Niedziela, a ja nie wiem czy odpocznę, bo zapisałam się na zlecenie. Tym razem na jedno. Mam pisać o kosmetykach i urodzie. Mam trochę pomysłów na tematy. Tekstów jeśli wygram, będzie znowu 5 po 2300 znaków. Solidnie napisanych, bo typu artykuł. Są jeszcze teksty z turystyki, ale dwóch nie chcę brać, bo zbyt zmęczona jestem i nie wiem czy dam radę. Poza tym dostałam wczoraj propozycję napisania 30 historyjek z życia wziętych. Jeśli moja cena zostanie zaakceptowana to pracy będzie sporo. Od poniedziałku mam zamiar znowu być na czacie na portalu z wróżbami. W końcu już nowy miesiąc jest, a ja jeszcze nic nie zarobiłam na tarocie. Pieniądze potrzebne mi są na rybki do akwarium i sztuczne roślinki, których wprawdzie nie cierpię, ale które są trwałe i praktyczne. Niedługo trzeba będzie kupić też kremy, bo mi się powoli kończą. Jeden chcę kupić taki do zrobienia w domu w Biochemii Urody.To by był mój pierwszy i nie wiem czy wyjdzie. Drugi chcę kupić naturalny z Orientany. Już mam wybrany. Kończy mi się też mleczko do zmywania makijażu i płyn do higieny intymnej. Te chcę kupić z Korany. Myślę o takich z propolisem. Pieniądze muszę też zbierać na wydanie tomiku i ewentualnie na wydanie antologii. Dziś może zrobię wreszcie trochę zdjęć w nowych ciuchach. Jak będę mieć czas oczywiście i nie będzie padać. Wiersze piszę nadal, co najmniej jeden dziennie. Wena przybyła i nie chce mnie opuścić. Cieszy mnie to...
Zniewolenie
przenikasz do moich myśli
zniewalasz czułym gestem słowem
uczucie czyste
jak kryształ
napływa fala za falą
tłumi wolę
rozsądek zasypia
ta miłość jest zakazana
powinna umrzeć
a wciąż wypuszcza pędy
odradza się
wzmacnia potężnieje
bliskość narasta
nie wiem już
czy mam zapomnieć
czy pozwolić sercu wchłonąć
rozkosz i słodycz
z przestrzeni pomiędzy
twoim ciałem a moim
tęsknię