No i wreszcie piątek. Doczekałam w końcu weekendu. Tydzień był dość pracowity, bo trochę tekstów musiałam napisać. Miałam też do zrobienia horoskop. Cały dzień wczoraj mi się chciało spać. Dziś z resztą też. Zupełnie nie wiem czemu tak się dzieje. Nic mi się robić nie chce. Jestem gnuśna i ciągle ziewam. Wczoraj spałam w dzień dwa razy po godzinie. Wieczorem tuż po 12 byłam już w łóżku. To do mnie niepodobne. Aż się Krzysiek krzywił, że tak wcześnie spać idziemy...Jutro już mam labę zero pracy. No chyba, że coś nagłego wyskoczy, ale nie przypuszczam.
Kupiłam tabletki na odchudzanie. Ponoć wspomagają. Opinie są o nich bardzo dobre. Zobaczymy czy zadziałają. Nie powinny mi zaszkodzić, bo składniki są tylko naturalne i zdrowe. Dietę trzymam cały czas, ale znowu nie chudnę. Przytyłam nawet 1 kg gdy jadłam warzywa. Był też grzeszek, bo nie wytrzymałam i pochłonęłam sporą paczkę chipsów.
Myślę by od poniedziałku zacząć ćwiczyć callanetics. Codziennie bez niedziel po około 15 minut. Chcę wykonywać tylko te ćwiczenia, które potrzebuję tj na brzuch, biust i podbródek, na biodra i pośladki i na uda. Łącznie 3, ale chcę dojść do dużej ilości powtórzeń. Z rozgrzewki zrezygnuję...Kiedyś 20 lat temu tak ćwiczyłam i byłam zadowolona. Efekty były, ale byłam młoda, zdrowa i szczupła. Jak to będzie teraz nie wiem...