Wstałam dziś bardzo wcześnie, bo o 4:30. Było jeszcze całkiem ciemno. Czas się wziąć za pracę. Wczoraj zapisałam się na pisanie tekstów o Nałęczowie. Ciekawe czy zlecenie zdobędę. Szansę mam. Od wczoraj też intensywnie wróżę. Nowy miesiąc to czas na nowe zarobki. Nawet mi się chce pracować. Oby mi tak poszło z zarobkami jak w poprzednim miesiącu. Po południu jadę z Krzyśkiem do miasta. Muszę się pospieszyć i przygotować napisy do kartek i zdjęcia. Będę w kawiarence internetowej to wszystko wydrukuję.
Wczoraj Krzysiek kupił mi kolczyki. Te co chciałam z topazem złocistym. Kamień przynosi bogactwo, pomyślność, chwałę, chroni przed złośliwymi duchami, wyzwala intuicję i zdolności paranormalne. Jest szczęśliwym kamieniem dla znaku panny a więc dla mnie. Wszystko by było dobrze tylko Sebastian się strasznie zdenerwował. Nie chce bym przyjmowała biżuterię od Krzyśka.
Najważniejszy jest dziś zakup pralki. Ciekawe czy uda mi się go zrealizować. Sklep, do którego mogę bez problemu dotrzeć, jest tylko jeden. Ma być tania. Najlepiej z Amici. Ciekawe kiedy przywiozą jak już ją kupimy. Sterta prania czeka.
Ostatnio zainteresowały mnie kręgi kobiet. Brak mi energii kobiecej. Spotkania odbywają się co miesiąc w Warszawie. Kusi mnie to, ale Warszawy się trochę, a raczej bardziej niż trochę boję. Zwłaszcza przeraża mnie dojazd na miejsce spotkań i nocleg. Zbyt duże to miasto i pewnie na taksówki bym zbankrutowała.