Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1577189
Komentarzy: 56079
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 31 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 listopada 2018 , Komentarze (12)

Wstałam późno, bo nikt mnie nie ponaglał. Dzwonił Sebastian i nie odebrałam. Zadzwoniłam przed chwilą i był strasznie wściekły, że tak długo śpię. Niech się złości. Nie jestem skowronkiem i o siódmej rano nie będę wstawać tak jak on. Krzysiek jest w drodze. Dojechali do Ryk w całości. Jeszcze powrót. Oby szczęśliwy.

Mój syn ostatnio stwierdził, że i ja i moja mama jesteśmy w szponach okultyzmu. Tak się dokładnie wyraził. :)Ja ponoć bardziej. On czyta sporo na ten temat i usiłuje mnie nakłonić bym zaczęła czytać biblię. Jest zielonoświątkowcem i nie moze znieść mojego tarota, mojej astrologii, Reiki itp. Ja raczej od katolicyzmu, kościoła, biblii trzymam sie z daleka i dobrze mi z tym. Nie jestem wrogiem kościoła, nie pluję na niego jadem ale i nie pochwalam postępowania księży. Jeśli chodzi o katolików to raczej z nimi nie dyskutuję. Dyskusje z zajadle mnie krytykującymi fanatykami ucinam. Nie uważam, zebym miała trafić do piekła, bo bardziej wierzę w reinkarnację. W innych cenię dobro, serce, empatię, miłość w tym do zwierząt, a nie to jaką wiarę ma. Nie uważam sie za złego człowieka zasługującego na potępienie i nawrócić mu sie nie dam. 

Jem tyle ile planuję i nie podjadam. Odkąd jem pokarmy stałe skończyły się jak na razie ataki wściekłego głodu, a w zasadzie apetytu. Na razie nie tyję. Schudłam 40 dkg. Dziś zupa musztardowa z pieczarkami i warzywami, kapusta z pieczarkami na gęsto, jabłko, orzechy włoskie.

Oglądam thillery. Jeden z ostatnich to Twarze w tłumie. Bardzo fajny. Dorian Grey moim zdaniem taki sobie. Moze dlatego, że temat mi nie leży. Gra aktorska za to świetna. Dom duchów bardzo fajny.

10 listopada 2018 , Komentarze (2)

Dziś byłam na zajęciach z malarstwa sztalugowego. Brakowało mi malowania i zajęcia były przyjemnością. Powrót autobusem to był już kłopot. Niby autobus zatrzymuje się blisko ale sama jazda, ludzie, gwar itp to to coś czego nie lubię. Dziś na dodatek spotkałam wścibskiego wujka. Wypytał mnie o wszystko. Wróciłam chora.

Kupiłam Sebastianowi magnez cardio, cerutin i witaminy. Nie dba o siebie i ja muszę go zmusić by brał. Krzyśka też chcę zmusić by magnez i cerutin łykał. Mogą być oporni obaj i będzie wojna. W przypadku Krzyśka będzie podawanie tabletek. Sebastian jest daleko i nie mam go jak zmusić. Chyba będzie szantaż. Tylko jak sprawdzę, ze naprawdę bierze. 

Ostatnio obejrzałam serial Medyceusze oraz filmy Znaki i Półmrok. Warto było.

Dziś po południu, raczej blizej wieczora moze skończę malować drzwi. To by był już koniec prac w domu. Zostanie tylko sprzatanie w pracowni i opróznienie bieliźniarki do końca, bo jeszcze tego nie zrobiłam. Jutro totalny stres. Krzysiek jedzie z bratem na groby do Ryk. Pewnie będą jechać szybko.

Dziś zupa z dyni z pieczarkami i warzywami, krokiet, kefir, orzechy włoskie. Może też jakiś owoc. Stopniowo podnoszę kaloryczność. Na razie nie tyję.

9 listopada 2018 , Komentarze (6)

Dziś jedną zupę zastąpię pokarmem stałym. Wprowadzę sałatki. Nie wszystkie muszą być z majonezem. Znalazłam fajny przepis na sałatkę śledziową z kapustą kiszoną, musztardą i olejem. Dziś mi Krzysiek produkty kupi i jutro moze ja zrobię. Majonez też Krzysiek kupi z tym, ze kielecki, bo jest bez konserwantów. To tylko na razie, bo będzie domowy. Blender kupię chyba dzisiaj. Będę jadła sałatki z dodatkiem małej ilości majonezu i trochę śmietany lub jogurtu i musztardy. Oczywiście małe porcje, bo są bardziej kaloryczne niż zupy. Na początek ostrożnie, żeby nie przesadzić. Za zrzucanie wagi wezmę się za jakiś czas. Moze wtedy waga z powrotem ruszy. Teraz ważne jest by nie przytyć z powrotem. Swoją drogą jestem rozczarowana reakcjami mojego organizmu. Inne osoby na diecie zupowej chudły po 50 kg a ja tylko 16. Niestety dłuższego przestoju nie dam rady przetrwać. Dwa miesiące to dość. Więcej cierpliwości nie mam. Po 10 XI może zrobię usg tarczycy. Może znowu mam guzy. Już tak miałam, a wtedy moje wyniki wskazywały prawie na niedoczynność i brałam eutyrox. Po eutyroxie zawsze chudłam.

Dziś zupa curry z ogórka świeżego. Do tego jabłko, sałatka, kefir i orzechy.  Teoretycznie jestem na 3 etapie przemiany. Nie jestem pewna czy wszystko robię dobrze, bo nie mam sie gdzie dowiedzieć szczegółów. Na grupie mój post z pytaniami nie został zaakceptowany, a cena konsultacji znacznie wzrosła. Szkoda mi na nią pieniędzy. Książkę miałam jedną i niewiele w niej konkretów było. To chyba celowa tajemnica, bo Pani Monika żyje z konsultacji. Zapisałam się na inne grupy, trochę poczytałam i będę kombinować. Oby mi się udało.

8 listopada 2018 , Komentarze (4)

Blender do majonezu już wybrany. Kupię w piątek i gdy przyjdzie dojdą sałatki. Na razie nie tyję i z koktajlami juice plus moze sie wstrzymam. Może się uda jakoś przetrwać ten okres głodu. Od stycznia powinno być już lepiej. Dziś grochówka z ziemniakami, marchwią i odrobiną makaronu. Moze głodna nie będę. Jeśli będę zjem dwa jajka gotowane albo jajecznicę z pieczarkami gotowaną na mleku. Mogę też zjeść opieńki panierowane jak kanie. Jutro Krzysiek jedzie na zakupy. Kupię też warzywa w tym do sałatek. Przymierzam się do kwaszenia kapusty, bo ta ze sklepu podobno jest z octem. Nie wiem tylko co z przechowywaniem. Zawsze przechowywana była w piwnicy ale to kłopotliwe i chcę spróbować przechować w spiżarni. Lubię kapustę kiszoną i surówki i na gęsto i kapuśniak. Uzywam jej też jako nadzienie. 

Dziś dalsze sprzątanie po remoncie. Jak się postaramy moze będzie koniec. Ulzyło mi, bo remont mnie gnębił. Problem mam z moimi starymi obrazami. To oleje. Niektóre z poczatku XX wieku.  Zrobiły sie strasznie ciemne. Nie wiem czym je wyczyścić, żeby nie zniszczyć.  Nadal pracuję, oglądam filmy i czytam. Dzień za dniem schodzi. 

7 listopada 2018 , Komentarze (2)

No i po remoncie. Dziś będzie myte okno i prane zasłony. Moze tez wszystkie obrazy na ściany wrócą, a dużo ich jest i trzeba je pomyć. Ściany są zniszczone i potrzebny jest generalny remont. Nie chcę robic gładzi ale w jednym miejscu trzeba odkuć tynk i zatynkować z powrotem, bo sie trochę sypie. Moze wiosną to zrobimy, bo teraz by nie schło tak jak trzeba. Krzysiek ponoć dostał cały etat i chyba już w piątek biblioteczkę kupię. 

Wczoraj znowu miałam napad głodu. Straciłam zupełnie motywację i tylko strasznie sie boję, ze przytyję. Myślę by kupić koktajle juice plus i o tej diecie na jakiś czas, bo na zupach jestem głodna. Tęsknię za pieczywem, majonezem domowym, sałatkami, warzywami z patelni, serami. Chyba spróbuję. Dieta jest rozsądna. Zakazana jest pszenica, kawa, herbata, tłuszcze zwierzęce, cukier i wszelkie konserwy. Chyba spróbuję tylko blender kupię, żeby majonez w domu robić. Myślę o tym by jeść 2 porcje zupy, 1 koktajl, jedną sałatkę lub coś typu warzyw z patelni albo pieczywa, sera itp i owoc lub orzechy włoskie. Nie liczę na to, ze schudnę. Mam tylko nadzieję, ze okres jesienny przetrwam i wagę zachowam. Od stycznia pewnie znowu zupy, bo ta dieta mi bardzo odpowiada. Jeśli chodzi o juice plus to nie kupię zestawu, bo mi pieniędzy szkoda. Wszystko można kupić osobno na Allegro, a sama dieta bez witamin tez działa. Szkoda jednak, bo te witaminy podobno sa bardzo dobre i stawiaja na nogi. Warto je brać.

Dziś zupa z fasoli, ziemniaków i opieniek. Dodam warzyw.

6 listopada 2018 , Komentarze (10)

U mnie zostało już tylko jedno malowanie i przybicie półki w pracowni. Dziś chyba będzie koniec. Przez tą ścianę mam upał gdy sie w piecu pali. Siedzę w podkoszulce. Koty opanowały bez problemów wchodzenie do toalety przez dziurę w drzwiach. Jest więc wszystko w porządku i dzięki remontowi mam większy komfort. Do końca tygodnia będzie sprzątanie, pranie kap, firan. Musimy się do soboty wyrobić, bo w niedzielę Krzysiek chce jechać z bratem do Ryk na groby. Chcą obrócić w jeden dzień i ja sie już denerwuję, bo pewnie będą gnać na złamanie karku. Nienawidzę szybkiej jazdy. Ja zostałam w czasach gdy jeździło sie 70km na godzinę i to mi odpowiada.

Z dietą mam problem. Wczoraj znowu byłam bardzo głodna i zjadłam dodatkowo jajecznicę i 2 kromki chleba z dżemem. Jem teraz około 1000 kalorii, a to chyba zbyt mało dla mnie. Chciałabym jeść choć z 1300 ale tyję. Te ciągłe walki z apetytem mnie strasznie męczą. Przytyć nie mam prawa. Przydały by mi się tabletki na ograniczenie apetytu typu Meridii. W zasadzie można je kupić w internecie ale boję sie wzrostu ciśnienia. Dziś będzie grochówka. Czy będą grzeszki trudno przewidzieć.

5 listopada 2018 , Komentarze (2)

Nowy tydzień zacznie się u mnie pracowicie. Będzie malowanie pokoju i wykańczanie ściany. Trzeba między innymi założyć klamki. Później trzeba będzie wszystko posprzątać itp. Poza tym będzie praca zarobkowa. Też będzie trzeba się przyłożyć, bo wydatków sporo. Mam nową pracę. Liczę na parę groszy więcej.

Dietę trzymam ścisłą, a waga ani drgnie ale jak ma drgnąć skoro tyle jem.  Dość mam tego. To już dwa miesiące. Posiłku odjąć nie mogę, bo jesień i głodna bym była. Jeśli do końca tygodnia waga nie spadnie przejdę na 3 fazę, czyli dołożę posiłek o stałej konsystencji prawdopodobnie sałatkę. Jakiś czas na takiej diecie będę, a później znowu kalorykę zmniejszę, bo na same zupy przejdę. Waga powinna ruszyć w dól. Musi. Dziś zupa grzybowa z makaronem...

4 listopada 2018 , Skomentuj

Nadal oglądam filmy, śpię i czytam. Czasu mi ciągle brakuje, bo długo śpię. Znowu po 10 godzin. Wykupiłam na kolejne dni konto VIP na zalukaj. Chyba gdy skończę Wersal wezmę się za Vikingów albo za Poldarka. Nic innego na razie nie znalazłam ale moze znajdę. Kiedyś oglądałam Grę o tron. Nie skończyłam ale nie bardzo mam teraz ochotę na tego typu filmy. Wolę historyczne. Nie skończyłam też Wspaniałego stulecia.

Dieta niby jest ale efektów nie ma i jak przypuszczam nie będzie, bo za dużo jem. Strasznie to frustrujace. Motywacja już od dawna jest kiepska. Niby się nie powinnam denerwować, bo nie głoduję i jem co lubię ale mam ochotę posmakować rzeczy zakazanych. Bardzo kusi mnie przejść na stabilizację, a w zasadzie na 3 etap diety i dołożyć posiłek o konsystencji stałej, choć jeden. Boję się, że przez to przytyję. Strasznie to wszystko trudne. Dziś zupa fasolowa z ziemniakami i warzywami.  Zamoczyłam fasolę jaś. Kusi mnie pasztet z fasoli ale to bomba kaloryczna.

Ściana w pokoju już stoi. Wnętrze jest moze mniej ciekawe, bo bez aneksu ale za to przytulne i mniejsze. Lubie przytulne wnętrza. Liczę, że będzie cieplej. Jutro znajomy przyjdzie wykończyć i pomaluje pokój. We wtorek ja pomaluję drzwi i koniec. Uf. juz w tej chwili mi ulzyło.

3 listopada 2018 , Komentarze (10)

Głod jesienny chyba opanowany ale tylko chyba. Jem o jedną porcję zupy więcej. Nie tyję ale też co oczywiste nie chudnę. To mnie martwi. Chciałam do 23 IV zejść z otyłości, a nie wiem czy sie ta sztuka uda. Podejrzewam, że waga zacznie dopiero spadać po Nowym Roku. Zdejmę wtedy moze jeden posiłek. Teraz nie dam rady, bo ciągle jestem głodna. Dziś zupa curry z ogórków świezych. Do wszystkich zup będę dadować ziemniaki przez jakiś czas, ba od dziś piję wywar z obierek na kamienie w pęcherzyku. Kamień miałam jeden dość spory ale mi nie dokuczał. Czy jeszcze jest nie wiem, bo piłam sok jabłkowy. O operacji nie myślę póki nie będę zmuszona.

Dziś powinnam iść na zajęcia z malarstwa ale zostałam w domu z powodu remontu. Muszę przy tym być, bo może cos wyskoczyć i Krzysiek decyzji nie podejmie.

Karafka, którą kupiłam juz jest u koleżanki. Ona odebrała, bo babeczka bała sie przesłać. Będę się cieszyć gdy dotrze w całości.

2 listopada 2018 , Skomentuj

Dziś u mnie ma się zacząć remont. Chciałabym, żeby ściana juz stala. Liczę, że będzie w pokoju cieplej. Kuwety kocie znajdą się za ścianą i wreszcie będzie mozna spokojnie siedzieć gdy ktoś obcy w pokoju będzie. Teraz drżałam, że któryś kot zechce iść do kuwety. Może jutro już wszystko w domu będzie zrobione. Zostanie tylko malowanie pokoju ale to po 10 XI dopiero. Koniec już widać i luz... Po 10XI zamówię też kominiarza. 

Dziś zupa musztardowa z pieczarkami, ziemniakami i ryżem. Od jutra będzie już trochę problemów z gotowaniem, bo nie będzie gdzie kupić warzyw. Cały tydzień będzie taki, bo dostawcy pojadą dopiero w piatek. Niby mam trochę zapasów glownie warzyw korzeniowych ale trzeba będzie juz korzystać z przetworów. Mam fasolkę, cukinię i kalarepkę w słoikach. Nie mam też już batatów.

Znalazłam sobie biblioteczkę, bo mama swojej nie chce dać. Jest piękna, eklektyczna. Została oczyszczona ze starych powłok i jest gotowa do malowania. Pokryję ją brązową bejcą i lakierem bezbarwnym. Kupię moze już w przyszłym tygodniu. Oby jej nikt nie wypatrzył wcześniej. Ogladałam się też juz za szafą. Wybrałam dwie ale zakup dopiero po Nowym Roku i pewnie ich juz nie będzie.

Od kilku dni ogladam serial Wersal prawo krwi. Serial jest nawet niezły. Wczoraj po raz kolejny obejrzałam Trędowatą. Ostatnio ogladam same historyczne filmy. Powinnam skończyć Wikingów. Nie wszystkie sezony obejrzałam. Trzeba będzie wykupić znowu konto VIP na Zalukaj, bo mi sie kończy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.