Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1571342
Komentarzy: 56054
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 kwietnia 2014 , Komentarze (10)

Wstałam po 8 i po wypiciu kawy pojechałam na targ na zakupy. Kupiłam sporo, ale bogactwo roślin mnie wręcz olśniło. Przywiozłam 5 reklamówek i nabrałam ochoty na dalsze zakupy, ale jak tu je do domu dowieźć bez samochodu. Kupiłam truskawki i poziomki obsypane kwiatami. Znalazła siedmiolatkę i rabarbar. Kupiłam też kilka wczesnych kapust i sałatę. Kupiłam także bratki w kilku kolorach, goździki kamienne i stokrotki dla mamy. Dokupiłam też nasion: słonecznik zwykły i ozdobny, marchew/a jednak/, fasolę szparagową karłowatą, czarną rzepę, groch no i dymkę. Brakło mi margarytek i lubczyku. Nie miałam gdzie zabrać lawendy i liliowców i lilii, szałwii i heliotropów. Kupię później. Kolorowej fasoli tycznej nie było i raczej nie będzie. Kupię chyba więcej szparagowej z tym,, że tycznej. Innej rady nie ma...

W tej chwili grzeję się przy piecu z kubkiem herbaty, a z chwilę idę sadzić, bo choć zimno deszcz nie pada. Po południu czeka mnie praca i dwa zbiegi Reiki. Pewnie też coś zrobię w domu, bo święta coraz bliżej. Skromne mają być w tym roku, żebym jeszcze więcej nie przytyła. Tuż po świętach ruszam z dietą dukana i tym razem przejdę wszystkie fazy jak należy.

Dzisiejsze menu: rogal z masłem, jabłko, jogurt, kotlet mielony z ziemniakami i koperkiem, ogórek kiszony.

8 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Cały dzień czekam na deszcz. Ma padać, ale nie pada. Byłam w mieście, kupiłam parę bratków i stokrotki i całą drogę się martwiłam czy deszcz minie nie zastanie przy sadzeniu. Miał być i nie ma, a ja się za nic nie biorę, bo nie chcę by mnie przy pracy zastał. Dziś zrobiłam tylko grządkę przy schodach, posadziłam kwiatki i przeniosłam z Krzyśkiem resztę cegieł. Miałam prać poszewki z kanapy, oczywiście ręcznie bo to rękodzieło, miałam prać firanki, miałam przesadzać kwiatki. I nic nie robię, a deszcz nadal nie pada. Cóż chyba tak mi ten dzień zejdzie, a czas przepłynie mi między palcami nie wiadomo kiedy...

Wieczorem będę kończyć malowanie tego serduszka co ostatnio ozdobiłam i pewnie zacznę ozdabiać następne. Może też wezmę się za szydełko, bo kocyki dla kotów same się nie zrobią. Chodzi też za mną wiersz i haiku...Mam też powróżyć, a i zabieg Reiki mam...

Menu: bułka z domowym dżemem z brzoskwini i bzu czarnego, kapusta z grochem i ziemniaki, sałatka jarzynowa tradycyjna.

7 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Pracowity dzień dziś miałam. Pracowity. Kilka godzin byłam na dworze i pracowałam fizycznie. Sporo zdołałam zrobić, żeby przywrócić na podwórku ład. Najwięcej pracy miałam przy przenoszeniu cegieł ze sterty gruzu, który ma być wywieziony, żeby na podwórku nie straszył. Cegły są stuletnie ręcznie robione i szkoda mi ich wyrzucać. Trzeba je więc wybrać i złożyć pod okapem od garażu. Może się jeszcze do czegoś przydadzą. Marzę o wędzarni, ale takiej w której można też wędzić sery. Może kiedyś. Oprócz cegieł miałam też trochę pracy przy rozrzucaniu kopczyków wokół pni drzew w sadzie. Zasiliłam też resztę liliowców i irysów. Naszykowałam także patyki do pomidorów i kilka tyczek do fasoli. Tak, zdecydowała, ze jednak w tym roku trochę fasoli posieję. Będzie i tyczna i niskopienna. Miejsce już pod nią jest przygotowane i nawet skopane. Pod truskawki i poziomki też już Krzysiek dzisiaj skopał. W środę jadę na targ i kupię co trzeba. Mają być deszcze to wszystko powinno się ładnie przyjąć.

Teraz odpoczywam, ale co dziwne kręgosłup aż tak mnie nie boli. Wieczorem może wezmę szydełko, bo przydałyby się nowe kocyki dla kotów. Myślę o takich w babcine kwadraty. 

Dieta tak sobie, ale dużo nie jem. I tak były 2 kromki chleba z pomidorem i ogórkiem oraz kluski kładzione z sosem typu,,wrzuć co masz" czyli tym razem cebula, marchew, pietruszka, papryka, czosnek i koncentrat pomidorowy. Na kolację będą domowe bułki z cebulą i z ziarnami posypane makiem.



6 kwietnia 2014 , Skomentuj

Dziś nie zajmuję się niczym poza przyjemnościami. I tak wyspałam się, wypiłam kawkę karmelową na schodach od domu rozkoszując się przy tym ciepłem słońca, później ugotowałam obiad. Teraz buszuję w internecie, a później podziałam trochę robótkowo. I tak niedziela zejdzie. Zastanawiam się czy nie zrobić zakupów w sklepie internetowym, bo wszystko do rękodzieła mi się powoli kończy. Nie mam już prawie co zdobić, pokończyły się papiery i serwetki, że o farbach i podobraziach nie wspomnę. Lakier do spękań, który kupiłam jest kiepskiej jakości i wcale prawie nie pęka, a i lepszych pędzli też mi brakuje. Włóczek też już prawie nie mam...

Menu: jabłko, jogurt i tarta cebulowo - paprykowa. Kolacji nie będzie, bo chleba nie ma, drożdży też nie. Może za to będzie kisiel...

5 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

Już wieczór a ja siedzę na kanapie przy piecu i wspominam dzień który powoli mija. Pracowity był nie powiem. Sporo zostało zrobione na dworze, bo i rabata wzdłuż chodnika i kwiaty zasilone. Przesadziłam też kilka kwiatków i wyniosłam meble ogrodowe na podwórko. Zrobiłam też porządek w doniczkach, a było ich sporo. Posprzątałam też zimowy bałagan z sieni, bo czas najwyższy. Umówiłam się ze znajomym na zakładanie kranu w sieni, żeby woda w ogrodzie była. No i postawiłam karty 4 dziewczynom w tym raz w sprawach finansowych i 3 razy w uczuciowych. Uf...

Teraz odpoczywam i planuję jakie rośliny ozdobne sobie posadzę i na ulicy i na podwórku, bo już mogę skoro woda będzie. Myślę o liliowcach i irysach na ulicy, może też ze dwa ogniki jeśli spotkam w sklepie. Podobają mi się też funkie. Może też puszczę na siatkę różę o drobniutkich różowych kwiatuszkach, bo kocham tą odmianę. Na podwórku jeszcze nie wiem co podziałam, ale coś na pewno.

A szykuje mi się jeszcze jedna rabata na ogródku od strony ulicy i jedna malutka przy schodach na podwórku, żeby było przyjemnie siedzieć. Doniczki też pomału szykuję na pelargonie i może fuksje i bratki. Trzy doniczki muszę zostawić na pomidory. Kupię też szałwie i śmierdziuszki. Gorący czas nastał...

Menu: ziemniaki z sosem węgierskim, jajecznica z piórkami cebuli plus 2 kromki chleba, jabłko

Teraz już zmykam działać robótkowo czyli nałożyć ostatnią warstwę lakieru na kieliszki do jajek i zrobić ozdobę w kształcie serca...


4 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Dzisiejszy dzień był pełen zajęć, bo i pracy typu pisania było trochę i działania w ogródku, a później i robótek. Wstałam wcześnie jak na minie i od razu zabrałam się za pisanie. Po obiedzie byliśmy z Krzyśkiem w ogródku i przygotowywaliśmy dodatkowy teren pod grządki. Jeżeli Krzysiek w poniedziałek to miejsce skopie i odchwaści to ja w środę wsadzę truskawki i poziomki. Teren jest na tyle duży, że obok truskawek zmieści się też karłowata fasola szparagowa. Teraz jeszcze tylko założyć wodę i ogródek jest. Tak sobie myślę, że jeśli w tym roku wszystko będzie dobrze to w przyszłym roku teren pod zasiewy jeszcze trochę powiększę, ale nie dużo. Tyle tylko by posadzić z rządek wczesnych kartofli i kilka metrów fasoli burki na płocie. I to wszystko. Ostatnio się nie poznaję, bo bardzo ciągnie mnie na dwór tylko muzyka u sąsiadów mi przeszkadza. No ale cóż...

Po południu zabrałam się za decoupage czyli ozdabianie kieliszków do jajek na miękko. Pojemniczki pomalowałam na kolor żółty z brązowymi dodatkami i nakleiłam liście w barwach jesieni. Wyszły fajnie. Za to zdjęcia zrobiłam tak fatalne, że skasowałam. Jutro zrobię na dworze może wyjdą lepsze...

Jadłam mało czyli bułkę z rzodkiewką i ziemniaki z kapustę. No i jeszcze 2 jabłka. Za to piłam jak szalona, bo prawie litr napoju typu cola czyli prawdziwa trucizna...

3 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Pracowity dzień za mną. Teraz już mam wolne i siedzę nad tarotem. Cieszy mnie, że zrobiłam wszystko co zamierzałam nie tylko w pracy. Posiałam już do doniczek ogórki, cukinie i dynie. Przesadziłam parę kwiatków  w tym mój biedny rozmaryn. Nic dziwnego, że zmarniał skoro w doniczce były kawałki styropianu wielkości pudełka zapałek. Wiem, że dodatek tego ustrojstwa pomaga napowietrzać korzenie ale aż tyle wpakować. Szok. Jutro działam dalej czyli pozasilam kwiaty i jeszcze kilka przesadzę. Może też potnę pelargonie na sadzonki. Zakwitną późno, ale powinny być ładne. Powoli też szykuję listę zakupów na targ. Muszę jechać po siedmiolatkę, chrzan i dymkę. Może też znajdę rabarbar no i truskawki, choć parę krzaczków o ile Krzysiek mi przygotuje miejsce...

Menu: kasza gryczana z sosem pieczarkowym i ogórkiem kiszonym, 2 krokiety i budyń. Waga bez zmian czyli prawie 100 kg...


3 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Okna mam umyte i to tak jak w życiu nie miałam- czyściutkie, bez zacieków. Pani Ewa okazała się bardzo pomocna i chętna do pracy. W sobotę ma przyjść pomóc mi w plewieniu rabaty z kwiatkami przy ulicy. Ma mi też usunąć trawę z chodników na podwórku i przekopać widłami 2 rabatki koło domu mojej mamy. Po 10 kwietnia przyjdzie mi wysprzątać mieszkanie na święta. Później będzie przychodzić regularnie raz lub dwa razy w miesiącu i dom powinien odzyskać normalny wygląd.

Jutro mam dzień zajęty od rana do wieczora, bo zaplanowałam sporo zrobić. Mam zamiar podgonić trochę pracy oprócz tego chcę przesadzić kilka kwiatków. Mam też wyjazd do miasta. Kusi mnie też poezja i jakiś wiersz spróbuję napisać. Zobaczymy...

Dzisiejsze menu: 2 kromki chleba w tym jedna z rzodkiewką a jedna z ogórkiem, jajecznica ze szczypiorkiem, sos z ziemniakami, 2 jabłka.


2 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Dzień jak dzień, ani spokojny ani nie pełen wrażeń. W południe byłam na poczcie, a po południu poszliśmy z Krzyśkiem do ogrodu zrobić grządki i co nieco wysiać. Wysiałam pietruszkę, estragon, rabarbar, koper i rzodkiewkę. Wsadziłam 2 ziemniaki i szczypiorek. Wszystko poszło dobrze, ale ten mój ogródek strasznie mały jest. Brakło mi miejsca na buraki i fasolkę szparagową. Nie mam gdzie posadzić ani bobu ani brukselki. Marzę o fasoli burce, truskawkach i poziomkach...

Po południu oczywiście pracowałam, a później siedziałam nad tarotem i tak dzień minął...

Jutro będzie dzień zajęty, ponieważ umówiłam się z jedną Panią na mycie okien. Mam nadzieję, że nie rozmyśli się i przyjedzie. Dobrze by było, bo już siły do tego typu pracy nie mam. 

Dieta była i tak menu: 2 kromki chleba z ogórkiem świeżym, 2 jabłka, jogurt i talerz zupy cebulowej...

1 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Pogoda piękna - słonecznie i ciepło, a ludzie zamiast rozkwitać jak wiosenne kwiaty chorują, kaszlą i kichają. Nie wiem jak to jest i skąd ten brak odporności się bierze. Trochę wiaterku, przemoczone buty i już przeziębienie, zatoki albo i zapalenie oskrzeli. Dziś spotkałam koleżankę, która się rozchorowała, bo była w pracy ubrana w bluzkę z dekoltem i przeciągi jej zaszkodziły. Dziwne to dla mnie. Niby mam świadomość, że jestem raczej odporna, ale i tak się dziwię...

Byłam w mieście i wróciłam ogłuszona gwarem. Po południu spałam ponad godzinę, a później pracowałam pilnie kilka godzin. Pisałam teksty i z synonimami i na portale ,,bankowe". Wieczorem weszłam na forum dla wielbicieli tarota i postawiłam karty potrzebującej osobie. Z tego co czytałam to karty powiedziały mi mniej więcej to samo, co innym bardziej doświadczonym osobom czyli jest dobrze. Zauważyłam jednak, że moje odpowiedzi są krótsze niż innych osób, bardziej konkretne. Nie mam zwyczaju zbyt dużo pisać i unikam lania wody. Nie wiem czy to mnie nie dyskwalifikuje. może powinnam pisać więcej? Z drugiej strony sama konkret cenię, ale czy inni też? Kiedyś pewnie te dylematy same się rozwiążą.

Diety nie było, bo niby dużo nie zjadłam ale za to dogodziłam sobie napoleonką. Menu: 6 pierogów ruskich bez tłuszczu, 2 kromki chleba z rzodkiewką i napoleonka...


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.