Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1493381
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lipca 2021 , Komentarze (30)

Z Filusiem jest problem, bo diagnozy nie ma, a jest nawet podejrzenie nowotworu. Trzeba zrobić badania, bo to może być tarczyca, nerki, trzustka. Takie schudnięcie nie jest normalne. Badania zrobimy gdy wybierze silniejszy antybiotyk na katar. Katar jest jednak zbyt mały by schudnięcie było od tego. Zapisałam się na przyszły czwartek.

Moja mama twierdzi, że jestem psychicznie zamknięta i emocje blokuję w sobie, bo nie klnę i nie złorzeczę na ludzi i przedmioty. Ona jak jak ktoś coś zrobi nie tak klnie na niego i życzy mu wszystkiego co najgorsze, a przedmiotami rzuca. Uważa to za naturalne zachowanie. Ja uważam to za objaw choroby i brak kontrolowania emocji. Moja psycholog nie widzi, zebym byla emocjonanie zamknięta. To prawda, że nie odczuwam często pozytywnych emocji typu radość. Opanowanie to dla mnie cenna cecha charakteru. Brak kontroli emocji to krzywdzenie innych i często zachowanie niekulturalne. Moja mama zachowuje się z klasą w stosunach oficjalnych. Bliskość jest da niej rownoznaczna niestety często wrecz z chamstwem co mnie okropnie razi. Ja staram się być opanowana, zwykle nie mam zwyczaju przeklinania i życzenia źle ludzom, ale czasem mogę ranić Krzyśka, bo go poniżam. Uważam to za złe i jestem z siebie niezadowolona, że dałam sie wyprowadzić z rownowagi. Dla niego wyzwiska i klątwy to norma, ale to nie oznacza, ze ja mam sie zniżać do jego poziomu. No i jak ja się mam z nimi dogadać?

W niedzielę odezwał się Sebastian. Usiłował przepraszać i chcial porozmawiać. Napisałam mu co o tym wszystkim myślę, ale rozmawiać nie chciałam. On liczy, że będzie jak było. Myli się. Nie będzie. Nadal nic nie rozumie i do niego nic nie dociera. Tym razem twierdzi, że zdecydowal się na wszycie esperalu. Jeśli się nie rozmyśli to mu pomogę...

Znalazłam kolejny sposob na naukę języków. To fiszki. Teraz uczę się rosyjskiego na komputerze i na telefonie. Mam do opanowania około 1000 rzeczowników i 500 czasowników i 300 określeń. Wykupiłam premium na rok.

5 lipca 2021 , Komentarze (10)

Pora na trochę podsumowań jeśli chodzi o warzywnik. Jestem zadowolona z kalarepy, burakow na botwinkę, sałaty, cebuli na piorka, papryki, selera na natkę, rukolii i czerwonej kapusty w skrzyni. Nie wiem co z fasolką szparagową. Rośnie ładnie, ale nie wiem czy coś jej nie zje. Kapusta w gruncie w większości jest zniszczona przez ślimaki mimo rozkładania trucizny. Nie wiem co z ogorkami, patisonami, dynią kabaczkiem. Wszystko w pojemnikach rośnie ładnie, ale nie wiem czy coś zbiorę. Na razie podlewam i zasilam. Rzodkiewki było mało i kopru też. Pomidory rosną, ale kiepsko kwitną i jest tylko po 4-5 owoców na krzaku. Najładniejsze są koraliki. Na pewno w przyszłym roku ogrod będzie, ale moze dokupię jeszcze z 1,2 skrzynie.

Jestem zadowolona z poziomek w donicach. Z truskawek pnących nie bardzo, a z truskawek na agrowłoknienie niestety nie. W tym roku miałam kupić jeszcze i wysadzić, ale sie wstrzymam. Bez agrowłokniny nie posadzę, bo boję się perzu.

Ostatnio zdałam sobie sprawę, że jestem trochę egocentryczna i bywam egoistyczna. Wiem, że to wady, ale nie zamierzam z nimi walczyć. Moze na razie, a moze wcale. To wpływ wychowania, bo taka jest moja mama. Dzieci wychowywane w toksycznym środowisku bywaja takie, bo nikt ich empatii nie uczy i maja zle wzorce. Ja bywam empatyczna ale tyko jeśli chodzi o zwierzęta. Na większość ludzi sie zamknęłam, bo jak tu się wczuwać w ich emocje jak ciągle są negatywne. W pracy empatia mi sie przydaje, ale nie pozwalam jej zaistnieć w życiu prywatnym. Ja od negatywizmu uciekam i się przed nim blokuję i uważam to za słuszna drogę. Jeśli chodzi o ludzi jestem zwyke zdystansowana i chłodna. Czuła jestem tylko wtedy gdy chodzi o relacje intymne. Teraz do tego przywykłam i dobrze mi z tym, zwyczajnie. Może nie wiem co tracę, ale chyba nic nie zmienię i do psychologa z tym nie pojdę. Wiem, że to może niektorych ludzi ode mnie odstraszać, ale trudno. Ja nikogo przy sobie siłą nie trzymam. Ludzie mają wolność wyboru i jeśli ktoś uważa osoby zamknięte i chłodne za zlych ludzi to trudno. Jeśli ktoś nie chce sobie zadać trudu dotrzeć do mnie to jego problem i jego strata... Ja się za zlego człowieka nie uważam.

Dziś jedziemy z Filusiem do weterynarza, bo je a jest chudy i czasem kicha.

4 lipca 2021 , Komentarze (24)

Dzwonił mój syn Adrian. Jest nadal w Niemczech i do Polski nie zamierza wracać. Jest mu tam bardzo dobrze.Jeśli wróci to na chwię na woodstock. Chyba pije i ćpa, bo twierdzi, że przyjechał do Niemiec by umrzeć. Bardzo się martwię, bo już nie widzę dla niego szansy. Nie chce żyć normalnie. Żyje chyba z żebrania, bo o pracy nie wspomniał. W przyszłym roku jowisz wejdzie do ryb to może coś pozytywnego zacznie się dziać w jego życiu. Tylko co jest pozytywne? Zupenie inaczej na to patrzymy. Gdybym się realizowała w życiu jako żona i matka, tobym musiała swoje zycie uznać za porażkę. Na szczęście tak nie jest. Dla mnie ważny jest rozwoj, to do czego dochodzę sama, co zależy ode mnie. To co zależy też od innych nie ma wpływu na to jak widzę siebie i jak się oceniam. Przecież nie mogę decydować za innych, bo oni sami maja do tego prawo i do swoich wyborow. Adrian zmarnował sobie życie na własne życzenie. Ja go usiłowałam popychać ku dobru. Chciałam pomoc z psychologiem i szkołą. Nie wykorzystał szansy.

Nie jestem zadowolona z drzewek i krzewów w donicach. Wiśnia owocowała i miała nawet trochę owoców, ale one mimo podlewania drzewek częściowo zaschły. Owoce były male i niesmaczne. Borowki amerykańskie częściowo zgubiły liście i zaschły na nich owoce, a podlewałam. Muszę je jesienia dać do gruntu. Tak samo maliny. One tez przysychaly. Trzeba by chyba podlewać kilka razy dziennie. Jedno, dwa takie drzewka na balkonie i kilka owoców to radość dla kogoś mieszkającego w blokach. Mnie to denerwuje, bo obok rośnie szklanka obwalona owocami. W tym roku zebrałam ponad 2 litrowy garnek. Zrobiam nalewkę, ciasto i kompot. Z agrestow szczepinych na pniu też nie jestem zadowolona. To 4, 5 galęzi i niby sporo na nich owoców, ale na tradycyjnych krzakach bywa o wiele wiecej. Polecam je jednak do blokow, bo owocują w pojemnikach ładnie i nie schną. 

W tym roku było trochę porzeczek i będzie sporo orzechów. Jablonie sie wyrodziły, a młode jeszcze nie owocują. Stare jablonie mimo zasilania i obfitego kwitnienia dają bardzo drobne owoce. Nie wytnę ich jednak. Niech trwaja razem z domem, bo sadzil je jeszcze mój dziadek i pamiętam je obwalone pysznymi owocami.

Dziś chcę spędzić przyjemny, spokojny dzień. Nie będzie pracy poza zabiegami. Będzie moze trochę nauki. Będzie czytanie i sporo spania.

3 lipca 2021 , Komentarze (12)

Miałam nic nie robić koło domu ani w domu, a jednak coś sobie do pracy znajdę choćby po to, zeby sie poruszać. Może cięcie drewna. Działać będę sama, bo Krzysiek pracuje po południu. Trzeba też wykorzystać czas gdy na dworze chłodniej. Moze będzie cięcie drewna i reszta koszenia.

Wczoraj jakimś cudem zaliczyłam punkt kontrolny w Duolingo. Tak daleko z angielskim jeszcze nie byłam. Chyba się przekonałam do tej aplikacji. Co do swoich umięjętności mam niestety dużo wątpliwości. Mam duży problem z mówieniem i pisaniem po angielsku ze słuchu. Mam problem ze słowami swoje, nasze, twoje, ich itp. Bardzo mi się mylą. Na razie się jednak będę uczyć i już mam plany. Teraz będzie mało nowej wiedzy, a będę powtarzała do znudzenia to co było. Jest taka możliwość. Niech sie utrwali. Na razie zaliczyłam po 1 poziomie do punktu kontrolnego, a jest po 5. Niemiecki nie wcześniej niż w marcu... Z matematyką jestem przy pierwiastkach. Powtarzam też rosyjski. Tu przestanę się denerwować gdy już będę płynnie pisać odręcznie.

Moja mama schudła i to sporo. Twierdzi, że z głodu. Rady na to nie ma, bo już prawie nic nie je. Jest okropnie wybredna, a nic na apetyt nie chce. Nie chce żebym jej gotowała. Sama nie gotuje i kupuje wszystko w słoikach, a jak długo można jeść flaki czy fasolkę. Okropnie kaprysi. Wszystka wędlina niesmaczna. Szynka wiejska nie taka jak była domowa. Boczek twardy. Ryby w puszce niesmaczne, bo z groszkiem. Serow nie jada. Ogórkow czy rzodkiewki na kanapce nie zje. Dżemu nie je. Pasztet tylko w kawałku i nie każdy, bo albo nieświeży, albo dziwny w smaku. Żyje lodami, ciastkami, graneksem i michałkami. Czaem sąsiadka kupuje jej sernik. Nawet kawę pije tylko Sun, bo innej nie chce. W naszym sklepie nie ma to się wykłoca, że Krzysiek nie chce biegać po mieście i szukać. Podejrzewam, ze może mieć anemię. Moze dlatego zrobiła sie taka leniwa i nic robić nie chce. Tylko przeszłość ją interesuje i potrafi czytać po 20 razy jedną książkę. Nowe są nieinteresujące. Nie wiem co będzie dalej... Podejrzewam, że chce zainteresowania i troski, a my mamy swoje sprawy.

2 lipca 2021 , Komentarze (36)

Ostatni dzień tygodnia pracy. Jutro już nic kolo domu ani w domu robić nie będę. Lenie sie ostatnio fizycznie choć nie mam powodu, bo upaly minęły. Dziś będzie chyba koszenie i moze trochę gałęzi potnę. Jeszcze jest sporo cięcia, ale to drewno na ogniska. My dość często palimy ogniska, bo Krzysiek sobie z grilem nie radzi. Ja się za to nie biorę wiec pieczemy kiełbasę na patykach. Teraz chodzą za mną ziemniaki z garnka. Garnek mam.

Krzysiek przeżywa, bo za kilka dni kończy 60 lat. To już wiek zaawansowany. Ja się swojej 60 tki obawiam. On chce zrobić przyjęcie. Brata już zaprosił. Posiedzimy na dworze, ale sałatek i ciast nie będę robić. Coś kupimy.

Dziś będzie rosyjski glownie nauka nowych słowek, bo z gramatyką sobie nienajgorzej radzę. Ostatnio robilam sobie test na odmianę rzeczownika i wyszedł mi wynik 74 % poprawnych odpowiedzi. Na przymiotnik 73%. Forma czasownika 67%, a końcówki 84%. Muszę usiąść, bo chcę to poprawić, ale pilniejsze są słowka. Jeśli chodzi o słówka to na A2 trzeba chyba opanować ponad 1000. Będzie też matematyka - pierwiastki i angielski dzierżawcze, bo utknęlam na nich...

Zbliża się szkolenie Dialog motywujący w pracy z osobami uzależnionymi. Zostały 4 wolne miejsca, a ja się jeszcze nie zapisałam, bo się waham. Może dziś.

1 lipca 2021 , Komentarze (26)

Dziś chcę trochę luzu. Niby praca i nauka będzie ale bez spiny. Wakacje zaczęły sie na calego, ale ja mam plany. Z rosyjskiego muszę opanować gramatykę i szybkie sensowne pisanie pismem odręcznym. Z matematyki mam zamiar ćwiczyć nadal potęgi i pierwiastki. Nie mogę sie w tym mylić. Myślę też o liczbach rzeczywistych, logarytmach i wyrazeniach algebraicznych. Jest z tym wszystkim troche szopek, bo muszę materiałów szukać w internecie. Potrzebuję, żeby ktoś mi to i owo wytłumaczył, bo już nic prawie nie pamiętam. Potrzebuję ćwiczeń i to dużo koniecznie z rozwiązaniami. Jest jeszcze angielski. Tu nie wiem co chcę osiągnąć, bo to nowość dla mnie. Po prostu ćwiczę i niby poziomy przechodzę ale zaufania do swoich umiejętności nie mam. Pisanie ze sluchu to tragedia i wymowa też. Jestem wzrokowcem i dobrze mi idzie zapamiętywanie wyrazow pisanych. Jeśli będę sobie radzić do końca wakacji to może pociągnę dalej, a kiedyś pomyślę o nauce z nauczycielem. Na pewno nie teraz, bo mam jeszcze poł roku szkoły na instruktora terapii d/s uzależnień i mam też rosyjski do wiosny. Na razie zgrałam sobie kolejna aplikację. Tym razem to cudo do ćwiczeń słówek. Tylko slowek, bo korzystam z wersji bezpłatnej.

Na dworze mam koszenie i plewienie. Gdy zobaczylam ilość perzu w nowym miejscu w ogrodzie załamałam sie prawie. Jest go strasznie dużo. Wybujał w ciągu tygodnia na grządce dokładnie wyplewionej. Już nie wiem co robić. :(

Mam też trochę przemyśleń na tematy kontaktów z ludźmi. Kontakty sa trudne w większości i niesatysfakcjonujące. Tracę tylko na nie czas, a nic z tego nie mam lub mam bardzo niewiele. Szukałam zrozumienia, ciepła, pozytywnych uczuć, moze też wiedzy na tematy mnie interesujące i nie znajdowałam. Dopuszczałam do bliskości z osobami od których niewiele otrzymywałam. To nie były osoby dla mnie pozytywne. Już nie będę szukać towarzystwa poza relacjami oficjalnymi. Szkoda mi czasu. Nie będę się łudzić. Teraz juz będę szukać towarzystwa tylko tych osób od których dostanę coś konkretnego, a nie uczucia. Miłość w moim życiu jeśli chodzi o ludzi nie istnieje. To tylko uklady. To gorzkie stwierdzenie, ale prawdziwe. Uczucie mam od zwierząt i bardzo je cenię. One odpłacają miłością na miość. Ludzie są niewdzięczni, roszczeniowi. Żerują na moich uczuciach i wykorzystuja mnie psychicznie, a nawet finansowo co niektórzy.

30 czerwca 2021 , Komentarze (8)

Dziś wstałam nieco później, bo Krzysiek rano jest w domu. Paczki nie idą, to można było spać. Ostatnio coś jestem zmęczona i potrzebuję więcej snu. To chyba lato daje mi w kość. W domu jest 25 stopni, a to dla mnie trochę za dużo. Już myślę o jesieni. O mglistych porankach, o snującej sie mgle i o szumie dochodzacym od strony rozpalonego pieca. Okna będą pozamykane i nie będę tak słyszeć ulicy. Odpocznę. Czasem myślę, że w złym miejscu żyję. Dom w lesie byłby lepszy. Byłoby chłodniej i ciszej.

Dziś po południu chcę posiedzieć nad matematyką, a konkretnie nad potęgami. To już ostatnie podejście, bo wreszcie to prawie ogarnęłam. Nie potrafię tylko rozwiązać przykładów gdy podstawy są różne i wykładniki też. Nie ogarniam i chyba pomyślę o korepetycjach. Powinnam zabrać się za pierwiastki. Z wyrażeniami algebraicznymi sobie nieźle radzę. Do tego dojdzie czasownik z rosyjskiego, bo przez wakacje mamy przypomnieć sobie gramatykę. Czasownik nie jest mi tak calkiem obcy, ale błędy jednak czasem robię. Chcę też napisać po rosyjsku choć parę zdań. Jest angielski. Teraz dodatkowo uczę się słowek z aplikacją. Jest koszenie na podworku. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie, bo jest możliwy deszcz. Jest plewienie, bo w ogrodzie mi sie pojawił w nowym miejscu perz. Licho wie skąd sie wziął. Jest pryskanie perzu w sadzie.

Ostatnio zastanawiam się nad tym czy jestem ambitna. Babcia twierdziła, ze nie. Szkołę skończyłam tylko średnią i miałam tylko takie oceny jakie mogłam mieć bez nauki. Nigdy nie ślęczałam nad książkami. Inna sprawa, ze w tamtych czasach kierownikami w biurach były osoby ze średnim wykształceniem. W biurach pracowały niekiedy jeszcze osoby po zawodówkach. Nawet w szkołach podstawowych nie wszyscy nauczyciele mieli studia. Normalnie pracowali felczerzy. Na studia nie poszłam, bo nie było interesującego kierunku w pobliżu, a ukończenie czegokolwiek by mieć wyższe wyksztacenie nie wchodziło w grę... Moi mężczyźni splendoru mi nie dodają. Moje mieszkanie ani ciuchy zazdrości nie budzą. Teraz lubię się uczyć, ale uczę się dla siebie. Nauka rosyjskiego nie przyda mi się do niczego. Z resztą też nie podchodzę do niej ambitnie, bo planuję pociągnąć do A2, a to poziom liceum. Jeśli nawet pojdę na studia to to nie będzie zaspokojenie ambicji tylko potrzeba wiedzy, bo myślę tylko o jednym konkretnym kierunku. Trochę ambicji by mi sie chyba przydało, bo mogłabym osiągnąć więcej. Tylko po co? Czuję się spelniona i podążam krok po kroku do celów i wciąż wyznaczam sobie nowe. Tylko co mnie napędza jak nie ambicja? Może pęd do wiedzy...

29 czerwca 2021 , Komentarze (19)

Dziś Krzysiek do poludnia jest w pracy co wykorzystam na naukę. Jestem juz po angielskim i poszło mi dobrze. Zaraz będzie matematyka. Chyba pierwiastki o ile powtorzenie potęg mi pojdzie. Na razie robię głupie błędy typu 2 do trzeciej to 6. Poźniej oczywiście będzie rosyjski. Chcę napisać kolejny tekst pismem odręcznym. Chcę tez poczytać. Mam też aplikację do nauki słówek. Wczoraj na lekcji poszło mi nienajgorzej. Potrafię już czytać bez problemu i sporo słów pamiętam.

Dziś oprocz nauki będzie czytanie. Jeszcze nie skończyam książki z terapii uzależnień. Tym razem to pozycja o ograniczaniu szkod. Nie chodzi o to by z nałogiem sie rozstać, ale właśnie by używki ograniczyć. To metoda coraz częściej polecana za granicą. Alkoholik, gdy uslyszy, że ma przestać calkiem pić bywa czasem wręcz spanikowany. Ograniczenie brzmi dla niego o wiele lepiej. Nie każdy jest w stanie ograniczyć picie. To bardzo trudne jeśli alkoholizm ma podloże genetyczne. To też trudne gdy nałóg jest juz zaawansowany i trwa długo.

Muszę też napisać tekst pozycjonujący na portal z wróżbami. Dziś będzie o kartach Lenormand. Ja wróżę z tarota, kart Lenormand i Kippera.

W ogrodzie jest ogławianie pomidorów i podlewanie. W domu chcę ogarnąć składzik z jedzeniem dla zwierząt i może łazienkę. Nie wiem czy wszystko z tych prac fizycznych zrobię, bo enerii nie mam.

28 czerwca 2021 , Komentarze (10)

Dziś mam zajęcia z rosyjskiego. Trochę się ich obawiam, bo niewiele zdzialałam przez ten tydzień. Niby czytam wreszcie drukowane litery, ale jeszcze bardzo niepewnie piszę litery pisane. Teraz postawiłam sobie cel by szybko napisać tekst z tegorocznej matury. Na razie z pomocą tłumacza. Będę przypominać sobie słowa mowione, ale pisać chcę po polsku, żeby tlumacz przetłumaczył. Kiedyś matura była tylko ustna i bardziej polegała na znajomości słownictwa. Teraz to i gramatyka i pisanie. Na pewno jest trudniej.

Poza tym to chyba będzie koszenie, bo trawa juz buja i zasilanie warzyw. Chyba trzeba ogłowić pomidory. Powinnam malować drzwi w drugiej sieni. Powinnam malować toaletkę. Powinnam zedrzeć gumolit, żeby zobaczyć co jest pod spodem. Kiedy urządzę sień nie wiem. Trzeba kupić dwa chodniki i wieszak. Moze tez gumolit albo farbę do podłogi. Na razie pieniadze mam na co innego i urządzać będę dopiero chyba w zimie. Z gankiem chyba w tym roku dam sobie spokój. W połowie lipca sasiad zrobi na cmentarzu. Jest jeszcze malowanie pokoju dziennego i są podmurówki. Dość na ten rok.

Filuś znowu bardziej kicha odkąd zrobiło sie chłodniej. Je, ale nie tyje. Trzeba będzie chyba znowu do weterynarza jechać. Moje zwierzęta się starzeją. Nie chcę myśleć co będzie jak zaczną odchodzić. Mruczuś w tym roku kończy 15 lat, a Pikuś 13. Megusia kończy 14 i niby wieku po niej nie widać tak bardzo, ale zrobila sie lekka i ma kaprysy. Filuś skończył 12 lat. Też już niemało. Jak ten czas leci. Pamiętam je w większości jak byly male. Z tych starszych tylko Jozek trafił do mnie dorosły.

Z matematyki nadal przerabiam potęgi. Dziś wykładnik ujemny. 

Nadal nie potrafię wymówić eat i nie mogę w aplikacji przejść dalej. Czarno widzę dalsza naukę. Dla mnie angielski to jeśli chodzi o wymowę- chaos. W rosyjskim zbitki liter wymawia sie zawsze tak samo. W niemieckim raczej też. Tu raz tak, a raz siak jak się wydaje. A moze o czymś nie wiem?

27 czerwca 2021 , Komentarze (12)

Niedziela i chciałabym pospać dłużej, ale mi w łóżku gorąco. Wolę siedzieć w pokoju dziennym przy wentylatorze. Całkiem straciłam energię fizczyną. Nie chce mi się nic robić. Tak u mnie jest latem i mam tak całe życie. Gdy byłam mloda, a wlaściwie od dzieciństwa do tego stopnia nie tolerowałam upału, że od słońca mdlałam. Na razie prognozy do 10 VII nie przewidują upalu. No i oby...

Wczoraj minęło trzy tygodnie od czasu kontaktu z Sebastianem. Mało o nim myślę, ale czasem mi sie śni. Myślę, że gdyby w moim życiu było mniej toksycznych osob ze znajomości bym nie zrezygnowała. Zniosłabym go z wszystkimi wadami, bo i zalet miał trochę, które mnie przy nim trzymały ponad pięć lat. Niestety wadami biskich jestem zmęczona. Za dużo tego na raz. Konflikty miałam na myśli. Padło na niego, bo z niego najatwiej było mi zrezygnować. No i jemu najmniej jestem potrzebna. Poradzi sobie. Nie ucierpiał psychicznie, bo gdyby mu zależalo toby choć trochę się zmienił, dostosował. Nie zrobił tego. Trudno. Pozamiatane i koniec na ten temat...

Od wczoraj mam wakacje w mojej grupie literackiej na Facebooku. Nie będzie warsztatów ani konkursu na wiersz tygodnia. Powrót 4 IX. To mi da trochę oddechu.

Wczoraj znajomy pomalował mi drugą sień. Teoretycznie mogłabym juz coś robić, bo farbę do drzwi i mebli już mam. Nie bardzo mam jednak teraz do tego głowy. Może dopiero od lipca zacznę o ile upału nie będzie. Ma być na biało w przecierki. Ściany też takie. Nie wiem jeszcze jaka podłoga. Gumolit jest wysłużony i zniszczony. Co pod spodem, nie wiem.

Wczoraj ponad godzinę usiłowałam rozwiązać proste zadanie matematyczne na poziomie 6 klasy szkoły podstawowej. Zrobiłam metoda prob i błędów a w podstawowce z matematyki byłam bardzo dobra i poszłam do klasy matematyczno-fizycznej. Co prawda nie skończyłam ogólniaka a technikum i to było prawie 40 lat temu, ale i tak wstyd. Chyba muszę sobie wszystko przypomnieć, bo jestem wtornym analfabetą co mnie drażni. Uważam, że umysł ćwiczyć trzeba. Dziś przypomnę sobie potęgi, a jutro może pierwiastki. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.