Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1500658
Komentarzy: 54652
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 lipca 2024 , Komentarze (43)

Nowy tydzień. Dziś waga znowu spadla o 1 kg. Jest 81,8, a więc tylko 2 kg otyłości. Dziś barszcz czerwony z ziemniakiem i jajkiem, sałatka i bób. 

Plany na nadchodzący tydzień mam mgliste, bo mają byc upały i ja wtedy na dworze staram sie nie pracować. Będzie trochę sprzątania. Trzeba by kończyć u mamy. W czwartek mają byc wywiezione smieci, a kosz nie jest pełny. Może dorzucę też coś od babci ze spiżarni. Do tego wystawię 3 worki od mamy. U mamy dużo nie zostało. Nie wiem co zrobić z kasetami video. Jest cała pólka. Mam sporo płyt winylowych, ale nie wszystkie w opakowaniach. Te bez opakowań chyba do wyrzucenia. Trzeba je przejrzeć. Trzeba by przygotować i wystawić magnetowid i adapter, aparat smienę. Będzie jeszcze maszyna do szycia Singer i maszyna do pisania, brodzik metalowy.

Dziś Krzyśka urodziny. Kończy 63 lata. Jest wściekły, bo nie zaplanowałam przyjecia. Chciał kupić pół reklamówki słodyczy, tort, lody i wódkę. Zgodzilam się tylko na lody i do tego małe. Resztę miał sobie kupić i zjeść poza domem. Ja jestem uzależniona od jedzenia i pokus w domu nie toleruję. Gdy jest w domu alkoholik to nikt rozsadny alkoholu w domu nie trzyma. Uzależnienie od jedzenia to taki sam nałóg. Nie chcę słodyczy w domu. On sobie kupuje i zjada w pracy albo w drodze do domu. To jego sprawa. Jest dorosly i wychowywać go nie zamierzam.

Wczoraj była cudowna pogoda. Padał deszcz albo mżawka i tak cały dzień prawie. Było chłodno i przyjemnie. Dziś jeszcze jest chłodno. Później mają nadejść upały, fala upałów. Liczę, że to ostatnia niedogodność tego typu w lipcu. Sierpień moze będzie chłodniejszy.

Wczoraj rozmawiałam ze znajomą. Też jest Mistrzem Reiki. Znamy sie kilka lat i co jakiś czas robimy sobie nawzajem zabiegi Reiki. Dziś jest taki dzień. Reiki to cudowna energia. Teraz mam dwie klientki i robię im zabiegi codziennie.

7 lipca 2024 , Komentarze (6)

Dziś całodobowy post bez jedzenia. Doskonale mi te posty robią. Chudnę po nich około kilograma i to pozwoli mi trzymać wagę, a moze nawet coś schudnę na stale. Teraz praktycznie ważę okolo 83 kg i o 82 bym się nie pogniewała. Na razie jeszcze do 1300 kalorii nie doszłam. Jem mniej, ale wszystko w tym trochę węglowodanów. Jem np. 2 ziemniaki czy szklankę makaronu, 2 kromki tostowego ciemnego pieczywa. To normy na caly dzień. Nie tyję co mnie cieszy. Robię afirmacje Ja Agata mam zdrowe, szczupłe i ładne ciało. Czekam na wrzesień, bo chcę wagę zrzucać dalej. Oby się udalo zrzucić. Jest szansa na 76 kg.

Nie wiem co z ciuchami jeśli tyle schudnę. W tym roku miałam ciuchów nie kupować. Takie zobowiązanie z racji nadmiernej konsumpcji. Gdybym jednak schudła to coś kupić będę musiała. Choćby bieliznę. 

Kończę pracę z książką Odbuduj bliskość w związku Sylwii Sitkowskiej. Polecam tą książkę, bo mi duzo dała. Jest w niej sporo ćwiczeń. Dużo sobie uświadomiłam. Miałam nierealistyczne oczekiwania i zle podejście do Krzyska. Teraz pracuję nad nasza relacją. Trochę dostosowałam sypialnię w zgodzie z feng szhui. Staram się prosić, a nie rozkazywać. Więcej czasu mu poświęcam. Staram sie słuchać co mówi np o pracy. Pracuję też nad empatią. Nie wiem czy to wplyw gwiazd, ale wydaje się, ze jest troche lepiej. Jest bardziej otwarty, a nawet stara sie byc czasem czuły. Chyba idzie ku dobremu. Ważne jest np. to, że dotarło do mnie, że nikt nie odpowiada za mój nastroj i nikt nie musi kolo mnie chodzic na paluszkach. On ma prawo dawać temu wyraz jeśli cos mu nie odpowiada, a że wrzeszczy zamiast mówić to inna sprawa. Ja tez podnoszę glos.

POtrzebuję geranium, bo moja roslinka sie zniszczyła. Kupiłam chyba dwa razy i nic z tego. Teraz kupiłam trzeci raz. Nabrałam sie jednak, bo myślalam, ze kupuję roślinkę z domu a to byl sklep. Znowu moze nie dać rady. Z domu roślinki sa odporniejsze. Na razie ją przesadziłam i robię jej Reiki. Zobaczymy.

Mam problem z niektórymi asanami. Nie robię np. świecy. Nie robię wielbłąda. Nie jestem w stanie przełozyć nóg za glowę. Nie robię mostka i nie wiem czy kobiety w moim wieku robią.

6 lipca 2024 , Skomentuj

Dziś mam szkołę od 10 do 15. Jutro też. Czekam na zajęcia. Szkoła się powoli kończy. Teraz wakacje i mniej zajęć. Co później nie wiem. Kusi mnie litoterapia, totalna biologia, astrologia. Chodzi mi o zajęcia płatne co miesiąc typu szkoły. Niby mam oszczędności i mogłabym sobie kurs kupić za gotówkę, a później co miesiąc niedobór uzupełniać, ale to ostateczność. Potrzebuję poczucia bezpieczeństwa. Kurs litoterapii jest tani i pewnie wkrótce go zrobię. Zostanie astrologia i totalna biologia. Astrologiem jestem ale samoukiem. Totalna biologia to dla mnie nowość. Interesuje mnie w zasadzie jeszcze coaching zdrowia i odchudzania. Nie wiem jeszcze co, ale coś od listopada będzie. Nie mam zamiaru przejść na emeryturę, zgnuśniec i zajmować się, zyc przeszłoscią...

Jestem sponsorka w aj(anoimimowi jedzenioholicy) i lubie kontakty z podopiecznymi. Widzę jednak po kilku miesiącach podejście niektórych osób. Notorycznie rezygnują. Zwłaszcza po 3 kroku. 4 to obrachunek moralny i niewiele osób go przechodzi. Mnie aj dużo dalo. Pozbyłam się kompulsywnego jedzenia. 

Dziś Krzysiek pracuje po południu. Pracy jest duzo i dniówki w soboty są ciężkie. Ostatnio pojawił sie tez ten problem, ze kilku kolegów zamiast pracować siedzi i pije piwo. Trzeba za nich robote wykonać, bo wszystko musi byc skonczone. Ci co pracują to ludzie chorzy, niektórzy niepełnosprawni umysłowo więc nikt sie nie buntuje. Krzysiek w srodę miał dość. Skończył swoje i dwa odcinki inne, a oni nadal pili. Krzysiek przyszedł do domu. Co oni zrobili nie wiadomo.

Znalazłam u mamy bardzo fajną narzutkę-sweterek ażurowy. W sam raz na mnie i na lato. To coś jest czarne, do bioder i bez guzików. Wyprałam ręcznie i schnie. Będę chodzić...

Wczoraj sąsiad z przeciwka całe popołudnie pracował chyba szlifierką. Był huk i nie dało sie medytować. Poszłam do babci i dopiero tam była względna cisza. Chcę szybko zrobić pokój dla siebie u babci. jest w tych mieszkaniach dobra energia.

Wczoraj przyszły mi książeczki na światło. Niedopłaty na jednym liczniku 97 zł, a nie 400 jak myslałam. Jest dobrze...:) Od razu chcę zrobić z tej okazji warsztat malowania mandali...

No to nowa pilarka przeszła chrzest bojowy. Wczoraj nią ciełam. Jest świetna w 10 minut miska drewna pocięta. Do końca sie bałam czy dam radę, bo jest wieksza i sporo cięższa niz stara. Prowadnica 35 cm zamiast 25. Dałam radę :)...

5 lipca 2024 , Komentarze (2)

Dziś trzeba wyjść po warzywa. Jem teraz masę warzyw i owoce też. Do tego dochodzą swojskie jajka. Dziś sałatka, jajecznica z cukinią i marchwią oraz kotlety z kalafiora.

Dziś ostatni dzień w tym tygodniu z pracą koło domu. Jutro i w niedzielę mam do 15 szkołę. Dziś będzie cięcie grubych gałęzi. Tnę od środy i juz tak duzo nie zostalo. Krzysiek na bieżąco znosi. Będzie na opał jak wyschnie. W przyszłym tygodniu chcę naładować 2 worki ubrań u mamy, bo trzeba je wystawić razem z koszem. Trzeba wykosić przed domem i moze Krzysiek zniesie resztę gałęzi z ogrodu, to zacznę cięcie.

U mamy są trzy futra. Jedno krótkie z brązowych baranów, jedno z nutrii z kołnierzem z lisa i jedno sztuczne lis. Nie wiem co sie stalo z kożuszkiem i futerkiem z lisa niebieskiego. Pewnie mole i wyrzuciła. Nie wiem co z tymi futrami zrobić. Ja w futrach nie chodzę, bo bym się czuła jak matrona. Zobaczę czy nie ma śladów moli. Moze spróbuję sprzedać za parę groszy. Trochę ubrań od mamy wzięłam. Trochę pójdzie do PCK, a trochę wyrzuciłam i jeszcze wyrzucę. Bardzo to przykre gdy wyrzuca się rzeczy wartościowe dla bliskich. No ale trzeba... To futerko z brązowych baranów było moje. Nadal pamiętam jak mi mężczyźni drzwi otwierali gdy w nim byłam. :) Nie lubiłam go jednak i dałam mamie. Mialam też futerko z nutrii, ale sprzedalam. Lubilam za to czapki z futra. Miałam kilka...

Ostatnio staram się zżyć z kartami tarota anielskiego. Mam kilka talii kart anielskich, ale tą talię uzywałam mało. Teraz wróżę właśnie nią. Na razie sobie. Karty sa pozytywne i bardzo fajne. Będę używać. Już wystawiłam ofertę.

Wszystkie kwiaty na ten rok do doniczek na dwór juz kupiłam. Do domu moze coś jeszcze kupię, ale mało. Mam trochę miejsca w ogrodzie, ale pieniedzy na razie brak. Nawet nie wiem co chcę poza białymi floksami i różami. Na razie oferty przegladam i wierzę, ze gdy się zdecyduję to pieniadze w cudowny sposób znajdą się na moim koncie.

Wczoraj dotarło do mnie, ze nie potrafię poczuć wdziecznosci. Nie znam tego uczucia i nie rozpoznaję. Praktykuję wdzięczność od dawna ale to myśli nie uczucia, bo nic nie czuję. Przeraziło mnie, a za chwilę dotarło, ze przeciez czuje miłość i takie uczucie moge przesłać komuś komu jestem wdzięczna. To nie zaszkodzi. Co za ulga:) Mogę też zwizualizować, ze przytulam kogoś serdecznie...:) Mogę przesłać ciepłe uczucia, bo przeciez obcych nie zamierzam przytulać i sąsiadów nie kocham :) A jak przekazać sile wyzej wdzięczność?

4 lipca 2024 , Komentarze (13)

Zolądek mi się skurczył i z trudem zjadam 800 kalorii. Dodaje do 1300 i łatwo nie idzie. Inna sprawa, ze warzyw trzeba zjeść duzo, zeby kalorie byly. Nie powiem bym była zla, że apetytu nie mam. WAgę około 83-84 kg trzymam, ale zwykle 83. Dziś zjem makaron z borówką i serem, bób, sałatkę z papryki, pora, ogórków kiszonych, marchwi z majonezem. Makaron niestety zwykły, ale mało i cukier do borówki. :( Makarony typu zdrowszych kupię za kilka dni.

Udało mi się tym razem przechować przez zimę pelargonie. To pierwszy raz. Teraz pieknie kwitną. Już wiem, ze nie trzeba się przejmować gdy zgubią część liści. Moje były prawie łyse. Wiosną zaczęły rosnąć, ale słabo. Gdy wyniosłam na dwor zaczęły bująć. Stały na oknie w kuchni i podlewałam je czasem. Tak zrobię i w tym roku. W tym roku mam pelargonie fioletowe, rózowe i pomarańczowe.

Zainteresowałam się grzejnikami na podczerwień. Ponoć są wydajne i oszczędne. Wolę takie grzejniki niż pompę ciepła, ale najpierw muszę wypróbować. W tym roku taki grzejnik, ale stojacy kupie na próbę. Taki 1000 w. Ma ponoć ogrzać około 20m2. Chciałabym taki do sypialni i moze do biblioteki w której będę ćwiczyć. Do biblioteki musi być 1200 W. Ja mam kilka grzejników teraz, ale to grzejniki starego typu i żrą prąd. W pokoju dziennym gdy nie ma duzych mrozów używam rano grzejnika. W sypialni grzeję tylko w większe mrozy. W pracowni mam olejak, a kuchni i łazienki nie ogrzewam. Ja jestem raczej zimnolubna i Krzysiek też. Temperatura 20 stopni w pokoju dziennym nam odpowiada. Coś trzeba jednak już pomyśleć, bo niby lato, ale zima nadejdzie...

Ostatnio nie narzekam na kregosłup. Praktycznie mnie nie boli o ile nie przeciążę. Bywało w moim życiu juz tak, że wstawałam rano zgięta w pól i nie bylam w stanie chodzić. Pomogła joga i Reiki. Serwuję sobie to regularnie i jest ok. Nie twierdzę, że zawsze juz będzie ok, ale i leki gwarancji nie dają. Ja powinnam brać wedlug neurologa cały czas baclofen i ketonal forte. Nie chcę się truć. Inna dolegliwość, która mi przeszła to nadciśnienie. Teraz mam cisnienie w normie wedlug starych norm. Na nowe nie patrzę, bo jestem zdania, że normy zostały zanizone, zeby wymusić kupowanie większej ilości lekow. Nie chodzi tu o dobro pacjentów tylko o zyski koncernow farmaceutycznych. Kolejna poprawa to likwidacja cellulitu. Miałam od czasów nastoletnich głownie na nogach/uda/ i był nasilony. Teraz prawie go nie ma. Nic z tym nie robiłam. Poprawa nastapiła samoistnie. Odkąd jem wiecej warzyw mój problem z zaparciami nie jest tak nasilony. Biorę ziola i tabletki, ale co drugi dzień.

3 lipca 2024 , Komentarze (8)

Pogoda nadal fajna. Wczoraj skończyłam ciąć drewno sekatorem i dziś zaczynam to co grubsze ciąć pilarką. Zejdzie kilka dni, ale na razie pogody typu patelnia nie widać. Moze uda się skończyć. Jest jeszcze trochę drewna w ogrodzie do przeniesienia i pocięcia. Przenieść musi Krzysiek. Aż mu sie boję mówić, bo znowu będzie sie wydzierał. Gdy to potnę, to już będzie koniec mojego cięcia na ten rok. S jeszcze ma drewno do palenia ale z gwoździami. Do tego trzeba naostrzyć dwa stare łańcuchy od tej mniejszej pilarki. Potnie jak przyjedzie.

Jeśli chodzi o sprzatanie to potrzebuję jeszcze kilku dni na sprzatanie spizarni u babci i kilku na sprzatanie u mamy. No i będzie koniec na ten rok. Budynki gospodarcze chcę zrobić w przyszłym roku. W tym roku jest jeszcze pryskanie randapem. Za około 3 tygodnie mars przejdzie do bliźniąt. To źle dla mnie, bo mogę się czuć gorzej. Zwłaszcza gdy będzie przemierzał pierwsze 10 stopni około. Wtedy niewiele zrobię, ale i tak jest szansa, ze roboty zaplanowane na ten rok skończę. Jeśli chodzi o remonty to raczej sie nie uda zrobić wszystkiego. Sąsiad teraz w wakacje nie ma czasu, bo pracuje, a w pracy sa urlopy. Przyjdzie moze dopiero pod koniec lipca, ale tylko moze. W pierwszej kolejności chyba zrobię pokój Adriana. Tam trzeba pomalować i otynkować kawałek. Reszta pracy moze we wrześniu, październiku. Oby sie udało.

Od jakiegoś czasu próbuję więcej zarobić i znowu kilka dni w tygodniu siedzę na portalu w nocy. Zawsze wtedy gdy mogę sobie pozwolić na dłuzsze spanie. Faktycznie zarabiam lepiej, ale zdaję sobie sprawę, ze siedzenie nocami na dobre mi nie wyjdzie raczej. Ponoć człowiek powinien zasypiać przed pólnocą.

Mam już wszystkie kwiatki w pokoju dziennym. To fikusy. Bardzo mnie one cieszą. Ja lubię gąszcz roślin. Teraz tak mam na szafce w sypialni. Kiedyś bardzo marzyłam o oranżerii.

Kupiłam ostatnio rabarbar i wczoraj ugotowałam kompot. To już drugi raz ostatnio. Ten poprzedni był z jabłkami. Dodaje do kompotu cynamon, goździki. Wychodzi pyszny choć niestety cukier też w nim jest. Krzysiek upomina sie o ciasto i trzeba będzie chyba zrobić. Zawsze robiłam tartę i taką laną babkę. Rabarbar pamietam z domu. Były olbrzymie kepy... Babcia albo mama robiły kompoty. Mama piekła ciasta. Lubię te wspomnienia...

2 lipca 2024 , Komentarze (4)

Wczoraj było chłodniej i od razu mi sie lepiej ćwiczylo. Zrobiłam znowu podejście do szpagatu, bo mata mi się nie kleiła do ciała. Brakuje okolo 20 cm i mniej być nie chce. To frustrujące. Podobnie jak to, ze sama jeszcze o zgrozo nie robię pyska krowy z jednej strony. Gdy Krzysiek mi ręce dociągnie, nakieruje to sie łapię. Sama jakoś trafić nie mogę. Jak tak dalej pójdzie to rok mi zajmie dojście do celu. Pójdzie łatwiej gdy lato sie skończy, bo nie znoszę ćwiczyć w upały. Trąba ze mnie, a nie instruktorka jogi. Ot co...

Dziś ma przyjść dywan. Krzysiek jest wściekły, ze kupiłam i zagroził, ze go nie pomoze mi rozłozyć. To, że stary byl w plamy i utytłany jak nieboskie stworzenie nie jest ważne. Miał byc i koniec. No zobaczymy. Już się wywrzeszczał gdy kupiłam to jest szansa, że mu przeszło. Często tak reaguje. Najpierw wrzeszczy, wyzywa, a później robi co trzeba. Ja na jego wrzaski nie mam wpływu i na klatwy też. Jestem bezsilna i go nie zmienię. Widziałam jego diagnozę ze szpitala  i tam stoi jak byk agresja słowna. Pozostaje mi jego zachowanie zaakceptować albo odejść. Na razie szukam sposobu na ochronę siebie, bo jednak te wrzaski mnie czasem denerwują. Gdy wrzeszczy zakładam słuchawki. Moze wychodzenie z pokoju jest też jakimś wyjściem?

Ostatnio mało filmów ogladam. Kiedyś byłam maniaczką i ogladałam kasety video całymi godzinami. Potrafiłam załatwić na weekend 10 filmow i patrzeć, patrzeć. Niedługo jednak chyba wykupię znowu Netflixa albo zabiorę się za seriale historyczne. Trochę mi jednak teraz na to szkoda czasu. Za dużo go nie mam... Moze rozsadniej by bylo poczekać z tym do końca sezonu. Sprzatnę juz wtedy wszystko, remonty skończę i prace na dworze. Czasu będzie wiecej.

Ostatnio nie idzie mi też czytanie. Kiedyś byłam zapisana w 4 bibliotekach i dosłownie pochłaniałam książki. Teraz mam napady. Czytam sporo przez jakiś czas, a później przerwa.  Teraz chcę czytać godzinę codziennie. Minimum... Kupiłam książkę o autohipnozie z płytą. Niby miałam hipnozę w szkole, ale nie mam jak nagrać... Chciałam kiedyś pomysleć nad tym...Moze teraz...

Gdy było gorąco strasznie drażnily mnie włosy, bo aż się pociłam. Marzyłam o króciutkim jeżyku. Nie mam jednak odwagi takiej fryzury sobie sprawić, bo pewnie by mi ochota szybko przeszła. Trzeba by poza tym co 3 tygodnie do fryzjera biegać, a nie mam zamiaru. Teraz mam boba. Takiego troszkę dłuższego i chyba przy tej fryzurze jednak zostanę, bo praktyczna jest. Upalów na razie nie zapowiadają, a lato kiedyś minie przecież. W pozostałe pory roku mi nie jest gorąco.

W dwoch poprzednich rywalizacjach tu na Vitalii brałam udział. W ostatniej nie schudłam prawie ale działałam. W tej co jest teraz nie miałam zamiaru brać udziału, bo mam przestój. Jednak wzięlam, ponieważ uznałam, że będę sie bardziej pilnować jeśli wezmę. Motywacja w rywalizacji wzrasta i bardziej sie staram - ćwiczę, dietkuję, chodzę.

1 lipca 2024 , Komentarze (6)

1 lipca powitał mnie miłym chłodem. Dziś ponoć ma być deszcz więc nic na dworze nie zrobię. Jest jeszcze trochę cięcia. Jest koszenie i jest plewienie. Dziś moze przygotuję worki u mamy. Chciałabym znaleźć wahadełko i pierścień atlantów. Mama mi się sni. To dobre sny, spokojne. Po dawnych konfliktach nie ma śladu. Chyba się mną opiekuje na swój sposób. 

Od dziś zaczynam pić wodę z cytryną rano. Woda ma byc ciepła. To dla zdrowia. Słyszałam o tej metodzie, ale jej nie stosowałam. Teraz usłyszałam w szkole i zdecydowałam się zastosować. Nie wiem jak mi pójdzie, bo wody nie lubię. Do tego kwaśnej...

Wyszłam z diety i wcale nie jestem zadowolona, bo mam świadomość, ze juz dawno powinnam być szczupła. Moje odchudzanie trwa coś koło 10 lat i ciągle było kilkukilogramowe jojo. Zawsze coś zmieniałam, ale do tej pory sposobu na siebie nie znalazłam. Moze teraz. Już bym chciała wazyć w normie i tego tłuszczu na sobie nie ogladać. Czuję do tego wręcz wstręt i niech mi nikt nie mówi, ze powinnam sie akceptować. Owszem akceptuję się i kocham, ale szczupła. Nie potrafię pokochać tłuszczu. Dziś do jedzenia mam fasolkę, ziemniak z koperkiem i jajka sadzone. Do tego bób i czereśnie. Po wczorajszym poście waga nieco spadła... Tak skacze... Powrot na dietę we IX, ale już tylko chyba miesiąc. Teraz w miesiąc schudłam 7 kg, a w kolejnym pół. Nie opłacało się diety trzymać. Teraz motywację mam, ale organizm już nie chce wspólpracować.

Ostatnio moje zycie jest drogą. No ok, ale brak mi sukcesów. Lubię od czas do czasu coś zakończyć, zobaczyć efekt i poczuć zadowolenie, ze cel osiagnełam. Teraz moje wszystkie cele sa daleko. Remonty w trakcie, nauka w trakcie, sprzatanie w trakcie, odchudzanie w trakcie. Końca niczego nie widać. To mnie frustruje, bo nie jestem dlugodystansowcem. Moze powinnam się skupić na tych mniejszych celach. Nie bardzo jednak tak umiem. No i chciałabym pokończy to co zaczęłam, a to sie ślimaczy. Przyspieszyć się jednak nie da...

Ostatnio zainteresowała mnie joga hormonalna. To spokojna praktyka dla kobiet. Miałam książkę ale coś mi nie podeszła. Dziś moze zrobię sobie dodatkową sesję właśnie jogi hormonalnej. Moze na tarczycę. :) Ma być chłodno to to będzie przyjemność

Na wadze trochę mniej. Minęło 20 kg..

Tak mniej więcej mogę wyglądać pod koniec września. Biodra jeszcze okropne. To 11 kg nadwagi...Wymiary około 113/88/113

30 czerwca 2024 , Komentarze (6)

Znowu wydłuzyłam ćwiczenia i wróciłam do bardziej wymagających asan... Teraz ćwiczę od 20 do 25 minut dziennie. Joga jest dla mnie bardzo ważna, bo chcę być sprawna i chcę mieć spokojny umysł. Chcę koniecznie schudnąć, bo co to za instruktorka jogi z nadwagą. W zasadzie jeszcze z otyłością, bo 4 kg mi brakuje do nadwagi. Chcę ważyć w normie. Nawet jeśli to będzie górna granica. Dziś post całodobowy. Nic nie będę jeść. Waga teraz skacze w zależności od tego co i ile jem. Jest 83-84 kg. Nadwaga u mnie to 79,8 kg. Waga w normie to 66kg. 

Myślę by wykupić kilka zajęć na Jodze zycia. Chodzi o zajęcia online. Na razie zapisałam się na Newslettera. Chcę się dalej uczyć jeśli chodzi o jogę. Myślę o Yin jodze, jodze kręgosłupa i jodze dla seniorów no moze jeszcze o jodze hormonalnej. Wszystko stopniowo, bo funduszy brak no i muszę mieć czas na przyswojenie wiedzy. 

Na razie widzę, ze około 15 VII będzie mi zbywać w granicach minimum 200 zl. Na cos je mogę przeznaczyć albo na warsztaty malowania mandali albo na warsztat wdzięcznosci albo medytacji albo jogę. Jeśli zarobię coś wcześniej dodatkowo tym lepiej...

Pozycja deska, którą ostatnio wprowadziłam to pozycja miedzy innymi wyrabiajaca siłę. Wzmacnia mięśnie pleców, brzucha, ramion, barków, nóg, pośladków. Do tego poprawia równowagą i koordynację. Ja wytrzymuję teraz około  30 - 40 sekund. Nie wiem dokładnie ile, ale 10 wolnych oddechów....Chcę dojść do 2,3 minut.

Nie wiem co zrobić z brzuchem. Jest gigantyczny. W talii mi niby wymiar spada, ale tłuszcz na brzuchu jest masakryczny. Gdy zejdę do 66 kg to będzie około 78 cm w talii. To duzo. Brzuch jest wypukly i wszystko sie trzęsie. Nie wygląda to dobrze. Już krótkiej bluzki do ćwiczeń załozyć sie nie da. nigdy. :(

Trzeci fikus jest już u mnie. To odmiana o czarnych liściach. Czuję do niego sympatię. To piękna roślinka z dużą ilością lisci i przyrostem. Dziś chcę go przesadzić i oby mu dobrze było u mnie :)

Wczoraj kilka godzin nie było wody. Później dali, ale leciała maleńkim strumyczkiem. Trzeba było podlać, a Krzysiek wrocił bardzo późno. Bałam sie, ze woda przestanie lecieć całkiem no i zabrałam sie za podlewanie bańką tak z grubsza. Miałam dodatkowy ruch, ale się okropnie spociłam. Złapałam wodę, gdybym sie musiała obmywać szmatką, ale nie musiałam na szczęście, bo woda w nocy leciała. Dziś trzeba podlać solidnie.

29 czerwca 2024 , Komentarze (8)

Kupiłam hosty do donic, niebieskie floksy i przetacznik. Coś jeszcze kupię. Na razie cieszą mnie też warzywa. Co prawda jedna papryka prawie zniszczona przez ślimaki, ale druga bardzo ladna. Ma już owoce i jeszcze kwitnie. POmidory też ładne. Sałata była ładna. Udaly sie warzywa w tym roku, ale wszystkie miałam w donicach. W gruncie już nic nie sadzę, bo slimaki. W donicach wykładam truciznę, ale w gruncie tego nie zrobię, bo ptaki, jeże... Nie chcę stwarzać zagrozenia dla nich.

Kupiłam białą szałwię, bo idzie na nów i trzeba myśleć o oczyszczaniu. Mam palo santo ale i szałwię uzywam czasem. Czasem bylicy, a czasem liść laurowy. Dobra jest moksa.

Szkoły dziś nie mam i chciałabym może coś namalować... Mam kilka podobrazi płóciennych więc chyba pójdą akryle.

Chyba powinnam kupić plastikowy zamykany kompostownik. Odpadki u nas są i marnuje się je, bo wyrzucam do odpadow zmieszanych. W kompostniku by powstała ladna ziemia. O kompostowaniu chcę pomyśleć. Ponoć fajny kompostownik jest z palet. Wszystko chcę przemysleć i obgadać z Krzyśkiem i S.

Mam nowy pomysł na zarabianie pieniędzy, ale muszę schudnąć jeszcze około 20 kg. Mam nadzieję, ze mi sie to uda stosunkowo szybko. Zyskałam nową motywację i do odchudzania i do jogi...

Za kilka dni przyjedzie brat Krzyśka, bo trzeba wywieźć styropian i worki z papą. To odpady budowlane i nie zabiorą ich spod domu. Remont pokoju Adriana jeszcze w tym roku, a teraz styropian tam leży. Nie wiem kiedy ten remont. Moze już w lipcu nawet. Trzeba pomalować i połozyć tynk w jednym miejscu. Podłogę pomaluję sama. Późną jesienią bym kupiła dywan i karnisz, grzejnik na podczerwień i tyle na ten rok. W zimie bym kupiła jakieś regały na książki i bym je przeniosła. Jesienią bym już o ile się uda chciała tam ćwiczyć. Nie wiem co ze światłem. Adrian nie miał, bo nie płacił. Trzeba by założyć.

Nie ma już Megusi i mogłam kupić nowy dywan do pokoju dziennego. Koty juz na dywanie nie brudzą...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.