Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1492116
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lipca 2020 , Komentarze (31)

Jak ja lubię ostatnio soboty, bo nic w domu nie robię. To zwykle jedyny dzień w tygodniu gdy nie sprzatam. Sprzątania nienawidzę i dlatego sprzatam codziennie po trochu. Szukałam pani do pomocy, ale ostatnio z tym jest problem i musimy robić wszystko sami. Krzyśka oszczędzam, bo albo udaje albo faktycznie ma coraz mniej energii i z pracy przychodzi zmęczony. Widzę, że strasznie szybko się starzeje i ciągle jest klapniety psychicznie, flegmatyczny, wręcz gnuśny. Drażni mnie to. W przyszłym roku skończy 60 lat. Jest starszy o trzy lata i nie wyobrazam sobie za skarby świata jeszcze starszego partnera. Toż  to przepaść. Zawsze wybierałam rówieśnikow, albo młodszych. Lubię partnerow poważnych, odpowiedzialnych i zorganizowanych, ale żywych, bystrych... Starszy partner kojarzy mi sie z niesprawnością, zniedołężnieniem, chorobą, ciężkim myśleniem. Boję sie tego...

Dziś będzie trochę pracy i może malowanie. Chcę skończyć quizy i wejść na portal z wrózbami wcześniej. Jeśli chodzi o obraz to kusi mnie kogut do kuchni... Moze dziś jeśli czas będzie...

Kupiłam grzybnię pieczarki i kolejną książkę z ćwiczeniami... Książka jest polecana przez kilka czasopism w tym Szamana. Po ponad 8 miesiącach z jogą moje unikanie ruchu mi przeszło. Nie jestem moze jakas bardzo aktywna, ale robie wszystko co trzeba i pomocy nie oczekuję. Kiedyś Krzysiek mi wszystko podawał. Teraz wstaję sama, sprzatam, wychodzę do pracy do ogrodu. Nadal to niska aktywność, ale juz nie jest to lezenie po całych dniach.  

Jestem aspołeczna. Nie znam nawet z widzenia nowych, bliskich sasiadów, a to aż cztery rodziny. Nie rozmawiam z ludźmi z ulicy i nie interesuję sie ich zyciem. Jeśli chodzi o dalszych sasiadów, to znam tylko mniej więcej rówieśników, a i to nie wszystkich już poznaję. Mam tylko kilka kolezanek o których coś tam wiem, ale dowiaduje sie raczej przypadkowo, bo u nich nie bywam. Bywam czasem u jednej tylko. Kiedyś gdy żyły jeszcze osoby z pokolenia mojej babci i mamy, więcej osób znałam, a nawet kilka lubiłam. Teraz jestem mruk i sobek. Czasem zastanawiam się czy to normalne, ale z tym nie walcze. Akceptuję się w pełni...

10 lipca 2020 , Komentarze (2)

Tydzień nie był najlatwiejszy, bo były dwa wyjazdy. Dobrze, że minął. Teraz pracuję codziennie nad quizami na portal. Praca jest ciekawa, bo sama trochę wiedzy łapię. Nie wiem jak długo będzie. Zarobki nie sa powalające, ale pracy ubywa szybko. Lubie to robić. Kiedyś pisałam tez psychotesty do czasopism. To juz bylo trudniejsze, bo trzeba bylo odpowiedzi przeanalizować i opisać.

Eksperymentuję z zabiegami uzdrawiania pranicznego, bo przeczytałam książkę o kryształach. Na razie robiłam zabiegi z małym kryształem, ale  juz mi przyszedł duży. Faktycznie czuję mocniejszą energię. Zysk jest taki, że zabieg robi sie krocej, bo organizm nasyca się szybciej.

Dziś już siedzę w domu i dobrze, bo ma być goraco. Dziś mam zaplanowene quizy, wróżenie na portalu i horoskop partnerski dla stałej klientki. Usługa jest dość droga, bo 120 zł i dłuzej sie ten horoskop robi, ale to prawie dwa horoskopy. Jest bardzo dokladny i wychodzi w nim wszystko co między partnerami sie dzieje.

Kupiłam kolejną książkę. Bańki potrafię stawiać od lat, ale bańki tradycyjne. Uczyła mnie jeszcze ciocia, starsza siostra babci. Uważam, że to dobry sposob na zdrowie gdy nic nie pomaga, ale używałam ich tylko na kaszel. Tu ponoć też mozliwe stawianie w innych schorzeniach. Chętnie zerknę.

Odkryłam krokiety ze szpinakiem, uszka z grzybami w sklepie na pasażu w Kauflandzie i i zapiekankę w Żabce. Zapiekanka jest z ciemnej bulki z masą warzyw. Do tej pory wypróbowałam śródziemnomorską, ale jest kilka rodzai. Wszystko będę czasem kupować. Uszka też, bo wprawdzie pierogi z róznym farszem robię zwykle raz w tygodniu, ale do uszek nie mam cierpliwości.

9 lipca 2020 , Komentarze (7)

Wczoraj zjadłam pol opakowania ptasich mleczek, bo Krzysiek miął urodziny i oczywiście musiał kupić i mnie skusić. Sto razy mu mówilam, zeby sobie kupował i zjadał po kryjomu, bo jestem łakoma i groch o ścianę....:( Chciał kupić tort, ale mu wybiłam z głowy. Ja za słodyczami aż tak nie jestem i prawie nigdy ich nie kupuję, ale jak ktoś mi podsuwa pod nos, to zjem. Wolę przekąski słone typu chipsy, krakersy i to owszem kupuję i jem... Byl tez radler o smaku pomarańczy i stwierdziłam, że to napój, a nie piwo... Jeszcze teraz trzeba przezyć Krzyśka imieniny i moje urodziny i dopiero w grudniu będą kolejne pokusy.

Dziś miał być spokojny dzień w domu, ale jadę do miasta. Wrocę szybko taksowka.. Poźniej będę działać w domu. Nadal sprzatam codziennie około 20 minut, ale to chyba za mało, bo nadal czysto nie jest i  pewnie nie będzie...:( Nie mam zamiaru ganiać ze ścierką po całych dniach. Porzadek jest i zawsze był, bo nie znoszę chaosu i się wściekam gdy muszę czegoś szukać.

Dziś muszę zamowić węgiel na poniedzialek. Krzysiek będzie w domu to wniesie. Moze byc problem z wjazdem, bo jest ryzyko, że sie samochód zakopie. Sebastian chciał zamówić taką maszynę do ubijania, ale mama się nie zgodziła, bo to huk. Ja węgiel przyjedzie, to już opał na polowę zimy conajniej będzie, bo niedawno kupilam tez drewno. Jeszcze tylko Sebastian zetnie i potnie dwie suche śliwki.

Wczoraj nie miałam energii i strasznie dużo spałam. Nie wiem czy to pogoda czy powrot bolu gardla, a raczej migadłu, podniebienia. Probowałam sie doladować kamieniami, a poźniej wypiłam grzane piwo. Dziś mi lepiej...

Przyszła mi książka o uzdrawianiu pranicznym z uzyciem minerałów. Od razu duży kamień kupiłam. Krzysiek sie wścieknie, bo drogi...Muszę kupić jeszcze jeden, ale ten będzie tańszy chyba...

Mam zlecenie na quizy...

8 lipca 2020 , Komentarze (6)

Wczoraj załatwiliśmy co trzeba, a dziś miałam jechac oplacić ubezpieczenie domu. Załatwie to jednak w piatek, bo dwóch wyjazdow po kolei psychicznie nie zniosę. Dziś Krzysiek ma pracę po południu, a ja podziałam w domu i tylko w domu, bo na dwór do pracy nie zamierzam wychodzić. Mam wyjazd i plewić nię będę, bo nie chcę połamać paznokci, a do pryskania chwastów potrzebne są dwie osoby. Jedna niesie opryskiwacz, a druga pryska. Tak jest łatwiej.

Wczoraj wrociłam do uzdrawiania pranicznego. Jestem po kursie I stopnia, ale na codzień techniki nie stosuję, bo Reiki mi jakoś bardziej lezy. Moze dlatego, że zabieg robię na leząco :) UP stosuję tylko wtedy gdy coś mi dolega zwłaszcza fizycznie. Teraz zaczęłam sie uczyć tego co jest na drugim stopniu. Mam cały kurs, a ostatnio kupilam czwarta część czyli uzdrawianie z pomocą kryształow. Książka kosztowała 120 zl, ale co tam...Musialam ja mieć. Dorosłam do tego by stosować obie techniki równocześnie. To nie zaszkodzi. Teraz chodzi mi po głowe jak uzdrawianie praniczne poradzi sobie z moim kręgoslupem. Reiki nie bardzo sobie radzi. Pomogło na kolano, na stawy i do pewnego stopnia na kręgosłup, ale tylko do pewnego stopnia. Moze trzeba czasu... Joga tez jeszcze do końca nie pomogła i nadal bol czuję podczas ruchu. Uzdrawianie praniczne działa dobrze na ciało fizyczne. Zobaczymy...

Nie idzie mi za to ostatnio malowanie, ani pisanie. Coś weny brak. Probowałam się zmobilizować do malowanie wczoraj, ale akwarela wyszła taka sobie i jej nie zatrzymałam. Moze dziś coś powstanie, ale pewna nie jestem.


7 lipca 2020 , Komentarze (2)

Dziś wyjazd do psychiatry, na pocztę, do apteki i na małe zakupy. Nie na rękę mi to, ale trudno. Jak wrocę, to już zalegnę w domu, bo ruchu będę miała dość i tylko o odreagowaniu zacznę myśleć. Ja sie wogólę nie nadaję do ludzi i do ruchu. Gdy pracowałam, a wcześniej chodziłam do szkoly, musialam bywać i tak mnie to męczyło psychicznie, że po powrocie codziennie jak w zegarku spałam bite dwie godziny. To był rytuał, bo bez tego byłam poirytowane i senna. Gdy byłam w związku z pierwszym mężem to czasem bywaliśmy na całonocnych imprezach w domach u jego znajomych. On to lubił. Ci znajomi to było stale grono i wszyscy wiedzieli, że Agata koło 23 musi sobie uciąć drzemkę na godzinkę. Zwykle byl przygotowany pokój w ktorym odpoczywałam. Jak nie bylo to zamykałam sie w łazience... Gdy byłam na dyskotece po prostu wychodziłam do samochodu...

Lato, pora sianokosów, żniw. W tym roku bylo dość wilgotno i wszystko może sie przesunąć w czasie. Zboze i siano nie lubia wody. Ja tez ostatnio nie zbierałam ziół. W tym roku chcę zebrać tylko pokrzywę i może trochę liści malin. Zebrałam kwiaty bzu na nalewke i pączki sosnowe. To juz wszystko. Mam jeszcze duzo babki, ale tej zwykłej nie lancetowatej. Jest troche nawłoci. Jest kilka dziewan, ale zbiorę je jako zielę do rytuałow. To cenne ziele służące ochronie i miłości. Oczyszcza z klątw, złorzeczeń, oddala zlych ludzi, odpędza niechcianych adoratorow i konkurencję w miłości. Matka natura mi ją zesłała to widocznie jej moc jest mi potrzebna.

Zgrałam sobie dwie interesujace aplikacje na telefon. Jedna to rozpoznawanie drzew i krzewow rosnących w polskich lasach, a druga to ptaki polskie. Dzięki nim zbliżę się do natury. Aplikacja ptaki polskie oferuje zdjęcie, opis w tym siedlisko i głos. Nie zdawałam sobie sprawy, ze aż tyle ptaków zyje obok mnie. To fascynujące. Aplikacja drzewa i krzewy to też możliwość założenia e zielnika ze zdjęciami napotkanych i rozpoznanych roślin.

Mam aplikację z ćwiczeniami jogi. Podjęlam wyzwanie na trzy dodatkowe treningi jogi w tygodniu po około 10 minut z tym, że to joga takze w ruchu. Jogę ćwiczę codziennie ponad 8 miesięcy, ale tylko pozycje leżące i siedzace i zwykle te same. Nie powiem by mi sie to znudziło, ale teraz chcę popracować nad innymi mięśniami i stawami. Nie wiem czy mi to przypasuje, bo ćwiczeń w pozycji stojącej nie lubię  i tym bardziej w ruchu. Lubię tylko jogę yin i hatha.

Ten nowy telefon jest kapitalny i to chyba zasługa androida, a ja go tak nie znosiłam. Jest jednak problem z siecią, bo od 6 dni mi zanika zasięg. Cos zagłusza i problem moze byc nawet to wrzesnia. Dziś chcę kupupić telefon na kartę w Play. Teraz miałam trzy telefony w Orange.

6 lipca 2020 , Komentarze (7)

Przeziębienie, a raczej katar mi przeszło, a potem wróciło po umyciu głowy. Czuję sie juz jednak prawie normalnie, a przez chwilę myślalam, że to coś gorszego. Martwiły mnie poty i lekkie oslabienie. To był jakiś dziwny katar, bo nie lało mi się z nosa tylko trwało gdzieś na podniebieniu no i kichalam. Z tego drapalo mnie w gardle, czułam gorąco na plecach i lekko kasłałam. Wybrałam tylko tabletki na gardlo. Bylo tez Reiki i uzdrawianie praniczne i nalewka z czarnego bzu i pączków sosny. Do tego herbatki z malinami i z kwiaty lipy z miodem i imbirem. Nikt z moich bliskich do tej pory nie zachorował. Nigdy w lecie przeziębiona nie byłam, bo jestem odporna na wszelkie zmarznięcia i przemoknięcia i do tej pory biję się z myślami co mi się przytrafilo.

Dziś bym chciała koniecznie spryskać perz, ale ma byćponoć burza. Mam rozrobiony jeszcze roztwór w opryskiwaczu i trzeba go wykorzystać. Ostre środki uwazam za zło, ale u mnie teren zachwaszczony, a nikt nie ma energii by to usunąć po korzonku. Pryskamy poźno, by ochronić pszczoly. 

Jest też oczywiście sprzątanie w domu i jest praca zawodowa- wróżby na portalu. Będzie też horoskop urodzeniowy dla stałej klientki. Trzeba tez zadbać o urodę, bo jutro wyjazd. 

Z diety WO wyszłam. To nie ten czas. Nadal jak w lecie jem duzo warzyw, ale dołozyłam też strączkowe, jajka i boczniaki. Chyba będzie stabilizacja do I, bo wtedy chcę ruszyć z kopyta...

Kwitną mi irysy holenderskie w dwóch kolorach czego sie nie spodziewałam i hortensja. Hortensję ukorzeniłam sama z patyka od kolezanki. Krzew się bardzo rozrósł. Chyba dobrze mu u mnie. Irysy dostałam jako gratis do innego zamówienia. Myslałam, że wszystkie sa niebieskie, a tu jedne okazały sie białe. Kwiatki sa bardzo wdzięczne. Jedyny problem to konieczność usunięcia ich na zimę. Trzeba to zrobić, bo mogą przemarzać. Ładna jest też zurawka, ale nadal u mnie na grzadlkach więcej chwastów niz kwiatów. Zupelnie sobie z tym nie radzę...:( Inne właścicielki ogrodow chyba nic nie robią tylko plewią...

5 lipca 2020 , Komentarze (18)

Dieta trwa ale nie jestem zadowolona. Waga nie spada prawie wcale. Dziś 5 dzień. Mimo tego nie sadzę bym wytrzymała do 14 dni. Nie jestem wystarczająco zmotywowana. Nie korzystam z rowerka stacjonarnego i nie zwiększyłam długości ćwiczeń jogi. Cały czas marzę o jedzeniu i tylko czekam na czas gdy inne potrawy będą dozwolone. Ciekawa za to jestem jak mi pójdzie dieta Atkinsa w styczniu. Liczę, że okolo 10 kg znowu zrzucę. To realne, bo jeszcze na tej diecie nie byłam i organizm jej nie zna. No i oby się udało. Gdy juz osiągnę wagę w normie może odstawię mieso. Pewna jednak nie jestem. Normalnie jem z trzy razy w tygodniu, ale gdy myślę o tych biednych zwierzętach ktore zjadam strasznie mi przykro. Mam przecież wybor. Nie muszę jeść mięsa. Mogę jeść warzywa, owoce, sery, akceptuję jajka. Kilka lat temu przez trzy lata nie jadłam mięsa poza rybami. Przyzwyczaiłam się, ale bylo mi zimno i za dużo czasu spędzalam w kuchni.

Dziś trochę luźniejszy dzień. Mniej pracy typu fizycznej, ale jednak sporo zawodowej. Mam wróżbę z kart lenormand  urodzinowa na milość na cały rok z prognoza wenus. To usługa drozsza/ 100 zł/, ale na cały rok no i dokładna. Jest i dla par i dla singli. Czasem robie tez taka prognozę z tarota i na pół roku. Wtedy koszt o polowę mniejszy. Poza tym mam ostatni zabieg Reiki dla stałej klientki. Chcę też wejść wcześniej na portal. Muszę też zrobić dzem z bananow...

W czasie wolnym będzie czytanie i malowanie. Moze w końcu pójdziemy na spacer.

Od jutra będzie więcej pracy koło domu o ile pogoda będzie odpowiednia. Na razie lato jest cudowne, bo upałow nie ma. Takie lato moze być, bo nie odbiera sił do życia i się wcale nie pocę. Takie lato kocham. Nawet słońce mi nie przeszkdza o ile nie praży zbyt mocno.


4 lipca 2020 , Skomentuj

Dziś Krzysiek pracuje po południu, a ja będę odpoczywać od prac fizycznych. No moze ewentualnie posprzatam troche w sypialni. Nie uśmiecha mi się jednak to, bo choć jeden dzień w tygodniu chciałabym mieć od tego wolny. Jutro się nie da, bo czeka mnie mycie podlog w calym mieszkaniu po tym jak Krzysiek odkurzy. 

Poza tym dzień upłynie spokojnie, bo nikogo się nie spodziewam. Będzie bloga cisza i psychiczny odpoczynek. Ostatnio w pracy nie odbieram telefonów, a działam tylko za pomoca chata pisanego, emaili i smsów. Stresu nie ma takiego jak podczas rozmow z klientami. Zawsze się balam, ze Krzysiek coś palnie, zaklnie albo, że koty się pogryzą. Toby mogło być źle przyjęte.

Liczyłam, ze w te wakacje dokształcę się w akwareli w Ośrodku kultury. Niestety zajęć nie ma z powodu koronawirusa. Szkoda. Powinnam wysłać trochę prac do oceny, ale mi schodzi. Moze za dwa tygodnie to zrobię...

Po wyjeździe Sebastiana koty wrocily na kanapę. Gdy on jest przychodzi tylko Majka i Rozi. Majka go bardzo lubi. Inne omijaja go łukiem, bo probuje je wychowywać, a one są niereformowalne. Omija go też Pikuś. Sebastian go nie lubi i nie potrafi mi podać powodu dlaczego. Twierdzi, że jest glupi, a to nie jest prawdą.

Nadal zbieram boczniaki. Myślę o innych grzybach. Znalazłam pieczarki 3 fazę i chyba kupię...:)

Nad nowym telefonem pracowałam kilka godzin i coś z tego wyjdzie. Zgrałam trochę przydatnych aplikacji i chyba będzie ok. Dojdę z androidem do ładu. Na razie się bawię i to mnie cieszy. Naprawa to 220 zł:(

3 lipca 2020 , Komentarze (26)

Dieta mi idzie, ale dostalam kataru i drapie mnie w gardle od niego. :( Nie wiem co to, ale to na pewno nie infekcja ogólna. Niby spałam z mokrą glowa, nago przy otwartych oknach, ale w końcu jest lato. Dieta idzie to prawda, nie jestem jednak szczęśliwa na niej. Jestem wręcz skrzywdzona, bo tym razem smakuje mi tylko jabłko, kalarepa i ogorek kiszony. Jem mało, bo po prostu nie mam ochoty. Zjadłabym jajecznicę, frytki, sałatkę z majonezem, strączkowe a tu nie wolno. Sebastian pojechal i to kolejny powod, ze nastroj mam podly. Ciekawe kiedy mi to przejdzie..

Na pracę też nie mam ochoty, ale się zmuszam. Zwykle wykreślanie z terminarza wykonanych prac, sprawia mi przyjemność. Teraz przyjmuję to obojętnie. Dziś przykleiłam na splot słoneczny kamień słoneczny. On wspiera w depresji. Zobaczymy...

Dziś się zmobilizuję i ogarne pokój dzienny. Co na dworze zrobie nie wiem, bo deszcz tylko wisi. Poza tym będzie malowanie i czytanie oraz to co codziennie- joga, madytacja, afirmacje i Reiki.

Od kilku dni siedzę dluzej na portalu z wrozbami. Trochę juz zarobilam co mnie cieszy, bo wydatki mam.

Sebastian nie chciał wyjeżdżać, ale jak juz pojechał to znalazł się w swoim zywiole - pracuje, sączy piwo i spotyka sie z ludźmi. Dzwonimy do siebie po kilka razy dziennie, ale brak mi go i tak...

Przyszedł nowy telefon z pęknietą szybką. Muszę wymienić na własny koszt, bo gwarancja tego nie uwzględnia. Jestem wściekła. Poza tym nienawidzę androida. Robi ładne zdjęcia to plus...

2 lipca 2020 , Komentarze (4)

Sebastian dojechal szczęśliwie. Od razu zadzwonił, zebym sie nie denerwowała. Będzie mi go brakowało. Tym razem się staral. Ja też starałam się być wyrozumiała. Bylo tylko jedno lekkie  spięcie. To był magiczny czas...:) 

Dziś już normalna działalność. Będę czytać Związki milości na drodze samorealizacji. Poza tym chcę namalować akwarelkę. Moze maki. Krzysiek ma znosić drewno z rozebranej komorki i wyczyścić odplywy od rynien. Sa dwa i zarosly trawa, a gdy pada podcieka pod dom. Ja moze ogłowię bób. Mam do wykonania rytuał na przyciągnięcie milości dla klientki. To sie robi przez 7 kolejnych dni przed pełnią. Do tego moze ogarnę troche kuchnię. Mam mniej pracy, bo Sebastian solidnie wyszorował zlew...

Będzie też Reiki dla mnie i dla bliskich, medytacja z czaroitem i oczywiście joga. 

Moje boczniki rosną jak szalone. W niedzielę albo i wcześniej chyba będzie zbior. Nie zdawałam sobie sprawy, że to takie latwe. Boczniaki już będę hodować częściej. Pomyślę i o innych grzybach.

Wczoraj pól dnia przespałam, bo miałam ciśnienie 118/75. Bylam senna... Już zapomniałam jak sie czułam gdy ciśnienie wynosiło 200/85. Lekow nie biorę od miesiąca. Teraz odkąd medytuję dłużej z minerałami i nie chodzę do mamy ciśnienie praktycznie nie dochodzi nawet do 140. Bardzo sie cieszę...

Kupuję smartfon na raty, bo moj się zepsuł, a ze jest z Windowsem naprawa nieopłacalna. Kupuję Nokię za 800 zł. Lepszego mi nie trzeba.. Czekam na decyzję z banku

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.