Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498804
Komentarzy: 54635
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Od kilku dni wiele godzin spędzam na oglądaniu filmów tu   http://zalukaj.tv/polecony,23836 . Tak mnie jakoś  naszło po kilku miesiącach przerwy, gdy filmów nie oglądałam prawie wcale. U mnie to normalne, albo czytam jak szalona książkę za książką, albo działam robótkowo, albo właśnie oglądam filmy. Fazy przeplatają się i gdy któraś nadchodzi większość czasu  poświęcam na ulubioną w danym momencie czynność. Obecnie oglądam po 3- 4 filmy dziennie, a mam z czego wybierać, bo po paru miesiącach nieobecności na wypożyczalni, sporo nowych filmów zostało dodane. Z bogatej oferty wybieram głównie filmy dokumentalne/historyczne i o zwierzętach/albo fabularne np. kostiumowe, historyczne, dramaty, thrillery czy też obyczajowe. Nie oglądam komedii i unikam na ogół melodramatów. Rzadko też oglądam seriale...Obecnie wykupiłam konto VIP i jestem zadowolona.
Nie oglądam natomiast prawie wcale telewizji i nie słucham radia. Tak już chyba pozostanie. Muzykę wybieram sobie sama. Odwykłam, a katastroficzne wiadomości nic dobrego do mojego życia nie wnoszą.
Oprócz filmów zajmuję się też oczywiście malowaniem skrzyneczki. Praca posuwa się powoli do przodu. Dziś rozmieszałam farbę i pomalowałam pierwszy raz na brzoskwiniowo. Kolor wyszedł bardzo ładny i na tyle został równo położony, że chyba dwie warstwy wystarczą, o ile koty mi nie ,,pomogą".
Jem mało, ale nadal czuję się ociężała po świętach. Uf dobrze, że to obżarstwo się już skończyło...

2 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Nowy Rok za nami. Jeszcze tylko Trzech Króli zostało i już po świętach. Codzienność puka do drzwi na kilka miesięcy, bo karnawału nie liczę. Skoro tańczyć nie lubię, to na bal się nie wybieram. W związku z Nowym Rokiem przygotowałam całą listę spraw, które mam zamiar zrealizować w bieżącym roku. Nie wiem tylko czy podołam, ponieważ lista jest bardzooo długa. Na jednej z pozycji widnieje zrzucenie wagi 10 kilogramów/trwałe/. Zabieram się za to od najbliższego wtorku i już zbieram siły. Motywację mam taką sobie czyli średnią. Czuję jednak, że te 10 kg to uda mi się zrzucić. Gorzej będzie z resztą. Wszystko rozbija się o to, że mnie nie zależy na atrakcyjnym wyglądzie tylko na zdrowiu, a to nie to samo. Można przecież być szczupłym i chorym, a można mieć nadwagę i być zdrowym. U mnie nadwaga zaczyna się od 76 kg i mniej więcej tyle bym chciała ważyć, a do szczupłości i zgrabności to jeszcze z 15 kg co najmniej za dużo. I o tych 15 kg nawet nie myślę...
Dzisiejszy dzień postanowiłam potraktować ulgowo. Taki urlop czyli filmy, filmy i jeszcze raz filmy. Może trochę czytania i medytacji, może malowanie skrzyneczki, a może pisanie wierszy...

31 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń, realizacji planów, dużo zdrowia i powodzenia...

30 grudnia 2013 , Komentarze (8)

Typowy, spokojny dzień. Typowy, czyli wylegiwanie się w łóżku z kawą, późne wstanie, karmienie zwierząt i codzienne czynności. Wszystko biegło swoim rytmem do czasu, aż zobaczyłam moją wczoraj pomalowaną skrzyneczkę. Okazało się, że skrzyneczka jest ,,ozdobiona"całą masą odbitych kocich łapek. Oprócz tego w łapki jest świąteczny obrus i podłoga w kuchni. Zrobiły mi to już drugi raz i tyle tylko szczęścia, że nie stało się to po nałożeniu koloru albo po przyklejeniu serwetki. Teraz po południu czeka mnie sprzątanie i poprawki. I miejmy nadzieję, że farbę z obrusa da się usunąć. To w zasadzie jest moja wina, bo powinnam przewidzieć, że w chłodzie farba szybko nie wyschnie i kotów do kuchni nie wpuszczać...No i mam teraz za bezmyślność.
Powoli zabrałam się za przygotowywanie do sylwestra. Od wczoraj gotuje bigos, przed chwilą obsypałam majerankiem oraz naszpikowałam jałowcem i czosnkiem schab, a po obiedzie będę robić sałatkę. Tyle jedzenia plus gotowe, czyli kupione w sklepie śledzie w śmietanie, musi wystarczyć. Przejadać się nie mam zamiaru, ale zagłodzić męża też nie. W końcu on się nie odchudza...
Zmykam do pracy, bo później mam zamiar pomedytować trochę i zrelaksować się. A wieczorem zajmę się czymś co mi sprawi dużo przyjemności, ponieważ postanowiłam, że czas się za siebie zabrać i porozpieszczać się trochę...A co...


29 grudnia 2013 , Komentarze (14)

Wstałam późno i zabrałam się za malowanie skrzyneczki, w której trzymam wszystko co jest mi potrzebne do decoupage. Skrzyneczka jest duża, ale nowa, więc malowało się łatwo. Dziś bez problemu pokryłam ją białym podkładem, a później jak wyschnie pomaluję na kolor brzoskwiniowy. Miała być w odcieniu zielono - żółtym, niestety nie udało mi się kupić pigmentu w sklepie budowlanym. Ozdobię ją motywem róż i może motyli, bo takie serwetki mam. Podobne skrzyneczki będą mi potrzebne jeszcze dwie. W tym jedna na przepisy kulinarne, których trochę mam. W drugiej natomiast, mam zamiar umieścić wszystkie dokumenty. W tej chwili wszystko trzymam w pudełkach, które są notorycznie niszczone przez koty.
Obiad będzie dziś późno, gdyż pory do tarty dopiero się duszą. Na śniadanie miałam jogurt, na kolację będą jajka w majonezie. Mało jedzenia pozwoli mi może trochę wagi zrzucić. Oby... 
Po obiedzie poczytam trochę. Może książkę o pisaniu powieści. Nie będzie to czas stracony. Lubię pisać, a skoro mam zamiar pisać też opowiadania, to przeczytanie książki o technice pisania mi się przyda.
Warto się dokształcić w tej dziedzinie, choć nie piszę chyba źle skoro moje opowiadanie ma być zamieszczone w Libertasie.
I tak niedziela zejdzie...

28 grudnia 2013 , Komentarze (8)

Dzisiejszy dzień ma być u mnie ulgowy. Nie mam zamiaru sprzątać, choć w zasadzie powinnam, a na obiad będą pierogi z tym, że gotowe. Zjem z 3. Całe popołudnie spędzę w domu na oglądaniu filmów. Wykupiłam sobie 7 dniowe konto VIP na Zalukaj i będę się zabawiać. Ostatnio coś strasznie leniwa się zrobiłam i nie robię nic poza pisaniem, czytaniem i innymi tego typu czynnościami. Nie chce mi się nawet dziergać, a o szyciu nawet mowy nie ma. Czyżby to jazda na rowerku wyczerpywała moje fizyczne siły? 
Czas pomału pomyśleć o diecie, bo koniec roku się zbliża. Obecnie jem mniej to pewnie zrzucę te nabrane przez święta kilogramy, a co dalej? Myślę o diecie Cambridge przez 10 dni, z tym, że mieszanej czyli zupki plus np. placki dukana albo jajko. Na razie na jedzenie nie bardzo mogę patrzeć, a i gotowania mam dość to Cambridge powinna być odpowiednia. Dalej będzie już gorzej. Motywacji za bardzo nie mam i zaczynam się przyzwyczajać do swojego okrągłego wizerunku na tyle, że już mam problemy z wyobrażeniem sobie siebie szczupłej. A to bardzo źle. Nie mam za bardzo siły do walki o szczupłą sylwetkę i nawet mój kluczowy argument typu, że szczupli są zdrowsi chwieje się ostatnio, bo moja podświadomość podsuwa mi sporo osób szczupłych a chorych...I co teraz????

27 grudnia 2013 , Komentarze (5)

No i już po świętach. Jeszcze tylko Nowy Rok i powrót do normalnego życia i codzienności, którą tak lubię. Dzisiejszy dzień jeszcze traktuję ulgowo i nie gotuję obiadu. Nie sprzątam też i nie szaleję. Za to dużo odpoczywam i relaksuję się. Mam zamiar nałapać sporo dobrej energii i wykorzystać te chwile, które los mi daje w podarunku. Los a raczej Krzysiek, bo to on mnie dziś wyręcza w drobnych domowych sprawach. W zasadzie nie tylko drobnych, gdyż pojechał też na zakupy to,,miasta". Musi kupić wszystko na sylwestra i Nowy Rok, które to mamy zamiar spędzić w domu. Nie dało się inaczej, ponieważ nie potrafiliśmy się dogadać. On chciał iść na sylwestra do lokalu z muzyką i tańcami, a ja do znajomej z facebooka na spotkanie z wróżbami, medytacjami itp. On nie znosi medytacji a ja hałasu i tańca. No i w efekcie siedzimy w domu. I dobrze.
Dziś przyszła przesyłka z wydawnictwa z moim tomikiem. Cieszy mnie to oczywiście i z ochotą sobie wiersze przypomnę.

26 grudnia 2013 , Komentarze (9)

Drugi dzień świąt już prawie minął i to minął mi dość spokojnie, mimo wyjazdu. Wróciłam przed chwilą i nawet się cieszę, że byłam u Darka. Było fajnie i przyjemnie spędziłam czas. Wróciłam niemożebnie przejedzona i oczywiście taksówką. Taksówek na postoju stało multum. Tak więc moje czarne przewidywania typu, że taksówkarz też człowiek i siedzi w domu w święta z rodziną, nie sprawdziły się. Wróciłam komfortowo i nie trzeba było wracać pieszo czego się obawiałam. A teraz Krzysiek ma powód do wypominania mi, że go dręczyłam przez kilka dni bez powodu. Przy okazji wzięłam wizytówkę i już planuję wyjazd w przyszłym roku na pasterkę, bo już wiem, że mnie na ten wyjazd stać i przez postojowe nie zbankrutuję.
Jutro u mnie dalsze świętowanie czyli lenistwo na całego. W sobotę też, a w niedzielę zaczynam gotować bigos na Nowy Rok. I tak następny rok zszedł, a ja jestem znowu o rok starsza...I co z tego? Uśmiecham się do siebie, dopieszczam ciszą i czekam z filiżanką gorącej czekolady na Pana Wołodyjowskiego, którego nie mam zamiaru przeoczyć...

25 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Pierwszy dzień świąt już prawie przeszedł. Muszę przyznać, że odpoczywam. Nie robię nic kompletnie, nawet obiadu nie gotowałam. Wstałam o 12 i cały czas leżę na kanapie w piżamie, przysypiam, niańczę koty, oglądam telewizję, między innymi po raz setny Potop. Wieczorem mam zamiar obejrzeć po raz kolejny Pana Wołodyjowskiego. I tak mi święta zejdą. Jutro czeka mnie wyjazd do rodziny Krzyśka, ale tylko na dwie godziny. No i w obie strony jadę taksówką, bo na podróż autobusem się nie zgodziłam. Przeżyję tym bardziej, że w pozostałe godziny dnia też będę leżeć, drzemać i leniuchować. Takie święta lubię. Z drugiej strony tak mi się marzy, żeby wziąć kiedyś udział w pasterce. Chcę poczuć ten klimat, ten nastrój. Nie jest to niestety za bardzo możliwe z powodu trudnego dojazdu do kościoła, odległości  no i braku samochodu. Mogę wprawdzie dojechać w jedną stronę taksówką, ale jak wrócę...Chyba trzeba będzie pieniędzy zaoszczędzić i opłacić postojowe, bo to marzenie musi się spełnić. Zawsze marzyłam wprawdzie, by pojechać na pasterkę saniami no, ale taksówka chyba musi wystarczyć, nie ma rady...
Jedzenia zrobiłam oczywiście zbyt dużo i choć staram się jeść mało i tak jestem przejedzona. Na następne święta jedzenia będzie mniej. No i niestety część potraw będzie kupionych, bo w tym roku miałam zbyt dużo pracy i wczoraj aż płakałam ze zmęczenia. Tak nie może być. Święta nie na tym polegają, by wcześniej zapracowywać się na śmierć tak przy sprzątaniu jak i przy przygotowywaniu jedzenia. Mam już zbyt mało energii na taką harówkę i Krzysiek musi się z tym pogodzić, a ja muszę przywyknąć do kupnych pierogów, śledzi, sałatek czy ciast...Młodsza już nie będę a energiczna i krzepka nigdy nie byłam...

24 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia pomyślności z okazji świąt i nadchodzącego Nowego Roku...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.