Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498458
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2022 , Komentarze (1)

No i nie wiem czy Sebastian dojedzie w tym roku na świeta. Bardzo chce ale ciągle są przeszkody. W tym roku w święta mija nam 6 lat znajomosci. Chcę by był. Wczoraj dojechał w pol drogi i sie wócił, bo nie było dojazdu. Następny pociąg był za 4 godziny.

Dziś bedzie trochę pracy na dworze, bo muszę zasilić jedno drzewo i powinnam wyrwać chwasty przed domem. W domu mam odkurzyć meble. Krzysiek ma do roboty kuwety. Miał jechać do miasta, ale zakupy zrobił w naszym sklepie.

Do tego będzie trochę nauki. Chcę napisać tekst ezoteryczny o wenus w horoskopie i muszę zrobić dwa dodatkowe zabiegi Reiki w tym jeden łaczony z bioterapią. Chcę obejrzeć ostatni odcinek Białej księżniczki.

Kupiłam kolejną książkę- ebook o odcinaniu węzlow energetycznych. Oczywiście to potafię, ale prostsze przypadki i łatwiej mi przychodzi pomóc innym niż sobie. Tak może tez być, ze ja nie chcę wiezi zerwać choć czasem mnie to kusi w chwili złości. Relacje toksyczne zrywam.

13 kwietnia 2022 , Komentarze (2)

Sebastian jedzie, ale nie z kolegą. Kolega mial nieaktualny przeglad i wrócil sie do domu. Sebastian jedzie pociagiem i złości się, bo przesiadki. Nie wiem czy dojedzie czy sie wroci do siebie. 

Ja wstalam dziś wcześnie, bo były do kupna wędliny wiejskie. Juz mam i są bardzo smaczne. Po poludniu będzie praca w tym pisanie tekstu ezoterycznego. Tym razem jest platny. Muszę tez zrobić Krzyskowi zabieg Reiki, bo go bola nogi. Niby oba uda, ale ja podejrzewam, ze od stóp jest problem, bo jak robię zabieg to od stop czuję. Mam dziś też do wyszorowania zlew. Są kwiaty do podlania. Jest do zmiany pościel w pokoju dziennym.

W wolnym czasie będzie film i moze czytanie. Nauki raczej nie będzie...

12 kwietnia 2022 , Komentarze (10)

Mam możliwość dodatkowego zarobku, bo wszystkie artykuly pozycjonujące na portalu z wróżbami są teraz płatne. Będę oczywiście pisać, bo pisać lubię. Będą dwie korzyści. Zacznę pisać szybko, ale muszę najpiew przygotować święta. Dziś będzie ostatnie pranie, a Krzysiek umyje ostatnie okno. On te okna paćka, a nie myję, ale uwagi mu nie zwócę. On myje on decyduje i on za to odpowiada. Ja jestem zadowolona, że okna umyte i ja tego robic nie muszę. Strasznie mnie denerwuje gdy ktoś sam nie robi, a poucza i dyryguje i wymagania ma.

Dziś mam wyjazd do miasta. Muszę być w punkcie napraw komputerów, bo po świętach trzeba naprawić laptop. To będzie remont generalny obudowy.

Jutro ma przyjechać Sebastian i nic, albo niewiele sie jeszcze zrobi. Zostanie odkurzanie podłóg.

11 kwietnia 2022 , Komentarze (7)

Ostatni przedświąteczny tydzień, a ja działam i przypominam sobie jak to było u mnie w domu. Babcia gdy była mlodsza przed świętami sprzątała. Często też właśnie pzed swiętami było malowane mieszkanie. Jeśli chodzi o jedzenie to była kopa kolorowych jaj, swojskie wędzonki/szynki, kielbasa, schab, boczki/, indyk dla dziadka i śledzie. Babcia piekła też obowiązkowo sernik i babkę, którą nazywała pustym ciastem. To było ciasto typu babki drożdżowej ale pieczone w keksówce. Stól był ubierany borowiną i bazie też były no i owiesek. Nie pamiętam co babcia podawala na obiad. Ciocie nie przygotowywały dla siebie osobno, ale ciocia Resia ubierała u siebie stół. Mama miała osobny stol i gotowała osobno. Zawsze był dodatkowo klops z jajkami, biała kielbasa, pasztet i sałatka jarzynowa. Pamiętam też gęś lub kaczkę, ale nie wiem na które święta. Ja w zasadzie nie odchodzę od tradycji, ale dodałam barszcz chrzanowy, bo Krzyśka mama go robiła. W tym roku będzie nieco skromniej, bo bez sałatki. Nie chcę majonezu, bo bym mogła przytyć, a chciabym w tym roku zobaczyć 73 kg.

Pikuś nie ma świezbowca w uszkach. Lek podaję. To krople do uszu. Co dziwne znosi spokojnie aplikację, ale teraz Krzysiek trzyma mu pyszczek, a kagańca nie używamy. Odnoszę wrazenie, ze to właśnie kaganiec go najbardziej drążni.

Dziś w czasie wolnym będzie czytanie i oglądanie serialu Biała księżniczka.

10 kwietnia 2022 , Komentarze (4)

Wczoraj odpoczęłam. Dziś też będzie odpoczynek. Wystarczy, że mam zamkniętą furtkę i śpię długo i odpoczywam mimo pracy którą wykonuję. Inna sprawa, ze wczoraj pracy więcej miał Krzysiek. Dziś nie będzie nic do roboty. Ma być totalny luz. Nawet nauki nie będzie. Będzie czytanie, będzie muzyka i będą filmy. Trzeba nałapać enegii, bo przyszły tydzień będzie trudny. Mnie teraz święta bardziej stresują niż cieszą. Trzeba przygotować dom i jest perspektywa większej ilości jedzenia, a ja sie boję utyć. W tym roku nie planuję wędzenia wędin i pieczenia ciast. Kupię, bo juz zamówiłam wędliny na wsi. Będzie pasztet wieprzowy, szynka i kiełbasa. Niby nie zamówiłam tego dużo, ale i tak trochę. Oby Sebastian cos zjadł. Ciasta kupię, ale malo, bo Sebastian nie je. Do świąt tradycyjnych z pieczeniem wrocę gdy schudnę do wagi w nomie. Lubię swoje tradycyjne babki i serniki. Teraz nie ma kto tego jeść, a ja nie zamrażam. W tym roku chcę za to zrobić pieczeń rzymską.

Na razie przytyłam 60 dkg. Jest ok. Po świętach od maja chcę przejść na WO. Liczę, ze waga spadnie do 76 kg i oby to się udało. Teraz jem 900-1200 kalorii i tylko do 100 g węglowodanów. Już raczej do jedzenia węglowodanow w wiekszej ilości nie wrócę. Niestety nie da się w moim przypadku, bo tyję blyskawicznie. Dziś  będzie paprykarz, sałatka z bobu i marchwi, kotlety z buraka i chleb z ogórkiem. Chleba jem maksimum 2 kromki i to nie codziennie. Od niego najbardziej tyję. Kasze i ziemniaki tuczą mnie mniej.

Dziś będzie praca nad sobą, a aczej nad relacjami. Moi bliscy zmarli czasem mnie ranili ale im wszystko  wybaczylam i teraz staram sie im pamiętać tylko dobro. Moi bliscy nie są idealni i jeśli chodzi o osoby żyjące często wytykam im wady. Niby wszystkim wybaczyłam to co mi zrobili do tej pory, ale oni żyją i nadal mnie czasem krzywdzą, bo swojego postępowania nie zmienili. Relacji na razie nie zakończę i powinnam skupić się na ich zaletach, bo jest w nich też dobro i dla tego dobra przy nich trwam. Nikt z moich bliskich nie jest zdecydowanie toksyczny. Nikt raczej nie krzywdzi mnie celowo. Dziś chcę zanotować w moim pamiętniku to dobro, które dostałam od mamy i jej dobre cechy charakteru. Zobaczymy co z tego wyjdzie. :) Później przeanalizuję Krzyśka, Adriana i Sebastiana. Niestety ja w swoich ocenach nie jestem stała. Z przerazeniem stwierdzam, ze jestem chwiejna i moje podejście do bliskich zalezy od nastroju w danym dniu i tego jak oni podchodza w danym momencie do mnie. Gdy ktoś mi dokuczy natychmiast zapominam całe dobro, które od niego mam czy dobro, ktore jest w tej osobie. Wtedy żyję wściekłością i natychmiast jestem skłonna relację zakończyć. Coś muszę z tym zrobić, bo to zła droga.

Dziś palmowa niedziela. Palma jest w tym roku kupna, ale niepoświęcona:(

9 kwietnia 2022 , Komentarze (6)

Dziś już weekend, czyli sen do oporu. Dużo mi go potrzeba ostatnio i wstaję poźno. Chodzę poźno spać, bo w nocy oglądam filmy. Ostatnio to znowu serial. Tym razem Biała krolowa. Film powstał na podstawie książki mojej ulubionej pisarki Philippy Gregory. 

Wczoraj byliśmy z Pikusiem u weterynarza. Miał czyszczone uszy, bo były bardzo brudne. W domu sobie czyścić nie pozwala. Wydzielina ma byc zbadana, ale to niekoniecznie tylko świerzbowiec, bo mogą być i drożdżaki. Dostał leki i następny wyjazd w piątek. Znowu bedzie czyszczenie i jeśli jest świerzbowiec, dostanie coś jeszcze. Po czyszczeniu uszu słyszy chyba lepiej. Liczę na to, ze po wyleczeniu będzie jeszcze lepiej.

Dziś mimo weekendu ma być sporo pracy. Mają być zrobione prania i kuwety, a Krzysiek umyje okno.

Będzie trochę nauki, a konkretnie rosyjski. Jest do wykonania kilka zadań maturalnych z ubiegłych lat. Ile zrobię to nie wiem.

Do tego będzie dużo spania. Ma być luz...

8 kwietnia 2022 , Komentarze (9)

Od jakiegoś czasu robię afirmacje Ja Agata jestem niewinna i w porzadku i pięknie zadziałały. Przestałam sie czuć winna, że nie mam cierpliwości do mamy. Niby dlaczego mam byc cierpliwą i idealna córką skoro moja mama nie jest idealną matką i nie czuje sie winna. Nie tylko ja odpowiadam za nasza relację. Tym bardziej nie powinnam sie obwiniać, ze nawet psycholodzy mi radza ograniczenie kontaktow. Nie jestem też zdania, że przykazanie Czcij ojca swego i matkę swoją zawsze musi byc przestrzegane. Moja mama nie okazywała mi uczucia i stosowała przemoc. Do tego mnie poniżała. Wybaczyłam jej i  ją tłumaczę, ale nie mam zamiaru pracować nad relacją by stać się idealna corką. Daję jej to co jestem w stanie dać, bez uszczerbku dla mnie i nie dam nic więcej.

Nie jestem idealną zoną i nad relacją nie pracuję. Wyrzutów sumienia sie pozbyłam. Tak bywam zołzą, ale i Krzysiek bywa trudny. Niby jest chory, ale nie aż tak. Dlaczego to tylko ja mam pracować nad związkiem i ja sie mam dostosować. On na moje niektóre potrzeby nie zwraca uwagi, to i ja nie muszę zwracać na jego. No i komu piewszemu przytrafiły sie fascynacje poza związkiem? Nie mnie. Kilka lat temu wpadła mu w oko kolezanka z pracy. Co prawda do niczego nie doszło, ale ile wzdychania było. Ile gadania. Jaka to ona idealna, szczupła, seksowna i pracowita. Moje uczucia, poczucie wartości nie były ważne. Sebastian to nie jest zemsta. Uważam jednak, że nie tylko ja jestem winna. Sam do tego Krzysiek rękę dolożył, a ja nie jestem z tych co płaczą w kącie.

Jeśli chodzi o moje winy w stosunku do Adriana to już za nie zapłaciłam. Był bardzo trudnym dzieckiem i odpowiedzialność za niego to był koszmar. Dał mi popalić i to była pokuta. Juz dość. Nawet za morderstwo się całe życie nie pokutuje. Niby od pewnego czasu juz mnie nie krzywdzi, ale i ja mu krzywdy nie robię. Tym bardziej powinnam się pozbyć poczucia winy, że ąż takia olbrzymia nie była. Nie znęcałam się nad nim, nie dręczyłam go, nie poniżałam. Moją winną był dystans emocjonalny i zly przykład, który mu dawałam. Opiekę i serce miał od babć i zaniedbany nie był. Psycholog powiedziała mi, ze dałam Adrianowi tyle ile byłam w stanie mu dać i sporo prawdy w tym jest.

Ja co prawda wychodzę z założenia, że człowiek powinien sie rozwijąć i dążyć do doskonałości, ale to nie oznacza, że ma tkwić w poczuciu winy. To nie oznacza też, ze ma całe zycie podporzadkować innym. Rozwój to nie koniecznie praca nad sobą w kierunku wyznaczonym przez innych. Nie pracuję nad relacjami, bo nie mam na to czasu. Co innego jest dla mnie ważniejsze i uważam, ze to jest w porzadku. Mam prawo rozwijać sie w kierunku wybanym przeze mnie tym bardziej, że przestępstw nie popełniam. No i jestem tylko człowiekiem i nie muszę być idealna... Kieruję się sercem staram się, a to nie jest ideał dla wszystkich. No i muszę kochać też siebie i być dla siebie wyrozumiała. Surowa katolicka moralność nie jest dla mnie. 

Co do wyrzutow sumienia i poczucia winy nie powinno sie w tym tkwić. To niszczące. Jeśli sie kogoś skrzywdziło to w miarę możliwości trzeba przeprosić, krzywdę naprawić i odpuścić. Tkwienie w poczuciu winy, może doprowadzić do tego, że podświadomość będzie narzucała cierpienie jako pokutę. To nie jest potrzebne i niczemu i nikomu nie sluży. Każdy odpowie za to co zrobil w przyszłym życiu. Tak dziala karma. Ona wraca i za niewyrownane rachunki przyjdzie zapłacić...

Mam świecznik z selenitu. Piękne światlo daje...

Kupiłam dwa ebooki i bluzkę już letnią... Chcę kupić książkę o moralności, ale nie tej katolickiej, bo bardziej jestem poganka niż katoliczką.

7 kwietnia 2022 , Komentarze (12)

Znalazłam pierścionek z cytrynem. To kamień dostatku. Daje okazje i możliwości zarobku. Chyba go kupię. W tej chwili noszę 9 pieścionków i wiem, ze z elegancją mi nie po drodze. To dla mnie nie ma znaczenia. Ważne są kamienie, które przesylają wibracje tak bardzo mi potrzebne.

Mam inne zdanie niż fundacje kocie. Większość fundacji. Uważam, ze można wydawć koty w nieco gorsze warunki. Kot przeżyje  w skomniejszych, bo on snobem nie jest i luksusu nie doceni. Dla niego nie ma znaczenia czy jest stara drewniana podłoga, gumolit czy panele czy marmurowe płytki. Ktoś moze mieć marurowe płytki a kota nie rozumieć i o niego nie dbać.  Lepsza gorsza karma niż spleśniałe jedzenia pod śmietnikiem. Lepsza kuweta z gorszym żwirkiem niż spanie pod drzewem. Lepszy dom gdzie juz jest kilka lub więcej kotów  i może czasem stres z tym związany niż bezdomność i wszystko co sie z tym wiążę... U mnie koty żyją zgodnie, a że zdarzają się czasem potyczki? Coż z tego? Koty to dapiezniki terytorialne i gdy spotkają się w naturze też walczą. Niektóre fundacje oczekuja cudów. Ma być luksusowy wystój wnętrz w potencjalnym domu. Ma być droga karma, a serce dla zwieząt jest nieważne. Zgłosilam gotowość na przyęcie kota z Ukrainy na DT i nie wiem czy dostanę. Tak moje koty maja żwirek najtańszy z marketu i jedzą Smilę, a czasem mokry Whiskas i nie ukrywam tego, ale sa kochane, kastrowane i leczone. Mają pełne brzuchy i ciepło, a latem będą mieć osiatkowane okno. Dbam o nie jak o siebie, ale to może być zbyt mało...

Mam świecznik z soli i miałam kupić lampę, ale się zastanawiam czy nie kupić drugiego świecznika do sypialni, a lampę sobie odpuścić. Jakoś ta świeczka bardziej do mnie przemawia niż żarówka. Na razie kupiłam świecznik z selenitu.

Wczoraj nie udało się posadzić krzewów owocowych i dziś to zrobimy. Za to Krzysiek umył okno i posadziliśy to i owo, czyli  różę i dymkę...

6 kwietnia 2022 , Komentarze (14)

Ostatnio zdałam sobie sprawę, ze intelektualistki ze mnie nie będzie. Nie jestem w stanie zachwycać się niektórymi dzielami literackimi uważanymi za wybitne. Nie lubię Dziadów, Wesela, Procesu Kafki. Nie zachwyca mnie Ulisses ani Sklepy cynamonowe. To nie znaczy, że jestem fanką Harlekinow. Co to to nie... Czytam coś pośredniego ale też i książki, ktore zdobyły rożne nagody. Podobaja mi się. Wracam do nich. Są moimi ulubionymi jak chociażby Chłopi, Potop, Cesarzowa czy Krystyna cóka Lavransa, ale mój gust, prosty gust nie trawi niektorych dzieł. Taka byłam zawsze. Nie przebrnęłam przez Alicję w kainie czarów i Piotrusia pana. Nie znosiłam też niektóych filmów choćby Niekończącej sie opowieści i opowieści z Narnii. Nie przepadam za teatrem. Nie uważam się jednak za prostaczkę, bo kocham za to między innymi koncerty muzyki klasycznej.

Dziś moze sie uda posadzić wreszcie krzewy owocowe. Jest agrest czerwony i zielony. Są porzeczki-czerwona i czarna. Jest borowka amerykańska. Mam jeszcze kilka krzewów w donicach i też je trzeba wsadzić w grunt.

Dzwoniłam wczoraj do sasiada i moze uda sie załatwić tochę palet do cięcia na przyszłą zimę. Potrzeba mi będzie i do palenia i na rozpałkę. Moze będą w maju tobym miała czas na pocięcie. Ja palę drewnem  w paździeniku i listopadzie o ile jest względnie cieplo. W zimie drewno dodaję do węgla. Zwykle palę nim w nocy, bo nie zostaje żar do rana i spokojnie można oczyścić piec...

Wszystkie paczki przyszły, ale niestety nadal trzeba czuwać, bo nie mamy jeszcze podatku od nieuchomości. Zwykle nowe rozliczenia byly w marcu. Pierwsza rata byla platna do 15 III. W tym roku nie ma. Przypuszczam, że liczą, bo planują podwyżki. W zeszłym roku było to samo. Dzwoniłam i każą czekać.

Wczoraj było wino- grzaniec mnicha. Tak bez okazji. Ostatnio było na 8 III. Czasem piję, ale muszę z tym uważać, bo ostatnio lubię ten luz i szumek w głowie...

5 kwietnia 2022 , Komentarze (2)

Kolejny aktywny dzień. Będzie pranie. Krzysiek musi urąbać drewna na dwa tygodnie. Tydzień będzie trudny, bo dużo nauki. Dziś i jutro mam matematykę. Wczoraj był rosyjski i w czwartek będzie. Gdy skończę te kursy już chyba nie będę się uczyć na dwóch kursach w tym samym czasie, bo to męczące. W maju zacznę behawiorystykę kotów i najpiew skończę, zanim zacznę coś innego. Nie wiem tylko czy w ten sposób zrealizuje wszystko co planuję. Moze jednak jakieś przerywniki weekendowe sobie zrobię. Aromatoterapia i litoterapia kusi mnie już... Empatia też...

Kończę książkę o starości. W planach mam o terapii przez pisanie.

Śnieg który leżał juz stopniał i dziś moze wyjdziemy do pracy na dwór. Trzeba by przyciąć róże i zasilić te posadzone w zeszłym roku. Do przycięcia są róże zeszłoroczne. Szkoda mi, bo ładnie rosną. Trzeba by wsadzić krzewy owocowe.

Kupiłam białą różę pnącą. Kusi mnie róża na pniu, ale nic o niej nie wiem. Kupilam też piramidkę z selenitu...

Sebastian przyjedzie chyba w środę w przyszłym tygodniu. Ma go przywiźć kolega. Przy okazji weźmie sobie piec. Kolega chce mnie poznać juz od dawna. Licho wie po co, a S się złości. Sebastian ma być na święta. Pracować nie będzie, ale pojedzie po łańcuch do mojej pilarki. Trzeba z pracami ruszyć. Moze mi sie uda kupić trochę palet tobym pocieła pzez lato.

Kajtek bardzo mało je. Jest zdrowy, ruchliwy, poluje, a niejadek. Niby chudy nie jest, ale móglby być grubszy... Waży chyba niecale 4 kg, a Aronek 5. Są zblizonej wielkości. Aronek jest masywniejszy, ale on lubi jeść. Ja do każdego kota podchodzę indywidualnie. Dawałam Kajtkowi różne karmy i nic. Skubnie trochę i odchodzi. Mam lek homeopatyczny dla Józka i je...

Przyszedł świecznik solny i zakochałam się w cudnym blasku od niego...:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.