Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489972
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 czerwca 2021 , Komentarze (19)

Powinnam dziś ogłowić bob, ale nie wiem czy mi sie będzie chcialo. Zbiory będą kiepskie, bo mało strąków na roślinach, a rośiny ładne. Jak nie zrobię tego to moze potnę sekatorem trochę gałęzi. Powinnam kosić. Upały mnie zmęczymy i ruszam sie jak polżywa. Wyglądam na deszcz. Wczoraj w nocy był, ale chcę jeszcze i byle przeżyć jakoś lato... 

Nie wiem co dzisiaj z nauką. Angielski pewnie lekcję przerobię, a rosyjski coś poczytam. Czy będę coś pisać jeszcze nie wiem, a powinnam, bo kolejne zajęcia w poniedziałek. Nie wiem czy mi się uda opanować cały alfabet, ale pismo pisane. Chciałabym psychicznie odpocząć, wrzucić na luz, odreagować. Moze skupić się trochę na wnętrzu. Myślę o dłuższej medytacji. Krzyśka nie będzie to mam zapewniony błogi spokój.

Z angielskim mam teraz największy problem nie z mówieniem ale ze zlożonymi zdaniami. Zupelnie nie rozumiem po co te utrudnienia w nauce juz w 6 dniu. Tak jakby nie można na razie uczyć sie zdań krotkich. Idzie do poziomu wyżej, ale bardzo wolno. Chyba chodzi o to, żeby zmusić do wykupienia premium. Wtedy popelnianie błędów nie skutkuje automatycznym zakończeniem lekcji. Kusi mnie, żeby zrezygnować z tej aplikacji. Zostala ona chyba zmieniona od czasu gdy uczyłam się wcześniej. Teraz jest ona skonstruowana tak, ze gdy mi dobrze idzie, a mam mało żyć przychodzi zadanie z gatunku trudnych, coś całkiem nowego i wszystko przepada, bo rezygnuję z wykupienia premium. Życia można zdobyć za oglądanie reklam.

Moja mama znowu szuka domu w gorach. Teraz ma na uwadze mieszkanie z osobnym wejściem u jakiejś kobiety z chora psychiką. Dom jest niedaleko domu, ktory należal do nas. To ja wstrzymuje ale i tak czeka na odpowiedź. Chciałaby jeszcze iść w góry.

25 czerwca 2021 , Komentarze (3)

Wczoraj był trudny dzień. Taki trudny jeśli chodzi o nastroj. Byłam przygnębiona, zamknięta w sobie i nie miałam ochoty na kontakty towarzyskie. Z mamą było spięcie, bo chce żeby kolo niej skakać i znosić jej humory, a nikt nie ma na to ochoty. Ciągle narzeka na samotność, a ludzi od siebie odgania. Chce kontaktów tylko ze mną, bo moze mi jeździć po głowie. Do innych musi się dostosować. Nikt nie chce wysłuchiwać monologow jaka to ona byla wspaniała, piękna, zdolna i ceniona w pracy. Mnie to oczywiście też nudzi, a gdy jej to mówię strasznie sie wścieka. Ostatnio jej powiedziałam, ze ma urojenia wielkościowe i powinna sie leczyć. Okropnie sie zdenerwowala.

W przyszłym tygodniu mamy z mamą ustalić na piśmie reguly życia w domu. Kontakty będą ograniczone, bo psujemy sobie wzajemnie nerwy.

Przyszly mi książki z rosyjskiego. Drukowane pismo czytam wreszcie swobodnie i sporo rozumiem. Pracuje nad pismem odręcznym. Na razie z rosyjskiego przypomniałam sobie czasowniki. Odmieniam instynktownie, ale zasad nie rozumiem. Teraz to zupelnie inny rosyjski. Inne tematy i inny sposób nauki. Nie wiem czy lepszy. Mnie to zarzucanie masą nowego slownictwa na raz trochę odstrasza. W szkole była inna nauka. Czytanka, gramatyka, nowe słowa. To człowiek wiedział co ma opanować po każdej lekcji. Inna sprawa, że ja nie mam książek do nauki, a mam repetytorium.

Z angielskim mam problem z budową zdań zlozonych. Angielski chyba pociągnę przez miesiąc, moze dwa codziennie po 10-15 minut i zobaczę co dalej. Nie oczekuję rewelacji, bo języka nie czuję.

Dziś będzie trochę pracy koło domu. Trzeba znowu kosić. W domu też coś podzialam z 15 minut.

Kupiłam podobrazie do ikony.

24 czerwca 2021 , Komentarze (8)

Wczoraj mialam trochę pracy i nauki. Było plewienie i było sprzątanie w łazience :(. Nie znoszę tego ale mus to mus. Dziś mam posadzić irysy i podlać w ogrodzie o ile deszczu nie będzie. Będzie też nauka. Czas wreszcie nauczyć się, a raczej przypomnieć sobie alfabet rosyjski z tym, że litery pisane odręcznie.

Nie wiem co z niemieckim. Kusi mnie, ale nie wiem czy jest sen uczyć sie dwoch języków na raz. Jak się okazuje niemieckiego też trochę pamiętam. No ale mam jeszcze szkołę na instruktora terapii uzależnień. Mam kurs parapsychologii i psychologii. Nie dam rady chyba wszystkiego na raz. Sensowne by było pomyśleć o niemieckim gdy mi sie skończy szkoła w lutym. Nie chcę się stresować zbyt dużą ilością wiedzy do opanowania na raz. Teraz w wakacje warto podgonić parapsychologię.

Ostatnio mam sporo zajęć i bywam wieczorem bardzo zmęczona. Dłużej przez to śpię. Myślę, że z czasem to sie unormuje. 

Dziś księżyc w strzelcu, a to bardzo źle dla mnie. Wstalam lewą nogą i mam czarne myśli. Prześladuje mnie niechęć do wszystkiego i przeświadczenie, ze życie jest ciężkie. Już nie ma we mnie entuzjazmu do nauki. Nachodzą mnie myśli, że sobie z tym nie dam rady. Ech. Byle do jutra. Księżyc w koziorożcu mi sprzyja we wszystkim poza dziedziną partnerstwa i energii typu fizycznego. Tu mogą być zgrzyty, bo mi aspektuje kwadraturą moją wenus i marsa w raku.

23 czerwca 2021 , Komentarze (26)

Mam dwie aplikacje do nauki języków. Uczę się za darmo rosyjskiego i angielskiego, bo pamiętam więcej niż niemieckiego. Trochę angielskiego rozumiem, ale same poczatki. Uczyłam się chyba dwa lata temu z Duolingo. Zniechęciłam się, bo nie mogam przejść dalej z powodu mowy. Teraz aplikacja jest zmieniona i mowy jest więcej. Zobaczymy ale ważniejszy dla mnie jest rosyjski. Chcę kupić repetytorium z rosyjskiego z gramatyką. Przypomniałam sobie alfabet i trochę czytam. Kolejne zajęcia w poniedziałek. Muszę sobie przypomnieć pisanie, bo można co jakiś czas wysłać krótki tekst do nauczyciela. Z pisaniem po rosyjsku zawsze miałam problem. Wtedy maturę zdawało się tylko ustnie.

Dziś naszła mnie refleksja, że człowiek się z wiekiem zmienia bardziej niż sądziłam. Ja się zmieniłam. Kiedyś nauka rosyjskiego to był totalny stres i ucieczka w postaci wagarów. Teraz to przyjemność.

Ja nigdy się uczyć nie lubiłam i nie chciałam. interesowało mnie tylko średnie wykształcenie bo w pobliżu nie byli studiów dla mnie. Chciałam tylko ASP a akademik mi nie odpowiadał. Zdecydowałam że będę pracować w biurze albo w bibliotece. Wtedy bylo można. Teraz też o studiach jakikolwiek nie myślę. Tylko online i tylko psychologia zdrowia i jakości życia. Inne absolutnie.

Od wczoraj nie miałam internetu. Działalam w telefonie.

Z angielskim zaczynają się schody. Męczy mnie wymowa no i gramatyka. Ja muszę wszystko zrozumieć a w tym przypadku nic nie rozumiem bo materiałów nie mam. Chyba trzeba coś z gramatyki kupić. Osłuchać się niemam gdzie. Uczę się z duolingo i stąd brak postępów. Mnie by wystarczyło mówienie łamanym językiem i rozumienie a aplikacja nie przepuszcza dalej. Drażni mnie wymagana poprawność i nauka zbyt małej ilości słówek. Chciałabym się uczyć minimum 5 dziennie bez względu na postępy z gramatyka.

Zgralam aplikacje do niemieckiego i myślę o 5 slowkach dziennie. Kupiłam gramatykę do rosyjskiego i pomoc typu leksykonu. W niemieckim łatwiejsza jest dla mnie gramatyka a w angielskim słówka. Ech. Decyzję by trzeba w końcu podjąć. Na pewno powrót do rosyjskiego ale co jeszcze..


22 czerwca 2021 , Komentarze (27)

Ostatnie zajęcia w szkole byly bardzo ciekawe. Sporo bylo o narkotykach. Pani prowadząca zajęcia twierdzi, że używanie jest teraz bardzo częste. Używa młodzież i osoby na stanowiskach. Narkotyki są bardziej z reguły niebezpieczne niż alkohol. Uzależnienie psychiczne następuję bardzo szybko, są mocniejsze i bardziej niszczą organizm. Wyjście z uzależnienia jest trudniejsze. Ja mam książkę o narkotykach, ale jeszcze jej nie przerobiłam. Pani prowadząca pożyczyła mi swoją. Mam oddać po wakacjach. Dziś będę już czytać. Po wakacjach liczę, że część zajęć będzie online. Pani prowadząca ma spytać w dyrekcji czy by to nie mogło być możliwe. Chcemy wszyscy.

Moim najnowszym pomysłem jest by przypomnieć sobie rosyjski. Kończąc technikum miałam z niego dobry, a to była maksymalna ocena, bo nauczycielka twierdziła, ze na bardzo dobry umie ona. Na razie jest problem nawet z alfabetem, bo zapomniałam i nie potrafię pisać. Z trudem czytam i mylę się często. Zapisałam się na kurs roczny... Wczoraj były pierwsze zajęcia oczywiście online i poszło mi super. Rozumiałam wszystko co nauczycielka mówiła. Brakowało mi trochę slówek. Sporo też mówiłam i nauczycielka stwierdzia, że wymiatam. :)

Jest też problem ze studiami, bo mnie przyjmą, ale sobie nie dam rady z powodu języka. Przyjmą mnie z rosyjskim, ale sobie nie dam rady, bo lektorat jest tylko z niemieckiego lub angielskiego. Niemieckiego uzyłam się dwa lata i jestem tępa i nic nie pamiętam. Angielskiego uzyłam sie sama i nie potrafię mówić ani pisać ze słuchu. Trochę pisanego rozumiem.

Jestem niezadowolona z posadzonych na agrowłókninie truskawek. Krzaczki są mikre i nie kwitły w tym roku. Chyba jesienia jednak w drugim miejscu truskawki pojdą bez wyścielenia. Wolę chwasty plewić, a niech krzaczki rosna dorodne. Już większe mam w doniczkach.

21 czerwca 2021 , Komentarze (28)

Nowy tydzień i pierwszy dzień wakacji. Powinnam coś na dworze zrobić, ale upał i nie bardzo mam odwagę wyjść. Jeszcze zobaczę. Mogłabym zrobić też coś w domu, ale i tu gorąco więc unikam ruchu. Będzie za to więcej pracy zawodowej, bo do tego wysiłek niepotrzebny. Mam rytuał na przyciąganie miłości, wróżbę na rok na miłość i horoskop radix tylko sprawy miołsne. To zlecenie od mężczyzny i tak bywa. Mam też wróżbę na pol roku... Zaraz się zabieram...

Ja jestem teraz dość spokojna, ale upal mnie męczy. Mam trochę mniej energii. W ciągu dnia czasem śpię. Niezbyt mi się podoba spanie zamiast pracy, ale nic z tym nie zrobię. Znurzenie nadchodzi i wolę się chwilę przespać niż o tym marzyć. Moje zwierzęta upał nieźle znoszą choć bardzo dużo piją. Krzysiek nie narzeka specjalnie chociaż pracuje na dworze. Narzeka mama, ale ona ciągle na wszystko albo narzeka albo sie złości. Nie chce jej sie dbać nawet o kwiatki i o ptaki. Ptakom częśto ja daję, a kwiatki jej sie niszczą, bo nie podlewa. Zniszczyła nawet pietruszkę naciową. Czerwona pelargonia dogorywa. Tak jak geranium, ktore dostala od sasiadki. Czekam na deszcz. Może już jutro się doczekam.

Krzysiek stara się być dla mnie lepszy i nawet się przytula czasem. To dla niego trudne, bo wylewny nie jest...

Czekam na pieniądze, bo chcę kupić kolejną lekcję akwareli. Tym razem to malowanie zimy. Chcę też kupić podobrazie do ikony. Dziś może już zacznę czytać. Mam do skończenia pozycję o ograniczaniu szkod. Chodzi o osoby uzależnione. Kolejna będzie o narkotykach.

Zaczęłam z powrotem myśleć o studiach. Chodzi mi o licencjat z psychologii. Chodzi mi o psychologię zdrowia i jakości życia. Kierunek jest w Łodzi, ale zajęcia online plus zjazdy. Problem jest bo szkołę skończyłam w 85 roku chyba i nie znam angielskiego. Probowalam sie uczyć i idzie mi pisanie, slowka, a nie potrafię opanować wymowy ani pisać ze słuchu, bo jestem zdecydowanym wzrokowcem. Ja się uczyłam rosyjskiego caly czas i niemieckiego przez dwa lata. Rosyjski znałam w mowie nienajgorzej, ale juz nic nie pamiętam. No i nie wiem czy mi się uda zaliczać gdybym poszła. Kusi mnie spróbować od przyszłego roku. Krzysiek wściekły, a mama stwierdziła, że zwariowałam i czas do psychiatry.

20 czerwca 2021 , Komentarze (12)

Ja już po ostatnich zajęciach. Wszystko zaliczone. Wakacje. Muszę je dobrze wykorzystać. Myślę o 2-3 kursach i o kontynuacji kursu z parapsychologii. Na razie przez kilka dni chcę dać głowie odpocząć. Nawet chyba czytać nie będę, bo ja ostatnio czytam tylko poważne książki psychologiczne i z terapii uzależnień.

Jeździłam do szkoły w obie strony taksówkami, bo rano autobusu nie mam, a popołudniami juz jestem wykończona. O autobusie więc nie myślę. Krzysiek nie skomentowal, ale swoje sobie myślał. Wiem, bo oszczędza i nawet lodów sobie nie kupuje i paraduje w znoszonych butach. Jego cieszą pieniądze na koncie, a nie to co za nie kupuje. Cóż jesteśmy inni...

Dziś Litha. Będę świętować sama. Ostatnio mi blisko do kobiecych energii i zdałam sobie sprawę, że łatwiej mi sie podąża drogą wiedźmy niż katoliczki. Nie rozumiem religi katolickiej. Nie uznaję niższości kobiet i nie widzę potrzeby by służyły mężczyznom, by były podporządkowane. Mam swoje ambicje, swoją dumę i nie uważam, że to jest zle. Mam problem z pokorą. Owszem uznaję pokorę wobec natury, żywiołów, sił wyższych, ale nie widzę potrzeby by z pokorą służyć innym. Uznaję kobiecą siłę. Serce i miłość wobec innych, ale tylko tych ktorzy miłością odplacają. Nie potrafię nadstawiać drugiego policzka i nie chcę być ofiarą. Walczyć nie zamierzam o wszystko i dla samej walki. Walk nie lubię i mój spokój wewnętrzny jest dla mnie bardzo ważny. Jest we mnie wspolczucie i chcę pomagać innym, czuję taką potrzebę ale i tu potrzebna jest równowaga. Niektore ofiary na tym bazują i nic nie chcą robić ze swoim życiem i manipulują wręcz innymi by wspolczucie otrzymać. Bywają jak pijawki i kojarzą mi się z wampirami energetycznymi. Ofiara musi pomocy chcieć i takim ludziom warto pomagać. Ta siła kobieca, która jest dla mnie ważna nie oznacza rozwoju siły fizyznej, mięśni ani walk z mężczyznami. Nie uznaję też psychicznych zapasów. To raczej świadomość, że z każdej sytuacji jest wyjście. To nie uleganie wpływom wbrew sobie. To siła do tego by każdy dzień zakończyć z korzyścią dla siebie, by dążyć do swoich celów, by wciąż stawiać sobie nowe. To nie atakowanie bez potrzeby, a pomoc słabszym.

Wczoraj trochę jednak podziałałam. Opisałam sporo dżemów i wyniosłam do spiżarni. Bylo też trochę plewienia, ale wieczorem w cieniu. Krzysiek przez trzy godziny pracował na słońcu w najgorszym miejscu na całym placu, bo oczywiście dostał najgorszy odcinek. Koledzy poszli do cienia, bo sprytniejsi, a uprzedzałam go.

Dziś mam trochę pracy, bo będzie koniecznie podlewanie i chyba będzie też przesadzanie reszty roślin w domu. Kwiatow jeszcze trochę chcę kupić, bo tak sobie myślę, że tym razem nie zmarnieją, bo będę palić w mrozy w piecokuchni częściej. Sama mogę węgiel nosić i drewno rąbać albo chociaż ciąć na kawałki o opowiedniej długości. Krzysiek miałby łatwiej porąbać.

19 czerwca 2021 , Komentarze (14)

Przed chwilą wrociłam ze szkoły i jestem wykończona. To przez upał. Jak dla mnie lata wcale by mogło nie być. Psychologia, psychopatologia i patologie społeczne zaliczone na 5. Jeszcze jutro wyjazd do szkoły i też nie będzie łatwo, ale może wrocę wcześniej. Już marzę o chodnych jesiennych porankach, a lato sie jeszcze nie zaczęło na dobre. Oby tylko lipiec minąl to poleci. Na razie cala się lepię i zaraz kąpiel. Wieczorem to niemożliwe bo jest coś robione z rurami/wodociągi/ i nie może być pobierana woda od 22.

Dziś pracy raczej nie będzie. Nie mam za dużo energii. No chyba, że ozyję to coś w domu zrobię. Krzysiek jest w pracy to nie pomoże w niczym. Przyjdzie skonany. Robi na dworze w slońcu.

Mam problem z przerobieniem sobie pewnych spraw. Coś muszę przemyśleć, ułożyć w glowie. Chodzi o drogę serca o kierowaniem sie sercem. Dla mnie to jedyna droga do zaakceptowania. Jestem nastawiona na pomaganie innym, na czynienie im dobra i tu jest problem, bo inni to wykorzystują, chcą mi wejść na głowę, bywają przy tym roszczeniowi i bezwzglęni, chcą więcej niż mogę dać. Ja zaczynają się wyklocać daję się sprowokować, schodzę z drogi serca, zaczynam walczyć i dostosowuję sie do nich. To obrona ale moja bezwzględność sprawia, że poźniej mam wyrzuty sumienia i jestem z siebie niezadowolna. Chyba powinnam sobie włożyć w glowę, że trzeba najpier kochać siebie i szanować siebie i że nie jest niczym zlym obrona siebie, swoich granic. Ktoś chyba zrobił mi bałagan w głowie i gdzieś wewnątrz mnie pokutuje chyba pogląd, że tylko droga ofiary jest wartościowa, a to bez sensu przecież... Z drugiej strony czy warto walczyć o drobnostki? Chciałabym być odporna na prowokacje. Rozpisałam sobie afirmacje. Moze sie uda.

Wczoraj Rozi zakamuflowała się w szafie w ganku i to w takim ukrytym miejscu. Obszukałam caly dom w tym szafę i nie znalazłam. Wolalam i nie wyszła. Byłam wściekła i przerazona jednocześnie. Byłam nawet na dworze koło domu choć ona nie jest prędka do uciekania. Znalazłam po godzinie gdy jeszcze raz dokładnie przeszukałam szafę. Wiedziała, że zrobiła źle, bo się skuliła. Czemu nie wiem, bo ja kotów nie biję przecież.

Moja strona z wróżbami i ogłoszenia przynoszą efekty. W przyszłym tygodniu może kupię duze poobrazie pod ikonę i coś poczynię...:) Mam też zabiegi Reiki. To druga seria, czyli kolejne 4, bo klientka lepiej śpi i jest spokojniejsza. Tu chodziło o stresy... Chyba się trzeba nastawić psychicznie na więcej pracy, to ona będzie. U mnie to zależy od potrzeb finansowych. Może to błąd, bo potrzeby moje nie są duże...

18 czerwca 2021 , Komentarze (39)

Koniec tygodnia nie oznacza u mnie odpoczynku. Tym razem będzie bardzo ciężki, bo oznacza dwa dni szkoły i to nie online. Muszę jutro jechać do szkoły, a maja byc upały no i egzaminy. Odetchnę w poniedzialek. No moze w niedziele po południu.

Dziś muszę jeszcze się pouczyć i wszystko powtorzyć. Egzamin ma byc ustny co mi nie pasuje, bo zawsze sprawniej wypowiadałam sie na piśmie. Dziś będzie na dworze tylko podlewanie, bo muszę zrobić paznokcie i trzeba będzie na nie uważać. Coś może ogarnę w domu. Może zrobię porządek w szafie w przedpokoju i miejscu gdzie bywa Aronek. Mam tam trochę kocich rzeczy, jedzenie i moje puszki. To taki składzik, ale trzeba trochę poukładać. Aronek lubi tam poleżeć na parapecie w slońcu i ma tam kuwetę.

To, ze wplątałam się w układ z Sebastianem to nie do końca tylko moja wina. Kilka lat temu Krzysiek był zafascynowany koleżanką z pracy. Do niczego nie doszło, ale ja i tak poczułam sie zdradzona. Miałam wrazenie, ze by mnie zostawil gdyby go chciała i gdyby miał gdzie sie wyprowadzić. Ja nie czułam sie kochana. Byłam tylko obiektem seksualnym. Ta koleżanka też. Nie należę do kobiet, ktore placza w kącie i nigdy się w taką nie zmienię.

Mam problem co zrobić z Sebastianem. Dla mnie jest toksyczny z wielu względów i chcę zakończyć znajomość. Praktycznie już nie widzę pozytywów utrzymywania tego dalej. Problem jest tylko z tym, że mi go szkoda i nie chcę go skrzywdzić. Czasami miewał ludzkie uczucia i właśnie o tą część jego mi chodzi. Nie jestem jednak typem cierpiętnicy, a patrząc z drugiej strony sobie krzywdy robić nie chcę. Ani Krzyśkowi, ani mamie, ani zwierzętom. W tym przypadku nie ma idealnego rozwiązania, ale interes i dobro wielu jest ważniejsze niż interes jednostki. Czas chyba podjąć decyzję ostateczną i już jej nie zmieniać. Ja mu nie pomogę, bo on pomocy nie chce... Racjonalne argumenty do niego nie trafiają.  Moje poświęcenie i poświęcanie moich bliskich na nic sie nie zdaje. Ja nic za niego nie zrobię. Nic mu już chyba wyjaśniać nie będę, bo to bez sensu. Nie potrafię do niego dotrzeć, bo nie potrafię sie przebić przez jego mechanizmy obronne. Nic dziwnego psycholodzy z ośrodka uzależnień też nie potrafili.

Wczoraj jednak na zamku nie byłam, bo rano dostałam informacje, ze idą dwie paczki w tym jedna z roślinami domowymi. Nie chciałam, żeby zmarniały. Krzysiek byl w mieście i udało mi sie zrobić kolejny dżem. Wycięłam też jeszcze trochę gałęzi, wyciełam odrosty sumaków i zmarniałe irysy. Było też trochę koszenia.

Od wczoraj chodzę w kolarkach i jest mi fajnie chłodno, ale czuję się dziwnie. Już jakiś czas temu zrezygnowałam z depilacji poza pachami. Do rąk z włosami już się przyzwyczaiłam, ale nog na widok publiczny do tej pory nie wystawiałam. Teraz mam wrażenie, że każdy będzie na moje nogi patrzył. Bywają kurierzy, a wczoraj musiałam wyjść na ulicę trochę popracować. Niby na ludzi aż tak nie patrzę, ale jednak nie chciałabym byc uznana za osobę zaniebaną, a nie wszyscy wiedzą, że to nowa moda.

i zdjęcia z ogrodka

17 czerwca 2021 , Komentarze (22)

Dziś mam koszenie kolejnego kawałka na podwórku. Do tego będzie chyba plewienie i podlewanie wieczorem. Chyba jednak wszystkiego nie zrobię, bo chcę jechać z Krzyśkiem do zamku. Niedługo wakacje i może być więcej zwiedzających, a ja tłoku i biegających, piszczących dzieci nie lubię. Poza tym ida upały, a gdy się pocę, wolę leżeć na kanapie i chłodzić się wentylatorem... Zoo zaliczę we wrześniu dopiero. Jest jeszcze pałac i będzie niedługo palmiarnia w Sosnowcu. Na razie jest w palmiarni remont i to generalny. Bywałam w niej jako dziecko z moją ukochana ciocią Resią. To była jedyna osoba tak na 100% mi oddana i dobra dla mnie. Nigdy mnie nie uderzyła, poświęcała mi masę czasu i miała do mnie świętą cierpliwość. Była osobą łagodną, raczej cieplą i dość wrażliwą, unikającą konfliktów. Niedawno sprawdziłam jej horoskop i świetnie do siebie pasowałyśmy. Swoich dzieci nie miala i mnie kochała miłością bezwarunkową. Odeszla gdy nie miałam jeszcze 20 lat i nigdy już później nie czułam się tak kochana. Co dziwne potrafiła mi postawić granice i nie na wszystko mi pozwalała. Gdy trzeba była stanowcza.

Dziś będzie też oczywiście nauka, bo egzaminy coraz bliżej. Dziś wezmę się za patologie społeczne. Zostaly dwa dni. W sobotę wyjazd taksowką. To będzie sądny dzień, bo ma być ponad 30 stopni. W szkole będę długo, bo ma być jeszcze powtorzenie materialu. Później dopiero egzaminy. Gdy wrócę Krzysiek już chyba będzie w pracy.

Wczoraj mnie oświeciło. Sebastian ma szansę na pracę mimo chorego kręgosłupa. Nie wytrzyma w pracy stojącej 8 godzin, ale moze szukać innej. Moze być częściowo siedząca np. przy jakiejś taśmie. Jest bystry i sprawny technicznie. Ja, ze nie nadawałam sie do pracy typu wychodzenia znalazłam pracę w domu. Tłumaczenie, bo komornik też do mnie nie trafia. Dlugi sie placi, bo kazdy powinien odpowiadać za swoje czyny. Może coś jeszcze zdziałać tylko trzeba chcieć. No i trzeba powalczyć z alkoholizmem i niezależnością. Szef w pracy raczej sie do niego nie dostosuje, a on nie uznaje autorytetow i z każdym autorytetem walczy. Trudny pracownik może być tolerowany ale raczej tylko bardzo cenny specjalista. On się raczej takiej opinii nie dorobi. To niezły cwaniak i udało mu się mną manipulować przez ponad 5 lat. Bazował na moim wspólczuciu i wyrozumiałości. Pomagał mi ale jakim kosztem? Wszystko to poza tym wyszło drogo. Niektorą pracę wykonywał niedokładnie. Karnisze np. wieszał po kilka razy, bo ciągle haki wychodziły ze ściany. Kołki pod obrazy wbijal nie tam gdzie chciałam, ale gdzie mu było wygodniej itp. Poza tym był nieuczciwy w stosunku do mnie. U kolegi pracował na trzeźwo po 10 godzin dziennie i zarabiał 50 zł. U mnie wychodziło z podróżą i innym wsparciem niewiele mniej na dzień, a pracowal niecałą godzinę i jeszcze zwykle po awanturze, bo się bronił. Ależ byłam naiwna, by nie powiedzieć głupia, a wiedzialam o aspekcie neptuna. To iluzje, fałsz, oszustwa, kłmstwa itp tak z grubsza.

Wczoraj mi Krzysiek kupił 2 kg czereśni i od razu wieczorem zrobiłam dzem i nastawiłam na nalewkę. Jest bardzo smaczna, kobieca isłodka, bo ja cukru trochę daję... Dziś jeśli nie pojedziemy do zamku to kupi kolejna porcję owoców na dzem i nalewkę. Trzeba też kupić ziemię do przesadzania kwiatów, bo jednak te domowe przesadzę choć nie pora. Trochę kwiatów kupiłam i nie mają normalnego podloża.

Wczoraj pocięłam wreszcie resztę drewna do palenia w piecu. Później udało mi się rozłożyć pilarkę do czyszczenia z trocin. Wyczyściłam i zlożylam, naciągnęlam lańcuch. Działa... :)

Kupilam sobie kolarki i już w nich jestem. W sam ra na upały.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.