No i decyzja podjęta. Zrezygnowałam z zajęć z rysunku sztalugowego na rzecz zajęć z Ikony, bo ikona mi chyba bliższa i trudniej o zajęcia tego typu w moim regionie. Zajęcia będą trwały cały rok. Spotkania raz w tygodniu w poniedziałki. Będziemy ćwiczyć rysunek postaci, dłoni, draperii oraz złocenia i malowanie. Gdy skończę ikona będzie mi bliższa. Szkoda mi tego rysunku, bo co prawda programu nie widziałam ale liczyłam na rysowanie węglem, sangwiną i pastele suche. Też to bardzo lubię. Może w przyszłym roku się uda o ile zajęcia tego typu jeszcze będą. Gdyby nie ten remont drogi i konieczność dojazdu na zajęcia taksówkami to kto wie może w obu bym udział wzięła. Przez ten remont mnie nie stać, bo taksówki drogie, a pieszo od autobusu ponad 1,5 km zasuwać nie mam zamiaru.
Wczoraj kupiłam kolejne karty. Tym razem to karty Lenormand i tarot koci. To już czwarta kocia talia. Zauważyłam, że kocham karty kupować. Mam na tym punkcie manię. Nie przejmuje się jednak, bo jeden woli kupować ciuchy i kosmetyki, a drugi karty i książki. Dlatego też świat jest taki właśnie fajny, że nie wszyscy są tacy sami.