Wczoraj byłam wreszcie w mieście. Załatwiłam fryzjera. Myślałam, że tam padnę. Siedziałam 3 godziny, ale jestem zadowolona. Wzięłam wizytówkę. Kupiłam również kosmetyki - lakier do paznokci żelowy, szminkę, kredkę do oczu i tusz wodoodporny. Teraz czeka mnie tylko wizyta u kosmetyczki, by wydepilować to i owo. Może poproszę córkę koleżanki, która skończyła studium kosmetyczne.
Dzisiaj poszłam spać o 5 rano. Gadałam oczywiście z Jae Hui. Rozmawialiśmy po polsku. Podwójnego tłumaczenia więc nie było. Można było lepiej się zrozumieć. Dziś też jesteśmy umówieni tylko później.
Od wczoraj próbuję sobie zrobić zdjęcie. Nie nadaję się jednak na fotomodelkę, bo wychodzę fatalnie. Zawsze tak było. Gdy robiłam zdjęcia to z trudem się poznawałam. Dlatego zdjęć sobie raczej nie robię. Coś jednak jeszcze pokombinuję... Może z czasem wyjdzie. tylko muszę się odprężyć, bo jestem spięta...
A na koniec zdjęcie Jae. Niewyraźne, ale inaczej się nie dało...