Dziś mimo niedzieli będzie u mnie pracowicie. Mamy przygotować wszystko do wędzenia. Trzeba przygotować drewno, gałązki z jałowca i schab obwiązać sznurkiem. Mamy też ubrać choinkę i stroiki oraz szopkę. Trochę czasu nam to zajmie, a dziś przecież moje święto - Yule czyli przesilenie. Dzisiejszy sabat to dzień radości, bo po ciemności przychodzi wreszcie jasność. Będę cały dzień palić świece. Zjem orzechów i napiję się wina z korzeniami. Spalę również kartkę z wypisanymi problemami. Niech odejdą wraz z starym rokiem. Rytuał jest prosty. Wróżyć nie będę. Tarota na cały rok mam zamiar postawić sobie dopiero w Sylwestra.
Wieczorem będę czytać i pewnie rysować. Może sarny albo ptaszki...A na koniec ostatni rysunek, a właściwie szkic saren. Jest jeszcze do skończenia. Trzeba dodać koloru, cieni i życia...Popracuję dziś nad nim...