Pogoda raczej kiepska, bo zanosi sie na deszcz. Ciekawe kiedy zacznie padać. Mnie się nic robić nie chce i zaległości się piętrzą. Najchętniej zawinęłabym się w cieplutką, mięciuką kołderkę i pospała chociaż z godzinę. Pewnie tak zrobię, gdy Krzysiek pójdzie do pracy. Ostatecznie ta praca, którą mam dziś do wykonania może troche poczekać. Nie ucieknie przecież. Swoją drogą przydałby mi się urlop, bo coraz częściej mam ochotę oderwać się od codziennej monotoni - pójść do lasu, może na spacer. Coraz częściej po południu śpię. Coraz częściej praca mnie męczy. Niestety i w tym roku nie udało mi się wyjechać. Krzysiek będzie miał urlop za 10 dni, a ja co?
Dieta tak sobie, bo nabrałam już kg. Czas na protal, żeby zrzucić...