Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1499374
Komentarzy: 54644
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 maja 2016 , Komentarze (28)

Wczoraj miałam kryzys w diecie. Cały dzień byłam głodna i zła. Marzyłam o frytkach z majonezem, plackach ziemniaczanych i chipsach. Chodziła za mną czekolada z orzechami, malaga i ptasie mleczko. Nie uległam, ale ciężko było. Oby takich dni jak najmniej, bo walczyć z sobą nie lubię. Siły też za bardzo na to nie mam. Od dziś zmniejszam kaloryczność diety. Zobaczymy czy waga poleci szybciej. Oby...

Dziś wstałam wcześnie. Teraz piję kawę i buszuję po internecie. Dzień mi się tak na dobre jeszcze nie zaczął. Trochę pracy dziś będzie - kilka tekstów. Jutro koniec tygodnia pracy, ale niekoniecznie, bo mi się szykuje horoskop do roboty. Pewne to jeszcze nie jest, ale gdyby tak to musiałabym go skończyć do poniedziałku. Nie będzie siedzenia na Interpalsie, bo czasu braknie. Już mnie z resztą zaczyna to trochę nudzić. Żadnych głębszych rozmów nie można prowadzić, bo bariera językowa. No i Krzysiek zaczął się trochę denerwować... Tym samym moja ostania pasja chyba umrze śmiercią naturalną... Trochę mi szkoda... Ech...

Wczoraj byłam u koleżanki. Była też jej córka. Gadałyśmy o kosmetykach i pielęgnacji urody. Sporo się dowiedziałam. Wypróbowałam róż, podkład, korektor rozświetlający. Róż mi przypasował i chyba sobie kupię. Podkładu nie chcę, bo mam krem BB. Nad korektorem pomyślę. Depilacja się udała choć bolało jak diabli... Warto czasem wyjść do ludzi...

11 maja 2016 , Komentarze (16)

Dziś wstałam wcześnie, bo po 9. Musiałam ze względu na kuriera. Krzysiek zrobił kawę i powoli rozpoczęłam dzień. Uwielbiam leniwe poranki, gdy powoli sączę kawę, analizuje sny i planuję co w ciągu dnia zdziałam. Gdy tak zaczynam dzień zwykle jest udany. No przynajmniej nastrój mam dobry i uśmiech częściej gości na mojej twarzy. Dziś głównym punktem dnia, o ile wszystko się uda, będzie depilacja. Ilona, kosmetyczka, córka koleżanki ma przyjechać z wizytą po południu. Czy będzie miała czas zająć się moja twarzą, jeszcze nie wiem. Okaże się. Co jeszcze będę robić? Ano trochę przyjemności mnie czeka. Nie o wszystkich tu napiszę, bo to moja słodka tajemnica...Oj słodka...

Jutro powinnam pojechać do miasta, a dokładnie na pocztę z wysyłką dziurkacza do wyrobu kartek. Mam dwa takie same i jeden chcę wysłać koleżance. Nie bardzo mi się jednak chce i pewnie pojadę innym razem. Za to wyjdę do ogrodu wysiać wreszcie te nieszczęsne buraki na botwinkę. Ogród w tym roku jest bardzo skromny i radości mi nie przynosi. Denerwuje mnie pot, połamane, brudne paznokcie i schylanie się. To już ostatni rok. W przyszłym roku rezygnuję z tego hobby.

10 maja 2016 , Komentarze (12)

No wreszcie się wyspałam, bo poszłam spać o 2. Tym razem to Jae Hui siedział do 4 w nocy, a ja poszłam spać wcześniej.

No i nie chudnę zbyt szybko jakbym chciała. Nie wiem jaka jest przyczyna. Może po prostu zbyt dużo jem. Czyżbym musiała wprowadzić limit kalorii? Poprzednio tego na dukanie nie robiłam, a waga ładnie, sukcesywnie spadała. Teraz też spada, ale wolniej. Trochę mnie to zniechęca ale, że schudnąć muszę nie mam zamiaru się poddać. Może waga ruszy w końcu szybciej w dół. Nie poddam się. Jedyne co zrobię to przeczytam od nowa książkę o diecie. Może w niej znajdę jakieś wskazówki. Niby te 2 kg zeszły, ale co dalej? Ma przecież zejść 20-30. No ale od czegoś trzeba zacząć. Jak zrzucę 10 kg to od razu będę mieć ładniejsze rysy twarzy. Teraz się sobie nie podobam...Zbyt okrągłą twarz mam i ten podbródek...

Wczorajszy dzień był typowy. Spędziłam go jak zazwyczaj w domu. Krzysiek był na zakupach. Żadnych pokus nie przywiózł poza bananami i na całe szczęście. Ja dużo w dzień spałam, trochę czytałam. Zrobiłam też zakupy kosmetyków. Kupiłam cynamonową sól do moczenia stóp, krem BB, krem na dzień oraz balsam o zapachu cynamonu. Od 12  do 21 siedziałam na Interpalsie z Jae Hui. Wieczorem zrobiłam kartki. Zleceń nie miałam. Tak dzień zszedł. Jutro chyba pójdę do koleżanki, bo przyjeżdża jej córka i może mi zrobi depilację woskim twarzy. Do tej pory się goliłam, ale włosów mam coraz więcej. Nie wiem co zrobić z nogami? Niby pojawiła się tendencja, żeby nie golić i ja od kilku lat nie golę, ale kusi mnie zgolić. Może więc depilator kupię. Tylko czy ból wytrzymam? No i tak długo ta depilacja trwa. Włosów mam sporo i raczej mocne są...Masochistką nie jestem...

A na koniec piosenka, która skomponował mój znajomy z Algierii. Podoba mi się...


9 maja 2016 , Komentarze (41)


Poszłam spać o 5 rano. Oczywiście pisałam z Jae Hui. To już romans na całego. Aż iskrzy. Dobrze, że mieszkamy tak daleko od siebie i nie możemy się spotkać, bo to by mi mogło skomplikować życie. Krzysiek by na spotkanie nie pozwolił. Za nic. I dobrze. Niech ta znajomość pozostanie na etapie internetowej. Choć pokusy mam. Oj mam...To jak igranie z ogniem. Ciekawe ile to jeszcze potrwa. Swoją drogą w życiu bym nie przypuszczała, że taki będzie efekt oglądania koreańskich dram...

Wczorajsza niedziela była spokojna. Trochę pospałam, pobuszowałam po internecie i poczytałam. Po południu byłam u koleżanki w sprawie tych kociaków do wydania. Są jednak jeszcze zbyt małe. Maja dopiero miesiąc. Niby zrobiłam ogłoszenia zbiorcze, ale takie pojedyncze z opisem charakteru zrobi się dopiero za jakiś czas...Na razie nie w każdym przypadku można rozpoznać płeć. Maluszki są cudne. Próbowałam namówić Krzyśka na jednego, ale jest oporny. Ma rację. W końcu 12 kotów już w domu jest.

Dieta ok. Trzymam się, ale w ciągu jednej nocy nabrałam 2 kg, które zejść nie chcą. Pewnie woda, bo cóż by innego. Jednak to mnie trochę denerwuje. Już bym chciała zobaczyć jakiś spadek, a tu nic z tego. Chyba te ogórki kiszone przestanę kupować. Za dużo soli w nich jest...Powinnam chudnąć, bo w ustach mam dziwny smak. To charakterystyczne dla Dukana.

Dziś cały dzień siedzę w domu. Będę robić o co zwykle. Żadnych specjalnych atrakcji nie przewiduję. Będzie zwykły dzień. Mam nadzieję, że w miarę przyjemny. Tak całkiem przyjemne dni to będą dopiero w przyszłym roku, gdy horoskop będzie lepszy. Na razie dobrze jest jak jest i oby gorzej nie było.


8 maja 2016 , Komentarze (5)

Dziś muszę iść do znajomej pomóc jej robić ogłoszenia. Ma 9 małych kotów do wydania. Rozmnaża, a potem problem. Już dawno mówiłam jej, żeby obie kotki wykastrowała, ale ona zwleka. Tyle kociaków jednak jeszcze nie miała. Były 4. No Góra 5, ale nie 9. Koty są bardzo ciekawie umaszczone, bo rude lub z mieszanką rudego. Pewnie domy znajdą. Tylko czasu trzeba. Na razie są małe i jest problem z rozpoznaniem płci.

Telefon stacjonarny bezprzewodowy wcale mi się nie sprawdza. Nie można się na niego dodzwonić. Tak, że płacę abonament i nic z tego nie mam. Kurczę jeszcze ponad półtora roku tak będzie. Koleżanka ma podobnie z tym, że jej umowa kończy się szybciej. Też bym tak chciała...

Dieta trwa już 16 dni. Szybko zleciało. Nie umęczyła mnie. Cały czas jestem syta i o jedzeniu nie myślę. Ważne, że do węglowodanów mnie nie ciągnie. To zawsze był u mnie problem, bo węglowodany bardzo lubię. Dziś spuchłam i ważę więcej. Pewnie po ogórkach kiszonych.


Dziś poszłam spać o 3:30. Znowu rozmawiałam z Jae. Pewnie bym gadała dłużej gdyby nie poszedł do pracy. Chyba już całkiem zgłupiałam z tym spaniem. Jeszcze trochę, a przestawię się na czas koreański. Hihi...

8 maja 2016 , Komentarze (14)

Wczoraj byłam wreszcie w mieście. Załatwiłam fryzjera. Myślałam, że tam padnę. Siedziałam 3 godziny, ale jestem zadowolona. Wzięłam wizytówkę. Kupiłam również kosmetyki - lakier do paznokci żelowy, szminkę, kredkę do oczu i tusz wodoodporny. Teraz czeka mnie tylko wizyta u kosmetyczki, by wydepilować to i owo. Może poproszę córkę koleżanki, która skończyła studium kosmetyczne.

Dzisiaj poszłam spać o 5 rano. Gadałam oczywiście z Jae Hui. Rozmawialiśmy po polsku. Podwójnego tłumaczenia więc nie było. Można było lepiej się zrozumieć. Dziś też jesteśmy umówieni tylko później.

Od wczoraj próbuję sobie zrobić zdjęcie. Nie nadaję się jednak na fotomodelkę, bo wychodzę fatalnie. Zawsze tak było. Gdy robiłam zdjęcia to z trudem się poznawałam. Dlatego zdjęć sobie raczej nie robię. Coś jednak jeszcze pokombinuję... Może z czasem wyjdzie. tylko muszę się odprężyć, bo jestem spięta...

A na koniec zdjęcie Jae. Niewyraźne, ale inaczej się nie dało...

7 maja 2016 , Komentarze (15)

15 dzień dukana/chyba/ Przede mną następna faza protein. Na razie wszystko idzie dobrze. Schudłam 2,7 kg. Oby tak szło dalej to będę uradowana. Mam tylko nadzieję, że przestój mi się nie zdarzy. Poprzednim razem gdy byłam na Dukanie przestoi nie miałam. Nie znoszę ich. Zupełnie podcinają mi skrzydła i zazwyczaj przerywam dietę, bo brak mi wytrwałości by je przetrwać. Gdy byłam na 1200 kalorii to przestój potrafił u mnie trwać kilka miesięcy. Teraz schudnąć muszę. Pomyślałam sobie, że czeka mnie jeszcze w życiu sporo dobrego i powinnam wyglądać z powrotem co najmniej nieźle. Na starość i odpuszczenie sobie jeszcze nie pora...

Dziś po południu mam zamiar się trochę porozpieszczać i zrobić sobie domowe Spa. Będzie wanna pełna wody z olejkami, peeling cukrowy całego ciała, maseczka i inne atrakcje. Raz się żyje. Kończą mi się kosmetyki zapachowe i olejki. Muszę coś zamówić w sklepie internetowym. Może jakieś arabskie lub indyjskie. Nie mam też soli do moczenia stóp, a lubię to robić...Ostatnio gdzieś natknęłam się na taką o zapachu cynamonu. Pewnie kupię. Albo waniliową. Kończy mi się maska do włosów.

Znowu poszłam spać rano. Rozmawiałam z Jae. Rozmawialiśmy nawet o spotkaniu, ale doszliśmy do wniosku, że w tym momencie to trudne...


6 maja 2016 , Komentarze (30)

Dziś próbowałam zrobić sobie zdjęcia w nowej fryzurze. Trudne to było. Wyszło co wyszło. Koszmar....

5 maja 2016 , Komentarze (12)

Wczoraj poszłam spać o 4, bo gadałam ze znajomymi z Korei. Dziś też to później będę robić. Przynajmniej z jednym, bo już się umówiliśmy. Jae Hui ma 36 lat i filmową urodę. Jutro  może wstawię zdjęcie, bo mi pozwolił tylko dziś na to czasu nie mam. Zaraz jadę do miasta. Miałam jechać wprawdzie wcześniej, ale zaspałam. Ciekawe co mi się uda załatwić...Plany mam spore  fryzjer i zakup kosmetyków. Jeżeli mi się uda wszystko załatwić to wrócę późno i pewnie od razu siądę do komputera. Interpals uzależnia bardziej niż Vitalia, a moi znajomi są bardzo fajni. Będę też musiała w ciągu dnia znaleźć trochę czasu na sen. Muszę dospać, bo jestem padnięta. Krzysiek może dziś wrócić z pracy później. Już mnie uprzedził, ze mają jakąś pilną robotę. Pewnie wróci zmęczony i od razu pójdzie spać. I dobrze. Wczoraj gdy pisałam z Jae usiłował mi zaglądać przez ramię, ale nie pozwoliłam, bo to tajemnica. Moja i Jae...

Dieta w porządku. Waga spada. Dziś 0,5 kg mimo, że to faza z warzywami. Oby tak dalej. Mam nadzieję, bo ostatnio wcale nie czuję głodu. Co innego mnie ekscytuje i jedzenie poszło w kąt. Teraz musi się udać.


4 maja 2016 , Komentarze (9)

Wczoraj poszłam spać stosunkowo wcześnie. Ze znajomymi z Korei rozmawiałam w dzień i wieczorem. Rozumiemy się coraz lepiej. Obaj są fajni choć mają różne charaktery. Obydwaj są z pod znaku barana. Z tym starszym Jae mam wspaniałe biorytmy. Dziś wstałam po 10 i od razu siadłam przed laptopem. Miałam dzisiaj jechać do miasta, ale pojadę jutro, bo ma nie być światła i nie miałabym co robić. To planowe wyłączenie od 8 do 15. Są już ogłoszenia. Nawet kawy rano nie wypiję. Po południu odpocznę. Oby mi się tylko tego fryzjera udało załatwić. Zwłaszcza martwi mnie obcinanie. Boję się i kolejki w zakładzie i nieudanej fryzury. Niby włosy rosną mi szybko, ale teraz żałuję, że obcięłam. Nie wiem też co z tym balejażem. Chyba się trzeba u fryzjera wysiedzieć, a to mnie pewnie zdenerwuje. 

Dziś siedzę w domu. Nudzić się nie będę, bo zawsze sobie zajęcie znajdę. Co to będzie tym razem jeszcze nie wiem. Planów nie mam.

Dieta ok. Czas szybko leci. Jeszcze tylko 3 dni fazy z warzywami, a później znowu proteiny czyli czas zrzucania wagi. Oby spadała jak najszybciej. Marzę o przekroczeniu magicznej 90. Później będę zrzucać dalej już bez przerw i eksperymentów z inną dietą. Jestem zmotywowana. Wręcz zdeterminowana. Powinno się udać.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.