Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1594988
Komentarzy: 56243
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2019 , Komentarze (4)

Dziś powinnam odpocząć, ale się nie bardzo da, bo pracuję. Kończę już całkiem partię krzyżówek. Chcę wysłać we wtorek. W środę przyjedzie chyba Sebastian, to kolejna partia poczeka. Gdy będzie u mnie moze trochę odpocznę. Nie będę pracować tyle co zawsze, bo chcę spędzać z nim czas. Przyjedzie tym razem chyba tylko na tydzień. Krótko, ale dłużej chyba nie będzie mógł zostać. 

Dziś oprócz pracy, chcę poczytać i moze tez namaluję obraz. Teraz czytam książkę o empatii. Nie spieszę się, bo trzeba nad nią posiedzieć. To nie powieść. Kupiłam dwie kolejne książki. Wkrótce może kupię następne. Wszystko rozwojowe. Na powieści nie bardzo mam czas.

Wczoraj Krzysiek znalazł w komórce walizkę z jakimiś starociami. To nie należy do nas. Chyba porzucił to włamywacz. Policja była i powiedzieła, że mogę sobie to zatrzymać. Wystawię te rzeczy do sprzedazy  i może z 200-300 zł zarobię.

13 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień był przyjemny i spokojny. Mały stres był tylko, gdy sprzatałam w pracowni po włamaniu. Chyba juz to odreagowałam. To co przepadlo to tylko pieniądze. Wazne, że nikomu nic się nie stało i tego sie trzymam. Oczywiście zabezpieczę sie na przyszłość, ale to zupełnie inna sprawa. Niestety efektem stresu jest zwyżka na wadze o kilogram. Nic dziwnego bo więcej jem. Kupiłam trochę zabezpieczeń.

Dziś na zajęcia zaspałam. Pojadę więc dopiero za dwa tygodnie. Obraz, który miałam zacząć, zacznę w domu. Może nawet dziś o ile uda mi się w pracowni do końca sprzatnąć. Już dużo nie zostało.

Wpadły m w oko książki i teoretycznie bym je mogła kupić, ale nie mam o nich opinii i nie wiem co sa warte. To książki rozwojowe. Odkąd Krzysiek nie pracuje, nie kupuję juz tak chętnie. Książki są szczególnie problematyczne, bo często zdarzają sie gnioty. Zauważyłam też, ze autorzy z młodego pokolenia nie zawsze do mnie trafiają.

12 kwietnia 2019 , Komentarze (4)

Przez ten stres z włamaniem musiałam przerwać detoks jagnalny, bo byłam głodna. Jem normalnie, ale jeszcze nie przytyłam. Wrócę na dobre tory od poniedziałku, gdy trochę odsapnę. W środę przyjedzie Sebastan i wreszcie się spokojnie wyśpię. Chciałabym do świąt choć do 84 kg schudnąć. Po świętach będę kombinować dalej i oby do 83 kg. Później pewnie znowu przerwa.

Co do włamania to chodzę spać rano i przysypiam w dzień. Muszę tez zabezpieczyć dom. Chcę wstawić nowe okno i chyba założę roletę. Na pewno zamontuje alarm. Myślałam o monitoringu, ale to trochę zapraszanie złodzieja. Ponoć gdy dom zabezpieczony to kusi, bo złodziej się spodziewa cudów. Nadal nie wiem po co ktoś wchodził do mnie. Dom zaniedbany i skromny no i zamożni nie jesteśmy. Co chciał znaleźć? Dziś chcę kupić łańcuch i kłódkę do bramy od strony podwórza. Mama wiąże na wsążeczkę i to mogło skusić. Około trzech tygodni temu ktos w nocy po podwórku chodził. Wystraszył sie mamy. To jednak nie byli całkowici amatorzy, bo wzieli tylko to na co znaleźli dokumenty. Po rozmowie z mom synem, mam cztery tropy, ale chyba nie będę tego drążyć, bo i tak niczego nie odzyskam. Szkoda nerwów.

Dziś muszę posprzątać w pracowni, a szyba nadal nie wstawiona. Z ubezpieczyciela zrezygnuję, bo mnie zwodzili przez kilka dni. Niesolidni są. Sebastian przyjedzie to zabije okno deskami, a w maju może je zmienię. 

11 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Wczoraj skończyłam przepisywać krzyżówki. Dziś poprawki, sprawdzanie, a wysyłka chyba w poniedziałek dopiero. Mam jeszcze do pilnego ułozenia kilka jolek od a do ż. Trochę mi zejdzie i wyślę. Może i tu się uda załapać. Fajnie by było. Krzysiek nadal pracy nie ma. Jakoś sobie radzimy, ale oszczędzanie mnie denerwuje czasem. Sporo planów mam i trzeba czekać z tym aż ja zarobię. Ech...

Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że bardzo dużo moich znajomych z ulicy juz odeszło. Zostało zaledwie kilka osób ze starszego pokolenia. Kilka domów stoi pustych i czeka na nabywców. Sporo nowych sąsiadów mam i nie znam ich nawet z widzenia. Mój czas przemija. Jeszcze trochę, kilka lat i znajdę się w grupie osób z najstarszego pokolenia. Jakoś to do mnie jeszcze nie dociera. Psychicznie czuję nadal sie młoda i oby tak długo jeszcze było. Kiedyś chciałam żyć bardzo długo i cieszyłam się z długiej linii życia. Teraz juz dociera do mnie, że chyba nie chciałabym żyć gdy moich bliskich zabraknie i sama stanę się niepełnosprawna. Nie chcę byc zależna od innych. Niby mam syna i Sebastiana, ale nie wiadomo jak to sie wszystko dalej ułoży. Syn nie planuje mieszkać ze mną, a czy relacja z Sebastianem sie utrzyma tez nie wiem. Jest prawie 20 lat młodszy i lubi dzieci...

10 kwietnia 2019 , Komentarze (26)

Wczoraj w nocy ktoś się do mnie włamał. Wycieli kawałek szyby w pracowni i wybili szybę w mieszkanu mojego syna. To od podwórka. Ukradli mi niewielką kwotę pieniędzy, smarfon i modem do telewzji. Co dziwne nie wziąli laptopa, ani piły ani kosiarki ani czytnika eboków. Pikuś nie szczekał i to jest dziwne. My spaliśmy w sypalni i całe szczęście, że były drzwi zamknięte na zasówkę. Straciłam całe poczucie bezpieczeństwa. Teraz nie śpimy całą noc. Kładziemy sie gdy jest juz widno. Muszę szybko wymienić okno i załozyć alarm. Moze tez roletę antywłamaniową. Sebastian się wściekł i chciał przyjechać od razu, ale co pomoże po fakcie.

9 kwietnia 2019 , Komentarze (4)

Kolejny dzień detoksu jaglanego. Wczoraj głodna nie byłam. Dziś liczę na to, że też wytrwam. Jeśli chodzi o wagę to czekam na 83 kg. To jeszcze trochę i nie wiem czy już przed świętami trójkę na drugim miejscu zobaczę. Po świętach będzie chyba dieta zupowa do około polowy maja. Później już będę dodawać kalorie i następna faza ataku około połowy sierpnia. Chyba to będzie Dąbrowska. Tylko nie wiem jak długo. Teoretycznie mam szansę zejść w tym roku poniżej 80 kg. No i oby. Na lepszy wyglad w tym roku jeszcze jednak nie liczę. Na lepsze zdrowie i samopoczucie owszem.

Zauważyłam, że lepiej psychicznie się czuję gdy jestem w fazie ataku. Działam i to sie liczy. To mnie cieszy. Gdy jem więcej, nie mam takiego wewnętrznego zadowolenia. Gdy zjem dużo, to mam wyrzuty sumienia. Napadów obżarstwa jednak nie mam. Gdy jem więcej jest to celowy zabieg. Chcę po prostu oszkać organizm.

Wczoraj byłam na chwilę u koleżanki. Siedziałyśmy na dworze i trochę plotek wysłuchałam. Ona ma cudny ogród ozdobny i warzywny. Co dziwne warzywa uprawia pod orzechem i zbiory ma dobre. Chyba muszę iść do niej po naukę. Kocha lawendę i róże. Ma też sporo floksów. W tym roku przygotowała nową rabatę. Zrobiła ogrodzenie z czegoś co wygląda jak powiązane patyki. Wszystko obsadziła różami i powojnikiem. Fajnie to wyglada. Ja mam róże tylko dwie z tego jedna w domu. Ta w domu jest czerwona. Dostałam ja od Krzyśka i dbam o nią. Zrzuciła wszystkie liście, ale juz rosną młode.

8 kwietnia 2019 , Komentarze (6)

Przymierzam sie do zakupu sukulentów. Dam im szansę ostatni raz. Jeśli kupię to wcale zimą nie będę podlewać. Muszą stać w kuchni, a w kuchni u mnie warunki są ciężkie, bo zimno. W duże mrozy temperatura może spaść do 7- 5 stopni nawet. Nie wiem czy przetrwają. W tym roku rosły i trwały do pierwszego podlania. Później się zniszczyły. Ładne sukulenty mam w sypialni. Tam jest o kilka stopni więcej. Myślę o kupieniu innych kwiatków. Chciałabym może araukarię, aucubę, aralię, hoje i draceny. Kusi mnie wyhodowanie cytryny i może lipka albo klonik. Te kwiaty lubią chłód. Coś pewnie kupię... Kiedyś gdy kotów było mniej miałam dżunglę w domu. Teraz obgryzają.

Święta coraz bliżej i trzeba ogarnąć dom. Będą myte okna, prane firany i zasłony, koce, kapy. Dużo zrobi Krzysiek, bo za pomoc domowa płacic nie chce. Ja bym wolała nie robić, a płacić. To nie tak, że jestem totalnie leniwa. Po prostu wolę robić coś innego niz sprzątanie. Sprzatać nie znoszę. Kiedyś miałam pania do pomocy. Przychodziła raz w miesiącu. Myła okna, odkurzała podłogi i je myła. Czyściła tez meble, toaletę, wannę, zlew. Teraz problem kogoś takiego załatwić. Chyba jednak poszukam i to w tym roku.  

Od dziś kolejny etap postu. Zaczynam detoks jaglany. Zobaczymy jak na mnie podziała. Post orkiszowy zniosłam dobrze, ale było dobrze gdy przebywałam w domu. W sobotę gdy wyszłam, zrobiło mi sie trochę słabo. Widocznie podczas postu powinnam lezeć, a nie chodzić. Tym razem będę pościć do soboty. W sobotę przed wyjściem na zajęcia juz cos zjem treściwszego. To bezpieczniejsze.

7 kwietnia 2019 , Komentarze (9)

Wczoraj na dworze nie byłam, ponieważ padało. Deszcz był potrzebny, bo straszna susza. Rośliny posadzę dzisiaj. Wczoraj za to dużo spałam. Uwielbiam spać w deszcz. Zwijam sie na kanapie, koty sie przytulaja i mruczą, deszcz szumi i stuka w parapet. Bajka.

Pisanie dziennika wdzięczności to wspaniała  sprawa. Piszę krótko, a już zmiany w sobie widzę. Jestem bardziej świadoma i więcej robie dla innych. Bardziej uświadamiam sobie emocje. Więcej mi sie chce robić np. w piatek pomalowałam paznokcie, a później mnie to cieszyło. Była też maseczka na włosach. Zobaczymy co dalej. :)

Dzisiejszy dzień chcę potraktować ulgowo. Nie planuję pracy poza wróżeniem o ile nic nie wyskoczy. Może będzie malowane, czytanie i może coś typu spa. Moje stopy np. czekają na dopieszczenie. Mam jeszcze sól o zapachu cynamonu. Wymoczenie stóp to dobry pomysł. Bardzo to lubię - pieszczotę ciepłej wody, zapach i ten spokój, wręcz błogość w trakcie. Później wmasuję krem, albo olejek. Moze pomaluję paznokcie. Powinnam wkrótce kupić jakąś sól do stóp. Niestety moje ulobione - słodkie zapachy są niedostępne, bo albo wysprzedane albo bardzo drogie. Pomyślę czy by się nie dało soli w domu zrobić. Mam nawet książkę na ten temat. Wtedy bym miała zapach taki jak lubię. Ostatnio bardzo polubiłam drzewo różane. Lubie tez kokos, wanilię, cynamon, goździki korzenne, anyż, pomarańczowy i zapachy owocowe ale też raczej słodkie, bo za orzeźwiającymi typu cytryny nie szaleję. Raczej unikam zapachów kwiatowych.

6 kwietnia 2019 , Komentarze (8)

No i znowu koniec tygodnia. Leci błyskawicznie. Mam trochę zajęć, ale i sporo wolnego. Wystarczyło zmienić myślenie. Do tej pory byłam zagoniona, a moja efektywność w pracy nie była powalająca. Myślałam, że czas mnie ciągle goni. Teraz po zmianie myślenia, pracuję tyle samo i mam więcej czasu. Nawet mam czas ostatnio na filmy. Ogladam historyczne, bo wykupiłam konto Vip na Zalukaj. Staram się zachować we wszystkim równowagę. Praca tak, ale i celebrowanie czasu wolnego. W te dwa dni wolne które mam, będę chyba czytać. Czeka kilka pozycji w tym książki psychologiczne. Będę też działać artystycznie, bo w poniedziałek chcę wysłać paczkę na bazarek koci. Tym razem to pomoc dla kotów bezdomnych.

Dziś chcę wyjść na dwór. Jest do posadzenia trochę roślin. Kupiłam liliowce, dalie i irysy. Na dalie jeszcze za wcześnie, ale liliowce i irysy można posadzić. Moze po pracy posiedzimy z kawą. Teraz piję inkę i do naturalnej kawy może już nie wrócę. Zobaczę jeszcze.

Post orkiszowy zbliża sie do końca. Później będzie kilka dni jaglanego. Waga pięknie spadła. Zobaczymy co dalej. Chciałabym szybko jeszcze zrzucić tyle, by mieć 83 kg. Jednak za długo postu stosować nie będę. Chcę poprawić zdrowie, a przesada moze raczej zaszkodzić. Posty będę stosować okresowo. 

Krzysiek ma szansę na pracę. Rozstrzygnie sie w poniedziałek. Już tam pracował i to było pół etatu. Dobre i to, bo nie zmęczy sie za bardzo i coś jeszcze w domu zrobi.

5 kwietnia 2019 , Komentarze (14)

Myślę o hipnozie na nastrój i odchudzane. Mam kontakt do kobiety, która robi hipnozę przez skypa. Jest psychoterapeutką i pomaga tez w tradycyjny sposób. Chyba na to pójdę, bo czemu mam nie spróbować. W hipnozę wierzę. Nie sa to jakies cuda, ale uważam, że hipnoza pomaga w terapii i bardzo ja skraca. Zobaczę w maju, bo teraz funduszy nie posiadam.

W ten weekend też nie odpocznę, bo mam teksty plus horoskop i prognozę z kart lenormand na pół roku. Ostatnio sporo klientek decyduje sie na karty Lenormand, bo nie mają takiej złej sławy jak tarot. Ta zła sława tarota jest oczywiście przesadzona, ale swoje trzy grosze wtraca.

Udało mi się załapać do jednego wydawnictwa z układnaniem krzyżówek. Przyjeli mi kilka zadań i przysłali wytyczne. Coś z tego chyba będzie. Układam następną partię. Tym razem już wiem na czym stoję i moze zadań wezmą więcej. Płacą nieźle. Krzyżówki bardzo lubie układać. Kiedyś to było moje głowne źródło dochodu. Teraz staram sie wrócić do tego zajęcia.

Piąty dzień postu i pożegnałam prawie 3 kg. Woda, nie woda, ale waga mniejsza. Chciałabym jeszcze pięć dni, ale mi braknie kaszy orkiszowej, a kupić nie mam gdzie. Jeśli chodzi o kawę, to już chyba sie przyzwyczaiłam, że nie piję. Brak mi tylko ceremoniału picia. Nawet juz nie śpię tyle. Chyba całkiem z niej zrezygnuję i przerzucę się na orkiszową.

A na koniec abstrakcyjny kot. Wyglada dziwnie... Wole realistycznie...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.