Powinnam dziś ogłowić bob, ale nie wiem czy mi sie będzie chcialo. Zbiory będą kiepskie, bo mało strąków na roślinach, a rośiny ładne. Jak nie zrobię tego to moze potnę sekatorem trochę gałęzi. Powinnam kosić. Upały mnie zmęczymy i ruszam sie jak polżywa. Wyglądam na deszcz. Wczoraj w nocy był, ale chcę jeszcze i byle przeżyć jakoś lato...
Nie wiem co dzisiaj z nauką. Angielski pewnie lekcję przerobię, a rosyjski coś poczytam. Czy będę coś pisać jeszcze nie wiem, a powinnam, bo kolejne zajęcia w poniedziałek. Nie wiem czy mi się uda opanować cały alfabet, ale pismo pisane. Chciałabym psychicznie odpocząć, wrzucić na luz, odreagować. Moze skupić się trochę na wnętrzu. Myślę o dłuższej medytacji. Krzyśka nie będzie to mam zapewniony błogi spokój.
Z angielskim mam teraz największy problem nie z mówieniem ale ze zlożonymi zdaniami. Zupelnie nie rozumiem po co te utrudnienia w nauce juz w 6 dniu. Tak jakby nie można na razie uczyć sie zdań krotkich. Idzie do poziomu wyżej, ale bardzo wolno. Chyba chodzi o to, żeby zmusić do wykupienia premium. Wtedy popelnianie błędów nie skutkuje automatycznym zakończeniem lekcji. Kusi mnie, żeby zrezygnować z tej aplikacji. Zostala ona chyba zmieniona od czasu gdy uczyłam się wcześniej. Teraz jest ona skonstruowana tak, ze gdy mi dobrze idzie, a mam mało żyć przychodzi zadanie z gatunku trudnych, coś całkiem nowego i wszystko przepada, bo rezygnuję z wykupienia premium. Życia można zdobyć za oglądanie reklam.
Moja mama znowu szuka domu w gorach. Teraz ma na uwadze mieszkanie z osobnym wejściem u jakiejś kobiety z chora psychiką. Dom jest niedaleko domu, ktory należal do nas. To ja wstrzymuje ale i tak czeka na odpowiedź. Chciałaby jeszcze iść w góry.