Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498563
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2014 , Komentarze (16)




Obudził mnie kurier. Przyniósł 3 przesyłki na raz - świecznik, serwetkę z ptaszkiem i książkę Matki które nie potrafią kochać. Serwetka jest robiona szydełkiem. Jest piękna. Mam zamiar ją naszyć na poszewkę. Nigdy jeszcze nie robiłam serwetek, ani zazdrostek. Gdzieś mi sie wydaje, że to strasznie trudne jest, bo za dużo cierpliwości do tego potrzeba. Tak faktycznie trudne to to nie jest tylko liczenie oczek i cieniukie nici trochę mnie po prostu zniechęcają. Może kiedyś się odważę, bo szydełko przecież mi niestraszne, a serwetki i cieniukie zazdrostki nad drzwiami lubię. Podobają mi się też serwetki typu zazdrostek na półkach, zwłaszcza w kuchni. Trochę serwetek w domu mam, ponieważ moja ciocia Ala- siostra babci potrafiła robić prawdziwe cuda. Robiła też obrusy, a nawet firanki. Sporo tych cudeniek było kiedyś w domu.



Zrzuciłam 20 dkg. Wczoraj była ścisła dieta. Nawet owoców nie jadłam. Dziś będzie tak samo. Przede mną jeszcze 3 dni diety kapuścianej. Później powrót do dukana. Coś ciężko idzie tym razem, albo może tylko mi się tak wydaje. Prawie 3 tygodnie diety, a spadło raptem 1,6 kg. Trochę mało. Do końca roku miesiąc i chyba 2,5 kg jeszcze nie uda mi się zrzucić. Tym bardziej, że po drodze święta. Cóż i tak bywa, ale nie cieszy mnie ta zwłoka. Cały mój problem tym razem to zaparcia, a to w odchudzaniu nie pomaga. Piję zioła, ale czasem muszę wziąć bisakodyl, bo jelita mam przepełnione. Ciągle jestem wzdęta i nabrzmiała. Otręby nie pomagają. Już nigdy więcej surowego czosnku do ust nie wezmę, bo od tego zaczęły się moje kłopoty. Zamiast surowego czosnku mam zmiar kupić preparat olej z wiesiołka plus czosnek. Powinien być dobry.


27 listopada 2014 , Komentarze (24)

Na wadze bez zmian, ale wczoraj było odstępstwo od diety, bo zjadłam krokieta. Był co prawda z kapustą i grzybami, ale i tak go jeść nie powinnam. Dziś już będzie ścisła dieta. Nawet owoców nie mam. Może coś zrzucę. Na razie przez 3 dni na diecie kapuścianej straciłam 1,1 kg.

Ostanie dni mijają mi jak we śnie. Całymi dniami czytam. Czasem mam takie okresy w życiu, gdy bardziej skupiam się na czytaniu i to jest jeden z nich. Normalnie też zazwyczaj czytam, ale tak z dwie godziny dziennie tylko. Skończyłam książkę o introwertykach, a cały czas czytając, czułam  się jakby była pisana o mnie. Poznałam się lepiej i sporo mi się rozjaśniło w głowie. Przestałam się czuć winna i przestałam się krytykować za swoje podejście do życia. Mam prawo taka być i już. Bliscy muszą się z tym pogodzić. Zwłaszcza Krzysiek, który złości się, gdy chcę odpocząć w samotności. Nie może też zrozumieć mojej niechęci do wychodzenia z domu, a także tego, że nie znoszę tłumu i hałasu.

Dziś czytam thirller Dotyk Zła. Autorem jest Alex Kava. Niezły jest. Wczoraj byłam w księgarni i zachorowałam na dwie pozycje z dreszczykiem w tle. Kupię sobie pod choinkę. Jedną kupiłam. Będzie na Mikołaja. Krzysiek ma dostać kosmetyki i papucie. Lubi praktyczne prezenty.

Kurs pisarski mi się podoba i coraz bardziej kusi mnie następny stopień. Pewnie go w przyszłym roku zrobię.

Wczoraj przez 2 godziny szukałam Czarnusi. Myślałam, że zginęła, a ta małpa weszła do bieliźniarki i spała sobie jak aniołek. Wyszła wieczorem w porze karmienia. Czasem mam ochotę te moje futra wydusić. 




26 listopada 2014 , Komentarze (20)

Wczoraj schudłam jeszcze dodatkowo 30 dkg. Pasek przesunięty. Dzisiaj jeszcze się nie ważyłam. Z dietą w porządku. Nie podjadałam. Powinno być dobrze. Dziś czwarty dzień i oby do przodu. Chcę wytrzymać do soboty włącznie.

Rozpoczął mi się kurs pisarski. Wykład jest ciekawy. Po południu będę pisała tekst, który mam przesłać do oceny. Podane są tematy do wyboru.Tekst ma być krótki - do 3 stron. Będę się musiała postarać, choć jak na razie pomysłu nie mam. Mam jednak czas, bo tekst mam przesłać w ciągu 7 dni. Zobaczymy co stworzę i jak mi pójdzie. Udział w kursie daje możliwość pisania na specjalnym forum. Pewnie trochę czasu na nim spędzę na dyskusjach z innymi uczestnikami.

Wieczorem będę odpoczywać czyli zajmować się tym co lubię. Może coś przeczytam, może namaluję, a może pośpię trochę, bo pewnie będę zmęczona wyjazdem do miasta i wrażeniami. Popołudnie i wczesny wieczór powinny być spokojne, ponieważ Krzysiek będzie w pracy. Będę więc mogła naładować akumulatory. Muszę też sprawić sobie koniecznie kilka przyjemności, bo postanowiłam codziennie się porozpieszczać. Ma to być 5 przyjemności dziennie. Jedną z nich pewnie będzie seans przy świecy czyli zgaszenie światła i siedzenie w spokoju przy rozpalonym piecu kominkowym i w blasku świecy o zapachu cynamonu. Odpoczywam wtedy i cały stres minionego dnia odpływa, a ja po chwili czuję błogość. Czasem przy zapalonych świecach siedzę też w wannie. Kocham to i lubię sobie sprawiać przyjemności...

25 listopada 2014 , Komentarze (13)

Zimno. Od rana palę w piecu, a w mieszkaniu wcale ciepło nie jest. Może tylko mnie się tak wydaje, bo jestem na warzywnej diecie i nie ma mnie co grzać. W chłodne dni wolę jeść mięso, bo mi jest wtedy cieplej. Nawet wtedy, gdy jem normalnie w chłodne pory roku jem małe ilości mięsa, a w ciepłe jestem w zasadzie wegetarianką. Taką nie całkiem, bo jem ryby. Dieta na mnie działa. Znowu spadło 20 dkg. Dziś trzeci dzień i jak tak dalej pójdzie powinnam w tydzień co najmniej kilogram zrzucić. To niby nie dużo przy mojej wadze, ale i tak mnie cieszy. Powoli, powoli do celu. Już po zrzuceniu tych 10 kg czuję się dobrze, a im będę lżejsza tym będzie lepiej. Jest o co walczyć.

Wczoraj cały dzień czytałam. Dziś będzie podobnie, bo nigdzie się nie wybieram. Może też coś narysuję, albo namaluję. Nie wiem jeszcze. Nie ciągnie mnie do ludzi ostatnio wcale. Najchęniej bym z domu nie wychodziła. Trudno mi wyjść nawet do biblioteki czy do księgarni. A co będzie zimą? W święta i na Sylwestra też będę w domu. Już zapowiedziałam, że nigdzie nie pójdę i gości nie zaproszę. Krzysiek nawet się nie zdenerwował. Za to chce mnie wyciągnąć do swojego brata jeszcze przed świętami. Za bardzo mnie to nie cieszy, ale chyba będę musiała pójść, żeby awantury nie było. Te wizyty polegają na tym, że oni siedzą, jedzą i rozmawiają, a ja siedzę przez większość czasu przy komputerze, bo rozmowa mnie nie bawi, a jeść nie mogę. Nie lubię rozmów o niczym, ani o nieobecnych i nigdy nie lubiłam. Zawsze w towarzystwie, gdy zczynają się tego typu rozmowy milczę jak zaklęta i po prostu się nudzę, albo myślę o swoich sprawach.



24 listopada 2014 , Komentarze (10)

Dieta kapuściana na mnie zadziałała i spadło od razu 40 dkg. Minęło też zaparcie. Dziś 2 dzień diety. Dieta mi odpowiada, bo nie jestem głodna i warzywa lubię. Zupa kapuściana - podstawa tej diety jest nawet niezła w smaku. Dzisiaj nie będę jadła owoców tylko warzywa. Zjem 2 porcje zupy, marchewkę i ogórka świeżego. Powinnam zjeść też dwa pieczone ziemniaki. Wszystko powinno być zjadane bez soli. Można stosować przyprawy ziołowe. Uważam, że dieta jest zdrowa i doskonale oczyszcza, ale osoby aktywne fizycznie mogą mieć problemy z zasobem energii, bo nie jada się białka ani węglowodanów. Jestem dobrej myśli.

Dzisiejszy dzień spędzę w domu na spokojnych zajęciach. Nie czeka na mnie prakycznie żadna praca poza rozmrażaniem lodówki i ugotowaniem obiadu dla Krzyśka. Mogę więc czas spędzić przyjemnie. Będę czytać i pisać w tym pamięnik, który piszę od jakiegoś czasu. Pamiętnik jest tajny, bo poruszam w nim sprawy moich uczuć i najbardziej skrytych myśli. Takie z których nikomu sie ne zwierzam. Ta moja pisanina pomaga mi dojść do ładu z samą sobą. To dobra terapia. Próbowałam też wczoraj po raz pierwszy wziąć udział w czacie, ale rozmowy mnie rozczarowały. Są według mnie tak puste i banalne, że szkoda na nie czasu. Chyba, że po prostu na takie trafiłam...

Wieczorem mam pierwszą inicjację na 2 stopień eterycznych kryształów. To fajny system. Łatwo sie z nim pracuje. Polubiłam go, bo kocham kryształy od dawna. Pracuję z nimi już od 30 lat. Lubię zwłaszcza medytację z kryształami na czakrach, albo medytację w gwieździe salomona z kryształami górskimi...


23 listopada 2014 , Komentarze (15)

Schudłam 20 dkg. Mało. Dziś pierwszy dzień diety kapuścianej. Zupa już się gotuje.Lubię warzywa, ale łatwo mi nie przyjdzie znieść tą dietę, bo nie można używać ani soli, ani majonezu, ani nawet oleju. Dobrze, że można używać przypraw ziołowych. Zobaczymy to w końcu tylko 6 dni. Kiedyś na diecie warzywnej z książki Leki z bożej apteki chudłam łatwo. No, ale wtedy byłam jeszcze młoda. Po tych kilku dniach z powrotem wrócę do dukana. Mam nadzieję, że warzywa mi podkręcą metabolizm i przeczyszczą jelita. Do świąt miesiąc i nie zrzucę 4 kg jak zamierzałam...

Dziś siedzę w domu jak zwykle. Będę czytać między innymi thriller w komputerze. Czasem czytam tego typu książki, bo widocznie porzebuję też dawki nieco mocniejszych wrażeń. Książka jest ciekawa, ale czytać ebooków nie lubię. Zdecydowanie bardziej wolę czytać książki tradycyjne. Może powinnam kupić czytnik? Może wtedy polubię i książki elektroniczne. Wczoraj buszowałam po internecie i znalazłam księgarnie , w której jest wyodrębniona zakładka z książkami psychologicznymi. Kupiłam 3. Będę miała co robić do świąt. Powieści na razie nie będę kupować, bo czytam w komputerze. Książki czytam pasjami od dziecka. U mnie w domu prawie wszyscy czytali. Czytali rodzice, czytała babcia i moja ukochana ciocia Resia/Regina/- siostra babci, która pracowała w bibliotece. Nie wyobrażam sobie domu bez książek. Filmy lubię, ale nigdy mi książek nie zastąpią.







22 listopada 2014 , Komentarze (5)

Ostatni dzień fazy protal. Jeszcze się dziś nie ważyłam, bo nadal mam jelita pełne. Przed chwilą wzięłam bisakodyl. Jutro zaczynam dietę kapuścianą. Wszystko już kupiłam. Chcę wytrzymać 6 dni. Warzywa powinny mi przeczyścić jelita i skłonić je do normalnej pracy.

Od wczoraj czytam Introwertyzm to zaleta. Książka jest dla mnie objawieniem, bo otworzyła mi oczy na wiele spraw. Co prawda zawsze wiedziałam, że jestem introwertyczką, ale jakoś tak to do mnie nie bardzo docierało. W dodatku uważałam to za wadę, bo wszyscy w koło mnie za to krytykowali. Ciągle słyszałam teksy typu ,,Wyjdź z domu" ,,Wyjdź do ludzi"  ,, Nie siedź sama". Teraz juz wiem czemu kocham samotność, czemu tłumu nie znoszę, a miejski ruch i gwar mnie męczą. Wiem też czemu nie mogę dogadać się z mamą, czemu z moim pierwszym mężem - typowym ekstrawertykiem przeżywałam horror i czemu nie poświęcałam tak dużo czasu jak było trzeba mojemu gadatliwemu i żywemu, synowi gdy był dzieckiem.

Dziś po południu Krzysiek idzie do pracy, a ja będę czyatać. Tak sobie myślę, że namaluję też obraz z jesienią w tle. Trzeba malować akrylami póki w pracowni da się wytrzymać. Niedługo może być za zimno i pozostaną mi tylko farby akwarelowe w pokoju dziennym.

21 listopada 2014 , Komentarze (10)

Coś z moją dietą jest nie tak. Waga przestała spadać, a nawet o 30 dkg wzrosła i to mimo fazy protal. Jeszcze dwa dni, a później powinnam wprowadzić warzywa. Kusi mnie, żeby wtedy spróbować przejść na kilka dni na dietę kapuścianą, skoro Dukan jest oporny. Może to coś da. W sumie walczę już prawie 2 tygodnie i zrzuciłam 50 dkg, a później 30 nabrałam. Dieta kapuściana podobno ładnie oczyszcza. Może tu jest przyczyna braku spadków. Chyba mi się nie uda zrealizować planu czyli zrzucić wagę tak, żeby zobaczyć ósemkę z przodu jeszcze przed świętami. To ponad 3 kg, a czasu coraz mniej. Brr. Nie znoszę przestoi...

Święta w tym roku będą u mnie skromniutkie ze względu na odchudzanie. Będzie zwłaszcza mało śledzi, sałatek i oczywiście ciast. Śledzi i sałatek zrobię tylko tyle, żeby dla mnie było na spróbowanie, a nie na jedzenie. Jeżeli chodzi o ciasta to piec nie zamierzam, bo nie mogę przecież upiec 3 torownic, bo kto to zje. Kupię więc w tym roku po kawałeczku sernika, makowca i piernika. Zjem po ociupince i będzie dobrze. Nie lubię takich skromnych świąt i nawet takich nie znam, ale trudno...Sylwester i Nowy Rok też będą skromne.


20 listopada 2014 , Komentarze (1)

nowe rysunki...

20 listopada 2014 , Skomentuj

Za chwilę jadę na pocztę wysłać obraz na konkurs. Konkurs jest organizowany dla amatorów i chcę w nim wziąć udział tym bardziej, że temat mi przypasował. Obrazów namalowałam kilka i miałam problem, który wysłać. Raz kozie śmierć...To mój pierwszy konkurs jestem więc strasznie przejęta. A po konkursie będzie wystawa...Szkoda, że tak daleko, bo bym się wybrała...

Po powrocie będę dziś miała trochę pracy, bo zaczynam robić porządki na święta. Dziś mam zamiar powalczyć z szafą w sypialni. Szafa jest duża to pewnie mnie te zmagania wykończą. Będę też piekła pasztet mięsno- warzywny. Pasztet będzie dietetyczny, bo z opieczonego wcześniej mięsa. Krzysiek nie za bardzo taki lubi. Woli tłustszy i bez dodatków jarskich. Aż dziwne, że cholesterolu nie ma. Lubię wędliny wyrabiane w domu, bo wiem co jem. 

A później poćwiczę rysunek w tym rysunek sangwiną i kredą. Zachwyciła mnie ta technika i sporo rysunków powstało. Na pewno to nie koniec i jeszcze więcej powstanie, bo mam sporo pomysłów. Na razie zrobiłam sobie przerwę z malowaniem i rysuję. Do malowania z jesienią w tle wrócę niebawem...

Dietę trzymam, ale nie chudnę. Pewnie przez zaparcia... Poczekam. Mam czas...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.