Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1491447
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 grudnia 2023 , Komentarze (14)

Dziś trzeci dzień abstynencji jedzeniowej. Na razie się udaje i nie ma podjadania. Zważę się dopiero po 7 I. Wtedy zacznę jeść inaczej. Mój plan jedzeniowy od tego dnia już nie będzie zawierał strączków i węglowodanów prostych oraz niczego słodkiego poza winem. Takie jedzenie przewiduję do Wielkanocy. 

Dziś powinnam jechać do miasta. Mam do pobrania z urzędu akt zgonu mamy i akt mojego malżeństwa. Trzeba zmniejszyć o jedną osobę opłatę za śmieci. Mam też zrobić ksero aktu zgonu. Mam kupić worki i lakier bezbarwny wodny.

Załatwiam nadal sprawy związane z mamą. To też przemyślenia. W moim domu ceniona była siła. Za wrażliwość, płacz byłam bita. Wyrosłam na osobę twardą w stosunku do ludzi, bo nie chciałam być ofiarą. Walk jednak nie lubię. Teraz wiem, ze nie tędy droga. Nie tylko siła jest ważna. Dla mnie liczy sie serce, wrażliwość. Z takimi ludźmi chcę mieć styczność, ale los stawia mi na drodze tych twardych. To na zasadzie podobne przyciąga podobne. Chciałabym z tym skończyć. Nie wiem jednak jak. Jak mam nauczyć się wrażliwości? Jak się stać ciepłą i uczuciową osobą? Wrażliwość nie jest modna. Gdzie szukać rad jak ją zdobyć? Jak zrzucić pancerz? Kiedyś byłam wysoko wrażliwa, ale zabito to we mnie... Teraz wrócić do tego nie potrafię.

Od wczoraj wrociłam na zwykłe tory. Miałam chwilową przerwą w związku ze śmiercią mamy. Znowu zajmuję się sobą tyle co kiedyś. Jest sporo medytacji, Reiki itp. Problem mam z jogą, bo nie wszystkie asany mogę robić. Stoi choinka i przeszkadza.

Wczoraj był spacer z przygodami. Gdy szliśmy obok lasu w pewnym momencie usłyszałam jakieś odgłosy dziwne w lesie. Jakby chrząkanie. Mikuś zaczął węszyć i bał się. Chciał na ręce... Nieźle się wystraszyłam. S twierdzi, ze to dziki.

Wczoraj była wojna, bo jakiś kot nasikał S w papucia...

26 grudnia 2023 , Komentarze (43)

Mam książkę autorstwa jedzenioholików o abstynencji. Czytam ją i wiem już niby o co chodzi. Wydaje mi się, ze to dobry sposób na mnie. Zasada jest taka, ze je się tylko 3 razy dziennie. Nic poza tym nie wolno. Nie wolno nawet próbować potraw podczas gotowania. Jeden kęs marchewki to też posiłek. Słodki napój typu wina też się liczy. Mam zamiar przeczytać do końca i się zastosować. Potrafilam sobie poradzić z uzależnieniem od papierosów i trzymam też abstynencję od psychodelików to i z tym sobie poradzę. Uzależnienie od jedzenia to też uzależnienie. W książce są eseje pisane przez anonimowych jedzenioholików, którzy chudli po 40-50 kg. Dla mnie nie sama dieta jest problemem, a właśnie jedzenie po diecie. Za często jem i za dużo zwykle raz w tygodniu. Teraz gdy wiem, że wolno jeść tylko 3 razy to tego się trzymam. Jedzenioholicy zajmują się też 12 krokami. Są mitingi możliwe też przez internet. Na razie jestem pełna zapału. Dość trudno mi przyszło przyznać się do tego, że jestem uzależniona od jedzenia- kompulsywnego jedzenia. Teraz jest szansa, że pójdzie już z górki. O mitingu też myślę. Walka się rozpoczęła i śnią mi sie już koszmary. Najgorsze będą trzy pierwsze dni, a później miesiąc. Po tym czasie powinnam przywyknąć.

Dziś do jedzenia mam kapustę z Wigilii i schab. Do tego pomarańcza i wino.

Wczoraj byliśmy na dłuzszym spacerze. Ja, Krzysiek i Mikuś. Bylo ponad 3000 kroków i prawie 2 km. Na nas to sporo. Spacer był przyjemny. Szliśmy drogą koło lasu, a później skręciliśmy w las i szliśmy lasem. Wszędzie błoto i kałuże.  Mikuś się ładnie wyżył, bo gdy wracaliśmy już szedł spokojnie i nie ciągnął. Szliśmy na poczatku w deszczu. Takim lekkim.  Dziś też się wybieramy.

Od jutra już będzie troche pracy codziennie. Trzeba przenieść trochę rzeczy od mamy i trzeba spakować jej ubrania, bo za dwa dni jest wywózka śmieci. Trzeba by wynieść kilka worków. Sebastian już planuje jak sobie urządzi jedno pomieszczenie w domku mamy. Chce pomalować. To jednak chyba dopiero latem... Trzeba wywieźć trochę mebli.

25 grudnia 2023 , Komentarze (6)

Powoli planujemy z Sebastianem prace do wykonania koło domu. Krzysiek wściekły, bo nic robić nie chce i nie bardzo chce pozwolić robić innym... nie wiem z czego to wynika. Czy z choroby czy z lenistwa. Chyba znalałzam kogoś dodatkowego do pomocy koło domu. Jeden mój sąsiad ponoć ciężkie prace wykonuje. Tego Sebastian nie zrobi, bo ma chory kręgoslup. Jest w tym roku praca w ogrodzie. Trzeba by usunąć dzikie maliny z korzeniami. Są też jeżyny. Krzysiek nie zrobi. Sebastian nie może. Czekam na wiosnę. Jeśli uda się usunąć chcę posiać tam trawę- łąkę kwietną.

Za dwa dni chcę kupić worki i sprzątnąć z Sebastianem wszystkie ciuchy po babci, dziadku i mamie. Będzie co najmniej kilka worków. Później by Krzysiek je stopniowo wystawiał to wywiozą. do tego jest dla Sebastiana cięcie drewna. Problem jest z jego reką. Przeciąl sobie ścięgno i u lekarza nie był. Goi się, ale palcem mało rusza. Boli go to nie wiem czy da radę ciąć. Ja nie potnę, bo to z gwoździami. Chciałbym by udało sie pociąć, bo by było palenie przez zimę.

Trzeba przejrzeć kołdry i poduszki, pierzyny po przodkach. Co dobre zostawić. Co w kiepskim stanie spakować do wywiezienia. U dziadka w pokoju jest chyba jeszcze to i owo na łozku na czym dziadek zmarł. Muszę wyrzucić wszystko. babcia nic nie robiła, a mama nie pozwoliła. Mieszkania po babci to była jej cześć domu i nic nie mogłam na to poradzić.

Jest też do oczyszczenia placyk koło domu. Jedza tam ptaki. Zarósł chmielem, trawą, nawłocią. Mama twierdziła, że to wygląda pięknie i nie pozwoliła tego ruszyć. To była jej część domu. Trzeba tez zadbać o winorośl. Zarasta ją chmiel, ale gdyby ja przyciąć to odbije.

24 grudnia 2023 , Komentarze (10)

Wszystkiego dobrego...

24 grudnia 2023 , Komentarze (4)

Wigilia. Moi panowie dali mi dzisiaj pospać. Wypoczęłam i zaraz zabieram sie za przygotowanie wieczerzy. Będzie to co zawsze od czasu gdy Wigilię przygotowywała moja prababcia ze strony mamy. Ja dodałam tylko kutię ze względu na tatę, bo on wychowywał się na dzisiejszej Ukrainie. Tata mieszkał w dworku i miał jako dziecko bonę. Ja jako malutkie dziecko też miałam opiekunkę na kilka godzin dziennie. Mama pracowała i miała pomoc domową, która zajmowała się też mną. Miała się zajmować, ale babcia ją w tym wyręczała. Wtedy nie pracowała zawodowo i miała czas. Do tego bardzo lubiła dzieci.

Na wieczerzę przygotowuję: zupę grzybową z makaronem, kapustę z grzybami na rzadko ze śmietaną, kapustę duszoną z grzybami, grzyby w śmietanie, pierogi z kapusta i grzybami, rybę, kompot z suszonych śliwek i kutię. Babcia podawala też na stół śledzie. Pierogi były zawsze robione w domu z kapusty słodkiej i grzybów. Grzybów bylo sporo. Do zupy były robione w domu łazanki. Ryba to był karp. Ja łazanek nie robię ani karpia dla siebie. Moi panowie karpia mają. Pierogi zwykle robię sama, ale w tym roku będą pierogi kupne. Pewnie grzybów w nich nie uświadczę.

Wczoraj byłam u babci. Znalazłam masę szkliwa - talerze w tym cały przedwojenny komplet, szklanki, spodeczki, kieliszki, patery, pólmiski, miski itp. Starczy mi tego do końca życia, bo lubię stare rzeczy. Znalazłam też trochę firanek mamy, ale muszę je przejrzeć. Chcę z czasem wysprzątać wszystko porządnie. Zabiorę się od stycznia. Kupię grube worki i będę sprzatać na początek ubrania. Dwa razy w miesiącu wystawię po 2 worki koło kosza to wezmą.

Nie wiem co zrobić z oknami u babci. Chcę je z czasem wszystkie wymienić, bo to duzy dom i on ma raczej szybko wygladać porzadnie. Nie chcę jednak kłopotu z praniem firanek kilka razy w roku, bo Krzysiek wieszać nie chce. Chyba kupię wiklinowe rolety. Mam w ganku i sprawdziły się jak na razie. nie mam pomysłu na domek mamy. Też potrzebny remont, ale na razie o tym za bardzo nie myślę. Moze uda sie z czasem wynająć choć Krzysiek nie jest z pomysłu zadowolony. Nie chce sklepu i załatwianie zakupów ponoć mu nie ciąży.

23 grudnia 2023 , Komentarze (3)

W tym roku na świeta posprzątane po łebkach. Nie bardzo miałam głowę i do tego znokautował mnie ból kręgosłupa. Teraz widzę niedoróbki i mnie to drażni. Wprawdzie nie aż tak, zeby mieć zepsute święta, ale jednak dyskomfort czuję. Dziś mam pieczenie sernika, robienie kutii i sałatki. Sernik będzie bez spodu na słodziku. Ma być dietetyczny. Sałatka będzie makaronowa z wędliną drobiową. Kutia jest w zasadzie dla Krzyśka. Sebastian słodyczy nie je i ja też nie bardzo. Kutię robię na peczaku i gotowej masie makowej. Jutro Wigilia. Trzeba będzie wcześnie wstać i napalić w piecu, bo wieczerzy na kuchence 2 płytkowej nie zrobię przecież. Gotować będę w pokoju dziennym, bo mój piec ma płytę do gotowania.

Kusi mnie pójść dziś do kaplicy. Jest jednak Sebastian i nie bardzo chce zostać sam. Jutro Wigilia i moze nabozeństwo będzie już jej poświęcone. Nigdy jeszcze w okolicy świąt w kościele nie byłam. Ja nie byłam wychowywana po katolicku. Moi rodzice do kościoła nie chodzili. Babcia z dziadkiem i jedna ciocia zaczęli bywać w kościele gdy juz miałam kilkanaście lat. Nikt się u mnie w domu nie modlił. No przynajmniej tak by inni widzieli. Niby byłam chrzczona, byłam u komunii i byłam bierzmowana, a to raczej siłą rozpędu, bo koleżanki były. Z religii zaczęłam uciekać juz od 5 klasy. Jestem jednak wierzaca. Wierzę w siłę wyższą, życie pozagrobowe.

Pierwsze święta bez mamy. Niby mama z nami wieczerzy nie chciała jeść, ale bywałam u niej w swieta. Były rozmowy na ten temat. Były prezenty, wspomnienia dawnych Wigilii. Pamiętam Wigilie, które przygotowywała mama. 2 takie były. Robiła te same potrawy co babcia, ale do tego robiła barszczyk z uszkami i karpia w galarecie. Robiła sałatkę. Gdy moja mama była młodsza lubiła gotować i potrafiła. Nie trudno jej było robić pyszne gołabki i krokiety. Robiła sałatki, piekła mi bułki do pracy, wyrabiała wędliny w tym kiełbasę. Mama robiła pyszny gjuwecz. Przepis gdzieś zaginął. Nie wiem czy go znajdę. nie wiem czy znajdę przepis na bułki i na faworki. Robiła też róże z ciasta na faworki.

22 grudnia 2023 , Komentarze (16)

Wczoraj Krzysiek był na ostatnich zakupach. Mam już wszystko co potrzebne na świeta. Wędliny będą głownie drobiowe, bo ja nie tknę. Sałatka też będzie z drobiem. Ja mam nie jeść i chudnąć. Na razie z ostatnich zmian jestem zadowolona, chudnę. Widzę zmianę po pierścionkach. Przy 90 kg musiałam jeden ściągnąć. Teraz już jest luźny. Właściwa dieta od 7 stycznia. Nie będzie wcale węglowodanów. Będzie dieta keto śródziemnomorska. Muszę poczytać czy można na niej jeść majonez. Strączki odrzucę. Miałam jeszcze do wyboru dietę karniwora. Ta, ale oparta bardziej na jajkach i rybach niż na mięsie będzie chyba we wrześniu. No i moze uda się coś zdziałać jednak w nadchodzącym roku. Miał być koniec diety, ale chyba jeszcze nie.

Pozbierałam po wszystkich bliskich koce i mam ich chyba z 10. Najładniejszy i najfajniejszy mój koc dostaliśmy w prezencie od cioci - chrzestnej Krzyśka na slub. Był gruby i puszysty, mięsisty. Trwał w spokoju, ale Mikuś w nim powygryzał dziury. Mam go jednak nadal w sypialni, bo szkoda mi wyrzucić. Teraz podobny koc odziedziczyłam po mamie. Też jest gruby i puchaty. Wczoraj go wyprałam i już sie nim cieszę. jest prawie nowy. Myślę, że będzie mi długo służył, bo Mikuś już nie gryzie tak jak gryzł. Wczoraj przyniosłam też ceramiczną kurę. Odświeżę ją i postawię u mnie w kuchni na stole. Przyniosłam ikonę z Ojcem Pio. Mama go bardzo ceniła. Miała książkę, ale ja jej nigdy nie czytałam. Teraz chcę ją znaleźć i przeczytać...

Dziś chcę wyjść po warzywa. Chcę kupić sporo, bo moi dostawcy jeżdżą teraz co dwa tygodnie. Potrzebuję wiecej warzyw, bo dieta. Mam zamiar też kupić trochę wiejskich wyrobów. Niedużo jednak. Jestem na nie łakoma, a wstrzemięźliwość wskazana.

Wygląda na to, ze mama nic prawie nie jadła od 2 tygodni. Znalazłam w lodówce kotlety mielone, które jej upiekłam. Znalazłam bułki i całą paczkę masła. Nawet ciasta nie zjadła. Niby mówiła, ze nie ma apetytu, ale leku na apetyt nie chciała. Całe życie manipulowała mną narzekając na złe samopoczucie, że przeoczyłam moment gdy faktycznie poczuła sie gorzej. W zasadzie i tak nic bym zrobić nie mogła. Była uparta i chciała umrzeć...

21 grudnia 2023 , Komentarze (52)

Wczoraj przyjechał Sebastian. Pociągi zostały zmienione i są utrudnienia, bo trzeba jechać przez Kraków albo intersity z rezerwowanymi miejscami. Intersity odpada, bo niby jak  S ma bilet zdobyć. U niego nie ma stacji. On nie ma internetu, żeby bilet kupić. przez Kraków nie bardzo chciał jechać, bo nigdy nie był i nie zna dworca. Kurcze tylko utrudnienia.  Wszystko ma byc nowoczesne, a kto z tym nieobeznany to cierpi. Kiedyś można było kupować bilety w pociągu. Teraz nie. Zmiany i po jakie licho?

Dziś chcę ogarnąć kuchnię i oby sie udało. jest masa farb do wyniesienia i pastele...

Moja koteczka Ona- Onka jest bardzo gruba i jak śpi to posapuje. Nie martwię się jeszcze, bo niby czuje sie dobrze. Koteczka jest ze mną 10 lat, ale odkąd Krzysiek ją wziął z przystanku nie urosła. Mogła mieć juz wtedy rok albo i wiecej. Koteczka w poprzednim domu przechodziła chyba katusze, bo bała się wejść na kanapę i krzesła. Spała zwinieta w kłebuszek na podłodze. Od dawna juz śpi na kanapie. Nadal jednak nie lubi gdy się ją bierze na rece. sztywnieje wtedy i krzyczy... Tu starsze zdjęcie. jeszcze przed przytyciem...

Trochę zaniedbałam wyzwanie pastelowe. Mam zaległości. Mam zamiar je nadrobić. Można zapisać sie na kolejne. Tym razem to 30 dni z rysunkiem ust w ołówku i kolorze. Chyba się zapiszę. Lubię rysować porterty i na pewno do tego wrócę.

Po ostatnich niemiłych refleksjach o tym, ze nie okazuje miłosci moim bliskim i nie dbam o nich chyba chciałbym się nieco zmienić i zadbać o nich tylko nie wiem jak. Nikt mnie nie nauczył ciepła, serdeczności. Dbała o mnie babcia i ciocie, chyba tata ale zapomnialam juz jak to jest. to było tak dawno. Od dawna jestem zimna, surowa i twarda. Co trzeba robić by innym okazać, ze sie ich kocha, że mi zalezy, ze chciałabym by im było dobrze. Każdy przecież potrzebuje czegoś innego. Jak okazać troskę?

Od wczoraj znowu gram na keyboardzie. Uczę się kolęd.

Sebastian mi przywiózł 2 drewniane podkładki pod garnki. Przywiózł mi też komplet do picia dla kotów. To piękna kuta podstawka z żeliwa i miska. To bardzo praktyczne rozwiązanie, bo Majka lubi celowo rozlewać wodę... Podstawka temu zapobiega...

20 grudnia 2023 , Komentarze (4)

Zważyłam się i chyba chudnę. Jest ósemka z przodu. Teraz byle do 2 na drugim miejscu. Ta dziewiątka na poczatku miała na mnie fatalny wpływ. Jem trzy posiłki dziennie i do 100 g węglowodanów. Nie podjadam nic kalorycznego tylko marchewkę i ogórka. Motywacja bardzo wysoka. Słodyczy już do Wielkanocy nie będzie. Sernik na święta ma być ze słodzikiem. Na Sylwestra moze też zrobię coś ze słodzikiem. Moze sernik na zimno. Serków homogenizowanych juz nie jem. Jem tylko skyr i serki wiejskie. Do tego jem tuńczyki, śledzie w occie i w oleju, makrele. Jem schab, paluszki rybne i kotlety sojowe. Jem warzywa jeszcze w formie sałatek ze straczkami i majonezem ale mam zamiar to po Nowym Roku odrzucić. jem jajka. Piję jedno wino na tydzień. staram się nie przekraczać 1300 kalorii. Czuję się lżejsza...

Wczoraj byłam u babci i znalazłam dwa serwisy do kawy. Jeden był cioci, a drugi babci. Oba wzięła mama. Nie uzywała ich i mnie nie chciała dać. Filiżanki są spore i będę w nich pijać kawę. Nie przepadam za szkliwem do ozdoby. Ja jestem praktyczna i z wszystkiego muszę mieć korzyść. Jeśli serwis to do użytku. Codziennego użytku, bo gości nie przyjmuję poza Sebastianem i Darkiem bratem Krzyśka. Oni w filiżankach kawy nie pijają.

U mnie już klimat świąteczny. W domu świeci sie choinka. Krzysiek jednak ją ubrał. Zakupy mam zrobione.

Tuż po świętach trzeba będzie wyjść do pracy na podwórko. Trzeba ogarnąć okolice mamy domu. Ona  biedna juz nie miała siły i wylewała zlewki koło schodów. Poniewierają sie teraz skorupki z jajek i obierki, rozmoczony chleb itp. Ostatnio też wysypywała na schody popiół, bo nie miała siły wiadra wsypać do kosza. Pomocy nie chciałą. Cały czas mówiła, że ona sie poświęcała dla babci, dziadka i taty, ale mnie tego na barki nie złozy. Przez to była zaniedbana. nie pomyślała jednak o tym, ze wszystko trzeba będzie kiedyś posprzatać. Teraz drżę, zeby straż miejska tego nie zauważyła.

Probuje rysować. 

19 grudnia 2023 , Komentarze (10)

Powoli sprawy związane z mamą ogarniam. Co się da chcę przed świętami ogarnąć. Jutro muszę jechać do SKOKu w sprawie konta mojej mamy. wczoraj było podejście do Taurona i Orange. Dziś chcę zadzwonić do skarbówki. Chodzi o podatek od spadków. Jeśli dobrze zrozumiałam mogę sie starać o zwolnienie, bo jestem w grupie 0. Trzeba tylko zgłosić sie do skarbowego zanim upłynie 6 miesięcy. Upewnie sie jednak.

Poza tym będzie dalsze przenoszenie rzeczy od mamy. Trzeba sie z tym pospieszyć, bo chcę wyłączyć korki. Nie będę tam na razie chodzić, to światło mi niepotrzebne. Trzeba rozmrozić lodówkę. Jeśli chodzi o psychikę to staram sie trzymać, ale nadal to do mnie nie bardzo dotarło. Nadal nachodzą mnie myśli, że coś  koniecznie muszę powiedzieć mamie. Podobno żałobę powinno sie przeżyć. To jest najlepsze. Ja tego nie potrafię. Uciekam od tematu, nie wzruszam się i jestem twarda. W nocy mam czasem nieprzyjemne sny i poranki są trudne, bo mam zły nastrój. To wygląda tak jakby ktoś mi chciał nastrój zepsuć i złe myśli, lęki przesłać. Czuję napór z zewnątrz. nie. Nie szaleję. Odpycham to od siebie. Oby to się jak najszybciej skończyło. Krzysiek nie jest dla mnie wsparciem. Jeszcze się ze mną kłoci. Sebastian starał się być dla mnie wsparciem i chciał przyjechać wcześniej, ale Krzysiek sie nie zgodził.

Dziś powinien być spacer. Chciałbym by był dłuzszy, ale to zalezy od Krzyska i tego w jakim stanie wróci z pracy. Ostatnio bolała go noga i robiłam od niedzieli reiki. Mnie okropnie bolał kregosłup. Nawet ruszyć sie na kanapie nie mogłam. To był najgorszy ból jaki miałam. Miałam problem wstać i ubrać się. Robie zabiegi reiki i bioterapii. Jest trochę lepiej, ale jeszcze kregosłup czuję.

Nie bardzo mam głowę do rozrywek. Nie chce mi sie czytać, malować.

Dietę udaje się juz trzymać. Inna sprawa, że juz pokus żywieniowych w domu nie mam. Chyba chudnę, ale pewna będę za kilka dni...

Miałam nie zdawać egzaminu po zakończeniu szkoły, bo trudny i stres. Podjęłam jednak próbę zdania i zdałam choć faktycznie był trudny. Chyba zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że porównywalny z maturą. Pytania z wielu dziedzin, podchwytliwe i do tego trzeba było zdać na 80 %. Jestem ostatnio tak zastraszona i niepewna siebie, ze nie uwierzyłam. Myślałam, że dyrektor sie pomylił. Dalej tak myślę i uwierzę, gdy zobaczę dyplom. Jeśli faktycznie zdałam to jest szansa, ze zmieniłam zawód z technika chemika na naturoterapeutę. Chyba moja szkoła daje uprawnienia zawodowe...

Dziś chcę ogarnąć sypialnie. Będzie dużo pracy zawodowej. Czas wrócić na zwykłe tory i przestać myśleć. Mam wrażenie, że moi bliscy sa obok. Dziś mama mi się śniła. niby nie czuję ich obecności, ale przypomina mi sie to co mówili a czego dawno nie pamiętałam np. powiedzonka. Wczoraj Mikuś nagle zaczął w nocy szczekać. Patrzył lekko w górę i nie mógł sie uspokoić. Wiem, ze zwierzęta czasem widzą to czego nie widza ludzie. Na razie biję się z myślami, że mama cierpiałą, ze ją zaniedbałam, żle traktowałam. Tylko co mogłam zrobić skoro pomocy nie chciała? Odeszła sama w zimnie i cierpieniu ze świadomością, że jest ciężarem, nikomu niepotrzebna. to jest straszne i to mnie gnębi... Nie potrafię dbać o moich bliskich. Skrzywdziłam mamę i skrzywdziłam Adriana... Niby przestepstw w stosunku do nich nie popełniłam, ale nie okazałam im serca gdy tego potrzebowali...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.