Wczoraj cały wczesny wieczór prawie siedziałam przy kominku do aromatoterapii i nastrojowej muzyce. Odpoczywałam psychicznie. Później medytowałam z kryształami i aniołami. Jestem odrodzona. Jeszcze później czytałam. Dietę trzymam. Dziś proteiny. Jutro może będzie zniżka na wadze. Czekam z niecierpliwością na 92 kg, a później na ósemkę z przodu. Jak dobrze pójdzie jeszcze kilka tygodni mi zejdzie. Oby nie dłużej, bo cierpliwością nie grzeszę. Może teraz coś te ćwiczenia pomogą. Kto wie...Chciałabym tak pokochać jogę jak pokochałam medytacje i Reiki...Wtedy wszystko by było łatwiejsze. Chcę z powrotem dojść do 40 minut ćwiczeń. Na razie ćwiczę 15 rehabilitacji kręgosłupa plus 20 jogi. Chcę ten czas zwiększyć stopniowo. Myślę o tym by te 40 minut ćwiczyć codziennie. Wykonuję tylko ćwiczenia bezpieczne dla kręgosłupa i stawów. Nie wykonuję ćwiczeń zabronionych przy podwyższonym ciśnieniu. Nie zatrzymuję też oddechu, bo przy ciśnieniu nie wolno. Gdy dojdę do 40 minut ćwiczeń zmienię też dietę na zdrowszą. Na miesiąc i zobaczymy ile schudnę.
W rywalizacji punktowej jestem na 18 miejscu z 32. Średnio. Może być...
Wena na malowanie chyba zaczyna wracać. Dziś w nocy śniło mi się, że maluję. Chyba już niedługo coś poczynię. Zgrałam z internetu całkiem fajny pejzażyk. Kuszą mnie też koty. Może już za kilka dni. Pejzażyk spróbuję namalować olejami, bo w pracowni da się już wytrzymać. Nie jest zimno. Koty namaluję akwarelami. Wczoraj zrobiłam kartki wielkanocne. Będą dla rodziny. Wykonałam też trochę szkiców. Dzień zszedł. Na dziś nie mam planów, ale czymś z pewnością się zajmę, bo próżnować nie lubię.