Wstawiłam ostatnio trochę zdjęć. Na wszystkich byłam zamyślona i poważna. Próbowałam zrobić sobie uśmiechnięte, ale nie wychodzi. Ćwiczyłam uśmiech przed lustrem i doszłam do wniosku, że z uśmiechem mi nie po drodze. Wyglądam koszmarnie - twarz bardzo okrągła, pomarszczona i oczy jak szparki. Tylko ludzi bym straszyła. Lepiej pozostanę sobie dalej z tą moją ulubioną melancholijną miną. Dobrze na tym wyjdę. Uśmiechy pozostawię innym. No przynajmniej do czasu aż trochę wagi zrzucę. Tak z 10 kg chociaż... Może wtedy rysy twarzy zrobią się subtelniejsze.
Od wczoraj piję wodę z octem jabłkowym. Podobno wspiera odchudzanie. Zobaczymy... Kusi mnie jeszcze ten preparat 2 Be Slim. No, ale teraz łykam inne tabletki i kumulacji nie potrzebuję. Jeszcze zostało mi ich na co najmniej miesiąc. Muszę poczekać tym bardziej, że łykam również zielony jęczmień. Nie sprawdził się u mnie za to błonnik witalny. Mam po nim zaparcia. Może tak działa, bo piję senes. Wrócę do niego i wypróbuję jeszcze raz z tym, że senes odstawię. Od kilku dni stosuję też kurację jodyną polegającą na smarowaniu skóry. Jeśli brak jodu w organizmie plama znika szybko. U mnie znika jak na razie. Mam nadzieję, że po jodzie metabolizm przyśpieszy...
Nadal działam w pracowni. Wczoraj zrobiłam kolczyki, breloczek i magnes. Co dziś zrobię jeszcze nie wiem...Może serwetnik? Kuszą mnie też kartki i malowanie. Przedsmak był wczoraj. Pomalowałam kartkę akwarelami. Moje ukochane maki...Część zdjęć zrobiłam na dworze...
Mam do napisania dwa teksy o drzewach po 300 słów. Zaczęłam też czytać książkę Tess Geritsen... Ostatnio czytam w sypialni gdy Krzysiek ogląda mecze. Nie będę się nudzić...