Praca w domu się posuwa. Drewno przyjechało i wrzucone, szambo wypompowane. Teraz tylko zawór w piwnicy został do zrobienia. Może jutro, a może we wtorek. Po 20 I jeszcze węgiel ma przyjechać. Jak już będzie to nastanie błogi spokój. Będę mogła się skupić tylko na bieżących sprawach.
Dzisiejszy dzień chce przeżyć na luzie. przed chwilą wstałam. Luz polega na tym, że furtka jest zamknięta i cały dzień przechodzę w piżamie. Mam zamiar sporo spać. Wczoraj też tak było. Ten stan pogotowia w tygodniu gdy wiem, że muszę być przygotowana na wizyty np. kuriera trochę, a czasem bardzo, mnie męczy. Ja to chyba powinnam na wyspie bezludnej mieszkać i wtedy by mi było dobrze. Ludzie to dla mnie problem. Lubię kontakty ale nie bezpośrednie. Chętnie rozmawiam przez telefon ale już spotkanie jest problemem, bo ani ja nie lubię do nikogo chodzić ani przyjmować u siebie.
Wczoraj miałam problem z internetem. Była awaria w centrali. Pisałam tylko wróżby i horoskopy i to nie wszystkie. Dziś muszę się spieszyć, żeby przez weekend wszystko skończyć.
Co do wagi to tragiczna nie jest. Całe szczęście...
Menu: kotlety z sera i ziemniaków, jajecznica z piórkami cebuli, sałatka z jajek i warzyw, pomarańcza.