ręce.

Wczoraj było 4000 kroków i przeżyłam, ale noga mnie znowu bardziej bolała...:(

***

Każde drgnienie serca

moment

zamieniam

w subtelną muzykę

ona otula duszę

i czasem zawiesza łzy na rzęsach

W kwietniu wybieram sie do ZOO. Trzeba będzie kilku wypraw, bo Mikuś nie moze byc za długo sam. Chyba trzy wyprawy wystarczą. chcę też zrobić zdjęcia. Wyprawy będą taksówkami i to moze być drogie...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.