Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1572710
Komentarzy: 56068
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2020 , Komentarze (20)

Waga znowu spadła, ale jem mało i więcej tak na przemian. Myślę, że dzięki temu metabolizm tak szybko nie zwolni. Do siódemki z przodu coraz blizej :) Strasznie się cieszę. W piątek minie 4 tygodnie tej fazy. Zobaczę czy będą dalsze spadki. Jeśli tak to pociągnę dalej. Myślę o końcu okolo 15 II, ale to zależy od spadków. Później znowu będę dokładała po 100 kalorii co tydzień. Dojdę do około 1300 - 1400, bo chcę dojść do PPM. Wprowadzę też więcej węglowodanów. Kolejna faza ataku około maja. Znowu miesiąc. Ciekawe czy waga będzie spadać i ile spadnie. Nie jestem jeszcze zdecydowana, która dietę wybiorę. Myślę o zupowej, Dąbrowskiej albo plaż południa. Na pewno będzie bardzo mało kalorii. Na zupowej przez miesiąc chudłam ostatnio około 3,5 kg. Na Dabrowskiej w zeszłym roku schudłam 6 kg, ale wszystko później nabrałam. W tym roku nie mam prawa. Z odchudzania pod koniec lata w tym roku chyba zrezygnuję, bo we wrześniu juz jestem bardzo głodna. Muszę jeść i uważać, żeby nie przytyć.

Zmierzyłam talię i mam 94 cm. Dużo jeszcze i bardzo czekam na 89. Moze w tym roku sie uda...

Czerwony sweterek mi przyszedłi i jest dopasowany, ale nie ciasny. Mimo tego poczekam zanim założę, bo lubię góry oversize raczej... Karmelowy jest dobry, luźny...

Jutro ma przyjechać pani do paznokci. Dziś muszę je oczyścić. Paznokcie mi rosną raczej wolno, to wystarczy manicure raz w miesiącu. Maluję średnio dwa razy w tygodniu.

Ostatnio jestem senna. Sporo śpię w dzień.

Jogę ćwiczę już prawie 3 miesiące. Postęp jest. Zauważyłam, że łatwiej mi przychodzą ćwiczenia na lewą stronę. Prawa jest sztywniejsza. Nadal nie dotykam rąk na plecach w pysku krowy z prawej strony. Pracuję nad oddecham, ale pod koniec ćwiczeń jest nieco przyspieszony. Jeżdżę też na rowerku stacjonarnym, ale krotko, bo tylko 13 minut na razie...

21 stycznia 2020 , Komentarze (40)

U fryzjera wszystko załatwione. Jestem zadowolona. Włosy chcę zapuścić, a konkretnie grzywkę. Nigdy takiej fryzury nie miałam i chcę zobaczyć jak bym się z tym czula. Kupiłam wodę morską do układania. Ponoć włosy się po niej kręcą same i jest na głowie nieład, taki jak lubię. No zobaczymy. Muszę częściej chodzić do fryzjera, bo włosy mi szybko rosną. Krzyśka też do fryzjera muszę pogonić. Sebastian chce włosy zapuścić. Coś wspominał o kucyku.

Dziś już siedzę w domu. Mam trochę pracy. Muszę skończyć pisanie wierszy do antologii. Mam tez zabieg Reiki, pierwszy z czterech dla klientki z portalu i wróżbę dla stałej klientki. Wieczorem będę wróżyć na portalu. Krzysiek jedzie na zakupy. Musi mi kupić sporo warzyw, bo jednak chcę zdjąć trochę kalorii i coś muszę jeść. Koniecznie muszę jeszcze trochę zrzucić, bo w drugiej turze w tym roku do 79 kg nie zejdę za nic. Czarno widzę osiągnięcie kiedyś 63 kg, bo waga moze spadać coraz wolniej. Z diety wyjdę po 15 II. Zacznę dodawać po 100 kalorii co tydzień. Dojdę do 1300-1350. Tyle mniej więcej wynosi moje PPM i oby nie było za dużo. Wedlug wyliczeń  gdybym schudła do 63 kg tobym musiała jeść 1100 kalorii. Strasznie mało. Węglowodany sa kaloryczne, a ja bardzo je lubię. Nie wyobrażam sobie rezygnacji na stałe z kasz, makaronów, pieczywa, ziemniaków. Jogą przemiany materii nie podniosę... No ale jeszcze rower wchodzi w grę...

Dziś chcę położyć kapsulkę na twarz.

Znalazłam rowerek stacjonarny na raty. Bardzo mnie kusi. Tylko rat się boję...

Załączam zdjęcie po fryzjerze. Jeszcze włosy proste, bo suszone suszarką...

20 stycznia 2020 , Komentarze (68)

Dziś spadek o kilogram. Zrzuciłam  ponad 20 kg łącznie.

Chyba sama rozpętałam piekło. Gdy nie zależało mi na urodzie wszystko bylo ok, akceptowałam się i spałam spokojnie. Teraz gdy mi zaczęło trochę zależeć zaczęłam szukać w sobie wad. A to otylość, a to podbrodek, a to pełna twarz. Przyczepiłam się do rzęs, bo zrobily się krótsze niż były i do ud, że chyba jednak są jeszcze za grube. No i co teraz. Ładniejsza się nie stanę, bo nie odmłodnieję i waga też szybko spadać nie chce...:( Chyba głupieję na starość... Krzysiek wszystko znosi spokojnie, a Sebastian się wścieka, że zaczęłam bardziej o siebie dbać i twierdzi, że mi to niepotrzebne...

Zaraz jadę do fryzjera. Już się denerwuję, ze muszę. W czwartek ma przyjechać pani do paznokci i depilacji. Zastanawiam się czy nie zdecydować sie na przebicie uszu. Miałam kiedyś kolczyki, ale uszy zostały przerwane. Nie bylo szycia, bo do chirurga nie mam szansy dotrzeć. Myślę czy nie można by zrobić dziurek obok. Kolczyki noszę długie i uszy są zakryte przez wlosy. Nie widać, że sa przerwane. Uwielbiałam kolczyki...

Ptasie mleczka zjedzone i nie przytylam. Uf co za ulga...

Znalazłam fajne botki i leginsy w wężową skórkę. Kupię...

Podoba mi się ta kurtka. Oczywiście jest ze sztucznej skóry... Pomyślę...

I o tych jeansach też

19 stycznia 2020 , Komentarze (23)

Dziś może zacznę kolejny obraz z zima w tle albo z jesienią o ile da się wytrzymać w pracowni. Dlugo nie malowałam. Szkicowałam tylko. O malowaniu myślę z radością, ale jakoś nie potrafię sobie narzucić ostatnio dyscypliny typu jeden obraz w tygodniu. Przymierzam się do tego by malować bardziej realistycznie. Do tego trzeba dluzej posiedzieć nad obrazem, żeby nanieść więcej szczególów.

Waga trochę spadła, ale tylko trochę. Do tej pory na innych dietach chudłam przez pierwszy miesiąc 1 kg tygodniowo, a później po pól. Teraz po pierwszym spadku idzie opornie, a ja coraz bardziej się denerwuję. Do tego zważylam się u koleżanki na lepszej wadze i chyba mam o kilogram więcej:( Już myślę poważnie o wyjściu, ale mi to nie na rękę. Chciałam zejść chociaż do 82 kg, a tyle jeszcze nie mam. Poczekam z dwa tygodnie... Później będą chyba zupy albo Dąbrowska. Jeśli do 79 zejdę, to będę szczęśliwa, a marzyłam po cichu o 76, bo to juz nadwaga. Przyszły rok dopiero będzie przełomowy.

Jutro fryzjer i kilka godzin stracone. Nie wiem jak wysiedzę, bo ani gadać nie lubię ani czytać kobiecych pisemek. Dziś muszę umyć włosy i zrobię może maseczkę. Oby tylko po umyciu głowy nie wynikł problem z paznokciami...

Dziś moze dłuższa joga. Moze coś na kręgosłup znajdę. Do tego dojdzie rowerek. Nadal jezdżę po 10 -12 minut, ale moze z czasem wydlużę do 15. Na razie mnie bolą uda, a ja nie znoszę bólu... Gdy kiedyś jeździłam to doszłam do 20 minut ale dwa razy dziennie.

18 stycznia 2020 , Komentarze (29)

Kolejny tydzień mija. U mnie był prawie urlopowy, bo pracowałam malo. Tak zaplanowałam, bo zapomniałam juz jak wyglada urlop. Odkąd Krzysiek pracuje, jestem spokojniejsza, bo juz nie muszę na niego zarabiać. Mogę więc zarobić mniej. To mi przynosi wyciszenie. Dziś jednak trochę popracuję, bo nawet za tym zatęskniłam.

Ostatnio niedosypiałam przez dwa dni. Dziś pospałam dlużej, ale jeszcze pośpie w dzień. Jutro pośpię do 12. Chciałabym dlużej, ale mam program w telewizji, ktory koniecznie chcę obejrzeć. To film dokumentalny z serii Zaginione cywilizacje albo jakoś tak. W zeszlym tygodniu bylo o wojowniczkach Wikingow. Co będzie jutro nie wiem.

Dziś chcę zmniejszyć ilość kalorii. Uda mi się, bo glodu nie czuję. Moze jeszcze z kilo, dwa kg spadnie. Obawiam się jednak, że tym razem siodemki z przodu nie zobaczę, bo waga nie chce szybko spadać i muszę kombinować. Drugie podejście za kilka miesięcy chyba, ale jeszcze poczekam z dwa, trzy tygodnie. Jeśli nie będzie spadać wyjdę z diety, ale będę rozczarowana. Dieta plaż poludnia jest z tym dobra dla mnie, że nie mam ochoty na podjadanie i nasycam się małą ilością kalorii.

No i znowu problem z Sebastianem. Zaczęlo się gdy mu powiedziałam o nowym swetrze. Nie akceptuje dekoldu na plecach. Uważa, ze jest wyzywający i  będzie zwracać uwagę, a on tego nie chce. Znowu chce ślubu...

Przyszedł sweter i jest bardzo fajny. Faktycznie jednak muszę kupić nowy biustonosz, bo ten co mam jest za duży i masakruje mi biust. Wczoraj się pomierzyłam dokladnie i biust mi sie zmniejszyl z rozmiaru G na E lub F, bo jestem na granicy. Strasznie się cieszę. Kupię chyba E. Do tego, żeby sie wysmuklić chyba kupię botki na obcasie. Nie mogę jednak znaleźć, bo nie chcę szpilek, ale obcas grubszy okolo 7 cm. Koniecznie czarne i ze skóry eco, bo naturalnej nie noszę.

Wyniki mam i wygląda na to, ze jestem zdrowa jak byk poza stanem zapalnym kręgosłupa, bo mam troche podniesione leukocyty. Tak mam odkąd zaczęły mi sie problemy z kregoslupem. Nic z tym nie zrobię, bo leków brać nie będę. Tarczyca też ok i cholesterol i cukier...

Kupilam ten sweter. Nie przepadam za czerwienią, ale spodobaly mi się te fikuśne wiązania na bokach.

17 stycznia 2020 , Komentarze (28)

Dziś mija 3 tydzień diety. Schudłam 3,6 kg. Trochę mało, bo po początowych spadkach liczyłam na więcej. Niestety idzie teraz raczej wolno. Kusi mnie od nowego tygodnia zrzucić trochę kalorii. Mogłabym wprowadzić więcej warzyw, żebym głodu nie czuła. Uparłam się na 79 kg, ale czy sie teraz uda? Nie jestem tego pewna. Dieta plaż południa jest ponoć idealna dla klepsydry, bo powinna ona ograniczać weglowodany. 

Dostaliśmy paczkę święteczną od córki brata Krzyśka. Wczoraj pochlonęlam 10 dkg orzeszków i pól czekolady waniliowej Lindt. Część wliczyłam w bilans, ale calości nie sposób...:( Została szynka Krakus w puszce i paczka ptasich mleczek. Szynka jest dozwolona i jakoś ja w bilans wliczę, ale ptasie mleczko? Pol paczki to 700 kalorii, czyli prawie cała dzienna porcja. Nie potrafię jeść po 2 czekoladki dziennie... Moze zaniosę część mamie?

Wszystkie kosmetyki juz przyszly. Zamówiłam kolejne. Do tego idzie jedzenie dla zwierząt i nowy termofor, bo mój przepuszczał i sweter. Nie pospalam więc dzisiaj. 

Wczoraj po raz pierwszy zrobiłam maseczkę na płachcie. To była jakaś z kawiorem czy coś tego typu. Miała być odpowiednia dla mojej zwiędlej cery i jest. Jestem nią zachwycona i będę kupować. Mam jeszcze jedną z kolagenem i też wyprobuję.

Ostatnio ogladam sporo telewizji. To programy przyrodnicze i filmy dokumentalne z historia w tle, ale raczej ta dawniejszą. Znalazłam jeszcze jeden kanał z filmami przyrodniczymi. Najbardziej lubię filmy o Alasce, Syberii i innych chłodniejszych rejonach. Kilka lat temu zakochałam sie w cyklu Dzika Rosja.

Wczoraj byłam na badaniach. Krew mi pobrano z palca i nie wiem czy TSH uda sie zrobić. Oczywiście zasłabłam i musiałam sie połozyć. No ale będzie spokój... Badania robię płatne w innej przychodni, bo w mojej biorą tylko z zyły.

16 stycznia 2020 , Komentarze (26)

Umówiłam sie do fryzjera na poniedziałek. Będzie balejaż i moze obcięcie. Jakoś muszę te kilka godzin wytrzymać, ale ciężko będzie. Przeprowadziłam test na włosy. Chodziło o to by się dowiedzieć jakie moje włosy są - niskoporowate, średnioporowate czy wysokoporowate. Moje są niskoporowate i to jest bardzo dobra wiadomość. Wyglądaja na zdrowe. Nie muszę więc strasznie kombinować z nimi. Chcę tylko by nabraly większego połysku. Wystarczą więc chyba tańsze odżywki i maski i moze zioła- pokrzywa, żóltka, oleje z kuchni, ocet jabłkowy.

Zrezygnowałam z tai chi i teraz mam mało ruchu. Zastanawiam się czy nie dolożyć rowerka, bo chcę spalać dziennie około 200 kalorii. Problem w tym, że rowerka nienawidzę. W dodatku mój ma zepsuty wyświetlacz i nie mam dopingu gdy jeżdżę. Gdy był dobry planowałam kilometry i strasznie sie spieszłam, żeby szybciej skończyć. Długo jeździć nie chcę. Naprawić chyba się nie da, bo to tani model. Zastanawiam się czy nie kupić następnego. Chciałabym jeździć około 15 minut.. Od trzech dni jeżdżę po 10, ale nie jestem pewna czy to na stałe, bo jest jeszcze pilates. On też jest interesujący. Mam książkę i nawet to lubilam...

Przyszedł mi ostatni lakier. Mial byc w kolorze brazowo-fioletowym, a jest brązowy bardziej, ale bardzo ładny. Kusi mnie jeszcze filolet, ciemna butelkowa zieleń i moze granat. Na razie wypróbowuję trwalość. Kupię inne kolory gdy juz sie przekonam który jest trwały. Na razie bardzo trwaly okazał się mój stary srebrny brokatowy kupiony w kiosku. Po 7 dniach nawet odprysku nie bylo. Marzy mi się musztardowy i złoty.

Kupiłam sweter i jeszcze wpadla mi w oko sukienka, ale że jeszcze jestem otyła, pewnie bym wyglądała jak w namiocie i zrezygnowalam.


15 stycznia 2020 , Komentarze (37)

Dziś zmierzyłam talię, bo wydawało mi się, że brzuch mam nieco mniejszy i faktycznie jest trochę mniej. Na nazie mam otyłość brzuszną i jeszcze parę centymetrów muszę zrzucić, bo bezpieczna granica dla mnie to ponoć 88 cm. Nie wiem czy w tym roku sie uda do tylu schudnąć...To ważne dla mnie, bo najbardziej zależy mi na zdrowiu. Chciałabym zejść ponizej 80. Teoretycznie gdybym schudla jeszcze 20 kg, to jest to realne. Niestety to nadal będzie bardzo dużo jak na mnie, bo kiedyś miałam 62 cm. Spodziewam się, ze juz szczupła nie będę. Nie ten wiek i nie ta przemiana materii.

Nie wiem jaką mam teraz sylwetkę. Kiedyś byłam klepsydrą. Wczoraj się zmierzyłam i nadal mam tyle samo w ramionach co w biodrach i nadal mam za szczupłą proporcjonalnie talię na jabłko. Czy jednak może być otyła klepsydra? Według kalkulatora angielskiego tak...https://www.calculator.net/body-type-calculator.html?bustsize=119&bustsizeunit=centimeter&waistsize=96&waistsizeunit=centimeter&highhipsize=108&highhipsizeunit=centimeter&hipsize=122&hipsizeunit=centimeter&x=96&y=17  Wedlug kalkulatorów polskich jestem gruszką, ale jaka ze mnie gruszka z gigantycznym biustem i stosunkowo szczupłymi udami...

Jeśli chodzi o % tłuszczu, to w moim przypadku jest tragicznie, bo mięśni mam malo. Od jogi ich nie przybędzie, bo ćwiczę spokojnie i koncentruję się głownie na wyciszeniu. 

Wczoraj byla kolejna awantura z Sebastianem. Jego kolega znowu szukał kontaktu ze mną. Jest teraz w Szwecji, bo tam pracuje. Napisał sms i Sebastian sie strasznie wściekł i nagadał mu... Ten wyzwał go od zazdrośnika...


14 stycznia 2020 , Komentarze (10)

Dziś wstałam wcześnie, bo Krzysiek poszedł rano do pracy. Mam trochę pracy typu pisania. Trzeba też pracować nad antologią. Po pracy Krzysiek jedzie na zakupy. Trzeba kupić coś do jedzenia. W tym tygodniu będzie sporo fasoli, a mniej mięsa. Poza tym powinnam zrobic paznokcie...

Trzeci tydzień diety trwa. Trochę waga spadła, ale muszę brać po trzy dni pod rząd dulcebios na zaparcia. Nic innego nie pomaga. No i kiedy będzie ta dwójka na drugim miejscu. No kiedy? Starsznie ciężko mi tą granicę przekroczyć. Zupelnie nie panuję teraz nad moim organizmem. Gdy byłam młodsza i nie jadłam, łatwo zrzuciłam 10 kg, a po 2 miesiącach kolejne 10. Teraz nie jem, ćwiczę, a waga ani drgnie. Swoja drogą dwa lata temu gdy wazyłam 93 kg też mi było trudno ponizej 90 zejść, a potem ruszylo. Bardzo czekam już na siódemkę z przodu. Krzyśka też namówiłam na dietę, a raczej na odchudzanie. Sprobuje schudnąć do 75 kg. To około 10 kg. No zobaczymy. Ponoć mniej słodyczy będzie jadł. Moze mu się udać i znowu ja będę cięższa:( Dziś o 20 dkg mniej...Czekam na dwójkę na drugim miejscu...

Dziś może będzie dłuższa joga. Chcę znaleźć coś na kręgosłup lędźwiowy. Jeśli znajdę to dołożę. Gdy dostanę wyplatę moze wykupię kurs jogi na kręgosłup. Pisalam już w tej sprawie, ale na razie nie mam odpowiedzi. Interesuje mnie tylko kurs na platformie. Nie chcę płyt.

Ze stopami zrobiłam sobie sama. Są na tyle w dobrym stanie, że skarpetki zluszczające nie sa potrzebne. Wystarczył pumeks. Problem mam z obcięciem paznokci. Podejrzewam, ze prosto tego nie robię... Dziś peeling calego ciala. Znowu cukrowy z olejkiem...:)

Chyba kupię...

13 stycznia 2020 , Komentarze (20)

Drzwi do pracowni jeszcze nie zrobione, bo znajomy nie ma czasu. Jak wiało tak wieje. Na szczęście jest cieplo. Jeszcze miesiąc i zacznę wygladać na wiosnę, a śniegu jak nie bylo tak nie ma.

Zaczął się nowy tydzień pracy. Dziś jednak spałam dość dlugo, bo Krzysiek w poniedziałki nie pracuje i to on czeka na kurierów. Idą kosmetki - lakiery do paznokci i maseczki na płachcie. Gdy mogę to kupuję z przesylką DPD, bo oni dostarczają po 14. Niestety teraz jedna paczka idzie pocztą, a ci przyjeżdżają nieraz tuż po ósmej.

Wczoraj zrobiłam sobie peeling na dłonie i maseczkę z kremu. Dłonie wyglądają juz lepiej. Skóra juz jest gładka i miękka. Szybko problemy udało się skasować. Podobnie problem z ustami. Zastosowałam okłady z miodu i pomadkę ochronną. Zrobiły sie cudownie gładkie. Dziś chcę zrobić ze stopami. Problemem są nagniotki i stan paznokci. Kusi mnie fachowy pedicure. Może w przyszłym miesiącu.

Sebastian wybiera się do pracy na etat. Zobaczymy...

Schudlam 0,5 kg. :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.