Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1572080
Komentarzy: 56066
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 stycznia 2015 , Komentarze (26)

Zapowiada się dzień bez większych wrażeń. Będzie spokojny i spędzę go  w domu. Planów specjalnych nie mam. Ważnych prac do wykonania takich typu na już też nie. Pewnie będę się uczyć i może czytać. Mam też ochotę na medytację z kartami tarota. Przyszły mi już wszystkie trzy talie i są cudne. Mam nadzieję, że z czasem praca z nimi nie będzie trudna. Jedna z nich  Mandala Duszy szczególnie mi przypasowały i juz wczoraj z nimi pracowałam .Zobaczymy. Na razie skupiona jestem na talii Rider Waite. Talia ta jest bardzo prosta w obsłudze, bo karty można odczytywać intuicyjnie. Znaczenia łatwo same napływaja do głowy.

Dziś trzeci dzień diety i waga bez zmian. Cieszę się, że nie tyję. Może z czasem zacznę chudnąć. Poczekam z dwa tygodnie, bo dieta jest fajna - smaczna i nie dopuszcza do głodu. Ostatnio pracuję nad sobą. Chcę przestać tęsknić za normalnym jedzeniem, bo długo go nie poczuje w ustach. W końcu zrzucić chcę 20-25 kg. Strasznie dużo jeszcze. Pewnie z 3 lata mi to zajmnie. O ile się uda. Na razie to zbyt dobrze nie wygląda, bo czuję się raczej pokrzywdzona i nieszczęśliwa. Ewentualnie wściekła na organizm za to, że mnie zawiódł, że zmagazynował aż tyle. To złe podejście. Zdecydowanie złe. Przy takim podejściu łatwo się nie chudnie. Chyba zacznę pisać afirmacje. Innej rady nie ma...

26 stycznia 2015 , Komentarze (6)

Cały czas wróżę na forach i nieźle mi idzie. Mam też dużą frajdę. Tak sobie myślę, że gdyby nie moje opory przed spotykaniem się z ludźmi mogłabym z czasem pomyśleć o zarabianiu na tym. Zarobić można nieźle, bo co najmniej 80,00 zł za godzinne spotkanie. Dla mnie to sporo. Może kiedyś o tym pomyślę jak się wprawię. Musiałabym najpierw remont w kuchni zrobić i tam na stole wróżyć....Pytałam kiedyś wróżkę, ale taką, która wróży już długo czy mogę zająć się wróżeniem, czy lepiej malarstwem czy pisaniem. Wyszło mi, że wszystkie te trzy możliwości są dobre...Tak sobie myślę, że będę rozwijać te moje trzy pasje, a do czego dojdę czas pokaże.

Przez jakiś czas pluton tranzytuje mi neptuna. To dobry, korzystny aspekt, bo sekstyl. To może sprawić, że pojawią się w mom życiu jakieś zdolności, może wręcz talent. Dziedziny ezoteryki i sztuki jak najbardziej możliwe. Zobaczymy...

Dietę trzymam. Dziś się jeszcze nie ważyłam. Dziś będzie grzeszek w postaci krokieta z pieczarkami. Nie powinnam jednak po tym łakomstwie przytyć, bo przez cały dzień poza tym będę bardzo  uważać.


25 stycznia 2015 , Komentarze (10)

Wczoraj spadł śnieg, a ja zmarzłam i przez całe popołudnie dogrzewałam stopy. Użyłam rozgrzanej cegły, która to z powodzeniem zastępuje mi termofor. W ten sposób zaczęłam się rozpieszczać jeszcze w czasach, gdy był dom w Kamesznicy. Ponad 25 lat temu. Wcześniej używałam w tym celu poduszki elektrycznej, ale w Kamesznicy kontaktu koło łóżka nie było. Za to cegłę można było przenieść wszędzie i tak zostało... Bardzo sobie ten sposób chwalę i z niego nie zrezygnuję. Myślałam co prawda o termoforze, ale z dużo z tym zachodu - to grzanie wody i wlewanie. Nie dla mnie.

Wczoraj kupiłam sobie kolejną torebkę wykonaną szydełkiem. Będzie jak znalazł prezent na imieniny, które mam za kilka dni. O ciuchach narazie poza poncho, narzutkami i chustami, nie myślę. Nie chcę wymieniać całej garderoby, gdy już schudnę. Nie przepadam za kupowaniem ubrań. Butów kupować nie znoszę i to robię rzadko, gdy już bezwzględnie muszę. Nawet na wesele, które mi się szykuje pójdę chyba w starych, bo się boję, żeby mnie nowe nie obtarły. Pójdę też w starej garsonce. Zastanawiam się natomiast nad farbowaniem włosów. Co prawda farbowania nie lubię, siwiznę akceptuję i odmładzać sie nie zamierzam, ale niektórzy uważają siwiznę za niezadbanie wręcz niechlujność. No i nie wiem. Wstydu młodym zrobić nie chcę... Iść muszę, bo Krzysiek jest chrzestnym. Fryzjera oczywiście zaliczę i paznokcie też zrobię. Skromne. Już za wczasu mam nerwy...Jakoś przetrwać to będę musiała, ale zdecydowanie to nie atrakcja dla mnie...

24 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Dziś już zupek nie mam i będę jadła płatki owsiane. Jutro zjem mięso pieczone w ziołach, a od poniedziałku dieta ułożona przez dietetyka. wygląda rewelacyjnie. Powinnam być syta. Czekam na zupki. Już do mnie idą, bo zostały wysłanie w piątek. Dobrze mi się na nich chudnie. Kiedy przyjdą czas pokaże. Myślę też o ziołach klimuszki. Recepturę mam. Tylko nie mam kiedy jechać kupić. Co gorsze zaczął tyć Krzysiek. Nabrał już parę kilo, a odchudzać się nie chce. On tyje, bo je bardzo dużo chleba. Nie żałuje sobie też tłustych mielonek i klusek. Na szczęście jest zdrowy....

Wczoraj prawie nic nie zrobiłam, bo leń mnie ogarnął i puścić nie chciał. Po wymęczonym obiedzie spałam prawie dwie godziny, a później buszowałam po internecie. Czułam się jakby była niedziela. Dziś już tak się nie czuję na szczęście. Więcej też mam do zrobienia. Po pierwsze wróżenie, po drugie nauka tarota i może malowanie. Myślę o kolejnym kocie. Coś przecież trzeba robić. Powinnam też pomedytować troche z tarotem i napisać kolejne znaczenia kart... Czekam na karty, które kupiłam i nie mogę się doczekać. Jutro będę spać do południa i jeszcze pomyślę jak sobie niedzielę umilić...

Dziś mam zabieg reiki dla chorej koteczki.


23 stycznia 2015 , Komentarze (7)

Wczoraj zjadłam paczkę ciastek. Wstyd. Na szczęście nie przytyłam, a schudłam. Nie rozumiem mojego organizmu. Przestałam. Kupiłam następną partię zupek to może wreszcie zrzucę wagę do 89 kg. Chcę już zobaczyć 8 z przodu. Czas najwyższy...W sumie schudłam niecałe 3 kg przez dwa tygodnie. Nieźle...

Wróciłam od wczoraj na mój blog z ezoteryką, reiki, astrologią itp. Zaniedbałam go bardzo i nic na nim nie pisałam. Teraz to chcę zmienić. Ma się stać przyjaznym miejscem. Wpisy będą często. Będzie na nim sporo o litoterapii, astrologii, aniołach, tarocie i magii. Będzie też o czakrach, wahadełkach i medycynie niekonwencjonalnej. Zobaczymy czy uda mi się znależć czytelników. Łatwo nie będzie, gdyż tego typu blogi za dużo obserwatorów nie mają... Trochę mnie to dziwi, bo to przeważnie pozytywne miejsca, pełne dobrej energii.

 http://reikihoroskopy.blogspot.com/

Wkrótce miną 3 lata odkąd Józek jest z nami. Przyzwyczaił się, zżył ze stadem. Juz się nie boi i nawet Rozę potrafi potraktować łapą. Czasem goni inne koty, a że jest spory one schodzą mu zazwyczaj z drogi. Jest moim pupilem co mnie dziwiło na początku, bo nie jest ze mną od małego. Zdobył moje serce tym, że całymi dniami i nocami wyleguje w pobliżu mnie najczęściej przytulony, albo na kolanach. Tylko pieszczot nie lubi...



22 stycznia 2015 , Komentarze (16)

Przede mną zwyczajny dzień. Nic nowego się raczej nie zdarzy. Spędzę go w domu na ulubionych zajęciach. Będzie pewnie tarot i malowanie. Będzie pisanie, bo zaczął się nowy tydzień na kursie pisarskim i ćwiczenie trzeba odrobić. Wczoraj buszowałam po internecie i kupiłam karty i książkę M K Olszewskiej. Karty powinny do mnie przemówić, bo są piękne i chyba dla początkujących. Dziś znalazłam też tarot D Cecudy. Ten jednak będzie już trudniejszy w interpretacji, choć karty są przecudne. Może też je kupię. Warto mieć kilka talii, bo każde karty dodają coś od siebie. Ja w tej chwili mam Rider Waita i Tarot anielski D Virtue. Kusi mnie jeszcze talia kocia i to wystarczy. Nie będę szaleć w tym względzie. Są wpawdzie cudne karty w sprzedaży, ale włoskie i angielskie. Mógłby być problem...

Dietę trzymam, ale odnoszę wrażenie, że to walka z wiatrakami jest. Wystarczy kromka chleba albo kroket i już jest kilogram więcej. Zrzucanie za to strasznie ciężko idzie - nic prawie nie jem, głód mnie męczy, a zrzucam 20 dkg. Już nie wiem co robić. Zdrowa jestem. Więc co... Trzeba będzie chyba na psychikę podziałać. Innej rady nie ma...Ostatnio sobie przypomniałam jak to było, gdy spadało 4 kg w tydzień i jojo nie dokuczało. Miałam jednak wtedy 45 lat, a nie 50 i klimakterium. Nie wiem czy ja jeszcze w tym życiu kiedyś będę mogła zjeść to co lubię bez strachu i wyrzutów sumienia. zapomniałam już smak ziemniaków, klusek czy sałatek z majonezem. Nie pamiętam jak smakują potrawy z grochu czy fasoli. Tylko dieta i dieta...

21 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj był bardzo fajny dzień. Spokojny i udało mi się sporo zdziałać. Na dodatek pogadałam sobie ze znajomą z blogów. Asia to taka moja pokrewna dusza. Też taka trochę wiedźma - wróży z tarota od wielu lat, czyta odpowiednie książki, a nawet myślała o tym by zostać podlaską szeptuchą. Na dodatek kocha koty i zajmuje sie też rękodziełem zwłaszcza decoupage. Robi prawdziwe cuda. Dzień upłynął pod hasłem tarota i rysowania. Powstały oczywiście portrety. Były też w użyciu pastele suche i powstał kolejny kot. Ważne, że małe arkana do głowy wchodzą. Jest to jednak nauka na dłuższy czas. Niektóre szkoły to 4 semestry, a kursy trwają po kilka miesięcy albo i dłużej. Wiedza jest rozległa.

Plany na dziś takie same zajęcia jak wczoraj. Ciekawe co z nich wyjdzie.

Wytrzymałam kolejny dzień diety. Dziś już trzeci...Waga pomału spada...Dobrze jest...

20 stycznia 2015 , Komentarze (8)

Na forum się wyjaśniło. Przeprosiny przyjęłam i na forum zostałam. Pomogła mi znajoma z blogów, która też na forum jest. Uczę się nadal. Wczoraj pisałam też swoje oznaczenia kart. Tym razem były to denary. Udało mi się również kilka razy karty postawić.

Dziś dzień przeżyję podobnie. Też będę wróżyć i uczyć się. Będę ponadto medytować z kartami. Dziś zajmę się kartami od asa do dziesiątki kielichów. Na jutro zostawię sobie miecze. Mieczy nie lubię - są trudne, ostre w wyrazie i niosą nieprzyjemności. Nie wszystkie oczywiście. Lubię za to np. pustelnika i dość często mi ostatnio wychodzi. Portrety szkicuję cały czas, ale postępu jakiegoś wyraźnego nie widzę. Szkicuję ze zdjęć z internetu więc efektów pokazywać nie mogę. Pokażę jak naszkicuję autroportret albo portret Krzyśka.

Dieta z torebek w trakcie. Jestem wściekle głodna. Zwłaszcza wieczorem. Jednak chudnę co mnie cieszy. Zobaczymy co dalej. Wytrzymam chyba, choć zupki są okropne w smaku...



19 stycznia 2015 , Komentarze (15)

No i po mojej nauce na jednym forum z tarotem. Wczoraj musiałam skasować konto, bo trafiłam na grupę złośliwych, wręcz agresywnych kobiet, które zaczęły mnie prześladować bez powodu, a w końcu stwierdziły, że jestem nieuczciwa, bo jestem mężczyną a podają się za kobietę. Moderator zamiast interweniować i wyjaśnić sprawę kazał mi się gęsto tłumaczyć... Zdenerwowałam się i skasowałam konto. Teraz pozostały mi dwa inne fora na których atmosfera jest innna. Swoją drogą zero empatii wykazały i za nic nie chciałabym trafić na taką wróżkę czy doradcę życiowego. A myślałam naiwnie, że osoby zajmujące się ezoteryką to osoby pozytywne...Widać ta zasada nie zawsze się sprawdza...

Dziś rozpoczynam dietę i mam nadzieję, że nie umrę z głodu przez te 5 dni, gdy będę jeść tylko zupki z proszku.

Miałam nie kupować książek o tarocie Alicji Chrzanowskiej, ale jednak kupiłam, bo tylko ona pisze o zdrowiu. Bardzo mi brak tej dziedziny w znaczeniach kart, w książkach które mam. Czasem przecież ludzie o to pytają, a unikanie tego tematu przez niekóre wróżki nie wydaje mi się właściwe. No i skoro astrolodzy o zdrowiu mówią o i wróżki powinny.

Wczoraj zaczęłam medytować z kartami tarota i pisać swoją interpreację kart. Jeszcze trochę, a książkę napiszę... Wydaje mi się, że znalazłam wreszcie sposób...

18 stycznia 2015 , Komentarze (13)

Po wczorajszym dietkowaniu spadło następne 0,5 kg. Hurra!! Znowu byłam głodna wieczorem i tym razem zjadłam marchewkę. Dziś już diety nie będzie, bo mam zamiar zrobić pasztet z ryby, który oczywiście zjem. Od jutra za to rozpoczynam dietę z torebek. Potrwa 5 dni. Ciekawe jak zupki smakują. Zobaczymy czy dieta jest skuteczna. Cambridge działa całkiem nieźle to może i ta zadziała.

Jestem cała psychicznie naładowana energią do działania. Aż mnie roznosi. Powinnam ją jakoś wykorzystać, bo będzie źle. A może po prostu się wyciszę i zrelaksuje np. w cieplutkiej, pachnącej kąpieli? Może to by było lepsze? Nadmiar energii przecież jast zbędny... 

Wczoraj spadło trochę śniegu i leży. Ciekawe jak długo. Trochę tęsknię za śnieżną zimą...

Zaraz zabieram sie za stawianie tarota. Mam 4 osoby chętne. Wróżę z przyjemnością i uczę śię coraz więcej...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.