Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1559154
Komentarzy: 55755
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 16 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 sierpnia 2021 , Komentarze (20)

Pogoda jest nadal fajna, bo temperatury umiarkowane. O pracy koło domu myślę, ale pomysłów nie realizuję. Wczoraj tylko spryskaliśmy jezyny. Ogarnął mnie leń i kusi mnie kocyk i kanapa. Chętnie pracuję zawodowo i uczę się, ale to wszystko. Już bym chciała, żeby była jesień i koniec prac. Mogłabym bez wyrzutow sumienia wylegiwać i pracować tylko głową. Teraz jest plewienie, koszenie i cięcie drewna, bo o pryskaniu perzu muszę chyba już w tym roku zapomnieć. Jest jeszcze sporo prac niezależnych ode mnie. Za kilka dni znajomy może wreszcie zrobi koło grobów i podmurówki. Coś nie idzie z tym dobrze w tym roku. Będzie jeszcze malowanie ale to we wrześniu Sebastian. Ma być remont szamba.

Na kursie parapsychologii zaczęłam pracę z podświadomością. Niby z nią wspólpracuję od dawna, bo chodźby sny czy używanie wahadełka to właśnie kontakt z nią, ale teraz te kontakt ma być bardziej konkretny. Teraz w stanie alfa mam ja widzieć i rozmawiać z nia bezpośrednio. Pierwsze proby są obiecujące. Widzę ją i obrazy, ktore mi podsuwa, bo ona najczęściej komunikuje się obrazami. Obrazy trzeba zrozumieć tak jak sny. Ja nie jestem zbyt dobrą tłumaczka snow. Nie zawsze je rozumiem. Teraz śniło mi się wycinanie starych, brzydkich, uschniętych gałęzi i krzaków, bo chciałam zrobić porządek. Mama kazała je zostawić, a ja wycięłam po kryjomu. Szło mi ciężko, bo cięłam ręcznym sekatorem. W końcu wzięłam ten nowy i poszlo lepiej. Widziałam też kielkujące nowe pędy. To moze być właśnie jej odpowiedź na nowe zasady kontaktów oraz konieczność oczyszczenia jej z tego co niepotrzebne, co blokuje, co przeszkadza w rozwoju i odbiorze świata. Przez toksyczne relacje z mamą, przez traumy moja podświadomość została skrzywdzona i trzeba je pomóc dojść do rownowagi. Będę pracować intensywnie do końca tygodnia.

Dziś mija mi 50 dzień nauki angielskiego i 38 rosyjskiego. Idzie mi. Jest w internecie Anna Karenina po rosyjsku. Kusi mnie kupić, ale nie wiem czy jest sens. Mam dostęp do rosyjskiego internetu, a tam jest co czytać.

Jednak Godunowa do końca nie obejrzałam, bo to nie był koniec. Na You tube jest 6 odcinków, ale w rosyjskim internecie jest więcej. Obejrzę wszystkie. To chyba dwa sezony.

Dieta dzień 2. Dziś serek wiejski, kotlet mielony, 2 łyżki bobu/ostatnie/ i fasolka szparagowa...

9 sierpnia 2021 , Komentarze (16)

Od dziś dieta. Motywacja jest, bo jestem wypłoszona skaczącym ciśnieniem. Leków brać nie chcę. Mam jeszcze resztki bobu do zjedzenia, a później nie będzie już nawet strączkowych. Waga ma spadać szybko, bo czas do końca września tylko. Kalorii będzie mniej. Zacznę od 1000, a skończę na 500. Liczę, że spadnie conajmniej 5 kg. Toby była nadwaga. Powinnam sobie włożyć w głowę, że nadwaga też jest zła. Teraz obawiam sie tylko otyłości, a nadwagę toleruję. Wygląd mnie nie bardzo interesuje. Czarować nikogo wiotką talią nie zamierzam. Kiedyś wygląd miał znaczenie, ale teraz przestał mieć i jest mi zdecydowanie z tym lepiej. Nie, to nie oznacza, ze się psychicznie postarzałam. Z tym nie mam problemu i wieku nie bardzo jestem świadoma na codzień. Ja sie czuję gdzieś na 45 lat gora i gdy dociera do mnie, że jestem przed 60 to mnie to wręcz dziwi. Dojrzałość tak. Starość nie...

Sypie mi się laptop. Ostatnio spadł i obudowa jest pęknięta. Ma juz ponad 4 lata i teoretycznie powinnam kupić nowy, ale przeraża mnie przenoszenie wszystkiego. Chyba jeszcze naprawię ten. Mam też nadal uszkodzoną szybkę od telefonu. Telefon ma rok i teoretycznie powinien wytrzymać jeszcze rok. Nie lubię zmieniać sprzętów, bo to kłopot.

Przyszedł czas na zmiany w ogrodzie. Nie wyrabiam się z plewieniem. Nie chce mi się wsadzać nowych roślin. W tym roku tulipany rozdałam, bo nie kwitna zostawione w gruncie. Wykopywać, suszyć i wsadzać ponownie mi sie nie chce. Teraz już będą tylko niekłopotliwe kwiaty, czyli takie, ktore nie muszą być nawet podlewane. Liliowce, irysy, floksy tak. Nic delikatnego i wymagającego troski. W ogrodzie przed domem będzie więcej kolorowych krzewów niż kwiatow. Ogródek już nie będzie wiejski. Trudno, ale wygoda wygrala. Nie jestem w stanie ogarnąć sama wszystkiego niestety.

Dziś wyjdę coś porobić koło domu. Jeszcze nie wiem co. Krzysiek jedzie do miasta, a poźniej pójdzie zerwać kika orzechów laskowych. Moze juz dobre...

Zrobiłam dżem ze śliwek i zdjęcie :)

8 sierpnia 2021 , Komentarze (11)

Koniec pierwszego tygodnia sierpnia. Czuję jesień i to nie tylko ja, bo bociany już sie zaczynaja zbierać do odlotu. Możliwe, ze odlecą wcześniej. Nie z wszystkim się wyrabiam co mnie złości. Muszę koniecznie przeczytać książkę o nałogach, bo we wrześniu powinnam ją oddać. Nie da się jej przeczytać szybko, bo chcę by coś w głowie zostało. Muszę do końca sierpnia skończyć audiobok Lalkę i muszę przypomnieć sobie logarytmy. Do tego mam rosyjski, angielski i codziennie jedno sudoku.

Dziś będzie dzień nieco na luzie, ale pracy trochę będzie z tym, ze nie fizycznej. Niby niedziela, ale fakt jest faktem, ze sie fizycznie rozleniwiłam. Jest około 15 minut jogi i nic poza tym. Od jutra będzie przez cały tydzień bez weekendów po kilka minut rowerka. Tak około 10. Rowerka nie znoszę, bo jest nudny i mięśnie bolą, ale ruszać sie trzeba. Nie powiem, zebym to lubiła. Co to to nie, nadal ruchu nie znoszę, ale się do niego zmuszam, bo boję się niesprawności. Dziś jestem umówiona ze stałą klientką na czat. Będą wróżby z tarota. Czasem mam czaty przez skypa. Zwykle to czaty pisane. Czasem są też z wizją, ale droższe, bo muszę makijaż robić i zorganizować wszystko, żeby być w pomieszczeniu bez Krzyśka. To dość kłopotliwe i dlatego pól godziny kosztuje 90 zł, a normalnie 60. Ilość pytań jest dowolna. Na ile starczy czasu.

Lalka książka mi się podoba bardziej nawet niż film. Jest w niej sporo przemyśleń, które warto zapamiętać, bo są nadal aktualne. Ze zdziwieniem w opisie miasta odkryłam kolorowe domy. Już wtedy były, a ja jakoś tak myślałam, że to wymysł ostatnich lat. To i ja dom pomaluję.

Wczoraj obejrzałam do końca Cichy Don. Serial bardzo mi się podobał. Dziś obejrzę ostatnią część Godunowa, a jutro będzie albo Zbrodnia i kara albo Idiota.

Wczorajsze zdjęcie...:)

8 sierpnia 2021 , Komentarze (36)

Koniec pierwszego tygodnia sierpnia. Czuję jesień i to nie tylko ja, bo bociany już sie zaczynaja zbierać do odlotu. Możliwe, ze odlecą wcześniej. Nie z wszystkim się wyrabiam co mnie złości. Muszę koniecznie przeczytać książkę o nałogach, bo we wrześniu powinnam ją oddać. Nie da się jej przeczytać szybko, bo chcę by coś w głowie zostało. Muszę do końca sierpnia  skończyć audiobok Lalkę i muszę przypomnieć sobie logarytmy. Do tego mam rosyjski, angielski i codziennie jedno sudoku.

Dziś będzie dzień nieco na luzie, ale pracy trochę będzie z tym, ze nie fizycznej. Niby niedziela, ale fakt jest faktem, ze sie fizycznie rozleniwiłam. Jest około 15 minut jogi i nic poza tym. Od jutra będzie przez cały tydzień bez weekendów po kilka minut rowerka. Tak około 10. Rowerka nie znoszę, bo jest nudny i mięśnie bolą, ale ruszać sie trzeba. Nie powiem, zebym to lubiła. Co to to nie, nadal ruchu nie znoszę, ale się do niego zmuszam, bo boję się niesprawności. Dziś jestem umówiona ze stałą klientką na czat. Będą wróżby z tarota. Czasem mam czaty przez skypa. Zwykle to czaty pisane. Czasem są też z wizją, ale droższe, bo muszę makijaż robić i zorganizować wszystko, żeby być w pomieszczeniu bez Krzyśka. To dość kłopotliwe i dlatego pól godziny kosztuje 90 zł, a normalnie 60. Ilość pytań jest dowolna. Na ile starczy czasu.

Lalka książka mi się podoba bardziej nawet niż film. Jest w niej sporo przemyśleń, które warto zapamiętać, bo są nadal aktualne. Ze zdziwieniem w opisie miasta odkryłam kolorowe domy. Już wtedy były, a ja jakoś tak myślałam, że to wymysł ostatnich lat. To i ja dom pomaluję.

Wczoraj obejrzałam do końca Cichy Don. Serial bardzo mi się podobał. Dziś obejrzę ostatnią część Godunowa, a jutro będzie albo Zbrodnia i kara albo Idiota.

Wczorajsze zdjęcie...:)

7 sierpnia 2021 , Komentarze (8)

Tak dieta już przesądzona, bo mam czasami lekkie nadciśnienie. Aparat mi pokazał czasem ciśnienie rozkurczowe powyzej 90. To za dużo. Trzeba coś z tym zrobić. Teraz mam plan i będę mniej jeść. Dziś i jutro chcę zjeść zapasy z lodówki. Będzie zalewajka, lód i kopytka z sosem grzybowym. Jednak już od dziś będzie tylko 1000 kalorii. Kusi mnie dieta ketogeniczna, ale ponoć przy kamicy niewskazana, a ja kamień w woreczku mam choć go nie czuję. Wczoraj kupiłam warzywa. Będzie ich sporo plus białko i trochę tłuszczu. Z zapychaczy zrezygnuję. Gdy ciśnienie rozkurczowe jest wyzsze to nie tragedia. Zwykle przyczyną są nałogi, których nie mam, stres, brak ruchu, nadwaga. Te czynniki można opanować we własnym zakresie. U mnie możliwy ostatnio stres no i nadwaga. Ruchu też nie mam tyle ile zalecają, bo powinno być po 30 minut 4 razy w tygodniu. Ja ćwiczę prawie codziennie jogę, ale około 15 minut tylko i dawki ćwiczeń nie zwiększę.

Dwa dni przeleżałam na kanapie pod kocykiem, a dziś moze juz coś zrobię. Na dworze powinnam plewić i to szybko, bo chwasty bujają. Jest jednak mokro i nie wiem czy się da. W domu jest do pilnego mycia lodówka z zewnątrz, bo cała zapaćkana przez koty, lazienka i szafka pod zlewem. Do tego mam oczywiście pracę na portalu z wrózbami. Mam też trzy teksty po 2000zzs z sadownictwa. Chodzi o sadzenie drzewek, przycinanie i nawożenie. Dwa tematy są do wyboru, bo to na bloga. Myślę by napisać o jabłoniach w ujęciu popularnych odmian letnich do sadu przydomowego. Myślę by napisać o leszczynach - sadzenie, pielęgnacja i odmiany. Mam trzeci z kolei zabieg Reiki na bóle glowy. Jutro ostatni. Mam dżem ze śliwek.

Ponoć są grzyby. Niby mnie kusi pójść do lasu, ale obawiam się, ze nic nie znajdę i się wkurzę. Kiedyś uwielbiałam chodzić po lesie. Przestałam lubić odkąd przytyłam. Niby schudłam 20 kg, ale i tak jestem zbyt ociężała by biegać po lesie za grzybami. Co innego krótki spacer, ale grzybobranie to już wyprawa na całego tym bardziej, że ja za bardzo szukać nie potrafię i trzeba się nieźle nachodzić.

Przygotowuję się na wyprawę do fryzjera. Tym razem zrobię balejaż i niech sobie będzie postarzający, ale za to praktyczny. Mnie włosy rosną szybko i trzeba by farbować co miesiąc prawie. Nie chce mi się co miesiąc chodzić do fryzjera. Gdy zrobię balejaż z blondem to wystarczy iść co trzy i siwizny nie widać.

7 sierpnia 2021 , Komentarze (7)


Tak dieta już przesądzona, bo mam czasami lekkie nadciśnienie. Aparat mi pokazał czasem ciśnienie rozkurczowe powyzej 90. To za dużo. Trzeba coś z tym zrobić. Teraz mam plan i będę mniej jeść. Dziś i jutro chcę zjeść zapasy z lodówki. Będzie zalewajka, lód i kopytka z sosem grzybowym. Jednak już od dziś będzie tylko 1000 kalorii. Kusi mnie dieta ketogeniczna, ale ponoć przy kamicy niewskazana, a ja kamień w woreczku mam choć go nie czuję. Wczoraj kupiłam warzywa. Będzie ich sporo plus białko i trochę tłuszczu. Z zapychaczy zrezygnuję. Gdy ciśnienie rozkurczowe jest wyzsze to nie tragedia. Zwykle przyczyną są nałogi, których nie mam, stres, brak ruchu, nadwaga. Te czynniki można opanować we własnym zakresie. U mnie możliwy ostatnio stres no i nadwaga. Ruchu też nie mam tyle ile zalecają, bo powinno być po 30 minut 4 razy w tygodniu. Ja ćwiczę prawie codziennie jogę, ale około 15 minut tylko i dawki ćwiczeń nie zwiększę.
Dwa dni przeleżałam na kanapie pod kocykiem, a dziś moze juz coś zrobię. Na dworze powinnam plewić i to szybko, bo chwasty bujają. Jest jednak mokro i nie wiem czy się da. W domu jest do pilnego mycia lodówka z zewnątrz, bo cała zapaćkana przez koty, lazienka i szafka pod zlewem. Do tego mam oczywiście pracę na portalu z wrózbami. Mam też trzy teksty po 2000zzs z sadownictwa. Chodzi o sadzenie drzewek, przycinanie i nawożenie. Dwa tematy są do wyboru, bo to na bloga. Myślę by napisać o jabłoniach w ujęciu popularnych odmian letnich do sadu przydomowego. Myślę by napisać o leszczynach - sadzenie, pielęgnacja i odmiany. Mam trzeci z kolei zabieg Reiki na bóle glowy. Jutro ostatni. Mam dżem ze śliwek.
Ponoć są grzyby. Niby mnie kusi pójść do lasu, ale obawiam się, ze nic nie znajdę i się wkurzę. Kiedyś uwielbiałam chodzić po lesie. Przestałam lubić odkąd przytyłam. Niby schudłam 20 kg, ale i tak jestem zbyt ociężała by biegać po lesie za grzybami. Co innego krótki spacer, ale grzybobranie to już wyprawa na całego tym bardziej, że ja za bardzo szukać nie potrafię i trzeba się nieźle nachodzić.
Przygotowuję się na wyprawę do fryzjera. Tym razem zrobię balejaż i niech sobie będzie postarzający, ale za to praktyczny. Mnie włosy rosną szybko i trzeba by farbować co miesiąc prawie. Nie chce mi się co miesiąc chodzić do fryzjera. Gdy zrobię balejaż z blondem to wystarczy iść co trzy i siwizny nie widać.

6 sierpnia 2021 , Komentarze (6)

Oglądam Тихий Дон z tym, ze już nie You tube. Tam było tylko 6 części. Resztę znalazłam  w internecie rosyjskim, bo coś mi się ta 6 część dziwacznie skończyła. Odkryłam prawdziwe bogactwo z tym rosyjskim internetem. Zawsze mnie ten kraj fascynował i teraz mam szansę go lepiej poznać. Zastanawia mnie dlaczego filmy rosyjskie są tak rzadko w Polsce pokazywane. Wiele jest dobrze zrobionych i powinny być znane. Anna Karenina była wyświetlana, ale wersja chyba amerykańska. Rosyjska wcale nie jest gorsza. Chyba jednak lepsza, bo realia są dobrze ukazane.

Muszę schudnąć okolo 10 kg. Chyba dieta już od poniedziałku. Jest okazja, bo są łatwo dostępne warzywa i temperatury umiarkowane. Gdybym wytrwała do końca września to jest szansa na jakieś 5-6 kg. Jestem zdesperowana, bo nie chcę brać leków na ciśnienie, a rozkurczowe jest na granicy normy i nadciśnienia. Skurczowe jest niskie. Gdybym schudla to i cukier spadnie i cholesterol. Niby miałam wszystko w normie, ale prawie 2 lata temu. Mam otylość brzuszną/jeszcze/, a to bardzo źle. Gdybym te 10 kg schudla to i otyłość brzuszna przejdzie do historii. Na razie zejdę do 1000 kalorii i zobaczymy. Ograniczę węglowodany. Moze tylko czasem zjem strączkowe. Za kilka dni pomyślę o diecie niskowęglowodanowej. Będzie więcej tłuszczu- sery, orzechy, majonez. Dziś kotlety z chleba, kapusta z ziemniakami, ziemniaki z mizerią.

Kończę Dary niedoskonałości i mam bardzo mieszane uczucia. W książce bardzo podkreślane jest tworzenie więzi, kontakty z innymi, otwartość, zwierzanie się itp. Autorka podkreśla, ze przyjaźnie są nieslychanie ważne i bliskość emocjonalna. Ja jestem introwertyczką, skrytą i nie mam potrzeby otwierania się przed nikim. Moje uczucia są moją sprawą. Nie dzielę się nimi raczej. Zwłaszcza te negatywne strach czy wstyd zachowuję dla siebie. To chyba źle, bo chcę okazywać innym jedynie ta twarz, którą chcę okazać. Nie okazuję słabości, nie rozmawiam o swojej niedoskonalości. Inna sprawa, że ja nie mam z zasady ochoty na kontakty z innymi, a na rozmowy raczej szkoda mi czasu. Zwłaszcza te grzecznościowe czy typu plotek. Reszta wniosków gdy książkę skończę. Moze trzeba będzie to i owo przemyśleć, ale na pewno towarzyska się nie stanę.

Wczoraj cały dzień padał deszcz. Nastrój był cudowny, ale praca koło domu leży, a chwasty rosną... Dziś też pada i oby upałów już nie bylo.

5 sierpnia 2021 , Komentarze (10)

Oglądam kolejny film rosyjski. To Годунов. Film jest interesujący dla mnie. To cudowny klimat, stroje, wnętrza. Trwa 6 godzin, ale na You tube jest też w częściach. To oczywiście film w wersji rosyjskiej. Mam też kolejną aplikację. Jest fajna, bo uczy tez pisania i nie wiem czy nie wykupię premium. Niby da się uczyć bez premium, ale są denerwujące reklamy.

Nadal słucham audioboków. Teraz to Lalka. Trochę mi zejdzie, bo to około 33 godziny. Mam nastawione szybsze czytanie. Film oglądałam kilkakrotnie, ale książkę czytałam tylko raz i to dawno temu.

Zrobiło się chłodniej i Filuś znowu kicha. Już nie wiem co robić. Niby z nosa mu nie cieknie, ale chyba trzeba będzie znowu podać leki. Poczekam z tydzień i jeśli nie przejdzie, pojadę do weterynarza, bo boję się, że znowu straci węch i ochotę do jedzenia. Nie może bardziej schudnąć.

Były jakieś problemy z nutami, ale już mam. :)

Powinnam brać ponoć dwie tabletki na ciśnienie. Jedna to typowa na zbicie ciśnienia i druga też na serce, bo mi ponoć za szybko bije. Tabletki są słabe, ale są przepisane. Nie biorę, bo odkąd schudłam ciśnienie mi bardzo spadło co próbowałam zasugerować lekarzowi, ale słuchać nie chciał. Medytacje, reiki, joga też wyciszają i ciśnienie spada. Mam nowy ciśnieniomierz i teraz mierzę dwa razy dziennie/ chwilowo/. Mam takie do 130/85, a puls około 78. Wczoraj miałam ciśnienie 118/89. Nie chcę wiedzieć co by sie stało gdybym jednak te tabletki wzięła. Lekarz każe  brać i nie podpowie o mierzeniu. Pacjenci są traktowani instrumentalnie. Ja nie mam specjalnie zaufania do lekarzy, a jedyna lekarka której ufalam juz nie zyje. Jak to dobrze, że bywam w przychodni raz na 5 lat albo i rzadziej. Moja mama też się nie leczy... Robi sobie zabiegi bioterapii i trzyma sie w dobrej kondycji. Badania ma bardzo dobre jak na swój wiek. No ale dla niej lekarz to wróg. Ja podchodzę tylko z pewną dozą ostrożności. Z drugiej strony to ciśnienie 89 to chyba jednak trochę za wysokie na mój wiek? Trzeba schudnąć.


4 sierpnia 2021 , Komentarze (21)

Wstałam dziś wcześnie, bo idzie książka. To pozycja o perfekcjoniźmie, a raczej o rezygnacji z niego. Mnie się to przyda, bo mam gdzieś w głowie w niektórych dziedzinach zakodowane ideane wzorce i wszystko co od nich odbiega nie satysfakcjonuje mnie. Tak jest z malarstwem, moim wyglądem, poezją. Czuję od wczoraj jesień. W nocy pod śpiworem zmarzłam, bo obudziłam się pod kołdrą. W nocy pod nią wpelzłam. Niby lato ale Lammas już był, a od niego już liczę późne lato. Zrywam ostatnie ogórki, bo rośliny już niszczeją. Koty dużo jedzą, a ptaki trzeba karmić trzy razy dziennie, bo pszenica znika w tempie iście ekspresowym. Dziś jestem w długich leginsach, a moja mama leży w dzień pod kołdrą.

Jestem wściekła, bo trafiłam na oszusta albo osobę nieodpowiedzianą. Kupiłam nuty literowe na dwie ręce, zapłaciłam i przyszedł plik który nie daje się otworzyć. Kontaktu z panem nie ma, a na stronie jest i telefon i email. Miał niby odpowiadać na wszystkie emaile. Cóż nacięłam się i pieniędzy nie odzyskam. Bardziej mnie jednak martwi to, ze moja nauka przystopuje, bo nie mam skąd zdobyć nut literowych na dwie ręce. Teraz mam zaledwie kilka utworów, a co dalej? Chyba trzeba będzie jednak zabrać się za nuty normalne. Są ponoć lepsze, bo ukazuja wszystko.

Jest chłodniej i waga mi gwałtownie spadła, bo już nie jestem spuchnięta. Nadal jem dużo warzyw. Dziś kotlety z kalafiora i pieczarek, sałatka z kapusty, marchwi, kukurydzy, serek wiejski i jajecznica z pomidorem. Całość około 1300 kalorii. Miało być ognisko, ale Krzysiek znowu kupil kielbasę w promocji. Pachnie dziwnie. Niech sobie sam zje...

Od dwóch dni praktykuję medytację ze świecą. Liczę na poprawę pamięci, wydobycie stłumionych myśli, uspokojenie umysłu, zrównoważenie obu pólkul mózgu, zwiększenie cierpliwości. Na razie skupiam się na płomieniu 5 minut. Chcę dojść do 10 minut.

3 sierpnia 2021 , Komentarze (18)

Połowa lata minęła, a ja mam w pamięci poprzednie. Jakby wczoraj czytałam o pierwszych sejmikach bocianów i o ich odlotach, a to juz rok. Dzień upływa za dniem, a życie mija. Jeszcze niedawno Mruczuś był maleńki, a teraz kończy 15 lat. Megusia już 14, a jakby wczoraj Krzysiek znalazł ja przed domem na ulicy. Kajtuś już jest rok z nami. My też coraz starsi. Niedługo będę mieć 57 lat. To już strasznie dużo. Jeszcze trochę, a trzeba będzie żegnać się ze zwierzętami, a moze i mamą, bo już skończyła 80 lat. Nie tak wiele i nam zostało. W tym roku żal mi przemijania. Nie chcę tracić bliskich. Żal mi mijających dni. Tyle mam jeszcze planów. Czy zdążę je zrealizować? Czy starczy życia, sily, ochoty?

Wczoraj znowu czytałam na temat szkodliwości jedzenia mięsa i cukru. Krzysiek je mięso, a właściwie wędliny i to tanie codziennie. A może paradoksalnie dobrze, że tanie, bo mięsa w nich malo? Je też slodycze-ciastka, bulki słodkie, pączki. Diety zmienić nie chce. Martwię się o niego. Sebastian, moja mama, Adrian wszyscy są mięsożecami. Ja jem ostatnio mięso, ale mało. Słodyczy też jem mało normalnie, bo teraz latem jem 3 razy w tygodniu loda.. Za to piję codziennie colę bez cukru.

Wczoraj przygotowałam sobie 70 fiszek z nauką rosyjskiego. To słowa ważne dla mnie na codzień typu zwrotów zawodowych wrożka, astrolog, tarot, horoskop. Trochę związanych z pasjami. To nie są słowa często uzywane i w normalnej nauce ich nie ma. Jeszcze trochę i przygotuję podobny zestaw w języku angielskim. Te słowa muszę znać, a już te związane z podróżami i życiem towarzyskim niekoniecznie, bo na co mi one. Nic mnie tak nie denerwuje w nauce języków jak te zwroty grzecznościowe typu miłego dnia, miło mi że spotkamy sie znowu, zdrowia życzę i te związane z podróżami zagranicznymi typu odprawa celna i lot bezpośredni.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.