Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490150
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 lipca 2022 , Komentarze (4)

Wczoraj został pomalowany pokój dzienny. Ulżylo mi. Malowane było raz i wyszły przecierki. Wolę przecierki niż jednolity, gładki kolor. Pomalowane jest na biało. Wszędzie mam na biało. Były eksperymenty z kolorami, ale jednak biały kolor wolę. Dziś zrobimy porzadek z obrazami. Muszę je przejrzeć, bo nie wszystkie zostaną powieszone. Zostaną najlepsze. Te gorsze wyniosę do pracowni do zamalowania. Gdy obrazy powieszę, jeden problem będzie z głowy. Z tych grubszych zostanie piec do centralnego i dachy.

Dziś mam wolne i na dworze nic robić nie będę. Kupię warzywa i pożegnam się z nim. W domu będzie praca na portalu i pisanie arytkułu promocyjnego. Tekst jest płatny. Mam też przedostatni zabieg Reiki dla klientki z Niemiec. Wczoraj skończyłam tekst o aniołach. Też był płatny. Ostatnio trochę zarabiam na pisaniu. To teksty ezoteryczne. Na Oferii nie bywam.

Wczoraj zrobiłam dzem z brzoskwiń i nalewkę. Dzis kupię kolejne ogórki. Chcę zrobić jeszcze ogórki w musztardzie. W przyszłym tygodniu już napewno zrobie w curry. Chcę też kupić śliwki na dżem. Zrobię w niedzielę.

Znalazłam kurs anielski. Ten skupia sie głównie na wróżeniu. Mam kilka talii anielskich. Nie wszystkie używam. Nie przepadam za kartami D Virtue poza tarotem anielskim. Ja teraz raczej zarobkowo kartami anielskimi nie wróże. Karty są przydatne do wróżb typu rozwój duchowy. Myślę by to dołączyć do oferty. Kurs by sie przydał.

Kupiłam kolejne dwie książki. Tym razem o umyśle...

chcę kupić tą...

28 lipca 2022 , Komentarze (2)

Jestem słuchaczem szkoły naturoterapii i bardzo wiedzy, którą zdobywam ufam. Ta wiedza jest mi bliska. Jestem uczona, ze naturoterapeuta wspólpracuje z lekarzem. O tą wspólpracę w Polsce jednak trudno, bo lekarze naturoterapeutów w większości zwalczają. Chirurg zaleca operację, a naturoterapeuta terapię, która niejednokrotnie pozwala operacji uniknąć. Za granicą jest inne podejście. Naturoterapeuci pracują tez w szpitalach i sa cenieni. W Polsce naturoterapeuci sa ze szpitalow wypraszani. Ja znam moc energoterpaii od dziecka, bo mam mamę bioterapeutkę i niejednokrotnie mi pomagała. To samo jest z parapsychologią. Parapsycholog jest w stanie pomóc w razie poblemów z psychiką. Działa jednak inaczej niż psycholog i bywa często wręcz wyśmiewany. Tu jest mój dylemat. Ja w parapsychologię wierzę i wiem, że może pomóc. Nie chcę z niej zrezygować i szkołę skończę. Wierzę też w astrologię i też chcę swoją wiedzę w tym kierunku pogłębić. Na razie jestem astrologiem samoukiem i wiem, że horoskop profesjonalny mówi prawdę.  Z drugiej strony kuszą mnie studia psychologii, bo też wiem , że psycholog bywa pomocny. Czytam książki i robie kursy z obu dziedzin. Oby mi się udało skończyć i studia i szkoły. 

Pracuję intensywnie nad wybaczeniem sobie i innym. Nie mam problemu z wybaczeniem intelektualnym. Rozumiem dlaczego mnie skrzywdziła mama i syn. Wiem dlaczego ja skrzywdziłam syna. Wiem czemu czasem krzywdzę Krzyśka i wiem czemu skrzywdziłam mojego chłopaka, który po tym fakcie popełnił samobójstwo.. Niestety rozumienie motywów i wybaczenie intelektuale nie ma nic wspólnego z wybaczeniem z serca. Do tego trzeba uruchomić emocje. Trzeba to poczuć, a ja mam z tym straszny problem, bo ja zwykle myślę a nie czuję.

Mikuś dorasta i zaczyna niszczyć i demolować dom. Pogryzł i zniszczył kojec. Teraz mu muszę znaleźć miejsce gdzie będzie spedzał noce, bo w kuchni gryzie meble i chodnik. Chyba kupię kolejny kojec tylko metalowy...

Ja ostatnio mam podły nastrój. Jestem ponura i twarda. Dobrze, że Sebastian nie przyjechał, boby były awantury. Krzysiek chyba mnie próbuje zmiękczyć, bo mnie przytula... Uda mu sie prawdopodobnie...:) Zawasze byłam raczej pieszczocha w związkach i dotyk był dla mnie bardzo ważny. Lubiłam sie przytulać i lubiłam być przytulana. Teraz mi tego przytulania brak, bo tylko koty są czule.

27 lipca 2022 , Komentarze (12)

No i nie wyrobię się w pracowni do końca sierpnia. Niby praca posuwa się, ale ja działam niedługo, bo nie mam do tego zdrowia. Muszę skończyć zanim sie wkurzę, a sprzątania nie cierpię. Ktoś gdzieś kiedyś napisał, że sprzątanie uspokaja. Ciekawe kogo...

Ostatnio zajęłam się stresem. Tak, stresy mnie nie omijają. Niby je  rozładowuję codziennie regularnie wieczorem, bo jest zabieg Reiki i medytacja, ale i mnie one dokuczają. Nie lubię stresu. Niby żyję w zaciszu domowym i z ludźmi mało się spotykam, ale moi bliscy sa trudni dla mnie. Zwłaszcza mama. Codziennie też mam sporo pracy do wykonania. Piszę co mam zrobić w notatniku w telefonie i później odhaczam. Gdy praca mnie goni, bo czynności dużo to sama sie napędzam i stres już jest. U mnie objawia się napięciem mięśni ramion i napięciem lewej łopatki. Ja jestem dość wrażliwa i łatwo sie denerwuję i spinam. Do tego praca w większości to dla mnie wyzwanie. Każda fizyczna praca to stres. Każde wstanie z kanapy kojarzy sie z nieprzyjemnością. Muszę sie zmobilizować nawet do przygotowania sałatki. Gdybym miała się spytać co ja tak naprawdę lubię robić to wychodzi na to, ze lezeć na kanapie ze zwierzetami, pisać, czytać, działać w internecie w tym wróżyć, ale tylko sms i email, bo już chat to pośpiech i bezpośredni kontakt z ludźmi. Lubię się uczyć i lubię czasem coś namalować. Lubię słuchać muzyki i czasem obejrzeć film. Lubię zajęcia typu medytacja, Reiki. Wygląda na to, ze powinnam mieć służbę:), bo w tej chwili mam sporo zajęć które mnie stresują. Inna sprawa, że niebezpieczny jest dopiero stres silny i taki, ktory sie kumuluje. Ja do tego raczej nie dopuszczam.

Wczoraj się w pracy zdenerwowałam, bo miałam kontakt ze stałą trudną klientką. Klientka wdała sie w romans z żonatym sąsiadem i zapragnęła go wrobić w dziecko. Teraz on jej unika, a ona strasznie tego dziecka pragnie. Już mnie męczyła o rytuały na połączenie z nią i zerwanie związku z żoną. Ja oczywiście takich rzeczy nie robię, bo to czarna magia i manipulacja. Zapropnowałam jej rytuał na przywołanie miłości, ale nie ...Ma być on i nikt inny...

Ostatnio zainteresował mnie coaching. Będę mieć zajęcia z tego tematu w szkole. Na razie zastanawiam się czy studia psychologii czy jednak coaching. Chcę pomagać ludziom między innymi w odchudzaniu i pokonaniu nałogów. Nie chcę  na dzień dzisiejszy brnąć w złe emocje typu traumy, cierpienie. Chcę motywować i pomagać osiągnąć sukces. Są kursy coachingu. Kosztują trochę, ale gdyby wiedza na nich zdobyta była pomocna to myślę, że warto.

26 lipca 2022 , Komentarze (2)

Chyba jednak Sebastian w tym tygodniu nie przyjedzie, bo mają być deszcze. To nie pozwoli zrobić przy dachach. Potrzeba trzech dni słońca conajmniej, bo jest też malowanie drewna na dworze. Musi być pogoda niezawodna. Szkoda, ze nie przyjedzie. Już bardzo czekam na niego...

Wczoraj zaczęłam sprzatać w pracowni. Jest pełno drobinek z styropianiu i klęłam przy tym. Układanie wszystkiego na miejscu i wyrzucanie tego co zbednę już takie najgorsze nie jest. Znowu będą z dwa worki rupieci. W tym roku chcę tylko ogarnąć z grubsza. W przyszłym roku chcę malować. Będzie też reperowana podłoga. Trzeba zrobić w jednym miejscu wylewkę, bo zgniły deski. Rzadnych paneli oczywiście nie położę, bo wyjątkowo mnie od nich odrzuca. Będzie gumolit. U mnie w domu może być tylko to co łatwe w pielęgnacji, bo zdrowia do pucowania nie mam...

Ostatnio śledzę pilnie pogodę. Tęsknię do chłodu. Ten tydzień ma być ciepły, ale nie upalny. Mają być deszcze co daje nadzieję na nawilżenie roslin w ogrodzie. Gdy nie pada, warzywa podlewam wężem co dwa dni. Przed domem kwiaty w donicach podlewam codziennie. Teraz trzeba wylać trzy bańki 5 litrowe. Przekwitają teraz bratki i chyba coś jeszcze trzeba będzie kupić zamiast nich. Moze zeniszki... 

Dziś Anny i jest nadzieja na chłodniejsze noce, bo Od św Anki chłodne noce i zimne poranki. Zawsze gdy nadchodzi lato na Annę bardzo czekam. Niech sobie będzie 15 stopnie w nocy, ale nie 20... Na razie mi temperatura w sypialni w nocy spadła o trzy stopnie. Jeszcze trochę i już noce nie będą tak męczace. Mimo to wyglądam na sygnały, ze to juz późne lato. Na razie śledzę nawłocie. Już prawie żólte niektóre. W sierpniu zaczną się sejmiki bocianów. Później odlecą, a ja odetchnę głęboko, bo stres związany z pogodą sie skończy... Żniwa już trwają... W piątek moi dostawcy warzyw przywiozą mi już pszenicę dla gołebi.

25 lipca 2022 , Komentarze (6)

W tym tygodniu powinien przyjechać Sebastian. Czy przyjedzie nie wiem. Przekonam sie gdy będzie. Na razie jest problem z połączeniem. Niby jest pociąg, ale IC a on chce normalny PR. Do roboty jest dach i drugi do smarowania. Trzeba pomalować drzwi i ławkę oraz trzy skrzynie na rośliny. Jest koszenie kosą spalinową. Moze przyjedzie w czwartek, ale to też zależy od pogody. Ja do tego czasu coś podziałam. Mam jeszcze koszenie. W domu jest sprzatanie pracowni. Od dziś zaczynam.

Przestałam się spieszyć, bo chcę wrzucić trochę na luz. Co zrobię to zrobię. Reszta poczeka. Świat się nie zawali, gdy sąsiedzi trawę na podwórku zobaczą. Pilnego koszenia jeszcze z trzy dni. Jeśli Sebastian przyjedzie to pewnie nic robić nie będę ani w domu ani na podwórzu. Urlop będzie. W tym tygodniu czuwa nade mną pustelnik. To czas na zajęcie sie sobą. To też czas na rozwoj nie tylko duchowy...

Kupiłam książkę, a chcę kupić okulary do widzenia aury. Ponoć ułatwiają naukę widzenia. Ja widzę czasem swoją przy dłoni jak robię zabieg uzdrawiania pranicznego. Nigdy sie widzenia aury nie uczyłam, a moze się to przydać.

W najbliższym czasie, ale jeszcze nie wiem kiedy będę miala oczyszczanie drzewa genealogicznego. Już byłam w kontakcie z moją Mistrzynia Reiki. To oczyszczanie do 7 pokolenia. Ma wplyw na mnie i na moich krewnych. Moze coś się w mojej rodzinie poprawi.

24 lipca 2022 , Komentarze (4)

Od dawna interesowałam się channelingiem, ale nie praktykowałam. Niby czułam prowadzenie, ale nie nastawiałam sie specjlnie by jakiś przekaz mieć. Kontaktowałm się z tylko z przewodnikiem duchowym. Teraz przeczytałam książkę o channelingu i zaczęłam praktykę. Ćwiczę codziennie i zawsze coś odbieram. Niezbyt jednak sobie ufam i ciągle się zastanwiam czy ta wiedza nie pochodzi czasem ode mnie. Czasem też odbieram coś od istot z nizszego świata. Potrafię je rozpoznać, bo nie czuję od nich pozytywnych wibracji. Usiłują mnie opetać, zająć czas, czasem straszą. Będę ćwiczyć dalej. Liczę na rozwój, większą świadomość i dobrą energię. Później moze zajmę się książką podręcznikiem dla medium. To coś podobnego.

Strasznie jestem niestała. W jeden dzień potrafię zapamiętać w kilkanaście minut kilkanaście słówek z angielskiego, a są dni gdy mi się kilka myli. Na razie przerabiłam 4 lekcje. Dużo słówek jest mi znanych. Uczę się tylko słówek pisanych, bo chce czytać ze zrozumieniem. Mówienie to czarna magia.

W piątekmiałam mieć zajęcia w formie ćwiczeń z dietetyki. Niestety światła nie było i godzina zajęć mi umknęła. Część wysłuchałam na telefonie, ale bateria padła. Wszystko jest nagrane to zerknę. To były pierwsze zajęcia. Kolejne niedługo. Od razu kupiłam dwie książki by temat sobie przybliżyć. Mimo to dietetyka nie jest czymś  co bardzo mnie interesuje i nie będę w to zbyt głeboko wchodzić. Są inne sposoby na zapewnienie sobie zdrowia. Kursu kończyć nie będę. Jeśli chodzi o różne, bardzo specjalistyczne diety w moim przypadku to są niewykonalne z różnych względów. Nie wyobrażam sobie gotowania dla mnie osobno i dla Krzyska osobno. No i to co jemy musi byc dostepne w zwykłym ,,wiejskim"sklepie. Dietetyka wspólczesna opiera się na badaniach krwi, a ja badań nie zrobię. U mnie posiłki muszą być przygotowywane bardzo szybko.

Upał daje popalić i nie tylko ja narzekam. Krzysiek spocony klnie, a w wolnym czasie wyleguje sie w sypialni. Z mamy pot spływa, rośliny omdlałe, zwierzęta leżą rozciągnięte i piją bardzo dużo. Byle do jesieni.

Wczoraj miałam zły dzień i dziesiejszy będzie chyba jeszcze gorszy, bo księżyc jest w bliźnietach. Ja nie mam ochoty na kontakty i najchętniej bym była cały dzień sama.

23 lipca 2022 , Komentarze (10)

Ostatnio skupiłam sie na miłości bezwarunkowej i doszłam do wniosku, ze nie jestem do niej zdolna. To ideał kochanie mimo wszystko i nie oczekiwanie niczego w zamian. Ja jednak tak kochać nie chcę. Nie jestem do tego zdolna, nie dorosłam  i nie chcę dorosnąć. Mogę kochać tylko tych, którzy są do mnie dobrze usposobieni. Nie wyobrażam sobię by kochać kogoś kto mnie krzywdzi czy mnie za bardzo wkurza... To dla mnie nie jest wzniosłe, a chore. Pracuję oczywiście nad czakrą serca i to intensywnie. Cały czas noszę też medalion z kwarcem różowym. Ta praca może przynieść efekty i mogę kiedyś zmienić zdanie. Mogę już teraz starać się zrozumieć motywy złego postępowania innych. Mogę im nawet w jakiś sposób wspólczuć, bo mam świadomość, że zwykle krzywdzą ci co sami byli krzywdzeni. Jednak do miłości daleka droga.

Ostatnio przeczytałam, że problemy z otyłością u kobiet mogą wynikać z powodu zbyt męskiego zachowania i podejścia. Z pewnością jest to mój problem, bo ja walczę zamiast płakać. Agresja jest zachowaniem typu Yang. Nie wiem jeszcze co z ta wiedzą zrobię, ale mnie moje podejście sie podoba i w pełni je akceptuję. Nie chcę się stać bardziej kobieca i uległa. Od miękkości mnie odrzuca. Nawet nie bardzo wiem na czym ta kobiecosć polega. Ja nie jestem ani subtelna, ani delikatna, ani uległa, nie jestem zalotna, ani ciepła, nie mam instynku macierzyńskiego, nie jestem kokietką. Tych cech nie chcę mieć moze poza większym ciepłem. Nie lubię makijażu, nie uznaję pończoch i szpilek. We mnie jest mieszanina cech męskich i kobiecych jak w każdej kobiecie, ale ja tego męskiego pierwiastka sie nie wstydzę. Nie chcę zaprzeczać, ze lubię pracować pilarką. Wolę to niż mycie okien czy prasowanie. Wolę i wolałam pracować zawodowo niż pielęgnować dziecko. Więcej satysfakcji o wiele wiecej mam z pracy i rozwoju niż z macierzyństwa i pełnienia roli zony i gospodyni. Według tej teorii nadwaga mi pisana. No zobaczymy...

Dziś chcę zrobić ogórki konserwowe w musztardzie. Wczoraj kupiłam 3 kg. W przyszłym tygodniu znowu kupię i zrobię w curry. W środę moze zrobię dzem i nalewkę z brzoskwiń. Trzeba juz myśleć o bigosie z kabaczka i sosie chińskim. To tez chcę w tym roku zrobić.

Poza tym w domu pracy nie bedzie, ale będzie koszenie.

Mikuś jest na ogól bardzo inteligentny. Od jakiegoś czasu gdy mu sie chce pić, a wody  nie ma to drapie w miske.

Wczoraj przez cały dzień nie było światła...

22 lipca 2022 , Komentarze (7)

Wczoraj po raz pierwszy wysluchałam autohipnozy na odchudzanie, którą sobie sama przygotowałam i nagrałam. Wykorzystałam indukcję ze skryptu, który dostałam ze szkoły. Sugestie są dobrane indywidulnie według moich osobistych potrzeb. Wierzę w hipnozę i autohipnozę, ale właśnie taka dopasowaną do indywidualnych potrzeb. Sugestie niezgodne z potrzebami nie działają. Ja miałam nagrania hipnozy z sugestiami o ćwiczeniach o mięśniach i zamiast na mnie działać, drażniły mnie. Nie mam zamiaru ćwiczyć i nie mam zamiaru dorobić sie mięśni. W sugestiach nie uwzględniłam też atrakcyjności, bo nie to jest moim celem, a zdrowie. Wczoraj w trakcie słuchania nagrania bardzo sie wyciszyłam. Jest szansa, że sugestie zadziałają. Teraz będę słuchać codziennie, ale dieta dopiero od września.

Kilka dni temu miałam spotkanie z psychologiem. To nowa terapeutka i myślę, że to spotkanie nie było ostatnie. Mam oczywiście pracować nad sobą. Mam prowadzić dziennik wdzięcznosci, ale mam tez zapisywać co dobrego zrobiłam dla siebie. Tu mnie oswieciło, ze dla siebie. Do tej pory spotkałam sie tylko z tym, że ważne jest co zrobiło się dla innych. Nikt nie zapropnował mi do tej pory rozpieszczania siebie. Ja nie byłam ważna, a tu niespodzianka. Mam też zapisywać co przyjemnego spotkało mnie w danym dniu. Czułam po raz pierwszy od dawna, ze moje sprawy są ważne i moje potrzeby, emocje. Już teraz widzę, że sporo przyjemności mnie spotyka na codzień. To takie drobne przyjemności typu przymilności Mruczka, gdy ociera sie pyszczkiem o mój policzek, gdy ugniata i tuli się całym ciałkiem. To czułość Majusi. To Aronek wtulony we mnie. To lizanie Mikusia... Już teraz widzę, ze mam za co być wdzięczna. Ot choćby za Krzyśka. Tak mi ułatwia życie np. jeśli chodzi o zakupy. Robię też conieco dla innych. Tylko mało daję sobie. Tak celowo, skupiając sie na tym...

Dziś mam zajęcia w szkole. Temat to dietoterapia. Tu nie chodzi o dietę odchudzającą, ale o zalecenia dietetyczne dla róznych schorzeń. Powinnam kupić jakąś książkę na ten temat, bo wierzę w moc terapii przez zywienie. Miałam książkę i trochę wiem na ten temat, ale pozycja z której czerpałam wiedzę liczy sobie coś koło 50 lat. Trzeba by pomyśleć o czymś nowszym, bo świat idzie z postepem przecież...

Kilka dni temu dostałam prezent. Nie spodziwałam się. Osoba, która mi go przysłała trafiła idealnie. Skąd wiedziała, ze kocham smakowe herbaty i pachnące owocami kosmetyki? Herabty są pyszne, a krem do rąk pachnie cudnie. Sprawiła mi przyjemność...Cenne to..

21 lipca 2022 , Komentarze (2)

Ze zdrowiem fizycznym nie mam ostatnio problemów i jest czas o zadbanie o psychikę. Z tym mam więcej problemu. Na razie robię afirmacje w trzech osobach i robię zabiegi Reiki. Reiki to energia i ona pomaga na przypadłości psychiczne także. Pomaga też uporać się z różnymi problemami. Mozna serię Reiki zrobić na cel np. otwarcie sie na zarabianie czy na zdanie egzaminu. Ostatnio znowu zaczęłam pracować z podświadomością. Oczyszczam ją z pomocą Anioła stróża. Poza tym dbam o komfort psychiczny. Staram sie raczej. Unikam stresów i medytuję. Czyszczę czakry. Pracuję z przodkami. Znowu rozmawiam z psychologiem. Problemów mam tu dużo. Nie przepracowane dzieciństwo i relacje z moimi bliskimi. Bywają toksyczni i ja to znoszę, a utyskuję. Jest też trochę problemów z przemocą i złością. Jeszcze to mi sie zdarza i reaguje na konflikt agresją. Bywam zmienna. Z obcymi reaguje bierno-agresywnie, czyli nie doprowadzam do konfliktu, a robię swoje. W domu reaguję czasem agresją i wykłócam się. Wydaje się, ze z asertywnośią mi nie po drodze. Mam problem z kontrolowaniem emocji i nie bardzo potrafię zachować zimną krew w razie konfliktu. Nie mam też za dużego poczucia własnej wartości w niektórych sprawach. Mam kilka wewnętrznych konfliktów. Plany te najblizsze: praca nad emocjami, empatią, poczuciem własnej wartości, poczuciem bezpieczeństwa i porozumiewaniem bez przemocy. Gdy dojdę do porozumienia z sobą to zajmę się relacjami. Moze sie zajmę...

Chciałbym zadbać o zdrowie najblizszych i jest z tym problem. Mama jest z tego wyłaczona, bo sama dba o siebie i mnie słuchać nie chce. Jej głowne grzeszki to otyłość, palenie papierosów i jedzenie słodyczy. Krzysiek niby je otręby, siemię, suplementy i ma ruch w pracy, ale dieta to wróg. Je kiepskie wyroby miesne typu wedlin i je słodycze i je dużo chleba, pije słodzone napoje. O zmianach nie myśli. Mam niby mglisty plan, zeby nad nim popracować. Mogłabym np. piec pieczywo w domu i piec mięsa. Mogłabym piec ciasta na stewii. Z tym jednak w tym momencie jest problem, bo czasu brak. Na szczęście na razie problemów ze zdrowiem nie ma. O Sebastianie szkoda mówić. Ten się pracowicie, powoli i wytrwale zabija, ale słuchać nie chce...

Znowu myślę o rozpoczęciu od października dodatkowo parapsychologii. Jest mozliwa równoczesna nauka, bo zajęcia się w minimalnym tylko stopniu pokrywają. Boję się stresu i braku czasu, ale jest szansa, ze temat jeszcze do tego czasu przepracuję. Gdybym poszła na studia to nauki i tak by było wiecej. Na razie jest we mnie duzy wewnętrzyny sprzeciw.

Wczoraj odebrałam świadectwo maturalne... Do końca prześladowały mnie myśli, ze to pomyłka, ze nie zdałam. Takie mam poczucie wartości i tak sobie ufałam w tej sprawie. Teraz juz świadectwo mam...Z tej okazji mama dała mi wino Cin cin. Wypiłam i mi szumiało w głowie. Kajtuś się domagał to wyszłam z nim na podwórko. Byłam w majtach i podkoszulce a sasiedzi mogli widzieć. Nic to... Luz to luz...

Nie upiłam się aż tak. Byłam przytomna tylko reakcja była zwolniona. Nie robiłam głupot. Myślałm normalnie. Nie pracowałam, bo w tym stanie nie wolno. Kojarzyłam bez problemu. Nigdy nie upiłam sie tak by stacić kontrolę i nie chcę. Kontrola jest najważniejsza...

Upały mają potrwać jednak dłużej. Ech...

20 lipca 2022 , Komentarze (12)

Upały jednak nadeszły i dają mi w kość. Z pracą na dworze jest problem. Wychodzę późno i na chwilę. Niewiele w tym czasie zrobię. Codziennie trzeba tez podlewać kwiaty przed domem. Te w donicach bardzo schną. Susza okropna. Martwię się o Krzyska. Oby przetrwać jakoś do końca tygodnia, bo ponoć ma wrócić normalna letnia pogoda. Według prognoz i w sierpniu mogą być upalne dni. Oby nie... Ja oczywiście już tęsknię do jesiennych dni. Poszłabym do lasu na grzyby. Chciałbym poczuć zapach drzew, żywicy. Myśle o leśnych kąpielach. Dużo myślę. Nachodzą mnie nawet róznego typu wizje, gdy zapach roślin prawie czuję. Przyroda mnie kusi, ale to tylko pokusy, bo nadal mi najlepiej u mnie w domu na kanapie. Realizacja planów poza przestrzenią domu napotyka na mój wewnętrzny opór. Nawet na podwórko mi trudno wyjść. Wszystko co planuję zrobić w domu, realizuję. To co na dworze często odwlekam w nieskończoność, co gdy o tym myślę mnie denerwuje.

Dziś mam koszenie, bo mama juz narzeka, ze jej stopy grzęzna w trawie. Do tego będzie praca zawodowa i może położe werniks na kilku obrazach. Mam też zamiar spróbować nagrać hipnozę na odchudzanie. Krzysiek będzie w pracy to jest okazja.

Jest problem, bo Mikuś goni koty. Boja sie te spokojniejsze i łagodne dla niego. Niby im nic nie robi, bo nie ma w tym agresji, ale koty sie boją. Wczoraj Józek uciekł pod kanapę i siedział prawie godzine. Mikusia  zamknęłam. Teraz za gonienie będzie siedział w kojcu. Nie moze być tak, ze Mikuś będzie siał terror. Koty maja prawo do spokoju. Nie goni ich ciągle, ale tylko wtedy gdy jest pobudzony. Wtedy tez gryzie i Krzyśka i buty. Najlepsze wyjście to odizolowanie go do czasu aż się uspokoi. Dużo w tym winy Krzyśka, bo na wszystko mu pozwala. Mikuś go gryzie i nic. Zabiera mu jedzenie tez nic. Zaczepia przy nim koty, a Krzysiek udaje ze nie widzi. Gdy Mikuś jest tylko ze mną jest zwykle spokojny. Gdy wraca Krzysiek pojawiają sie problemy. Tak też jest z Kajtkiem. Gdy Krzysiek wraca z pracy, zaczyna sie krecić pod nogami i uciekać. Dobrze, że z Krzyskiem dziecka nie miałam, bo też by mu na wszystko pozwalał...

Ostatnio zajęłam się moim zdrowiem z tym, ze bardziej profilaktyką. Ważne było to jak o siebie dbam. I tak jem mniej niż wskazują wyliczenia co jest korzystne. Jem mało mięsa, a dużo warzyw. Ćwiczę jogę. Dużo piję, ale niestety też colę 0. Unikam cukru i jem mniej węglowodanów prostych. Unikam przetworzonej żywności. Piję zioła. Robię codziennie Reiki, medytuję tez codziennie. Wysypiam się i unikam stresów. Przymuję  zdrowe oleje, siemie lniane, otręby. Biorę magnez, witaminę B, wit D, kurkuminę z pieprzem, ginko i ashwagandę na przemian z różeńcem górskim. Nie piję kawy i nie mam nałogów. Alkoholu piję mało. Ta strategia daje wyniki. Kręgosłup czuję, ale jestem juz w stanie w domu i na podwórku sporo pracy wykonać. Nadciśnienie stało sie przeszłością. Schudłam 25 kg. Nerwy mi nie dokuczają. Z zaparciami postęp. Już mnie tak nie prześladują jak kiedyś. Nie wiem co z woreczkiem. Miałam spory kamień, ale go wcale nie czuję. Grzeszki to cola 0 i leżenie na kanapie. Plany: schudnąć jeszcze  około 10 kg i bardziej zadbać o swoję sferę psychiczną... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.