Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1510225
Komentarzy: 54710
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2022 , Komentarze (12)

Znalazłam pierścionek z cytrynem. To kamień dostatku. Daje okazje i możliwości zarobku. Chyba go kupię. W tej chwili noszę 9 pieścionków i wiem, ze z elegancją mi nie po drodze. To dla mnie nie ma znaczenia. Ważne są kamienie, które przesylają wibracje tak bardzo mi potrzebne.

Mam inne zdanie niż fundacje kocie. Większość fundacji. Uważam, ze można wydawć koty w nieco gorsze warunki. Kot przeżyje  w skomniejszych, bo on snobem nie jest i luksusu nie doceni. Dla niego nie ma znaczenia czy jest stara drewniana podłoga, gumolit czy panele czy marmurowe płytki. Ktoś moze mieć marurowe płytki a kota nie rozumieć i o niego nie dbać.  Lepsza gorsza karma niż spleśniałe jedzenia pod śmietnikiem. Lepsza kuweta z gorszym żwirkiem niż spanie pod drzewem. Lepszy dom gdzie juz jest kilka lub więcej kotów  i może czasem stres z tym związany niż bezdomność i wszystko co sie z tym wiążę... U mnie koty żyją zgodnie, a że zdarzają się czasem potyczki? Coż z tego? Koty to dapiezniki terytorialne i gdy spotkają się w naturze też walczą. Niektóre fundacje oczekuja cudów. Ma być luksusowy wystój wnętrz w potencjalnym domu. Ma być droga karma, a serce dla zwieząt jest nieważne. Zgłosilam gotowość na przyęcie kota z Ukrainy na DT i nie wiem czy dostanę. Tak moje koty maja żwirek najtańszy z marketu i jedzą Smilę, a czasem mokry Whiskas i nie ukrywam tego, ale sa kochane, kastrowane i leczone. Mają pełne brzuchy i ciepło, a latem będą mieć osiatkowane okno. Dbam o nie jak o siebie, ale to może być zbyt mało...

Mam świecznik z soli i miałam kupić lampę, ale się zastanawiam czy nie kupić drugiego świecznika do sypialni, a lampę sobie odpuścić. Jakoś ta świeczka bardziej do mnie przemawia niż żarówka. Na razie kupiłam świecznik z selenitu.

Wczoraj nie udało się posadzić krzewów owocowych i dziś to zrobimy. Za to Krzysiek umył okno i posadziliśy to i owo, czyli  różę i dymkę...

6 kwietnia 2022 , Komentarze (14)

Ostatnio zdałam sobie sprawę, ze intelektualistki ze mnie nie będzie. Nie jestem w stanie zachwycać się niektórymi dzielami literackimi uważanymi za wybitne. Nie lubię Dziadów, Wesela, Procesu Kafki. Nie zachwyca mnie Ulisses ani Sklepy cynamonowe. To nie znaczy, że jestem fanką Harlekinow. Co to to nie... Czytam coś pośredniego ale też i książki, ktore zdobyły rożne nagody. Podobaja mi się. Wracam do nich. Są moimi ulubionymi jak chociażby Chłopi, Potop, Cesarzowa czy Krystyna cóka Lavransa, ale mój gust, prosty gust nie trawi niektorych dzieł. Taka byłam zawsze. Nie przebrnęłam przez Alicję w kainie czarów i Piotrusia pana. Nie znosiłam też niektóych filmów choćby Niekończącej sie opowieści i opowieści z Narnii. Nie przepadam za teatrem. Nie uważam się jednak za prostaczkę, bo kocham za to między innymi koncerty muzyki klasycznej.

Dziś moze sie uda posadzić wreszcie krzewy owocowe. Jest agrest czerwony i zielony. Są porzeczki-czerwona i czarna. Jest borowka amerykańska. Mam jeszcze kilka krzewów w donicach i też je trzeba wsadzić w grunt.

Dzwoniłam wczoraj do sasiada i moze uda sie załatwić tochę palet do cięcia na przyszłą zimę. Potrzeba mi będzie i do palenia i na rozpałkę. Moze będą w maju tobym miała czas na pocięcie. Ja palę drewnem  w paździeniku i listopadzie o ile jest względnie cieplo. W zimie drewno dodaję do węgla. Zwykle palę nim w nocy, bo nie zostaje żar do rana i spokojnie można oczyścić piec...

Wszystkie paczki przyszły, ale niestety nadal trzeba czuwać, bo nie mamy jeszcze podatku od nieuchomości. Zwykle nowe rozliczenia byly w marcu. Pierwsza rata byla platna do 15 III. W tym roku nie ma. Przypuszczam, że liczą, bo planują podwyżki. W zeszłym roku było to samo. Dzwoniłam i każą czekać.

Wczoraj było wino- grzaniec mnicha. Tak bez okazji. Ostatnio było na 8 III. Czasem piję, ale muszę z tym uważać, bo ostatnio lubię ten luz i szumek w głowie...

5 kwietnia 2022 , Komentarze (2)

Kolejny aktywny dzień. Będzie pranie. Krzysiek musi urąbać drewna na dwa tygodnie. Tydzień będzie trudny, bo dużo nauki. Dziś i jutro mam matematykę. Wczoraj był rosyjski i w czwartek będzie. Gdy skończę te kursy już chyba nie będę się uczyć na dwóch kursach w tym samym czasie, bo to męczące. W maju zacznę behawiorystykę kotów i najpiew skończę, zanim zacznę coś innego. Nie wiem tylko czy w ten sposób zrealizuje wszystko co planuję. Moze jednak jakieś przerywniki weekendowe sobie zrobię. Aromatoterapia i litoterapia kusi mnie już... Empatia też...

Kończę książkę o starości. W planach mam o terapii przez pisanie.

Śnieg który leżał juz stopniał i dziś moze wyjdziemy do pracy na dwór. Trzeba by przyciąć róże i zasilić te posadzone w zeszłym roku. Do przycięcia są róże zeszłoroczne. Szkoda mi, bo ładnie rosną. Trzeba by wsadzić krzewy owocowe.

Kupiłam białą różę pnącą. Kusi mnie róża na pniu, ale nic o niej nie wiem. Kupilam też piramidkę z selenitu...

Sebastian przyjedzie chyba w środę w przyszłym tygodniu. Ma go przywiźć kolega. Przy okazji weźmie sobie piec. Kolega chce mnie poznać juz od dawna. Licho wie po co, a S się złości. Sebastian ma być na święta. Pracować nie będzie, ale pojedzie po łańcuch do mojej pilarki. Trzeba z pracami ruszyć. Moze mi sie uda kupić trochę palet tobym pocieła pzez lato.

Kajtek bardzo mało je. Jest zdrowy, ruchliwy, poluje, a niejadek. Niby chudy nie jest, ale móglby być grubszy... Waży chyba niecale 4 kg, a Aronek 5. Są zblizonej wielkości. Aronek jest masywniejszy, ale on lubi jeść. Ja do każdego kota podchodzę indywidualnie. Dawałam Kajtkowi różne karmy i nic. Skubnie trochę i odchodzi. Mam lek homeopatyczny dla Józka i je...

Przyszedł świecznik solny i zakochałam się w cudnym blasku od niego...:)

4 kwietnia 2022 , Komentarze (4)

Nowy tydzień zacznie się aktywnie. Będzie sporo nauki i będą porzadki na święta. Krzysiek jest na urlopie do świąt, to dom ogarniemy. Od dziś zaczynamy pranie kap, kocy, zaslon. Powinnam też wysiać owies na świąteczny stól. Krzysiek ma jechać do miasta. Ma tochę spraw do załawienia, ale jedzenia kupować nie będziemy, bo czyszczę spiżarnię. Przyszły krzewy owocowe i powinnam je posadzić, ale zimno.

Od kilku dni ogladam Medyceuszy. Niby seriali nie lubię, ale ten mnie nawet wciągnął. Zaczęłam ogladać w telewizji, ale znalazłam dalsze części w internecie. Jestem w połowie 3 sezonu. Skończę i zobaczę co dalej.

Znalazłam dwa kolejne kursy i oba skończę. To litoteapia i aromatoterapia. Wprawdzie wiedzę na te tematy mam, ale co kurs to kurs...:) O gabinecie nie myślę. Choć fajna to by była działalność-uzdawianie, czyli połączenie Reiki z aromatoterapią i kryształami. W domu gabinetu nie zrobię, bo warunki skromne. To powinien być gabinet elegancki, urządzony z rozmachem raczej. Tak skomne warunki jak są u mnie w domu nie nadają sie na działalność typu biznesowej. Moze kiedyś gdy remont skończę...:) Urządzenie by nie było kosztowne. Za kilka lat gdy saturn minie mój descendent prawdopodobnie badziej wyjdę do ludzi. To będzie lepszy czas na tego typu działaność.

Od dziś 800- 900 kalorii. Będzie chleb z ogórkiem, jajecznica z pieczarkami i piórkami cebuli. Do tego kotlety ze śledzi.

Ta książka mnie kusi:)

3 kwietnia 2022 , Komentarze (8)

Wczorajszy dzień byl nieco stresujacy. Stres był rano, a później było mi trudno odreagować, bo ciągle byłam nakręcona, podekscytowana. Uspokoilam sie wieczorem po medytacji i muzyce. Z dnia jestem mimo wszystko zadowolona. Dziś już spokój, blogi spokój i odpoczynek zarowno fizyczny jak i psychiczny. 

Na dziś planuję czytanie/dużo/, medytacje z kamieniami, Reiki, trochę pracy zawodowej. Pracy w domu nie będzie i nauki też nie. Praca i nauka od jutra. Medytacja z kamieniami dziś to taki zabieg na pokochanie siebie. Mam zamiar robić ten zabieg przez kilka dni pod rzad i zobaczę jaki będzie efekt. Chciałabym się traktować z wiekszym szacunkiem i czułością. Dziś planuję też obejrzeć jakiś film dokumentalny. Moze historyczny. Może będzie troche muzyki klasycznej albo do medytacji.

Chcędziś przygotować wodę z krysztalem rożowym. Będę pić. Na razie piję z ametystem i efekty są, bo ostanio jestem bardzo nastawiona na ezoterykę itp tematy. Kwarc różowy to milość, ale nie erotyczna. To wspólczucie, dobro, wrażliwość serca.

Wagę trzymam, Dziś sos koperkowy i ziemniaki. Do tego jajecznica z pieczarkami i piorkami cebuli i serek homogenizowany. Nadal jem do 100 g węglowodanów.

2 kwietnia 2022 , Komentarze (12)

Krzysiek dziś pracuje po południu. To ostatnia dniówka przed urlopem. Cieszę się na jego urlop, bo lubię gdy jest w domu. Co ja dziś będę robić jeszcze nie wiem. Na dworze zimno, wczoraj spadł śnieg i leżał, więc praca chyba w domu.

Zamek do sypialni naprawiony. Jest też pomalowany ganek od strony podwórza. Umówiłam się na 20 kwietnia. Będzie robiona ściana- ocieplenie. Jeśli sie uda to moze poproszę też o pomalowanie pokoju dziennego.

Zakochalam się w książce Kryształowe Reiki. Niby to i owo było mi znajome, ale i tochę nowości było. Z tej okazji kupiłam świecznik solny i myśle o lampie. Ja do tej pory oczyszczałam przestrzeń, ale innymi sposobami, a lampa i świecznik są wygodniejsze. Oczyszczanie u mnie jest ważne, bo Krzysiek jest chory i bywa agresywny, a to złe energie. Poza tym pracuję jako doradca ezoteryczny i mam styczność z energia klientow. Chcę też kupić piramidkę z selenitu. Wczoraj było oczyszczanie czakr, ale moja metodą czyli kryształami górskimi. To ważne teraz, bo now.

Zaczęłam czytać Psychologię starzenia i starości. Chodzi o moją mamę. Mam też kurs. To ważne teraz, bo z mamą jest coraz gozej. Raz wszystko robi, sprzata, gotuje i ma pozytywny nastój, a raz nic nie robi i nawet obiadu nie je. To jest uzależnione od psychiki, a leczyć się nie chce. Ja przypuszczałam, ze to bodreline albo  chad, a to moze być też starość. Ma paranoje i jest narcystyczna. Czasem zachowuje się jak psychopatka. Ja jej nie rozumiem i jestem zła, że muszę jej pomagać. Krzysiek też jest wściekły, że to i owo dla niej musi robić. Życie nas zmusiło, a będzie coraz gorzej. Zostawić jej nie mogę. Próbowałam kilka razy i miałam szybko wyrzuty sumienia. Czasem mi jej bardzo szkoda. Bywa podłamana i czuję wtedy od niej bezradność i samotność, a kogoś takiego bym chciała wesprzeć. Aroganckiej, roszczeniowej wścieklizny nie, a taka też bywa. Muszę się zmienić, bo osoby starsze maja prawo byc drażliwe i depresyjne. Maja prawo narzakać i być bardziej podatne na stres. Moze być trudna, bo samopoczucie jest zmienne. W tym jest jednak problem, że taka była całe zycie, bo leczyć się nie chciała. Według niej była zdrowa i to otoczenie miało sie dostosować do niej, a nie ona do ludzi normalnie się zachowujących.

Poza tym książka mi uświadomiła, że wedlug niektórych Krzysiek jest juz stary, a ja będę za dwa lata. Zawsze się bałam starości i swoich 60 urodzin, a teaz książka mnie dodatkowo wystraszyła. Trzeba zacząć dbać o zdrowie. Będzie joga, olej z czarnuszki, ocet jabłkowy i otęby owsiane. Czas zadbać o Krzyśka i trzeba go zmusić o jedzenia większej ilości warzyw i ryb. To tak na szybko. Jestem w takcie czytania...

1 kwietnia 2022 , Komentarze (2)

W tym roku mam do uprzątnięcia kolejne miejsce na dworze. Tam kiedyś było podwórko dla kur. Rosna tam drzewa i krzewy. Jest gąszcz i trochę go muszę uporzadkować. Całkiem nie wytnę, bo to siedlisko ptaków. Do wycięcia sądzikie maliny i do przycięcia krzewy na tyle by dobrze  i wygodnie można było przejść do sadu. Kiedyś chcę tam posadzić maliny. Na pracę mam wiosnę, ale chcę skończyć wcześniej, bo trzeba by przekopać, a latem trudno to robić. Gdyby udało się jesienia maliny posadzić byłabym bardzo zadowolona.

Moje tuskawki posadzone na agrowłókninie są stasznie liche, a 3 się zniszczyły. Mam kilka krzaczków z poprzedniego miejsca i chyba je przesadzę. Nikt o nie nie dba, a piękne są. Co to za odmiana nie wiem.

Jutro bardzo ważny dla mnie dzień. Muszę coś zobić i sporo od tego zależy. Uda się to się uda, a nie to płakać nie będę.Jest plan B. Za jakiś czas moze napiszę o co chodziło.

Wczoraj udało mi się przesadzić ostatnie rośliny doniczkowe w tym aralię. Aralię kupiłam ostatnio i przyszła prawie metrowa roślina. Ma być doniczkowa, ale ponoć mogą rosnąć i w ogrodzie. Kilka lat temu hodowałam ja w domu i dobrze się czuła. Zniszczyła się, bo obgryzły ja koty.

Założyłam kolejnego instagrama. Mam jeszcze 3 ale nie porafię ich skasować, a loginów nie pamiętam... Pomysłu na niego za bardzo nie mam. Wstawiam zdjęcia i obrazy... https://www.instagram.com/agra...

Wszystko co najpilniejsze sobie kupiłam i zakupów mam dość na ten moment. Teraz zbieram na naprawę laptopa... Jest do naprawy klawiatura i obudowa. Na klawiaturę już mam i na obudowę część...

31 marca 2022 , Komentarze (16)

Dieta przekroczyła pólmetek i w niektórych, luźnych ciuchach wyglądam względnie. Ratują mnie szczupłe nogi. Bez ubrania nadal jest tragedia. Tu się zadowolenia nie spodziewam, bo super sylwetkę to ja mialam przy 48 kg a nie przy 66, a tyle chcę osiągnąć. Ostatnio Krzysiek powiedzial mi komplement, że wyglądam na 60 lat, bo jestem gruba i mam zmarszczki. Sam sie ocenia na 40:). Mam inne zdanie, ale w przeciwieństwie do niego staram sie byc miła.Tyle jego. Ja ostatnio mimo wszystko z wygladu jestem zadowolona.

Kończę książkę Zrozumieć psa. To ciekawa pozycja o psach, pochodzeniu, udomowieniu, naturze, tresurze. Kolejna książka to może coś z psychologii albo ezoteryki. Mam jeszcze do przeczytania Zrozumieć kota, ale z tym poczekam. Na razie w tym roku przeczytałam 10 książek. To nie tak dużo, ale i nie tragicznie. Dopiero marzec przecież. Gdy więcej czytam, mniej siedzę w intenecie i jest ok.

Wczoraj kupiłam borowkę amerykańska, 2 agresty i 2 porzeczki.

Wczoraj była awantura z Sebastianem. Są do wycięcia dzikie maliny, a kabel od ładowarki od mojego sekatora przepadl. POsadzilam Sebastiana i wrzeszczałam na niego jak oszalala. Nawet nie chcialam go słuchać, a okazało się, że koty wyniosły kabel pod wersalkę. Zachowałam sie jak wariatka i musiałam przepraszać. Fakt jest jednak, ze rusza moje narzędzia, a ja tego nie znoszę. Co gdzie położę tam ma lezeć. Nawet pilarka na stole w kuchni. Nienawidzę balaganu, ale jeśli ja go zrobię, to ja mam posprzatać. Po ciemku muszę wszystko znaleźć.

U mnie oprocz prymulek i krokusow, pięknie kwitną żonkile i hiacynty.

Dwa dni mam lakier solany na paznokciach i już odpryski na końcach są, a miał być do 10 dni....:(

30 marca 2022 , Komentarze (12)

Pogoda się popsuła. Jest chłodniej i ma padać. Nic na dworze chyba nie zrobię. Trzeba będzie podziałać coś w domu. Codziennie coś robię około pól godziny. Traktuję to jak konieczny ruch. Poza tym przez większość dnia leżę na kanapie. Nawet na leżąco pracuję. Lubię taki tryb życia. To nie jest kwestia ostatnich lat. Całe zycie tak spędzam i moja mama w zasadzie też. Ona też albo lezy albo pracuje. Nigdy praktycznie nie siedzi. Mama gdy była młoda lubiła ruch i miała niezła sylwetkę. Dbała o nią. Ponoć, bo ja nie pamiętam, a ona sie lubi chwalić. Teraz sie roztyła i uważa, że wszystko jest ok. Ja teoretycznie powinnam mieć mniej ruchu. No według teorii grup kwi. Ja tak z grubsza w to wierzę. Ona ma grupę krwi O i powinna jeść dużo mięsa i mieć dużo ruchu. Ja mam grupę krwi A, a to oznacza mało ruchu i prakycznie wegetarianizm. Staram sie tego przestzegać choć dokadnie wszystkich zalecanych potaw nie jem. Grupa krwi A to rolnik i nie widzę tu różnicy między pomidorem, a marchwią czy fasola białą, a czerwoną. Mam unikać mięsa to unikam...

Już po diecie i wprowadzam węglowodany. Wczoraj były pierogi z jagodami i zjadłam 25 dkg. Dodałam cuku i cynamonu. Były pyszne. To więcej mąki i więcej niż 100 gram węglowodanów. Nie przytyłam, ale dziś już grzeczniej. Będą kotlety z selera, serek wiejski i jajecznica z piórkami cebuli. Cebula wypuściła zieleninkę, ale musiałam ja wsadzić do donicy, bo w wodzie gniła. Teraz jem  na codzień około 600-700 kaloii, a czasem i 1200. Chcę dojść do 1200-1300. To juz będzie dość.

Wczoraj do południa, a nawet tochę dłużej był bardzo leniwy dzień. Leżałam na kanapie w piżamie i rozczochrana. Taką mnie zastał kurier i dziwnie patrzył. Czasem tak mam, ze potrzebuję luzu. Takiego na całego luzu. Odpoczywam wtedy psychicznie. Dobrze by było gdyby te dni wypadały w weekendy, ale tak nie jest. Dziś już jest porządnie...:)

Krzysiek ma dziś załatwić urlop. Ma mieć od pzyszłego tygodnia do świąt. Jak będzie pogoda podgonimy prace koło domu. W domu też tzeba pomyć okna, poprać zasłony, koce, kapy. W końcu święta coraz bliżej.

29 marca 2022 , Komentarze (11)

Dziś mamy wyjść przed dom, a w zasadzie na podwórko, bo trzeba zasilić drzewa i krzewy owocowe. Mam specjalny nawóz do tego co owocuje i myślę, ze będzie dobry. Jest też ziemia do dosypania do skrzyń. Powinnam zasilić chyba tuskawki. Te z zeszłego roku, ale poczytam o tym. Raczej tak, bo kompostu nie mam. Dziś ostatni dzień pracy, bo ma być zimno i deszcz. Na deszcz czekam.

W domu jest sprzątanie prania z sypialni. Leżą już trzy prania i sterta pod niebo. Będzie problem ze sprzataniem ciuchów, bo miejsca w szafie nie ma. 

Poza tym mam dziś pierwszy zabieg uzdawiania pranicznego. Będą jeszcze trzy. Uzdawianie praniczne to rodzaj bioterapii. Zabieg polega na czyszczeniu odpowiednich czakr i ewentualnym doładowaniu.

Mam znajommych korespondencyjnych na Ukrainie. Oboje żyją, ale opuścili domy. Ważne, że są bezpieczni. Znajomy miał kota i psa. Nie wiem co z nimi.

Kupiłam lakier solarrny do paznokci, bo ponoć tzyma 10 dni. Chciaam to sprawdzić. Wybrałam różowy, a przyszedl czerwony w odcieniu pomarańczu. Nienawidzę koloru czerwongo.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.