Kolejny dzień. Zastanawiam się czy nie zacząć się mierzyć raz w tygodniu.Tylko czy to ma sens. Przecież mogę miarę zdjąć niedokładnie raz wyżej, raz niżej i wyniki nie będą miarodajne. Zresztą czy tak małe różnice, rzędu centymetra wychwycę? Poza tym ostatnio mam problemy z trawieniem i jestem jak napompowana. Zastanawiam się też skąd u mnie te wzdęcia i zaparcia. Czyżby błonnik witalny zaczął mi szkodzić zamiast pomagać? Przecież on ma zaparcia likwidować, o ile się dużo płynów pije. Ja tak przecież robię. Najlepiej trawię na diecie warzywno - owocowej, ale nie mogę być na niej przez cały czas. Inne składniki też są organizmowi potrzebne. Krzysiek tam problemów tego typu nie ma. Im wiecej zje tym częściej toaletę odwiedza i z głowy. Zazdroszczę mu. No ale cóż...
Menu na dziś: jogurt, sałatka z ogórka i pora, marchew z ziemniakami plus schab pieczony z ziołami, surówka z kapusty białej, omlet z tuńczykiem. Razem 1129 kalorii.
70 g białka
120 g węglowodanów
62 g tłuszczu
21 błonnika/za mało/
i ponad 500 cholesterol, ale to jajka...
Wyszło też za dużo tłuszczu. Będę musiała przepisy odchudzić...
Myślę o tym, by spróbować popędzić przemianę materii magnesami. Mam zamiar zadziałać magnesami na punkty akupunkturowe nie tylko na SP6, ale też inne odpowiadające za organy wewnętrzne. Może szybkość trawienia i przemiana materii wzrośnie. Zobaczymy...Myślałam o moksie, ale podobno przy podwyższonym ciśnieniu jest zakazana. Co do magnetoterapii to są w sprzedaży takie specjalne opaski na duże palce u stopy. Jednak w tym miejscu nie ma punktów odpowiedzialnych za trawienie. Jest punkt przysadki mózgowej/akupresury/ to może o to chodzi, by zadziałać na hormony...