Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1491757
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 października 2016 , Komentarze (18)

Wstałam dziś wcześnie i zła jak osa, bo mam bardzo ciężki dzień. Muszę mianowicie aż dwa razy jechać do miasta. Wrócę co prawda taksówkami, ale w domu nie posiedzę. W południe jadę na pocztę i do punktu ksero, bo babka która mi przysłała z pracy umowy do podpisania i odesłania skanów popełniła błąd w adresie. Ja nie sprawdziłam i odesłałam. Pewnie uważa, że to moja wina. Ponoć poprawić odręcznie nie można. Jestem wściekła jak diabli, bo myślałam, że pieniądze dostanę już a tu nie i jeszcze muszę raz jechać i skany robić. Wieczorem jadę z Krzyśkiem do lekarza. Też muszę...Tu znowu jestem zła na Krzyśka, bo nie pozwolił mi umówić lekarza wcześniej i czekał na ostatnią chwilę. Teraz leki mu się kończą i lekarka mogła go przyjąć dopiero o 19:00, bo wcześniejsze terminy były zajęte. Nie lubię chodzić po mieście po zmroku...

Pracy więc dziś nie będzie i działań artystycznych również. Jak wieczorem wrócę to pewnie padnę i usnę na siedząco z psychicznego zmęczenia. Jak ja nienawidzę takich dni.

Co jutro będę robić jeszcze nie wiem. Pewnie odreagowywać stres...

Wczoraj byłam na spacerze i zrobiłam trochę zdjęć jesieni. No i sobie w nowym swetrze. Chyba zacznę znowu czarne rzeczy nosić... Krzyśkowi też zdjęcie zrobiłam i po raz setny stwierdziłam, że z wąsem wygląda fatalnie - staro i ponuro...


23 października 2016 , Komentarze (4)

No ja się zdecydowanie nie nadają do pracy typu systematycznej od do u konkretnego pracodawcy. Od dawna to wiem i całe życie byłam/poza 3 latami w biurze, które były koszmarem/wolnym strzelcem. Na starość, albo drugą młodość zależy jak na to spojrzeć, się nie zmieniłam. Cały tydzień ubiegły się obijałam, bo pisałam bardzo mało, a od wczoraj działam na pełnych obrotach. Dziś tylko wstałam i od razu zabrałam się za pracę na portalu z pożyczkami pozabankowymi. Piszę i planuję artykuły na portal z wróżbami. Mam pomysł na artykuły cykliczne pisane co miesiąc. Muszę go jednak skonsultować w poniedziałek z babeczką, która artykułami się zajmuje. Już kilka cyklicznych artykułów wstawiam na portal. Oprócz tego robię pranie. To nic, że niedziela...

Wczoraj pracowałam z przerwami cały dzień. Napisałam sporo i zapisałam się na kilka aukcji. Czy wygram czas pokaże. Działałam też w pracowni. Zrobiłam bombkę ze spękaniami. Senność mi przeszła odkąd wstaję później. Widocznie muszę 9 godzin w ciągu doby pospać, bo inaczej ziewam i do niczego się nie nadaję.

Znowu jem więcej i tyję oczywiście. Dziś mam na obiad kotlety z granulatu sojowego z ziemniakami i sosem paprykowym ze słoika. Sos wyszedł pyszny i w przyszłym roku zrobię co najmniej o kilka słoików więcej.

Jutro mam strasznie ciężki dzień. Jak go przeżyję nie wiem...


22 października 2016 , Komentarze (8)

Kurtkę kupiłam. Niech się dzieje co chce. Mnie się nawet podoba i oby była ciepła i wygodna. Krzysiek swojego zdania nie wyraził, a Sebastianowi się podoba.

Dziś wstałam późno. Przeniosłam się z łóżka z sypialni na kanapę w pokoju dziennym i zabrałam się za pracę czyli pisanie tekstów na portalu z pożyczkami. Zalogowałam się też na portalach wróżbiarskich. Mam zamiar dziś trochę dłużej popracować, bo w tygodniu trochę się obijałam. Trzeba to nadrobić. Może też poszukam czegoś dodatkowego. Mam też przeredagować zakończenie opowiadania, które ma się ukazać w grudniowym numerze magazynu Kocie Sprawy. Może również napiszę tekst o minerałach dla skorpiona. Mam go zamieścić na portalu z wróżbami. Jutro już będę pracować mniej albo wcale.

Po południu może coś podziałam artystycznie. Myślę o zawieszce albo bombce. Chodzi mi po głowie taka ze spękaniami tylko nie wiem czy preparat mam. Może pomyślę o kartkach...

21 października 2016 , Komentarze (38)

Mam problem z kupnem kurtki zimowej, bo nie jestem szczupła, a raczej biust mam za duży. Noszę rozmiar 48-50 dół i 54-56 góra. Właśnie przez biust. Kurtka będzie założona chyba góra 6-8 razy. W przyszłym roku pewnie kupię nową, bo chcę schudnąć. Modą się nie interesuję i wyglądać ekstra nie muszę ale kurtka ma być ciepła, wygodna i nie może dodawać mi lat. Musi być tania do 100-200zł. Może być używana. Podobają mi się takie typu parki z futerkiem byle nie miały paska, bo akcentować nie ma co. Szukam i szukam. No i raczej wyboru nie ma. Muszę kupić w internecie, bo biegać nigdzie za nią nie mam zamiaru. Chyba zdecyduję się na tą...Kurtka jest nowa.

Jak kupię kurtkę to pomyślę, ale to już chyba w listopadzie o swetrze. Jest fajny taki z tygrysem w bonprix, ale nie wiem czy mi nie braknie do tego czasu. Więcej ciuchów chyba na razie nie będę kupować. Krzysiek musi kupić buty zimowe. Kurtki ma i to aż trzy. Co prawda niektóre wiekowe, ale jeszcze się do chodzenia nadają. Ja też mam taką wiekową kurtkę. Ma chyba 25 lat i wcale nie widać, że była używana. To parka. Na razie jest trochę ciasna, ale ją trzymam, bo ją lubię i będę w niej chodzić jak schudnę z 10 kg. Nie muszę mieć modnych ciuchów by czuć się dobrze ze sobą. Krzysiek i Sebastian też się strojem nie przejmują. No i dobrze...

Mam trochę problem z Majeczką. Koteczka je ale tylko trochę mięsa i suchego pokarmu. Ciągle jest głodna, ale jeść tego więcej nie chce. Daję jej, a ona po prostu odchodzi. Uwielbia za to mleko od krowy, zupy, kartofle, chleb. Pewnie tak była karmiona. Tak samo jest z Lwicą. Ta ma 8 lat. Była znaleziona jako maleńkie kociątko w rowie przy drodze. Jest bardzo szczupła, a pokarmy kocie je tylko tyle by przeżyć. Woli ludzkie. Nie dało jej się przestawić. Ludzkie jedzenie trawi dobrze i często ulegam i po prostu jej daję.

20 października 2016 , Komentarze (6)

Dziś zwyczajny dzień w domu. Powinien być spokojny mimo, że wstałam późno i teraz będę musiała z robotą się pospieszyć. Ostatnio notorycznie zasypiam. Fajnie mi się śpi. Cieplutko i spokojnie. Mam zazwyczaj przyjemne sny. Dziś mi się śniło, że leżałam w ciepłej, pachnącej słodko wodzie i jadłam pyszne eklerki polane czekoladą. Jeszcze po obudzeniu czułam ich smak.

Niedawno minęło mi 5 miesięcy z Sebastianem. Przez ten czas poznaliśmy się nieźle. Może nie pasujemy do siebie idealnie, ale chyba moglibyśmy z sobą żyć. Jest mi bardzo bliski i nadal mnie fascynuje, ale jak długo. Wydaje mi się, że ja nie jestem zdolna do tego by być z jednym mężczyzną przez całe życie. Kilka poważnych związków w moim życiu już miałam i po jakimś czasie wszystko robiło się jakieś takie mdłe. Fascynacja zanikała. Pozostawało przyzwyczajenie. Najdłużej jestem z Krzyśkiem. W tym roku minęło 12 lat. Niby nie jest źle. Krzysiek jest raczej pewny, niezawodny, daje mi poczucie bezpieczeństwa, jest domatorem co cenię, lubi spędzać czas w spokoju- czytanie, spanie, krzyżówki. Kocham go na swój sposób i mam dla niego dużo czułości, ale nie pociąga mnie już. To już przeminęło i dlatego pojawił się Sebastian. Co z tym trójkątem nadal będzie? Nie wiem.


19 października 2016 , Komentarze (8)

Wczoraj nadal do pracy nie miałam ochoty. Wstałam późno i zabrałam się mimo wewnętrznego oporu. Nie mogę sobie przecież aż tak pobłażać. To i owo zrobiłam, a później kolejną bombkę. To już z przyjemnością oraz przygotowałam do wydruku zimowe obrazki do kartek świątecznych. To też było przyjemne zajęcie nawet. Później gadałam Z Sebastianem. Był bardzo podekscytowany, bo złapał szczupaka, który ważył 1,5 kg i mierzył 65 cm. Poza tym chce kupić samochód. Ten co mu wpadł w oko jest do roboty. No ale on sobie przecież może sam wszystko zrobić. W piątek chyba pojedzie go obejrzeć i może od razu kupi.

Dziś jadę do miasta. Muszę i przesunąć się tego w czasie nie da. Powinnam być w banku, sklepie mięsnym, na poczcie i w kawiarence internetowej. Muszę zrobić wydruki oraz podpisać dokumenty do wypłaty i wysłać skany do firmy. Już najwyższy czas. Zwlekałam z tym kilka dni. Po powrocie i odreagowaniu pewnie wezmę się za pracę czyli pisanie. Później będę umilać sobie życie w pracowni. Wieczorem myślę o tym, by kartki zrobić już świąteczne.

18 października 2016 , Komentarze (2)

Myślę o tablecie. Musi być z modemem 3 G, bo ma być także używany poza domem. Powinien być względnie tani. Krzysiek tego zakupu nie popiera, więc pieniędzy nie da, a ja się jeszcze zastanowię. Niby mam dwa sprawne laptopy, ale oba już swoje lata mają. Jednak czy tablet zastąpi mi nowy laptop? Na razie bym chciała go używać na kartę.

Wczoraj cały prawie dzień pracowałam tak na aby aby. Niby wróżyłam, ale mało pisałam. Nie chciało mi się i wolałam działać w pracowni, drzemać przy piecu i marzyć o Sebastianie oczywiście. W pracowni też nie działam pełną parą. Powinnam malować, a ja tylko bombki i zawieszki robię. W zeszłym roku jesienią powstało kilka obrazów. W tym roku jeszcze ani jeden. Coś ta jesień w tym roku mnie nie nastraja, bo i wierszy nie piszę. Napisałam zaledwie kilka haiku. Opowiadania też mnie nie nęcą. Nie szydełkuję. Czas przepływa mi między palcami, a ja bardziej trwam niż działam. Nie wiem czy ten mój stan jest spowodowany i jak długo potrwa, a raczej nie jestem pewna. Depresja to nie jest, bo czuję się dobrze. Nie jestem przygnębiona. Nic z tych rzeczy. Raczej mam błogi nastrój. Tylko działać mi się nie chce. Pewnie to ten aspekt neptuna. No ale on potrwa jeszcze kilka lat. Kilka lat będę się więc musiała do wszystkiego prawie zmuszać... Cóż taki los...Ciekawe jak by to było gdybym na co dzień była z Sebastianem. On jest energiczny, raczej pracowity, aktywny, otwarty i ekstrawertyczny, ale lubi też w dzień pospać. Ciekawe czy on by mnie zmobilizował do życia czy to ja bym go przytłumiła...


17 października 2016 , Komentarze (16)

Wczoraj trochę odpoczęłam, wyspałam się, poleniuchowałam. Spędziłam czas przyjemnie, po swojemu. Tak lubię od czasu do czasu. Na dworze nie byłam, bo tuż po 11 zaczął siąpić deszcz. Potem się rozpadało. Robienie zdjęć jesieni tym samym musiałam przełożyć na inny termin. Potrzebuję chwili słońca i względnego ciepła. Nie wiem czy się doczekam, bo listopadowe szarugi zaczęły się w tym roku chyba wcześniej. Zaczęłam się obawiać wczesnej zimy, bo w górach i na Podlasiu zaczęły się mroźne noce. Ostatnio oglądałam  na Facebooku zdjęcia z Podlasia - cudne, klimatyczne, oszronione. Zachwycona jestem tamtymi okolicami. Są tam jeszcze prawdziwie piękne miejsca, odludne, dzikie. Są wsie z drewnianymi chatami, dzikie zwierzęta. Zawsze chciałam mieszkać w takim miejscu. W tym życiu to już jednak chyba nie będzie możliwe. Żyję z mężczyzną z którym bym na wsi zamieszkać odwagi nie miała. No i samochód by był potrzebny, a Krzysiek prawa jazdy nie zrobi. No chyba, że go wymienię na Sebastiana. Z nim bym miała odwagę zamieszkać wszędzie. Tylko to nie jest raczej możliwe, bo od Krzyśka odejść nie mogę...Ech...

Wczoraj Sebastian miał jazdy w Ostrowcu Świętokrzyskim już po trasach egzaminacyjnych. Poszło mu bardzo dobrze, ale po dwóch godzinach był strasznie zmęczony psychicznie. Zaraz poszedł spać. Teraz musi już tylko plac ćwiczyć i będzie ok. No i teorię. Tego się obawia najbardziej. Krzysiek z zazdrości aż klnie. Sam egzaminu z jazd nie zdał, a teraz Sebastianowi dobrze idzie. To i wściekły jest.


16 października 2016 , Komentarze (21)

Niedziela. Wstałam późno z zamiarem totalnego lenistwa przez cały dzień. Będę tylko wróżyć o ile chętni się znajdą i działać w pracowni. Zero pracy poza tym. Krzysiek też będzie odpoczywał, a Sebastian ma naukę jazdy. Chyba dwie godziny na placu. To musi ćwiczyć, bo po mieście jeździ bardzo dobrze. Do tej pory miał cztery jazdy. Może wyjdę na dwór poszukać jesieni i zrobić kilka zdjęć? Nie wiem czy mi się będzie chciało, pogoda nieodpowiednia no i boję się dzików. Są ich u nas w okolicy całe stada. Sebastian mi wprawdzie tłumaczy, że dziki boją się ludzi i uciekają gdy tylko ludzi usłyszą ale kto je tam wie. Ja osobiście wolałabym dzika na swojej drodze nie spotkać. Chyba bym zawału dostała ze strachu gdyby mi się taka przygoda przytrafiła. Ludzie u mnie są na dziki strasznie zawzięci. Nawet zbierali podpisy w sprawie odstrzału. Nie podpisałam oczywiście. Uważam, że skoro je natura stworzyła to mają prawo do życia. To, że ja jestem tchórzem i boję się do lasu chodzić to wyłącznie mój problem, bo one nikomu nic złego nie zrobiły...

Co poza tym? Chyba pooglądam Wild i może posłucham muzyki..


15 października 2016 , Komentarze (14)

Wstałam dziś okropnie późno, bo po 10 i to z trudem. Nic mi się robić nie chce oprócz wróżenia i działania w pracowni. Niestety będę musiała. Muszę pisać dziś teksty na portalu z pożyczkami, bo od trzech dni nic nie napisałam. Muszę wysuszyć do końca zioła. Tym razem rozmaryn. Powinnam zrobić pranie i coś posprzątać. Myślę o toaletce. Powinnam też zerwać owoce jałowca, bo w końcu oblecą. Dziś jest dobry czas na pracę zwłaszcza na pisanie. Będzie w domu spokój i cisza, ponieważ Krzysiek idzie po południu do pracy. Wróci pewnie zmęczony koło 10 wieczorem. W soboty ma zawsze najwięcej pracy.
Sebastian idzie dziś po południu na ryby. Ciekawe ile złapie. Ostatnio złapał szczupaka i sandacza. Całkiem spore i kilka mniejszych płotek. Uwielbiam ryby i żałuję, że mnie tam teraz u niego nie ma. Zjadłabym taką na masełku albo kotlet rybny. Wczoraj Sebastian był na grzybach. Niestety nic już nie znalazł.

Ja wczoraj miałam trochę pracy z portretem numerologicznym. Kończyłam też zawieszkę i zrobiłam bombkę. Napisałam haiku.

brzoza w ogrodzie

sterta liści na ścieżce

zwabiła jeża

brzoza pod lasem

między złotymi liśćmi

pyszczek wiewiórki

brzoza na łące

w stercie liści przy pniu

porzucony kot

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.