Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1591459
Komentarzy: 56241
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 marca 2024 , Komentarze (8)

Jutro mam zajęcia fakultatywne z medycyny energetycznej. Nie są obowiązkowe i spotkań jest łącznie 4. Wezmę udział, bo temat bardzo ciekawy.

Szykuję paczkę na bazarek dla potrzebujących kotow. Trzeba malować, bo chcę wysłać obrazy - pastele i akwarele. Do tego pojadą książki i trzy pary nowych kolczyków srebrnych z prawdziwymi kamieniami. Jedne to wyrób artystyczny. Przymierzyłam je tylko, ale uszy mam przerwane i kolczyki już nie dla mnie. Do chirurga plastyka się nie wybieram. Niby to nie jest wielki koszt, ale mi sie po prostu nie chce. Kobieta do ktorej wysyłam paczki jest sprawdzona i faktycznie pomaga kotom. Organizuje bazarki. Teraz ma też kociaka chorego na fip i każdy grosz się liczy. Paczka ma iść po 25 III. Jest jeszcze trochę czasu na malowanie. Chciałabym namalować kilka akwarelek z kotami choć i kwiaty wiosenne mnie kuszą. Pejzaży kilka mam. Wystawiłam je do sprzedazy ale nie poszły. Moze cena była za wysoka. Na bazarkach jest niższa, ale to licytacja.

Może dziś wreszcie pójdziemy do tego zamku. Ma padać i trochę się boję tego, bo chciałam zrobić trochę zdjęć dziedzińca. Jest urokliwy i przenosi w dawne czasy. 

Kupiłam niezapominajki i taką bardzo ładną, wieloletnią, niebieska trawę.

Wczoraj byliśmy na spacerze, ale nie tak długim jak zamierzałam, bo tylko niecałe 3000 kroków. Za to to był spacer bardziej wymagający, bo nie tylko po utartych szlakach. Kluczyliśmy trochę po lesie. Zdjęcia nie są oczywiście artystyczne, a cykniete, bo chodziło mi o pokazanie miejsc gdzie byliśmy. Wiosnę widać aczkolwiek bardzo słabe oznaki. tu listek zielony, tam pączek tu trawka...

I następna nagroda za wiersz. Tym razem to warsztaty tygodniowe...

***

jeszcze nie na progu wieczności

lecz blisko

kroczę nieprzerwanie

to lekkim krokiem baletnicy

to ciężkim krokiem starca podpartego kosturem

ja pielgrzym

niełatwą drogę wybrałeś dla mnie Boże

kluczę gubię się ocieram zroszone czoło

chciałabym czasem zawrócić

przysiąść na kamieniu

to niemożliwe

decyzje podjęte dziś zbudują przyszłość

zakręt tonie w mroku

co za nim światełko czy ciemność

wieczność czy otchłań

11 marca 2024 , Komentarze (19)

Zauważylam, ze odkąd uczestniczę w mitingach DDD zaczęlam bardziej uświadamiać sobie emocje. Wypisuję w dzienniku 5 dziennie i okazje kiedy je poczułam. Nie jestem zablokowana choć tak myślałam. Czuję i pozwalam sobie juz na to by czuć. Nie czuję tylko zlości tak jak myślałam. Czuję też przyjemność np. gdy jem czy pieszczę się z kotem lub Mikusiem. To cenne doświadczenia, spostrzeżenia. Będę to praktykować. myślę, ze wkrotce odezwę się do mojej psycholog. Do tej pory odreagowywalam u niej relacje z mama. Teraz pomyślę o Krzyśku.

Nadal jednak czuję dystans jeśli chodzi o ludzi. Niby już praktycznie bez oporu wypowiadam się, a moje wypowiedzi są często juz dłuższe, ale nadal czuje dystans. Nie bardzo pozwalam się zblizyć. Gdy ktoś jest bardzo miły, to sygnał dla mnie, ze moze szukać kogoś do blizszej relacji. Nie bardzo mam czas na przyjaźnie. Lubię rozmawiać i nie szkoda mi czasu tylko na tematy, które mnie interesują, coś wnoszą do mojego zycia. O pogodzie, slubie koleżanki czy makijazu nie rozmawiam. Nie jestem towarzyska i nie widzę powodu by to zmienić... Osoby uzależnione czy DDD często są samotnikami i podobno porzucenie samotności, wyjście z kręgu izolacji to postep. Tylko co mają zrobić introwertycy?

Ostatnie ćwiczenia w szkole były bardzo ciekawe. Trzeba było naszkicować sylwetkę, przypomnieć sobie różne emocje i zaznaczyć, które fragmenty ciała dotykają. Ćwiczenia były w parach i dziewczyna, która byla w parze ze mną bardzo mi pomogła. To było dla mnie odkrycie, bo nie zdawałam sobie sprawy, że emocje czuję w ciele. Ja odczuwałam, tak myślałam, że odczuwam tylko napięcie ramion ze stresu, cieplo w okolicy serca z miłości i zaciśnięte szczęki ze złości. Czuję jednak o wiele więcej.

Wczoraj udało się wyjść na dwór i podziałać trochę. W ogródku mam teraz fioletowe krokusy. Chyba dziś podziałam obrazek pastelowy. Był też spacer, ale nie taki długi jak planowałam. Zanim wyszlismy Mikuś piszczał i szczekał prawie 2 godziny, bo usiłował wymusić spacer i to natychmiast. Jest za bardzo rozpieszczony.

***

szarpię się łkam

to na nic

niemoc skuła duszę ciszą

ona trwa

tłamsi i zniewala

i tylko myśli kotłują

wzburzone jak morze

czekam aż wypłyną trysną kaskadą

i przemówię do ciebie do siebie

a świat odpowie ciepłem i ukojeniem

10 marca 2024 , Komentarze (12)

Dziś mam szkołę, a później moze dłuzszy spacer. Nie wiem tylko czy Krzysiek da radę, bo go bolała stopa. Robie zabiegi i jest lepiej. Nie wiem jednak czy zechce dłuzej chodzić. Trzeba by też w końcu posadzić reszte bratków. Na razie wsadziłam do dwoch długich donic, które wnosiłam na noc do domu. Została ostatnia donica, betonowa i duża, ciężka. Jej nie ruszę. No ale już ponoć po mroźnych nocach. Jest też do wsadzenia rózyczka od Krzyśka i sa do przesadzenia fiołki, ktore dostalam od mamy. Juz kiełkują, a doniczkę uszkodziły dziki. Trzeba dosypać ziemi do bluszczu. Nie wiem co z pieteruszką naciową w doniczce i co z siedmiolatką. Chciałam przyciąć róże ale jeszcze nie ruszyły.

Trzeba by kupić już niezapominajki  i sałatę.

Nie wiem co mi się stało z aparatem w telefonie. Nie mogę z telefonu zdjęć na Vitalię wstawiać, bo coś z pikselami sie chyba dzieje i zakłócone są te z przyrodą w tle. Muszę chodzić z moim Nikonem. Nie przepadam za nim w chłodne pory roku, bo baterie trzeba rozgrzewać zanim zaskoczy. Już nie kupię aparatu z bateriami. Poprzedni się ładowało kablem i działal też w zimie.

Nie wiem który kot nauczył załatwić się na regał z książkami. Jednak książka zasikana i do wyrzucenia, a kilka razy znalazłam tez grubszą niespodziankę. Dwa się załatwiją pod drzwiami do kuchni w pokoju dziennym, jeden sika czasem na kanapę, a Rozi sika na fotel. Oduczyć się nie da. Probowałam i płynu zapachowego i feromonów. Kuwet jest 6, a kotów 10. Więcej kuwet nie ma jednak gdzie postawić. Sikają zwykle do kuwet nawet jak jest mokro, a grubsze sprawy czasem załatwiją na podłodze w swojej ubikacji. Mam specjalne pomieszczenie.

Kupiłam znowu dwie książki. To podręczniki w tym jeden bardzo drogi. Krzysiek się wścieknie i tylko trzeba mieć nadzieję, że ja odbiorę.

Wczoraj był dłuższy spacer, bo byłam w kaplicy i do tego wyszłam na krotki spacer z Mikusiem. Miałam nie wychodzić, ale było widno gdy wrócilam z kaplicy i Mikuś sie bardzo ekscytował no i wyszłam. To bylo 3500 kroków i prawie 2,5 km. Kręgosłup mnie tym razem nie bolał.

***

podziwiam

męskość zdecydowanie

siłę

i pielęgnuję wspomnienie

iskierek w oczach

wrażliwości

czułego dotyku

cały ty


9 marca 2024 , Komentarze (22)

PO wczorajszym dniu kobiet jestem zadowolona. Obyło się bez zgrzytów. Bylo wino, kwiaty, Raffaello i Krzysiek byl u fryzjera. To prezent dla mnie, bo jemu nie zalezy jak wyglada.  Płyty  doszły. Za to odezwał sie S.  S nie odzywał się przez dwa tygodnie i ponoć był chory. Pisał smsy ale nie dochodzą mi od niego. Ponoć też nie pije i nie pali od 2 tygodni. Moim zdaniem to manipulacja. Ma pretensje do mnie to czuć w głosie. Pytał co ze świetami, ale powiedziałam , że nie przyjedzie. 

Dziś mam szkołę. Dziś psychologia, a jutro psychobiologia. Szczególnie czekam na psychobiologię.

Wczoraj słuchałam prawie caly dzień muzyki klasycznej w tym Vivaldiego. Grał David Garrett i Joshua Bell. Ostatnio coś lubię skrzypków. Chcę kupić płytę Buterfly lovers, ale muszę poczekać aż coś zarobię...

Ktoś z góry nade mną czuwa. Wiem to od dawna. Nową umowę na wywóz z szamba podpisalam pod koniec stycznia, bo coś mi kazało. Wypompowałam szambo i zatrzymałam kwitek, a tu wczoraj kontrola z Wydzialu środowiska. Poważna ze spisaniem protokołu. Na szczęście wszystko miałam pod ręką. Gdyby nie bylo podejrzewam karę i to słoną. Gdyby było zagubione, trzeba by szukać i samemu zawieźć do urzedu. Teraz kontrole będą regularnie co dwa lata i kwitki trzeba trzymać. A dopiero zastanawiałam się co prawno-urzędowego sie wydarzy, bo planety z wodnika aspektują mojego jowisza. Oby jeszcze coś nie wyskoczylo.

I kot do adopcji Warszawa i okolice. Gaśnie w schronisku. Młody i piękny rudzielec...  https://napaluchu.waw.pl/pet/0...

Wczorajszy spacer zaczął się od stresu. Wyszliśmy przed dom, a około 25 m od nas stała młoda osoba z wilczurem. Pies był bez kagańca i jak zobaczył Mikusia był trudny do opanowania tak sie szarpał. Musieliśmy sie wrócić osoba z psem przeszła i dopiero wyszliśmy. Jak spotkam tego psa jeszcze raz bez kagańca dam znać na policję. Chcę bezpiecznie chodzić po ulicy.



Jestem kobietą


staram się łagodnością przystroić świat

otulić subtelnym czarem

chwile i dni

myślę czuję dotykam życia

i nie zawsze patrzę przez palce

czasem się cofam spłoszona

czasem umykam

a czasem wybucham z energią gejzeru

zmieniam się w zołzę

kąsam pokazuję kły

jestem kobietą

cenię emocje

przystrajam się w nie jak w klejnoty

czuję

i dobrze mi z tym...


8 marca 2024 , Komentarze (5)

Staram się odbudować relację z Krzyśkiem. Pojawiła się fizyczna bliskość i sprawia mi to przyjemność. Krzysiek jest zadowolony. Zobaczymy co dalej. Na razie sie wspieram książką. Mam jeszcze drugą i też ją przeczytam. Kiedyś nasz związek byl oparty na miłosci i bliskości. Od ponad 8 lat bliskosci praktycznie nie było. Krzysiek sie oddalił psychicznie, a ja poczułam sie odrzucona. Wtedy pojawił sie S, a ja sobie uroiłam, że to cos znaczy. Z S nie mam kontaktu i teraz jest tylko Krzysiek. Zobaczymy na ile się Krzysiek będzie starał. Ja poszłam na duze ustępstwa i nie ukrywam, ze liczę na korzysci.

Dziś miting DDD. Chyba wezmę udzaił. To miting w miejscu gdzie biorę udział w warsztatach. Pracę domową odrobiłam i trzeba ją będzie przeczytać.

Kupiłam kurs rysowania zwierzat. Od podstaw do mistrzostwa. Myślalam o tym kursie od dawna, ale zwlekałam. Trzeba bylo kupić całość na raz, bo jest wycofywany.

Wczoraj miałam zły dzień od rana. Zupełnie bez powodu. Dużo spałam, ale to nie pomogło. Posadziłam roślinki i nie odzyłam. Nawet jedzenie mi humoru nie poprawiło. Dopiero Reiki wieczorem mnie zadowoliło. Poczułam się lepiej i czemu ja tak długo zwlekałam z zabiegiem?

Cisza

cudowny moment pomiędzy

oddechem a drgnieniem powieki

jeszcze krok i zajrzę

do wnętrza siebie i posmakuję wolności

dotknę duszy

a może usłyszę szept boga

jeszcze krok i przekonam się

co znaczy miłość do siebie

tylko w ciszy

stęskniona za sobą

obejmę się ramionami i utulę

cisza

i już wiem że jestem w stanie

ze sobą wytrzymać

wytrwać odetchnąć głębiej

a może zachłysnąć się szczęściem




7 marca 2024 , Komentarze (13)

Dziś miałam siedzieć w domu, ale wybieram się na zamek. Coś moze zrobię. Trzeba by już pomyśleć o świetach. Są okna do mycia np. Trzeba by posadzić bratki.

Mikuś wczoraj znowu nie chciał zjeść kolacji. Krzysiek się zdenerwował i trzymał go w kuchni pól godziny. W końcu troche poskubał. Piesek jest drobny, wręcz chudy i Krzysiek mowi, że wygląda jak łasica. Weterynarz mówi, żeby sie nie martwić jak czasem nie zje. Nic mu sie nie stanie skoro zdrowy.

Saturn sobie poszedł dalej i od razu lepiej sie czuję psychicznie. Już się tak nie martwię przyszłością. Nie jestem tak przytłoczona. Plany już jakieś mam... Skończyć szkołę i może Totalną biologię. Do tego kształcić się dalej w dziedzinie artystycznej. Może wydać tomiki, antologie. O studiach już nie myślę. Zaważył angielski do którego kompletnie nie mam głowy. Wrócę jednak do niego. Chcę opanować poziom A1 ale z wiekszym zasobem slów/a2/. Nie zalezy mi na poprawnej gramatyce. Chcę pisać i mówić prostym językiem. Z rosyjskiego nie rezygnuję.

Warsztaty DDD 12 krokowe się zaczęły i jestem z nich zadowolona. Można po nich zostać sponsorem i tu widzę swoją drogę dalszą. 

We worek wzięłam udział w warsztatach i mam wyróżnienie specjalne... Lubię warsztaty, bo pozwalają mi wydobyć z siebie myśli, słowa, uczucia na różne tematy. Czasem to tematy o których bym normalnie nie pomyślała. Za ten wiersz na innej grupie mam też wyróżnienie...

takie drzewko powstało wczoraj pastelami...

***

Kiedy ujrzałam cię pierwszy raz

wiosenny deszcz

zrosił bukiecik konwalii w moich dłoniach

miejski skwer tonący w mroku i twoje włosy

na progu uczuć dojrzałam ciepło oczu

o barwie pogodnego nieba

i krople wody ciążące na rzęsach

były jak łzy

chwila po chwili brnęłam dalej tonęłam zapatrzona

burze w sercu ucichły

czar otulił duszę miękkim szalem

zapukał do serca

a ja otworzyłam

i wyróżnienie  tygodniowe za wiersz zamieszczony już jakiś czas temu...

6 marca 2024 , Komentarze (16)

Srodek tygodnia. Miałam dziś coś zrobić na dworze, ale sie ochłodziło. Trzeba by chyba już myśleć o przycięciu róż. Trzeba wysadzić na dwór rózyczkę, którą dostałam od Krzyśka. Pójdzie do donicy i oby sie czuła dobrze.

Starzeję się i dziczeję. Technika mnie trochę, a czasami wiecej przeraża. Trzeba było kupić bilety na koncert na email do wydruku i trochę sie wystraszyłam. Nie wiedziałam, że to takie wygodne. W 5 minut miałam je na komputerze. Teraz tylko wydrukować. Idziemy z Krzyśkiem. To koncert muzyki filmowej 15 III.

Wczoraj mieliśmy być na zamku, ale Krzysiek miał dużo pracy i był zmęczony. Dwa razy zmieniałam termin przyjazdu taksówki i w końcu odwołałam. Pójdziemy chyba w czwartek. Za to wysluchałam z prawdziwą przyjemnością koncertu Gregorian. Obejrzałam też lekcję u Krissa Wieliczko jak rysować drzewo. Kupiłam 2 płyty Gregorian... Z okazji dnia kobiet. W końcu kobietą jestem...

Stres, który miałam przed wyjściem z domu mi minął. Wyjazdy mi już nie przeszkadzają, ale jeżdżę taksówkami. Gdybym musiała autobusem, toby było źle.  

Wczoraj bylo chłodniej i od razu mnie kolano bolało. Cóż starość, ale bardzo wcześnie te problemy kostno-stawowe u mnie wystapily. Męczę sie juz z tym kilka lat.

I na koniec wiersz i znowu nagroda za niego...Bardzo sie cieszę, bo konkurencja była spora :)

***

jeszcze wczoraj nie wiedziałam jak smakuje samotność

były uśmiechy czułe gesty dotknięcia

pocałunki pachnące słodyczą

teraz jesteś tuż obok

ale cię nie ma

tkwisz za ścianą dręczącej ciszy

tak daleki

posępny mrukliwy zimny

nieobecny duchem

oczy to studnie bez dna

tak ciemne i przejmujące grozą

czy dostrzegę w nich jeszcze promyk nadziei

czy już zawsze tylko kawałki lodu

raniące serce i siejące trwogę w duszy



5 marca 2024 , Komentarze (28)

DZień kobiet coraz blizej i pojawiła się kwestia prezentu. Krzysiek chciał mi kupić erotyczną bieliznę i rafaello. Problem jest taki, ze to prezenty dla niego, a nie dla mnie. Gdy powiedziałam o książce, płycie, olejku zapachowym czy świecy zaraz sie wkurzył. Według niego to zbędne fanaberie. No i takich konfliktów u nas jest masa. On się wścieka i wszelkie odruchy serca we mnie tłumi. Kwas na cały dzień. Inny problem jaki mam z partnerami to brak dopasowania intelektualnego.. Z Krzyśkiem też nie bardzo sie rozumiemy. 

Kupiłam kolejne płyty Davida Garretta. Dałam do wydrukowania te zdjęcia. Czyż David Garrett nie jest fantastycznym ciachem? Krzysiek ma kalendarz z paniami w bieliźnie, a ja będę miec te zdjęcia... Swoją drogą dopiero od niedawna podobają mi się mężczyźni z dluższymi włosami i lekkim zarostem. Pierwszy był Alexander Dreymon jako Uhtred z Upadku królestwa. To, że mam prawie 60 lat nie ma znaczenia. Potrafię docenić seksownych mężczyzn i nie wstydzę się tego...:)

Nadal piszę wiersze. Antologia już prawie gotowa. Dziś moze już wszystko wyślę i już takiego pośpiechu w pisaniu nie będzie. Przez kilka dni będę zamieszczać zdjęcia z zamku, a później znowu malowanie. Tym razem moze akwarelki, albo podejście do pejzaży pastelowych. Mam jeszcze kurs. Mam kurs o rysowaniu zwierzat i chcę kupić kurs o rysowaniu ptaków. W tym tygodniu mam szkołę i chyba wreszcie mszę za mamę. Weekend będzie pracowity.

Dziś chcę iść do zamku. Jeśli sie uda to pójdziemy. Wszystko zalezy od tego czy Krzysiek będzie pracował na miejscu. Jeśli gdzieś go wywiozą moze wrócić później i do tego zmęczony.

***

dzień za dniem mija i nigdy się już nie powtórzy

chwila goni chwilę tak ulotne jak sen

to biegnę to trwam

wczoraj młodość znaczyła ścieżkę

dziś dojrzałość kroczy ku wieczności

czy to wszystko ma sens

czy po mnie coś zostanie

myśli wirują jak ptaki

pchają się do głowy kołaczą

czy byłam dobrym człowiekiem

co mogłam zrobić lepiej

pytania lęgną się i lęgną

refleksje bo życie bez nich nic nie warte

puste bez treści



4 marca 2024 , Komentarze (23)

Nowy tydzień i już kilka spraw do zalatwienia. Muszę wykonać kilka ważnych telefonów. Przyszedł między innymi jakiś przekaz na mamy nazwisko i listonosz zostawil awizo. Nie wiem ile tego jest i jak to teraz odebrać. Trzeba w końcu kupic te bilety na koncert, a Krzysiek nadal niezdecydowany.

Ostatnio narzekam, ciągle w zasadzie, że trafiam na mężczyzn, którzy mnie nie kochają. Prawda jest taka, że każda moja relacja zaczyna sie od gwałtownej fascynacji i ostrego zakochania. Przez jakiś czas jest cudownie, a później wszystko mija. Związków takich było 3. Był mój pierwszy mąż, był Krzysiek  no i S. Z jakiegoś powodu glębsze uczucie nie przychodzi. Mężczyźni stają się odpychający, zimni i ja się w poczuciu niekochania odsuwam. Chyba nie potrafię dbać o związek i koncentruję sie tylko na moich potrzebach, ale z drugiej strony czy tylko ja powinnam dbać? Krzysiek na pewno w jego mniemaniu dba o związek - wciąż mnie pragnie, przynosi kwiaty, słodycze i to też bez okazji, dużo mi w domu pomaga. Cieszy mnie to ale brakuje mi ciepla i czułości no i te awantury, wyzwiska mnie od niego odrzucają. Mój pierwszy mąż też w jego mniemaniu dbał i S pewnie też. Czyżbym szukała księcia? A moze problem jest w tym, ze moi mężczyźni nad związkiem nie chcą pracować. Chcą dawać to co im pasuje, a moje potrzeby sa nieistotne. W ogóle nie sluchają co do nich mowię... Z drugiej strony czy ja tez do tej pracy nad związkiem tak naprawdę dojrzalam? A gdzie gotowość na stringi czy pas do pończoch? To tylko dowód na to, ze nie spotkałam do tej pory ani jednego mężczyzny, który by mi pasował z którym mielibyśmy podobne potrzeby...

Jutro koniecznie chcę iść zwiedzić zamek. Wciąż namawiam Krzyśka. Mogłabym poczekać na niego pod pracą. Bylby kawałek do przejścia, ale niedaleko w sumie. Tego typu wyjścia mozliwe są teraz kiedy pogoda odpowiednia. Gdy przyjdą upaly znowu zalegnę na kanapie.

Wczoraj byliśmy na spacerze nieco dluższym, bo nad rzeką. Kaczki ani łabędzia nie widziałam, ale zdjęć trochę zrobiłam. Aparatem. Było 3400 kroków i 2 km. Maksymalny puls 140. TRochę mnie bolała noga i kręgosłup, ale najgorsze było zmęczenie psychiczne. Stres totalny, bo spotkaliśmy z 10 psów po drodze. Były i na podwórkach, a Mikuś oczywiście chciał je wąchać i latały luzem na spacerach z opiekunami. Trzeba było brać Mikusia na ręce. Tyle dobrego, ze on przyzwyczajony na rękach i się nie szarpie. Trochę wiosnę już widac, bo to i owo się zieleni...:)

3 marca 2024 , Komentarze (2)

Niedziela i dziś jeśli pogoda pozwoli chciałabym pójść z Mikusiem na dluższy spacer. Moze nad rzekę. Ostatnio byly tam kaczki i łabędzie gdybym wzieła aparat tobym mogła zrobić zdjęcia. Można już szukać wiosny, bo pączki na drzewach są.

Od jutra jeśli pogoda będzie, moze już zacznę coś robić na dworze. Niedługo już będzie można wsadzać bratki i sałaty. Sałaty posadzę w tym roku w donicy. Już sezon się zaczyna. Kupiłam już poziomki do donicy i niedługo kupię niezapominajki. Te rośliny są odporne na ewentualne przymrozki. Czasem miałam je już i popadał na nie śnieg, a one przetrwaly bez szkody. Niezapominajki i bratki to nie są rosliny jednoroczne. Wytrzymują mrozy.

Nie mam jeszcze wszystkich płyt Davida Garretta. Kupię z czasem. Staram się na nie zarobić.

Wczoraj to zdjęcie poniżej wzbudziło we mnie refleksje.. Moja mama zostawiła mi trochę pieniedzy/dla mnie sporo/, a nie miała tego co potrzebowała. Była dumna i nie chciała o nic prosić. Nie chciała zajrzeć głębiej, odstraszałam ją swoją oschłością. Nie pokazywałam jej wrażliwości, dobra. Nie czuła miłosci. Odchodziła w samotności i chłodzie, poczuciu, że zawadza, ze jest niekochana. Ciężko mi z tym teraz. Gdy to pisałam czułam ciepło w sercu. Ona mi wybaczyła. Juz wie wszystko. Jesteśmy pogodzone. Zaglądała mi przez ramię gdy to pisałam i słuchała muzyki Davida Garretta. To ona przekazała mi miłość do skrzypiec...Ona jako mloda dziewczyna kochała pewnego skrzypka z wzajemnością. Był Romem i rodzinna zabroniła ślubu. 

I kolejny konkurs na wiesz. Znowu nagroda. Co prawda wygrywających było sporo, ale dobre jest to, ze miniaturki zostały dostrzeżone. Mnie się podobają...:)

***

dotykam dłońmi

gęstwiny lasu pachnącego wiosną

a tam ptasie trele

poczynają sobie śmiało coraz śmielej

jeden cieniutki głosik drugi trzeci

istna kakofonia dźwięków i melodii

jeszcze jeden krok i jeszcze jeden

i już przytulam je do serca

***

jeszcze wczoraj

zziębnięte drzewa tuliły się do siebie

a dziś już wybuchają zielenią

forsycja tańczy w objęciach magnolii

sypiąc złote iskry

krokusy podają ręce hiacyntom

a te pachną oj jak pachną

wiosna

***

pamiętasz jak wczoraj

spijałam słowa z twoich ust

w cieple kominka jak smakowałam te usta

ośmielona żarem

teraz wtulam twarz w bukiecik stokrotek od ciebie

mają tak delikatne płatki i kruche łodyżki

jak to co nas łączy co trwa

wciąż trwa



© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.