Z tai chi rezygnuję. Tym razem już zdecydowanie. Za dużo nerwów przy tym tracę gdy mi ćwiczenia nie wychodzą. Dołożę jogi, ktora mi idzie dobrze. W nabliższym czasie może wykupię ćwiczenia na kręgoslup. Jeśli chodzi o tai chi to czytałam, ze im dalej tym trudniej. Ćwiczenia sa skomplikowane i potrzeba do nich dobrej koordynacji, ktorej mnie brakuje. Pozostane sobie więc przy jodze. W tym momencie ćwiczę okolo 35 minut, ale będzie dłuzej. Z czasem chcę wprowadzić asany w pozycji stojącej.
Ostatnio czytam sporo o pielęgnacji urody, bo moja wiedza pochodzi z ubiegłego stulecia. Mam trochę problemów z sobą. Popracować muszę nad skórą dłoni, bo chyba zaczyna sie starzeć. Myślę o peelingu i częstszym używaniu kremu. Problem mam z wlosami, bo straciły blask i są nieco suche po farbowaniu. Problem mam ze skórą twarzy, bo zaczyna wiodczeć. Zmarszczki mam minimalne, ale twarz straciła owalny kształt i stała sie bardziej kwadratowa. Najgorszy jest podbrodek, bo jeszcze obtłuszczony i obwisa. Obawiam się luźnej skory gdy schudnę. Strasznie się zaniedbałam... :( ech, a mam takie dobre geny...
Dietę trzymam i czekam na dalsze spadki. Teraz tempo chudnięcia nieco przyhamowalo co mnie martwi i to bardzo. Oby nie pojawil sie szybko przestój, bo będzie po diecie. Kalorii już nie chcę zmniejszać. Jeszcze mam nadzieję, że po pelni waga zacznie spadać. Zobaczymy, a tak dobrze szło...