Pojawiło się bardzo dużo polnych kwiatów. Kocham je i z przyjemnością zrywałam do bukietu w niedzielę. Znalazłam nawet chaber na podwórku. Trochę kwiatow zerwał Krzysiek. Zamarłam gdy zszedł ze skarpy nad rzekę, bo mi sie spodobały takie fioletowe pałeczki. Teraz u mnie w kuchni będą tylko polne kwiaty. Tak jest co roku w sezonie.
Marzę o łąkach kwietnych w sadzie i w ogrodzie. Nie byłyby koszone i cały sezon podziwiałabym to co kwitnie. Kocham rumianki, stokrotki, maki. Cenię za skromny urok i dzikość. Najpierw muszę zlikwidować perz. W sadzie opryski w tym roku. Co z ogrodem nie wiem, bo jest teraz gąszcz, ponieważ nie było koszone.
Nie wiem czy ja nie szukam dziury w całym jeśli chodzi o miłość w związku z Krzyśkiem. On się stara i sprawia mi wiele przyjemności, a ja tego nie zauważam i nie doceniam. Przynosi kwiaty, kupuje co chcę, pomaga w domu, przynosi koty, podaje kawę itp. Sama nie wiem czego ja oczekuję, żeby czuć sie kochaną. Chyba chodzi o czulość, cieplo i troskę. Nie miałam tego od nikogo z rodziny poza ciocią i tego szukam całe zycie, ale nie znajduję. Krzysiek wylewny nie jest i nie zawsze mnie dobrze traktuje. Gdy się wścieknie potrafi kląć i mi nawet czasem ubliża. To mnie zraża. Próbuję go tlumaczyć brakiem opanowania, chorobą ale jakaś zadra w sercu zostaje. Analogicznie jest z mamą. Też o mnie dbała na swój sposob. Były zabawki, książki, wyjazdy kika razy w roku, ale nie bylo szacunku, ciepla i była przemoc. Nie było normalnej rodziny i ja nie wiem jak ta normalna wygląda. Wszystkie moje bliskie koleżanki dostawały manto i wszystkie mają stale związki, ale nie pozbawione przejściowych problemów. Może więc moje oczekiwania są nierealne, bo uważam, że należy mi się ideal. Niby dlaczego z drugiej strony skoro ja idealna nie jestem. Znam swoje wady i są one z gatunku tych cięższych, tych, ktore będą przeszkadzać każdemu. Bywam czasem coraz rzadziej na szczęście, gwałtowna i sklonna do stosowania przemocy. Wiem, że to bardzo złe i walczę z tym całe zycie. Zmieniam się stopniowo. Może więc moi bliscy mnie kochają na swój sposób i tylko nie potrafią okazać mi tego w sposob, ktory mnie odpowiada?
Dziś Krzysiek po południu będzie w pracy i moze mi kupi czereśnie do przerobienia. Chciałabym 4 soiczki dzemu. Musiałabym robić wieczorem coby :) soku nie puściły.
Staram się świadomie zabierać się za pracę tuż po skończeniu poprzedniej. Do tej pory miałam w głowie, że potrzebny jest odpoczynek. Dziś mam w planach koszenie, spryskanie dzikich malin i pokrzyw, bo wyrwać nie daje rady. Do tego moze coś zrobię w domu. Trzeba by trochę podpucować lazienkę. Idealnie nie będzie, bo nigdy nie jest, ale kocie łapki juz odbite na wannie i w umywalce. Kajtek wchodzi, ponieważ lubi pić wodę z kranu. Jest jeszcze cięcie połowy stołu, bo wczoraj skończyła się bateria.