Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498524
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 września 2022 , Komentarze (18)

Koniec tygodnia u mnie oznacza wyjście po warzywa. Dziś trzeba tez kupić wszystko na sos meksykański. Jutro moze zrobię. Z pracą w domu nie będę poganiać, bo Krzysiek ma od poniedziałku urlop i wtedy sie wszystko pokończy. Zostało okno i firanki z zasłonami w dwóch pokojach, ganku i w kuchni.

Prawie dwa tygodnie nie ćwiczyłam jogi i powinnam do tego wrócić. Nie bardzo jednak jeszcze mam energię. Mam w godzinę po wstaniu z łózka, a później zaczyna jej bardzo szybko ubywać. Wieczorem juz człapię i gdyby nie Krzysiek toby było źle. On mi dużo pomaga. Podaje mi co potrzebuję, schyla sie za mnie. Nie wiem co bym zrobiła gdyby go nie było.

Kupiłam rózową różę rabatową, nozyczki do obcinania pazurów Mikusia i kłodki antywłamaniowe. Kłodki muszę zmienić, bo teraz mam zwykle i boję sie kradzieży węgla w tym roku.

Wczoraj minęło nam 18 lat z Krzyśkiem. Poznaliśmy sie w czerwcu. Gadaliśmy godzinami przez telefon. Przyjechał w lipcu na 2 godziny, pojechał i znowu były rozmowy. Przegadaliśmy kilka tysięcy zł. Wtedy się jeszcze za telefony tak płaciło. Przyjechał 29 IX i juz został. To było ryzyko, ale nie żałuję. Wczoraj było wino... O matko to już prawie 20 lat, a tak jakby to było w zeszłym tygodniu. To była miłość i niesamowita bliskość. Przez pierwsze pól roku nic nie robiliśmy poza leżeniem na kanapie i wtulaniem sie w siebie. Czasem wychodziliśmy połazić, bo chciałam mu pokazać okolicę. Zawsze trzymaliśmy się za ręce. To nam wystarczyło. Zaręczyny były po kilku miesiącach, a ślub po kilku latach. Co mi zostało z tej miłości? Trochę ciepła w sercu, przyjaźń, przyjemność z bycia razem na codzień. Jest też przyjemność z bliskości fizycznej. Nadal lubię sie przytulać i w chłodne pory roku zasypiamy pod jedna kołdrą. Zawsze wtulam sie w jego plecy. Co jemu zostało? Nie bardzo wiem. Mówi o przyjaźni, o podobieństwie i dopasowaniu. Czasem mnie przytula. Czasem wyznaje miłość, przynosi kwiaty bez okazji, ale twierdzi, że wylewny nie jest. 

https://www.ratujemyzwierzaki....

To zdjęcie z późniejszego okresu. Niżej Krzysiek też sprzed kilku lat... Podoba mi się na tych zdjęciach choć mój typ to brunet z ciemnymi oczami...

29 września 2022 , Komentarze (9)

Przeziębienie mi przechodzi. Już wczoraj nie spałam cały dzień i coś umysłowego podziałałam. Wysuszyłam też kolejna porcję grzybów. Dziś w końcu zrobie pranie. Czekają dwa. Ma być palone w piecu. Będzie nastrój. Do pracy na dworze moze wyjdę jutro. Chcę też ufarbować włosy.

Nie wszystko idzie jak trzeba. Teraz sezon chłodny i Krzysiek znowu ma zabrane 1/4 etatu bo pracy mniej. Będzie też mniej pieniedzy. To mi już nie pasuje. Moze trzeba będzie trochę zacisnąc pasa jeśli coś ma być odkładane. Trzeba będzie przed kupnem każdej rzeczy spytać się czy to coś jest potrzebne. Trudno... To nie jest w końcu żadna tragedia. To tylko pieniadze... Ja wychodzę z załozenia, ze one nie są najważniejsze. Jeśli na podstawowe potrzeby starczy to ok. Inni nawet tego nie mają.

Wczoraj był brat Krzyśka, bo trzeba było zamontować jeszcze gniazdko. Trzeba też kupić i zamontować osłony na puszki. Jeszcze ma mi zrobic jedno gniazdko.

Dziś już spokojny dzień. Ja będę miała spokój, bo Krzysiek jedzie do miasta. Póxniej moze umyje okno... Zostały jeszcze dwa i wszystkie prania zasłon i firanek.

Zostały też przetwory. Jutro coś kupię...

Odkąd Rozi straciła ząbki stała się płochliwa. Ma 11 lat. Zawsze była bojowa i niby nadal jest ale czasem w razie starcia juz ucieka. Nie uciekała nigdy. Mój najstrszy kocurek Mruczuś skończył w lecie/wczesne lato/ 16 lat i zęby ma. Potrafi byc bojowy i odgryźć się nawet Mikusiowi. Niestety ostatnio jest wolniejszy i jakby nieco apatyczny czasem. Jeszcze bardziej lubi ciepło. Zawsze lubił, bo już jako kociątko biegł rano do mnie pod kołdrę zamiast do miski. Teraz jednak najchętniej wyleguje na moim ramieniu lub pod kołdrą. Oby tylko zimę przetrwał. Starzeje się moje stado. Jeszcze kilka lat a moze mi zostać tylko Kajtuś, Majusia i Aronek. Smutno mi będzie... Przywykłam do wielu serduszek do kochania...

28 września 2022 , Komentarze (4)

Mój szanowny mąż tak sie przejął oszczędzaniem, ze wydruki obrazów do malowania zrobił mi czarno białe, bo tańsze. :) Wykorzystałam je do rysowania, a do obrazów zrobił jeszcze raz tym razem kolorowe.. Co się jednak nasłuchał to sie nasłuchał.

Od dwóch dni chodzę spać nieco wcześniej. Mam problem z zaśnięciem, bo katar mnie dusi. Wczoraj gdy Krzysiek poszedł do pracy Mikuś został ze mną. Wcześniej spał do rana, a rano szedł ko kojca w kuchni. Niestety płakał i było mi go żal. Wczoraj został ze mną i to była dobra decyzja, bo pięknie spał wtulony w moja twarz, kark albo plecy. W nocy w domu raczej trzyma i nie brudzi. W dzień tragedia. Czasem nasiusia na podłodze i wypróżnia się w domu. Za dwa tygodnie skończy 6 miesięcy.

Od kilku dni Józek zrezygnował z samotności w sypialni i prosi pod drzwiami  żeby go wypuścić.wczesniej bał się mikusia ale ze teraz śpią w sypialni obaj, strach ten paniczny mu chyba przeszedł. Koty nie boją się mikusia choć czasem je pogoni. Coraz rzadziej jednak. Chyba z tego wyrasta.

Przez ten brak prądu jestem okropnie zaniedbana. Włosy nieumyte, owłosienie na twarzy buja, ciuchy nieświeże. Krzysiek też nieogolony. Trzeba by się zabrać za siebie. Prąd jest i okazało się, ze instalacja nie jest taka tragiczna. Fachowcy chcieli mnie naciągnąć...

Zabrałam się za rysowanie. Dzieła sztuki to to nie są, ale frajda była i o to chodzi...





























































































27 września 2022 , Komentarze (9)

Znowu deszcze. Praca chyba tylko w domu wypali o ile cokolwiek, bo ma przyjechać brat Krzyśka do światła. On jest elektrykiem z uprawnieniami. Jest szansa, ze sobie z tym poradzi. Chciałbym jeszcze by umyte było okno.

Ja od wczoraj intensywnie pracuję nad ofertą terapii uzależnień od alkoholu. Efekt na razie taki, że chwyciła mnie złość na siebie, bo przez ponad 6 lat Sebastiana wspierałam w piciu. Wyciągnął ode mnie o wiele więcej pieniedzy niż jego praca była warta. Do tego był stres. Gdyby chciał zrezygnować z picia tobym go wsparła. Wsparłam jednak picie i jeszcze go usprawiedliwiałam. Teraz to widzę, że to było wspóluzależnienie. Szansę innym warto dać i warto pomagać, ale 6 lat się łudzić to juz głupota.

Chyba będę musiała naciąć i narąbać drewna, bo Krzysiek sie teraz przed tym broni. Uważa, ze jest ciepło i jeszcze palić w piecu nie chce. Ja mam juz w pokoju dziennym kołdrę na kanapie i w zasadzie mi zimno nie jest. Jest 20 stopni. Chcę jednak napalić, bo to przyjemność gdy w piecu szumi, a na dworze deszcz. Moja mama pali od kilku dni i jej zazdroszczę. Gdyby Darek zrobił z pradem to trzeba będzie nastawic pranie. Muszę wtedy napalić, bo nie wyschnie. Ja suszarki nie mam, bo tradycjonalistka jestem i suszę pranie rozwieszone.

Nie udało mi się wyskoczyć i poplewić, bo mam infekcję. Krzysiek mnie oczywiście zaraził. SAm sie przeziebił. bo chodził z krótkim rękawem. Teraz ja mam katar i drapie mnie w gardle. Jestem wściekła i mam ochotę go udusić...
































































































26 września 2022 , Skomentuj

Dziś Krzysiek zrobi mi wydruki, a j a zamówię materiały malarskie. Czas zacząć malowanie. Na początek mam w głowie sześć obrazów. Podobrazie głownie to co lubię 40x40 cm. To obrazy dla mnie. Nie na sprzedaż. Chcę je po prostu namalować i mieć. Chcę poczuć ta przyjemność gdy z niczego powstaje coś. Gdy powoli ukazują sie kolory plamy. Gdy na białym podkładzie zaczynaja kwitnąć kwiaty. Gdy z plamek pociagnięć pędzla zaczynaja powstawać kolorowe kształty. Z innych działalności artystycznych sie wycofalam. Pozostało malowanie i rysowanie i pozostanie.

Dziś Krzysiek ma wolne i jedzie do miasta. PO powrocie moze umyje okno. Mnie mimo deszczu moze uda sie wyskoczyc na chwile i poplewić na podworku. Gdybym skończyła zadzwonię do sasiada w sprawie koszenia. Na razie na podwórku.

Zaczynam przygotowywać usługę terapia niekonwencjonalna alkoholizmu. Na razie wystartuję na portalu gdzie wrożę. Mam zamiar napisać krótką broszurkę ni e broszurkę w której będzi e zawarte wszystko co istotne o nałogu i jak sobie z nim poradzić w tym o medytacjach, afirmacjach, jodze, zdrowej diecie. Do tego będzie horoskop, a konkretnie zdolności i zainteresowania, a wszystko to w celu ustalenia celu. Jest on bardzo ważny, bo jeśli go nie ma walka z nałogiem jest raczej skazana na niepowodzenie. Do tego będzie Reiki i jeśli ktoś zechce rozmowy telefoniczne oraz oczyszczenie czakr i aury. Oczywiście gwarancji nikomu nie dam, ale zaden terapeuta ani ośrodek nie daje o ile chce podejść uczciwie. Za dużo tu zalezy od człowieka uzalenionego by można było dać gwarancję.

Powinnam zapisywać codzienne emocje...

25 września 2022 , Komentarze (6)

Tydzień bez światła. Miałam obejrzeć dziś film na wildzie o parkach narodowych i nie obejrzę, bo problem z przełaczaniem kabli. Inna sprawa, ze ja jeszcze pamiętam czasy gdy światło było często na godziny wyłaczane. Wtedy wcale nie było. Moja mama wspomina życie w Kamesznicy i brak pradu w kilka kolejne dni. Miała kilka naftówek i piec. Nie narzekała specjalnie. U mnie naftówki sie nie sprawdzą, bo wszędobylskie, czasem szalone koty mają swoje prawa /. Kupiłam lampki na baterie.

Powinnam zrobć pranie. Powinnam skończyć robienie przetworów, ale do tego wszystkiego potrzebne jest światło. Na razie w swterach chodzę po trzy dni i w spodniach też. Czuję się niekomfortowo. Kąpię się codziennie ale to prysznic, a ja wolę wannę. Tak długo jednak nie mogę nagrzewać wody. Tyję, bo jem co na szybko i to przewaznie pieczywo. Tyle dobrego, że pracy ubywa i w domu i na dworze. Wczoraj udało sie skończyc to co przed domem. DZiś może Krzysiek to co zbędne wyniesie. Zostały dwa dni na podwórku i moge umawiać sąsiada na koszenie. W domu połowa okien umyta, ale trzeba jeszcze wyprać firany i zasłony.

Przed domem chcę zrobić nową rabatkę. To po mamy stronie. Mam zamair posadzic wrzosy zimujace i dzielzany. Kupiłam jeszcze filoetowy wrzos.

Wczoraj miałam zajęcia. Były o ruchu, rekraacji i korzyściach dla zdrowia. Dziś muzykoterapia...

Prztmierzam się do malowania. Mam kilka wozrów, które mnie interesuja. Trzeba jednka kupić farby i podobrazia. Muszę cos zarobić.

24 września 2022 , Komentarze (18)

Nadal czytam dwie książki. Jedna katolickie spojrzenie na sprawy seksu i druga to pozycja Zimbardo. Już widzę, ze katolickie spojrzenie na sex do mnie nie trafia albo raczej trafia trochę. Sex według mnie jest naturalna potrzebą ludzi, a nie złem wcielonym. Nie wszyscy muszą sie kochac by czerpać z niego przyjemność. Złe jest oszukiwanie i krzywdzenie innych. Jeśli dwie osoby spotykają sie tylko dla seksu, sa dorosłe i nie krzywdza nikogo ani siebie na wzajem to jest to w porzadku. To ich sprawa. To, ze mnie by to nie odpowiadało to z kolei moja sprawa. Jeśli chodzi o podejście katolickie to dozwolony jest tylko sex w małzeństwie sakramentalnym. Osoby samotne maja zyc w czystości. Te samotne całe zycie też. Masturbacja też jest zabroniona. Książkę skończę, ale to potrwa, bo przebrnąć przez nia przychodzi mi z trudem. 

Pozycja Zimbardo jest bardzo ciekawa, ale tez w niketórych momentach trudna dla mnie. Nie ze wszystkim tez sie zgadzam. Ja jestem raczej typem dość zdystansowanym do ludzi, a książka stwia na kontakty społeczne. Przeczytałam na razie zdanie, ze człowiek jest istota społeczna i nie bardzo mi to podeszło. Moze to uraz w moim przypadku i zbyt dużo kontaktów z toksycznimi ludzmi, ale ja za bardzo do nawiazywania więzi nie jestem skłonna. Teraz czytam o temperamentach i też nie wszystko mi sie zgadza. Trafia do mnie teoria najstasza. Według niej jestem melancholikiem, a Krzysiek flegmatykiem. To by si e zgadzało. Z grubsza zgadzało. Teoria nowsza bazujaca na typach budowy nie zgadza mi sie zupełnie. Osoby pulchne powinny być według niej towarzyskie, a ani ja ani Krzysiek tacy nie jesteśmy. Poczytam oczywiście dalej, bo to ,kopalnia wiedzy, bardzo cennej wiedzy...

Jeszcze mrozów nie ma a Mikuś już marznie. W domu ładuje sie pod koc albo pod kołdrę, a na dwór w deszcz nie chce wychodzić i drzy i z takim wyrzutem patrzy... Co będzie z załatwianiem to nie wiem. Mruczek też juz sie ciśnie pod koc, a inne koty na kolana. Kupiłam termofor.

Wczoraj udało mi się podziałac w ogrodzie. Dziś może też. Zostało reszte plewienia i wycinania. Rosliny jeszcze nie wszystkie posadzone i drzewo nie pociete. 

Moje wnioski o 3000 na węgiel nie rozpatrzone. Wysłałam poczta i zaginęły w urzędzie. Szukają.

Kupiłam przedostatni worek kartofli i przedostatnia porcję grzybó w do suszenia. Sosy nie zrobione, bo jak tu robic bez światła. Grzyby suszyłam na podłodze w pokoju, bo tu jest światło.

23 września 2022 , Komentarze (8)

Podatek za dom przyszedł i nie jest tak wysoki jak myślałam, że będzie. Płatne do listopada. Tragedii nie ma. 

 Przyszły mi roślinki. Cudne są. Zakochałam się w  wrzosach zimujacych. Mam biało żółty i żólto pomarańczowy. Chcę jeszcze filetowy. Za kilka dni kupię r ozowa różę i to koniec roślin na ten rok. Muszę zrobić kolejną rabatkę, by wszystko posadzić, ale si ewzdrygam przed wsadzeniem ręki w mokrą ziemię. Moze dziś...

Przez te problemy z pradem w domu był chaos. planowane prace ni były wykonane, a robiłam co innego. Teraz wszystko się spiętrzyło. Jeszcze te deszcze. W ogrodzie nie skonczone ani w domu. Czekam na urop Krzyska. Ma mieć od 3 X.Diety nie przestrzegam, bo z gotowaniam problem. Jem dużo chleba i już przytyłam...:(

Tak sobie myślę, ze trzeba by zrobić nową instalację elektryczną. Nie teraz ale stosunkowo szybko... Światła jeszcze nie mam. Brat Krzyśka wraca w poniedziałek z Turcji. We wtorek będzie u nas i moze zrobi...

z aplikacja maluje nadal. Chcę zgrać kilka obrazków i może przeniose je na płótno. To nie będą kopie ale inspiracje.

22 września 2022 , Komentarze (19)

Z fryzjera jestem bardzo zadowolona. Mam krótkiego boba i jest ok. Chyba już zawsze taką fryzurę będę mieć. Do pracy, żeby włosy nie przeszkadzały mozna je spinać. Wstawię zdjęcia gdy włosy ufarbuję...Na razie nie mam do tego głowy...

Ze światłem straszny problem. Awaria poważna. Było dwóch elektryków i jeden sie nie podjął, bo nie wiedział co jest, a drugi sie obraził że nie chcę robić nowej instalacji. Nie mam tego w planach na razie i chodziło mi tylko o naprawę. Swoje dołozyła moja mama, bo przyszła z pretensjami, ze nie ma światła. Trzeba było wyłączyc górne korki. Przez cały czas światło niby miałam, ale ciągnięte przedłużaczami z babci mieszkań.

Ten brak światła mnie skłonił do zaplanowania zabezpieczenia się na okres wyłączenia prądu w zimie. Chcę kupić ładowarkę solarną do telefonu, zapas świec, drugą latarkę tym razem na baterie, konserwy mięsne, strączkowe w puszkach, konserwy rybne, wodę, gaz pieprzowy, lampki na baterie no i tabletki do uzdatniania wody. Czysta rzeka blisko.

Jeśli by nie było światła to ja bym nie miała pracy:( Mam piec to problemu z ciepłem, gotowaniem i myciem nie będzie.

Groby opłacone. Światło nie zrobione. Został piec do centralnego i opłata podatku od domu. Podatek nie był płacony od początku roku, bo nie ma wyliczeń. Ma być podwyżka i jeszcze tego nie wyliczyli. 

21 września 2022 , Komentarze (7)

Tydzień biegnie nieublagalnie. U mnie pracy ubywa. Złapałam rytm i działam codziennie coś. Dziś może polpewie albo poprzycinam coś uschnietego w ogrodzie a może i jedno i drugie, bo czas goni. Krzysiek może kupi grzyby to pokroje do suszenia. Już koniec widać poza cięciem drewna ale to można i w październiku. 

z dieta problem. Schudłam 2kg i dalej ani drgnie. Trzeba się przyłożyć, bo teraz są grzeszki typu kotlety, a to zabroniona bułka.  Są też owoce. Też nie wolno. Został jeszcze kilogram około i chcę to stracić. Za solidna dietę wezmę się w styczniu. Już dwa lata to planuje. Wstyd. Odkąd zeszłam do nadwagi straciłam motywację. Ciśnienie spadło i nie ma w zasadzie powodu do odchudzania poza wyglądem. Ten mnie za bardzo nie interesuje. Od dawna przecież wiadomo, że każda potwora znajdzie amatora, a ja mam krzyska. On też Adonisem nie jest.

Muszę kupić urządzenie do obcinania pazurów Mikusiowi. Strasznie szybko mu rosną a jeździć do weterynarza by obciąć mi się nie chce.

Dziś ma być kolejny elektryk...

kolejne obrazki z gry... Gra jest bardzo fajna. Uważam że ćwiczy spostrzegawczość i cierpliwość.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.