Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489933
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lutego 2014 , Komentarze (20)

Jeszcze wczoraj czekałam na wiosnę i podziwiałam bazie w wazonie u mamy, a dziś śnieg padał i to solidnie. Poleżał trochę  i stopniał, ale marzenia o szybkiej wiośnie rozwiały się jak dym. Na szczęście wczoraj kupiłam węgiel to i zima mi nie straszna. W domu cieplutko, ale dopiero po południu. Rano odcierpieć swoje muszę. Coś wyjątkowo zimno jest w mieszkaniu w tym roku. To chyba przez ten tynk, który spadł ze ściany i leży w barwinku. Nie zdążyłam naprawić i mam teraz. Powoli planuję remonty, ale co zrealizuję tylko,,góra" wie. Chciałabym zrobić remont rynny i ocieplenie jednej lub dwóch ścian. No i łazienkę. Łazienkę chcę otynkować od nowa, wstawić nową wannę i umywalkę i pomalować. Żadnych kafli nie zrobię, bo nie będzie miał kto tego pucować. Marzę o drewnie w części z toaletą, ale w tym roku raczej nie uda mi się tego zrealizować, bo chcę też kupić meble do sypialni. Czy się uda? Oby...

Dostałam następne zlecenie z tym, że do realizacji w ciągu 7 dniu. Nie muszę się więc spieszyć, bo czasu jest dużo. Zlecenie jest ciekawe i trochę głową muszę ruszyć by wszystko zrobić jak należy. Lubię pracować głową. Za to fizycznie wręcz nie znoszę. Teraz pracuję prawie na leżąco, bo siedzę z nogami na kanapie, wsparta na mięciutkiej podusi z laptopem na kolanach i jest dobrze. Zawsze byłam wygodna i taka już pozostanę...




11 lutego 2014 , Komentarze (8)

Dzień zaczęłam dzisiaj wcześnie jak na mnie, bo o 10 i teraz oczy mi się zamykają. W tej chwili nie mogę jednak pozwolić sobie na drzemkę, gdyż na chwilę ma być transmisja z łyżwiarstwem figurowym, które uwielbiam. A później może już będę miała zlecenie na pisanie komentarzy i postów na forach. Powinnam też napisać parę krótkich artykułów na portale,  a szczególnie na jeden na którym jestem nowa i dlatego nie mam jeszcze dostępu do zleceń. Muszę pracę pogonić czyli szybko napisać 130 artykułów, bo na tym portalu sporo zleceń jest. Chcę też jeszcze dziś wstawić wiersz, który przed chwilą napisałam i konkursowe haiku na portale i blog. Pracy zaplanowałam sporo, tak że popołudnie i wieczór będą aktywne.

Dietę raczej trzymam, bo jem mało i tylko to co za wiele kalorii nie ma. Unikam chleba, słodyczy i ciast. Nie ważę się, żeby się nie denerwować. 

Czekam na wiosnę w dobrym nastroju i z uśmiechem...

11 lutego 2014 , Komentarze (8)

Dziś do południa pracowałam intensywnie. Pisałam teksty, a później grzebałam w komputerze, bo mi przeglądarka gogle przestała działać. Nic nie pomagało, ani zgranie nowej ani czyszczenie z wirusów. Dopiero po 2 godzinach doszłam, że coś  mi  dziś wlazło na komputer i blokowało przeglądarkę, a antywirusy tego nie wykrywały. To coś to było kilka programów i dopiero po ich skasowaniu wszystko wróciło do normy. Mam nadzieję , że ślad po tym draństwie nie został. Swoją drogą nie mam pojęcia jak to coś się dostało, bo nic dziś z internetu nie zgrywałam. No i zagadka.
Po południu i wieczorem trochę medytowałam, trochę słuchałam muzyki i trochę czytałam. No i czyhałam na nowe zlecenia. Na jednym z portali powinno pójść z tym łatwiej, bo wskoczyłam do polecanych wykonawców z bardzo dobrą opinią. Może więcej zleceń przez to dostanę. Staram się o 6 a ile dostanę czas pokarze. Oby więcej, bo pieniądze by mi się przydały na akcję odrobaczania stada, która mnie czeka w marcu. Przeprowadzę wprawdzie i tak, ale gdyby pieniądze dodatkowe wpadły to może bym kupiła jakieś książki, a tak nic z tego. Koty ważniejsze...


9 lutego 2014 , Komentarze (11)

Od wczoraj wieczorem nie miałam chwili wolnej, ponieważ podjęłam się zlecenia takiego na już. Napisałam 50 postów reklamowych na forach i odesłałam do zleceniodawcy, a teraz  czekam na pieniążki. Jutro mam jeszcze napisać tekst na 1000 znaków o antenach satelitarnych i jestem w zasadzie wolna. W zasadzie, bo trzeba pisać inne teksty z tym, że już nie w takim szaleńczym pośpiechu. Te inne teksty idą do poczekalni, bo zamówień na nie nie mam, ale liczę, że będą. Jutro odpocznę. To tyle o pracy.
 
Teraz już od godziny odpoczywam i relaksuję się z dwoma kotami na kolanach. Koty mruczą, w domu błoga cisza i spokój. Nawet telewizor zgaszony, bo Krzysiek czyta. Raj.
Upiekłam bułki z rozmarynem i tymiankiem. Tak pachniały, że się na jedną skusiłam. Wyrzutów sumienia nie mam i z premedytacją postanowiłam od czasu do czasu coś dobrego zjeść. Dość tych wyrzeczeń i terroru przez tyle miesięcy i jeszcze, żeby efekty były a tu marne 3 kg mniej. Chyba tylko dieta dukana mnie uratuje...

A na koniec moje haiku, które zajęło I miejsce w konkursie na blogu...http://eddie-ad.blogspot.com/

mróz o poranku
kot wącha białe kwiaty
na szybie

8 lutego 2014 , Komentarze (8)

Dobrze mi tak byłam wczoraj w kiepskim nastroju, bo tyję mimo diety, to los mi jeszcze dołożył zmartwień w postaci zepsutego grzejnika w sypialni. Musiałam zabrać grzejnik z pracowni i teraz nawet sobie humoru poprawić nie mogę malowaniem. Grzejnik w sypialni musi zostać, bo od kilku dni jest na tyle ciepło, że przestałam palić w pieco-kuchni i teraz tylko grzejnik podnosi temperaturę. A na malowanie mam szaloną ochotę. Chodzi za mną obraz z serii witrażowej i pewnie jeszcze pochodzi jakiś czas. Mam też pomysły na następne. Byle do wiosny...

Zarabianie przez internet mi idzie całkiem, całkiem. Na razie to drobne kwoty, ale mam z tego sporą frajdę. Mam zamiar się tym zająć na jakiś czas, bo tak sobie myślę, że z czasem zleceń będę miała więcej i dochody wzrosną. A w tej chwili się uczę pisania tekstów na zlecenie z dziedziny motoryzacji np. czy bankowości. Dziedzin mi zupełnie obcych i według mnie takich nieciekawych i nudnych, że aż strach...

O diecie mogę tylko napisać, że przytyłam następne 0,5 kg tym razem po 2 małych dodatkowych ziemniakach/3 łącznie/. Komentować nie będę, bo nic nie rozumiem...

7 lutego 2014 , Komentarze (8)

Dziś wstałam o 9, bo czekałam na decyzję w sprawie pracy, ale jeszcze się nie doczekałam. Byłam za to na poczcie z partią krzyżówek. Byłam też na plotkach u mamy. Podwórko u mnie całe w wodzie i błocie. Aby przejść do domku mamy musiałam brodzić po kostki i całe skarpety zamoczyłam, że o papuciach nie wspomnę. Czuć już powolutku wiosnę. Słyszałam kosy, a u mamy są już w wazonie bazie. Lichutkie takie i marniutkie, ale są. Skąd je wzięła nie mam pojęcia. Szukałam przebiśniegów i znalazłam ledwie  zielone czubki. Za kilka dni będą już pewnie bardziej widoczne. Szybko ta zima zleciała w tym roku. Szybko. Teraz siedzę z kawą i buszuję po Vitalii, a później biorę się za nowe zadania w pracy. Wieczorem chcę poczytać, zrobić Reiki tym razem dla siebie z intencja uzdrowienia ran duszy. Mam też zamiar zafundować sobie medytację.

Diety nie trzymam tzn. jem mało, ale godzin posiłków nie przestrzegam. Przestałam już myśleć o schudnięciu i teraz już tylko myślę, żeby nie przytyć więcej. Klooops na całej linii i porażka. Nie lubię przegrywać, ale chyba tym razem mój organizm mnie zdradził i wygrał...

6 lutego 2014 , Komentarze (12)

Pracuję od rana do wieczora. Praca jest łatwa i przyjemna. Jest też ciekawa i wiele nowych rzeczy się uczę. Szybko też nabieram wprawy. Dziś napisałam dwa artykuły na temat bankowości, na której kompletnie się nie znam w niecałe 40 minut. Bardzo się cieszę, że odkryłam ten sposób zarobkowania, choć kokosów nie zarabiam, ale nie tylko pieniądze się przecież liczą. Wieczorami odpoczywam i czytam przeważnie poradniki na temat copyweritingu i dziennikarstwa. Dostałam się też do grona autorów piszących porady różnego typu oraz na dwa fora do pisania postów i komentarzy. I tu też spróbuję jakieś teksty wysłać bo grosik do grosika... I tak dniem za dniem mija. Może już nie tak spokojnie i leniwie jak kiedyś, ale wciąż na przyjemnych zajęciach.

Z dietą mam problem, bo niby staram się trzymać, ale kilka grzeszków jednak popełniłam. Za długo ten przestój już trwa i pomału motywacja zaczyna mi siadać. W dodatku od kilku dni zaczęłam odczuwać głód i nic dziwnego, bo bardzo mało jem. Tylko troszkę więcej zjem i natychmiast zwyżka. Tak jak od wczoraj kilogram po zjedzeniu 1 kromki chleba z ogórkiem...Co dalej nie wiem, bo ja nie bardzo się nadaje do walki z wiatrakami...

5 lutego 2014 , Komentarze (17)

Dzisiaj w dzień miałam masę zajęć i nawet chwili czasu na Vitalię. Pisałam posty na zlecenie i artykuły na portal. Napisałam też kilkanaście artykułów do Textmarket. Później medytowałam trochę i rysowałam maki. Krzysiek był tak miły, że nawet nie wyzywał, że cały dzień działam. To pewnie na konto moich imienin. Dostałam od niego różowe różyczki, tak jak chciałam w doniczce. Zrobił też pyszny deser istną bombę kaloryczną, który oczywiście ze smakiem zjadłam. I tak zaakcentowałam swoje święto. Nie będzie ani gości ani przyjęcia. Bardzo ucieszył mnie prezent od mamy- cudne ażurowe poncho. To już czwarte w mojej kolekcji. Mam istnego fioła na ich punkcie i pasjami kupuję. No cóż jedne kobiety kolekcjonują buty, a ja poncha.

Dietę trzymałam pilnie do kolacji czyli do czasu gdy skonsumowałam deser. Jutro już łasować nie będę...

3 lutego 2014 , Komentarze (3)

Znalazłam nowe zajęcie. Nie zarobię kokosów, ale na razie wystarczy, bo uzupełnię braki spowodowane zmianą angażu męża. On pracuje o 1/4 etatu mniej, a ja o 2 godziny dziennie więcej. Praca jest w internecie i polega na pisaniu tekstów. Mam tylko nadzieję, że będą płacić uczciwie. Mam jeszcze ochotę na pisanie horoskopów na portal ezoteryczny, ale nie wiem czy mnie wybiorą, ponieważ chętnych trochę jest. Jest też oferta na prowadzenie bloga kulinarnego oraz fanpage pensjonatu. Obie oferty mnie kuszą, bo są według mnie ciekawe, ale chętnych jest oczywiście sporo. Zobaczymy. Znalazłam też ofertę telepracy dla osób z grupą inwalidzką i już wysłałam skan orzeczenia. Pracę można podjąć na niepełny etat co by mi bardzo odpowiadało. Zobaczymy i obym miała szczęście.

Dietę trzymam z tym, że z powodu urwania głowy i wyjazdu nie przestrzegam godzin posiłków. 

Ostatni obraz witrażowy na podobraziu. Kolory znowu inne mimo, że zdjęcie robiłam na dworze. To chyba wina aparatu...
W oryginale jest fiolet, wrzosowy, róż, granat i srebrny. Nie ma białego....


Zmykam na medytację...

2 lutego 2014 , Komentarze (7)

Od wczorajszego wieczoru mam w domu prawdziwy kataklizm, bo leją mi się z sufitu potoki wody. Cała podłoga w sypialni koło łóżka zalana i to solidnie. Nie wiem co się stało. Czy problem jest z dziurawą rynną czy jeszcze inny. Rynna jest dziurawa w dwóch miejscach i już jesienią miałam ją zakleić silikonem, ale nie zdążyłam, ponieważ na taką robotę potrzeba kilku dni suchych i słonecznych, a takich już nie było odkąd dziury zostały odkryte. Fakt jest faktem, że do puki śnieg nie stopnieje z dachu będzie mi się woda lała. Najgorsze jest do, że dwa lata temu ściany w sypialni były malowane, a ja remontów nie cierpię i nie mam do nich zdrowia. Maluję więc rzadko. No i kłopot...

Wczoraj nadal szukałam możliwości pracy w internecie. Zapisałam się do kilku serwisów, dodałam kilkanaście artykułów do Textmarket, zgłosiłam się do wykonania kilku prac głównie z zakresu pisania tekstów, zakładania i prowadzenia fanpage i blogów. No i zobaczymy. Ofert pracy jest trochę, ale chętnych jest o wiele więcej i trzeba sporo szczęścia, żeby zlecenie dostać. Myślę też by poważniej zająć się copywritingiem. Zamówiłam nawet książkę z tego tematu i zobaczymy...Jestem dobrej myśli tym bardziej, że nie oczekuję kokosów za nicnierobienie tylko realnych pieniędzy za solidnie wykonaną pracę...



Dieta wczoraj była  ścisła do czasu, gdy się wieczorem nie zdenerwowałam jeziorem w sypialni. Od razu poczułam wilczy głód. Mogłam to oczywiście przetrzymać. Tylko po co? Po co się męczyć i walczyć z sobą? Te dwie kromki chleba, które zjadłam wyciszyły mnie natychmiast, a przecież od nich nie utyłam...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.