Jutro jadę do miasta. Umówiłam się do fryzjera. Muszę obciąć włosy.
Farbować mam zamiar dopiero w styczniu. Chciałam zrobić sobie dodatkowo
oprócz blondu rudy na same końce. Niestety Sebastian rudych włosów nie
lubi. Nawet słuchać o tym nie chciał. Nie zrobię więc, bo nie chcę go
denerwować. Po co... Te kolory, które mam też mogą być. Swoją drogą sama się sobie dziwię, że tak czasem mu ulegam. Chyba jest mi to wygodne. To też odmiana po niańczeniu Krzyśka. Ten mi się o wszystko pyta i to za każdym razem o to samo. Strasznie mnie to zmęczyło...
Dziś mam trochę sprzątania. Mam też zrobić horoskop na przyszły rok oraz wróżbę tarota na sylwester i Nowy Rok. Mam się skupić na sprawie uczuć...
A na koniec wiersz nietypowy dla mnie. Nie lubię takich pisać...
Przestrzeń
W przestrzeni
pomiędzy początkiem nabrzmiałym krzykiem
a końcem utkanym z bezruchu
wszystko co zapisane
ma swój cel i jakość
czyny emocje myśli
suną w szeregu splatają się
zależne jedne od drugich
ujmuję w dłonie
dzieciństwo
pachnące marcepanem
i opowieścią snutą przez babcię
młodość
uderzającą do głowy
jak szlachetny burgund
dotykam niespiesznie
lat dojrzałych i krzepkich
prawiących o mądrości
co mnie czeka
za zakrętem
tam gdzie cisza moczy stopy
w nicości
pamięć potomnych
czy sen w niebycie