Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490187
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 lutego 2015 , Komentarze (12)

Wczoraj miałam być w sądzie w charakterze świadka, ale wezwania nie dostałam. Jak to jest, że sąd nie został powiadomiony, że wezwania nie odebrałam? Podobno było avizo. Tylko, że ja go na oczy nie widziałam...Co teraz mam zrobić. Nie chcę być ukarana. Kurczę no i po co ja się na to zgodziłam...

Wczoraj mi przyszła kolejna książka o tai chi. Tym razem to prawie same ćwiczenia. Tak więc mam się z czego uczyć. Nauka potrwa jakiś czas, bo z pamięcią u mnie krucho - zapamiętuję szybko, ale i szybko zapominam. Chciałabym z czasem zapamiętać choć sekwencję 24 postaw. Wczoraj od razu przerobiłam sobie kilkanaście ćwiczeń z rozgrzewki. Są fajne i raczej proste. Gorzej będzie z postawami, bo to jest po kilka ruchów na jedną.

Wczoraj buszowałam po internecie i znalazłam zdjęcia kobiet grubo po 90- tce ćwiczących jogę. Dwie z nich nadal pracują jako nauczycielki. Są gibkie i sprawne. Zazdroszczę i wstyd mi, że ja się tak zastałam. Kiedyś byłam bardzo gibka. Robiłam szpagat i zakładałam nogę na szyję, a teraz co...


3 dzień proteinek. Schudłam 40 dkg. Menu na dziś: pasta z makreli i jajek, jajecznica z cebulą, kotlet mielony, placuszki dukana z tuńczykiem...

25 lutego 2015 , Komentarze (28)

Dziś malowałam i powstała akwarela. Jest jaka jest, z tym , że w naturze lepsza....Więcej kolorów jest. Ta tu jakaś taka blada...


25 lutego 2015 , Komentarze (2)

Drugi dzień proteinek. Schudłam 40 dkg. Menu na dziś: placuszki z sera z cynamonem i słodzikiem, tuńczyk z jajkiem, kotlet mielony z otrębami, ogórek kiszony z jajkiem, cebulą i majonezem. Zioła, afirmacje i godzina ćwiczeń...

Dziś mam dzień wyjazdowy. Będę na poczcie, w aptece, w antykwariacie i w księgarni. Po południu będę czytać i malować. Dzień mimo wyjazdu powinien być spokojny i przyjemny. Cieszy mnie zwłaszcza wizyta w antykwariacie i w księgarni. W antykwariacie wieki już nie byłam. Dziś kurier przyniósł aż trzy przesyłki - książki i sweterek. Sweterek okazał się bardzo fajny i troche w nim pochodzę, bo wzięłam rozmiar mniejszy. Jest mięciutki i dobrze leży. Na wesele już mam wszystko poza kosmetykami. Krzysiek nie ma jeszcze butów i garnituru. Musimy w przyszłym tygodniu pojechać na zakupy. Jak ja nie lubię jeździć z nim na zakupy odzieżowe. Nic sam sobie kupować nie chce i wszędzie mnie z sobą ciągnie. Książka o jodze, która przyszła też jest dobra. Jest w niej masa pozycji, a na tym mi najbardziej zależało. Książka, którą wzięłam z bioblioteki jest nawet niezła i z przyjemnością ją przeczytam...

24 lutego 2015 , Komentarze (16)

Jestem coraz bardzie sprawna i ruchliwa. Jeszcze niedawno miałam problem ze schylaniem się, nie mogłam kucać np. paląc w piecu i nie mogłam wstać z podłogi.Teraz to wszystko jest pestka, a ćwiczę dopiero dwa tygodnie. Ćwiczenia wychodzą mi coraz lepiej i bólu przy tym jest mniej. Jeszcze tylko kręgosłup boli... No i po co ja się tak męczyłam przez te kilka lat i po co wmawiałam sobie starość? Wystarczyło 40 minut jogi dziennie. Dziwię się czemu na to wcześniej nie wpadłam. Przecież jogę już kiedyś trochę ćwiczyłam. Jest lepiej, ale nadal jestem zastana i nie wszystkie ćwiczenia, które kiedyś robiłam jestem w stanie wykonać. Ostatnio widziałam 60 letnią kobietę ćwiczącą jogę, która robiła szpagat. Tak, że ćwiczenia są skuteczne...


Wczoraj trochę malowałam. Powstała akwarelka, ale mi się nie podoba i jeszcze raz podejdę do tematu...Wróżyłam też i medytowałam. Ruszyło się coś...

Dziś pierwszy dzień proteinek. Menu: kotlet mielony, jajka gotowane z sosem musztardowym, sałatka z tuńczyka z ogórkiem kiszonym i cebulą, placuszki z sera i otrąb. Schudłam 20 dkg.


23 lutego 2015 , Komentarze (15)

Ostatni dzień z warzywami. Nie przytyłam... Menu na dziś: pasztet z pieczarkami, surówka z marchwi i selera, jajecznica z cebulą na mleku, tuńczyk z cebulą, ogórkiem kiszonym i papryką z musztardą, mandarynka. Do tego zioła, medytacje, afirmacje i godzina ruchu. Jutro już proteinki. Czas coś zrzucić...


Ostatnio zrobiłam się jakaś taka dziwna. Niby siły mam dość, nastrój niezły, ale jakoś tak mało produktywna jestem. Dni mi schodzą, mojej aktywności nie widać. Nic konkretnego nie robię tylko czytam i siedzę w internecie. Żyję, a raczej trwam i niewiele osiągam. Jakiś taki marazm mnie dopadł. Coś z tym powinnam zrobić, bo tak dalej być nie pownno. Co się stało z moją aktywnośćią twórczą? Czemu nic konkretnego, namacalnego nie robię? Czemu mało maluję i piszę... Tak sobie myślę, że może to przedwiośnie tak na mnie wpływa. Jeszcze trochę i wraz z wiosną moja aktywność ruszy... Posiedziałabym już na dworze z kawę, poszłabym do ogródka. Mam ochotę wystawić twarz do słońca i przytulić się do drzewa, poczuć zapach ziół i trawy.

22 lutego 2015 , Komentarze (10)

Dziś przedostatni dzień z warzywami. Nie przytyłam dużo co mnie cieszy. Od wtorku protal i zrzucanie wagi. Mam nadzieję, że coś w końcu spadnie. W przyszłym tygodniu odstawię mandarynkę i majonez. Mniej też będę jadła ogórków kiszonych, bo chyba mi zatrzymują wodę. Ćwczenia mi idą coraz lepiej. Czasem mam ochotę poćwiczyć po południu dłużej niż 40 minut. Może kiedyś się na to zdecyduję. Kto wie...


Menu na dziś: kotlety sojowe w otrębach, pasztet mięsno - pieczarkowy, tuńczyk z cebulą i ogórkiem kiszonym, 2 jajka gotowane z sosem musztardowym, mandarynka

Kurs pisarski się kończy, ale uczyć sie będę dalej, bo mam zamiar wszystkie ćwiczenia przerobić. W tej chwili było zawsze do wykonania jedno z trzech. Kurs malarski jest na półmetku. Zadowolona jestem z obu. Sporo się nauczyłam i mam nadzieję, że wyeliminowałam część błędów. Myślę teraz o następnym kursie w kwietniu. To kurs webwritingu. Może mi się przydać, bo w końcu piszę teksty do internetu. Kusi mnie jeszcz kurs anielski, ale na razie sza...

Dziś cały dzień będę siedzieć w domu. Może tylko na chwilę pójdę do mamy. Mam zamiar maksymalnie odpocząć. Po południu będę wróżyć i medytować. Może też poczytam...

21 lutego 2015 , Komentarze (27)

Jeszcze tylko kilka dni do końca lutego, a ja 2 kg nie schudłam. Źle, bo tyle sobie założyłam. Tym samym nie uda mi się pewnie 9 kg w 4 miesiące zrzucić. Dłużej na Dukanie być nie mogę. Będę, ale na stabilizacji. Jak więc te kilka kilo do 11 zrzucę? Może dieta dr Dąbrowskiej będzie skuteczna.

Menu na dziś: kotlet mielony z marchwią i piórkami cebuli, faworki dukana, makrela wędzona z papryką i ogórkiem kiszonym, 2 jajka na twardo, mandarynka

Wczoraj byłam w bibliotece i znalazłam dwie książki o jodze w tym jogę kręgosłupa. Joga kręgosłupa wygląda na tyle zachęcająco, że książkę kupiłam. Przyszła mi też ta książka na którą czekałam od poniedziałku. Tak więc mam co ćwiczyć...Oprócz tego wzięłam sobie powieść o Katarzynie wielkiej. Poczytam w najbliższym czasie. Może nawet dziś...


Dziś nie mam nic pilnego do roboty. Jestem wyciszona, spokojna, ale i nieco rozleniwiona. Pewnie po połudnu trochę pośpię. Krzysiek po południu będzie w pracy to i medytacja się uda. Znalazłam medytację odchudzającą na chomiku. Dziś ją wypróbuję. Śnił mi się ogród. Grządki były zadbane i kiełkowały na nich warzywa. Bardzo mnie to cieszyło. To dobry znak. Zawsze jak mam takie sny jakieś zmiany na dobre następują w moim życiu....

20 lutego 2015 , Komentarze (16)

Mam już książkę przybliżającą Tai chi. Jeszcze nie ćwiczyłam, ale spróbuję. Ćwiczą osoby starsze ode mnie to i ja mogę. To bardzo zdrowe ćwiczenia i dobre i dla serca i dla stawów. Poprawiają też równowagę i elastyczność. Coś dla mnie. Tak sobie myślę, że już aktywność ruchową dla siebie znalazłam i dalej szukać nie będę. Rano tai chi i ćwiczenia cesarzy chińskich. Wieczorem joga i pilates. Te ćwiczenia są bezpieczne dla mnie i nie wyczerpujące za bardzo. Nie znoszę tych przy których trzeba się naskakać i spocić. No i nie mam zamiaru wychodzić z domu. Przynajmniej na razie...


Dziś już po warzywach nie przytyłam, a nawet trochę tego co nabrałam zrzuciłam. Dobrze jest. Dziś post to mięsa nie będzie i zastąpie je rybą. Menu na dziś: ryba pieczona w foli z sosem pomidorowym, tuńczyk, omlet z marchwią, surówka z pora i marchwi, mandarynka. Krzysiek też chudnie. Zrzucił 2 kg. Cieszy mnie to. Zostało jeszcze z 12, ale czy wszystko zechce zrzucić? Czy mu wytrwałości wystarczy?

Miałam jechać do ginekologa, ale odwołałam, bo czekam na kuriera. Ma przyjść 5 przesyłek i musi być ktoś w domu. Martwi mnie szczególnie jedna przesyłka, bo ponoć została wysłana w poniedziałek i nadal nie dotarła. Czyżbym kuriera przeoczyła?

19 lutego 2015 , Komentarze (9)

Wczoraj dostałam dwie książki z ćwiczeniami. Jedna to Joga hormonalna, a druga to Ćwiczenia cesarzy chińskich. Obie książki są wartościowe. Teraz uczę się ćwiczeń. Joga idzie mi łatwiej/nie wszystkie ćwiczena/ szczególnie ćwiczenia wykonywane na dywanie. Na razie mam problem z równowagą i przy niektórych ćwiczeniach się chwieję. Wstyd, żeby się do takiego stanu doprowadzić w tym wieku. Przecież nie jestem staruszką...


Dziś czeka mnie spokojny dzień w domowym zaciszu. Mam trochę pracy czyli pisania tekstów. Powinnam się z tym uwinąć jeszcze przed południem, a później wolne. Może coś namaluję. Może się pouczę. Połowa kursu rysunkowo malarskiego już za mną. Sporo spraw stało się jasnych. Teraz tylko ćwiczyć. Jutro mam wyjazd. Już taki spokojny dzień nie będzie. Muszę to przeżyć. Rady nie ma. Tak mnie czasem kuszą jakieś zajęcia w domu kultury czy np. kursy wyjazdowe. Ostatnio np. dowiedziałam się, że są zajęcia z jogi i pilatesu. Jest też dziennikarstwo i redagowanie czasopisma. Jest malarstwo, decoupage i ceramika. Jest scrapboking. No ale cóż jest też mój hamulec przed wyjściem z domu. Pewnie ta moja niechęć jeszcze jakiś czas potrwa, bo saturn mi obecnie nie sprzyja....Oby mi kiedyś przeszła, bo nigdy zbyt chętna do wyjazdów nie byłam...

10 dzień diety Dukana. 2 dzień 2 fazy. Menu: Papryka nadziewana mięsem i pieczarkami, sałatka z tuńczyka i cebuli, jajecznica, placuszki dukana z sera, mandarynka. Przytyłam 70 dkg, ale wymiary spadły...

18 lutego 2015 , Komentarze (22)

No i po raz kolejny się przekonałam, że to jednak ryzyko kupować książki przez internet. Na szczęście tym razem tylko wybrałam i zdążyłam przed zakupem przejrzeć w księgarni. Książki i to aż dwie, okazały się zdecydowanie nie dla mnie. Ćwiczenia za trudne i kiepsko opracowane. Dobrze, ze nie kupiłam w ciemno. Wybrałam za to książkę, której kupować nie zamierzałam. To okazja za pół ceny. Już do mnie idzie. Zobaczymy czy mi sie spodoba. Swoją drogą powinam przejrzeć moje książki szczególnie te nie trafione i może sprzedać je w antykwariacie? Zawsze parę groszy by wpadło. W centrum otwarto nową księgarnie tym samym są już trzy....


Dziś jadę do pobliskiego miasta. Muszę być w aptece i na poczcie. Może też odwiedzę księgarnię. Mam do kupna jeszcze dwie pozycje z jogi z tym, że pozycje zawierające ćwiczenia już nie tematyczne, a bardziej ogólne. Może będą. Chętnie bym przed zakupem przejrzała...


Potrzebuję też jakiś ćwiczeń do wykonywania rano. Przydałby mi sie zestaw na około 10 minut. Taki, który by mi sie pozwolił obudzić i rozruszać. Może ryty tybetańskie? Jeszcze nie wiem. Wolałabym ćwiczenia robione w pozycji stojącej, bo maty mi sie nie chce rozwijać...Może tai chi albo ćwiczenia chińskich cesarzy...Wczoraj ćwiczyłam tai chi z You tube i od samego rana byłam ożywiona i rozgrzana. Dobrze mi to zrobiło...W ogóle z ćwiczeń jestem zadowolona, choć w trakcie wszystkie kości mnie łupią...Z czasem gdy się rozciągnę liczę na to, że będzie lepiej.

9 dzień diety dukana. Zrzuciłam mało, bo tylko 1,2 kg i od dziś już jem warzywa. Będę je dodawać tylko do jednego posiłku, żeby nie przytyć za dużo.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.