Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490150
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 września 2024 , Komentarze (21)

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wczorajsze życzenia. Dobrze wiedzieć, że mam tyle życzliwych osób...:)

Od kilku dni mam napięcie, ból w prawej łopatce. Nie wiem co to jest i nie chcę wiedzieć, ale chcę żeby przeszło. Z trudem tnę drewno i trudem ćwiczę. Za kilka dni pewnie przejdzie, ale co mi dokuczy to dokuczy.

Od jakiegoś czasu żyję pracą koło domu i w domu. To nie są moje przyjemności tylko obowiązki. Niby czytam książki, ale to za mało by odczuć radość. Niby jestem zadowolona gdy coś zrobię, ale chciałabym też robić coś co sprawi mi przyjemność już na etapie robienia. Malować ani rysować mi się ostatnio nie bardzo chce, bo wtedy muszę wyłączyć czat w pracy i zarobki mi uciekają. Do wierszy też mnie nie ciągnie. Zyję pracą, obowiązkami, remontami. Wszystko tak robie mechanicznie-planuję i odhaczam w kalendarzu. Takie bezpłciowe to moje życie. Jakieś takie puste. Powinnam to zmienić... To niefajny stan i szkodliwy dla dobrostanu psychicznego.

Od jakiegoś czasu ciągnie mnie do alkoholu. Lubię topić w nim smutki. Pozwala nie myśleć. Jest mi lżej gdy wypiję. Zaczynam rozumieć alkoholików i ich drogę do nałogu. Niektórych, bo nie wszyscy piją ze zmartwień. Wiem, że to nie jest droga. Problemy się rozwiązuje, a nie zapija. Nie każdy jednak na walki ma siłę. Nie wszyscy walczą. Niektórzy  nie widzą wyjścia.  Niektórzy się poddają, załamują i wybierają ucieczkę typu nałogi. Tak było ze mną gdy nadużywałam psychodelików. Tak jest z S. Tak było prawdopodobnie z Adrianem. Droga na łatwiznę jest nieraz jedyną drogą i ani opinia innych ani normy społeczne tego nie zmienią. Punkt widzenia zlaeży od miejsca siedzenia. Jest mi teraz bardzo ciężko na duszy. 

Wczoraj obejrzałam Nędzników na Netflixie. Książki nie czytałam, a szkoda. Teraz oglądam miniserial dokumentalny Zycie na planecie ziemia. Film jest interesujący.

Kupiłam bryłkę krzemienia pasiastego. To kamień optymizmu. Moze mi pomoze...:)

31 sierpnia 2024 , Komentarze (53)

Dziś niby weekend, ale energię mam i jak się uda drewna trochę potnę. Chcę to szybko skończyć. Jutro już IX i za kilka dni zacznę inne prace. Jest do prania 5 kap i są 3 koce. Są do prania zasłony i firanki. Są do mycia okna. Jest ostanie gruntowne plewienie. Wszystko to robię we wrześniu. 

No i nie wiem co zrobić z Krzyśkiem. Badam mu cukier i często po jedzeniu ma powyżej 140, a podobno słodyczy nie je. Wygląda na to, że ma stan przedcukrzycowy i powinien już coś na to brać skoro dieta nie pomaga. Ja mam rano koło 120, a po jedzeniu niewiele więcej albo i mniej. Nigdy mi 140 nie przekroczyło. Ja do lekarza jeszcze chyba nie pójdę. On iść nie chce i leków brać nie chce. Powinien chyba brać Metforminę. Ja chudnę i pomyślę co z lekarzem dopiero koło listopada.

Czytam książkę Dwór wiejski. Książka została napisana w 1843 r. To książka dla XIX w dam, ale wiele zaleceń jest aktualnych. Ja niestety do damy mam daleko. Dom zaniedbany i ogród i ja zaniedbana. Na gosposie całodzienną mnie nie stać, a sama wszystkiego nie ogarniam. Ot choćby moje domowe ciuchy. Potrafię założyć podkoszulkę z dziurą wygryzioną przez Mikusia albo poplamioną akrylami. Czasem mam niepomalowane paznokcie. Nic prawie nie prasuję. Jestem niedbała i tyle... Ech. Wstyd.

Punia I Kajtek mają przewlekłą biegunkę. Nie jest to płynne, ale i nie takie jak trzeba. Leki dostały lecz poprawa niewielka. Trzeba chyba zrobić badania. To moze być bakteria albo jakaś przewlekła choroba.

Ładnie chudnę

30 sierpnia 2024 , Komentarze (24)

Jutro moje urodziny. Kończę 60 lat. Dużo. Nie sądzę jednak by to coś zmieniło w moim życiu. Seniorką będę za 5 lat i wtedy jakieś większe zmiany możliwe. W tym roku urodziny będę świętować dwa razy - jutro i w poniedziałek. Jutro z Krzyśkiem, a w poniedziałek ma przyjechać Krzyśka brat. Będzie skromnie. Z Krzyśkiem zjemy lody i wypijemy wino. Z Darkiem ma być likier i ciasto.

Na razie działam normalnie i staram się przetrwać upały. Popracuję zawodowo i moze coś dla domu zrobię bliżej wieczora.

Od kilku dni miałam ponury nastrój i depresyjne myśli. Kupiłam arktyczny korzeń i już biorę. Szybko mi powinno przejść tak jak wcześniej przechodziło. Znam preparat od lat i czasem mnie ratował w trudnych chwilach.

Dziś bym chciała przesadzić dwa kwiatki. Oba ukorzeniałam sama, a cytryna rośnie od pestki. Są jeszcze palmy i jedną faktycznie chyba dziś przesadzę. To będą 3 kwiatki.

Kupiłam sobie Mirindę pomarańczową 0 i czekam na nią. Pewnie jest szkodliwa, ale ja poza napojami wszelkiej szkodliwości bardzo unikam. To jedyny grzeszek.

29 sierpnia 2024 , Komentarze (18)

Ostatnio monotonne, spokojne życie mnie lekko nudzi. Potrzebne mi jakieś wrażenia. Chcę czegoś nowego, by coś przyjemnego się działo. Teraz jestem trochę znudzona, bo nawet mało pracuję z powodu gorąca. Ostatnio gdy byłam tak udręczona wysłałam Krzyśka po wino i pojechał. Szumek w głowie mi nudę wynagrodził. To jednak nie jest nic godnego naśladowania. Tak się nie powinno robić. To droga do uzależnienia. Ja piję zwykle raz w tygodniu. Tylko wino albo ajerkoniak lub coś podobnego.

Za kilka dni nów w pannie i jednocześnie początek nowego roku numerologicznego. Dla mnie to rok 5. To moze być rok aktywny i pełen zmian. Dużo się będzie działo i to może być coś niespodziewanego. To dobry rok na to czego się obawiałam do tej pory. Moze to być nowa praca i nowy ekscytujący romans. Trochę boję się tego roku, bo nie chcę przewrotów w życiu.

W październiku kończę szkołę i nie wiem co dalej. Chciałabym poznać totalną biologię, ale drogi kurs mi niepotrzebny, bo chcę tą wiedzę posiąść tylko dla siebie i bliskich. To samo z coachingiem. Zawodowo chcę robić to co dotychczas plus układanie krzyżówek. Mam zamiar pracować jeszcze kilka lat co najmniej. Krzysiek już marzy o emeryturze, ale się nie dziwie, bo pracy mu nie zazdroszczę. Ja robię to co lubię.

Coś ze mną nie tak. Zauważyłam, że jak opaska przez kilka dni pokazuje mi całkowity spokój, wyciszenie, brak stresu czuję się gorzej i mam nastrój depresyjny. Napędza mnie lekki stres i wtedy czuję się lepiej:(

Wczoraj było spięcie z S, bo mi nie pozwolił ciąć grubego drzewa. Usiłował mnie przekonać, że sobie zrobię krzywdę. Pociełam jednak, a on się wsciekał. Dziś też będę ciąć, ale już ciensze gałęzie. Wcale mu nie powiem. Nie wiem co mu się stało. Sam mnie cięcia nauczył a teraz mnie do kuchni goni i od piły każe trzymać się z daleka.

28 sierpnia 2024 , Komentarze (14)

Jeszcze upały trwają i dlatego nic nie robię na dworze. Jesień jednak już blisko. Bociany już od kilku dni odlatują. Te kilka dni upału wytrzymam. Wrzesień jeszcze może być ciepły, ale w listopadzie z przyjemnością wspomnę słońce. Dziś dolałam wody do misek, które wystawiam dla zwierząt i ptaków. Ktoś wypija regularnie. Mam dwie miski. Jedna jest na podwórku i druga na ulicy. Ta na ulicy jest spora, ale trzeba ją co kilka dni uzupełniać. Z tej na podwórku często piją ptaki. Miski wystawiam od zawsze. Wcześniej wystawiałam stare garnki, ale ktoś mi je zabierał. Teraz od kilku lat mam plastikową miskę i już trwa.

Kilka dni temu znowu zmienili kanały na canal+ i teraz są problemy, bo nic nie można znaleźć. Programy o zwierzętach już mamy namierzone, ale historyczne jeszcze nie. Dwa programy historyczne, które oglądaliśmy zostały zakodowane. Ja praktycznie oglądam tylko to. Filmy mam w internecie. Krzysiek chciałby więcej kanałow i odgraża się, że jak pójdzie na emeryturę to wykupi. Ja już się martwię, bo za telewizją nie przepadam.

Znowu na podwórku spotykam szerszenie. Wczoraj były dwa. Nie wiem gdzie jest gniazdo.

W ogródku mojej mamy rozsaiły się dzikie maliny i jezyny. Jest ich cała masa i nie wiem co z tym zrobić. Można wykosić, ale to pomysł na tymczasem. Ja bym chciała je zniszczyć na stałe i nie wiem jak.

ZAuważyłam, że źle się czuję gdy nic pożytecznego nie zrobię. Czuję się jak pasożyt. To moze być praca zawodowa albo koło domu. Byle coś było. Mam to po tacie. On bał się emerytury i później imał się różnych zajęć głownie handlu. Miał nawet dzialalność o czym nie wiedziałam. Dowiedziałam się niedawno.

Wczoraj 45 minut cięłam drzewo. Wolę to niż 10 minut mycia garnków. Co ze mnie za kobieta?

Trzeci dzień diety. Idzie dobrze. Waga spada. Jeszcze trochę i będzie nadwaga. Dziś szprotki w oleju, serek wiejski i jajecznica. Około 800-900 kalorii. W przyszłym tygodniu kalorii zdejmę chyba. Wszystko będzie zależało od tego czy waga będzie lecieć. Ma lecieć kilo na tydzień. Na diecie będę do końca września. Już bym chciała mieć nadwagę, bo otyłość mnie wyjątkowo gnębi. Na razie jem mniej, wzdęc nie ma i brzuch jest bardziej płaski. Cieszy mnie to.

Przeczytałam książkę o średniowieczu. Czytam o dworze wiejskim.

27 sierpnia 2024 , Skomentuj

Ostatnio pracuję trochę nad snami no i miewam kłopoty. Czasem biorę sny zbyt dosłownie i traktuję je jak koszmary. W niedzielę np. śniło mi się, że część mojego domu miała być rozebrana, zburzona. Babci część. Obudziłam się rozdygotana, że stracę dom i później nie mogłam zasnąć. Tymczasem sen oznacza zupełnie co innego i jest raczej korzystny. Mój strach był więc niepotrzebny. Ostatnio jestem raczej nadwrażliwa. Znam przyczynę i jestem z mojej większej wrażliwości zadowolona. Problemem są sny/czasem/ i Krzysiek, który czasem traktuje mnie źle.

Chyba powinnam pomyśleć o przyjaźni. Potrzebuję czasem z kimś porozmawiać o swoich bolączkach, radościach z kimś życzliwym, niegłupim. Uzależnienie od humoru Krzyśka nie jest dobre. Poza tym on nie zawsze logicznie myśli. Zyje sobie w swoim świecie i nosa z niego nie wysciubia. Brak mu szerokich horyzontów. To samo S. Ten też ma humory i często brak czasu dla mnie. Czas ma gdy za dużo wypije. O wtedy jest towarzyski, ale mówi dziesięc razy to samo i mowę ma nieskładną. Nie myśli wtedy logicznie. Potrzebuję kogoś kto zna się na remontach, pracach koło domu. Moze coś podpowie.

Ostatnio gdy sobie stawiałam tarota to wyszło mi, że nie doceniam i nie cieszę się tym co mam. Niby do swoich wróżb dla siebie podchodzę ostrożnie, ale coś w tym jest tym razem. Ostatnio częściej narzekam niż się cieszę i rzadko mam z czegoś satysfakcję. Nie cieszy mnie dom, a drażni to, że muszę robić generalne porządki po mamie i remonty. Nie cieszy mnie ten kawałek ogrodu, a drażni to, że muszę plewić i przycinać. Nie cieszy mnie związek z Krzyśkiem, że mi pomaga, że jest, a drażnią jego humory. Wygląda na to, że zawsze znajdę dziurę w całym. Chyba powinnam to zmienić tylko jak...

Miałam jechać do pałacu, ale zrezygnowałam na razie, bo pogoda niestabilna...

Nie wiem czy w okolicy nie jest gdzieś zamknięta droga, bo strasznie duży ruch pod moim domem. SAmochód za samochodem. Ja mam okna 4 m od drogi i to przeszkadza. Okna muszę mieć zamkniete.

Wczoraj Krzysiek zniósł drewno z przedostatniego miejsca. Ja część pociełam sekatorem. Dziś chcę skończyć. Zostanie grube pod pilarkę, ale na razie nic nie zrobię, bo upały. Jest jeszcze drewno z przyciętego orzecha. Krzysiek zniesie dopiero wtedy gdy wyjaśnię co z gniazdem szerszeni.

26 sierpnia 2024 , Komentarze (10)

Dziś niby ciepło, ale praca na dworze będzie. Chcę pociąć gałęzie sekatorem. Nie ma tego dużo i liczę na to, że uda mi się zrobić wieczorem. Na razie pada. Krzysiek moze zniesie resztę gałęzi z ogrodu. Nawet nie wiem ile tego jest. Niby mówi, że nie ma dużo, ale licho go wie. Będę wiedzieć jak już wszystko będzie na podworku pod komórką. Sekator dogorywa, bo już się grzeje. Ma kilka lat i chyba w przyszłym roku trzeba będzie kupić nowy. Nowa pilarka sprawuje się dobrze. Nie jest dla mnie za ciężka i nie wiem co S od niej chce. Narzeka na ciężar, bo jedną ręką nie jest w stanie ciąć. Ja przytrzymuję nogą. Dogorywa też kosa spalinowa.

W tym roku trzeba będzie pociąć jeszcze stertę drewna. Ja nie dam rady, bo jest z gwoździami. S chce ciąć, ale nie bardzo mu ufam. Boję się, że przejedzie po gwoździach i łańcuch będzie do ostrzenia, a dojechać do miejsca gdzie ostrzą trudno. Może potnie sąsiad.

Dziś albo jutro sąsiad mi przyjdzie wyciąć drzewo, bo haczy o liny z prądem. Miał mi jeszcze wykosić w ogrodzie mamy, ale nie moze znaleźć talerza, a żyłką nie pójdzie...

Dziś były wywożone gabaryty. Pojechał mój ulubiony fotel i pojechał dywan. Nic już do wywiezienia nie ma poza złomem... Jest jeszcze wersalka po dziadku w jego pokoju. Wersalka może być przesączona złą energią, bo dziadek na niej zmarł. Poza tym chorował na raka. Ja chciałam w tym pokoju zrobić miejsce do medytacji i potrzebuję dobrej energii.

Wczoraj Krzysiek wstał po 6, ubrał się i miał zamiar wyjść do pracy. Zorientował się w drzwiach, że to niedziela.

25 sierpnia 2024 , Komentarze (8)

Ostatnio staram się polubić słoneczne dni, a zwłaszcza poranki. Stwierdziłam, że słońce prześwitujące przez firanki i kładące się miękko na roślinach doniczkowych jest urocze. Upału nadal nie lubię, ale słońce późnego lata już mnie tak nie drażni. Popołudniami słońce już tak nie grzeje. Upały daje się wytrzymać. To nie lipiec. Dziś miało padać i nie wiem czy dłuższy pobyt na dworze będzie możliwy. Chciałabym iść do lasu na grzyby. Ponoć u S już są. W tym roku chcę kupić 3 kg i wysuszyć. Co rok kupuję tyle i się zjada.

Chciałam wiosną kupić kaczki biegusy, ale teraz się waham, bo chyba w ogrodzeniu jest jakaś dziura. Tak myślę, bo jak się na podwórko dostał lis. Dziury nie widać. Są u nas lisy i wybierają u sąsiadki kury. Nie chciałabym kaczek w ten sposób stracić. Myślałam też o kurkach ozdobnych. Moze silkach, liliputkach. Ptaki miały być do towarzystwa. Nie wiem też jakby na nie zareagował Mikuś. Ptaki, które przychodzą do jedzenia goni.

Mialam awarie w domu. Nie działala spłuczka i zalało całą łazienkę.:( Krzysiek wodę zebrał, ale gdyby go nie było, była by tragedia. Ja sobie z takimi pracami nie radzę. POciąć drewno, skosić tak, pomalować drzwi czy mebel, zagipsować dziurę w ścianie też tak. Sprzątanie nie... Prace tego typu strasznie mnie stresują.

Kajtuś załatwia się poza kuwetą od początku. Do tej pory wybierał miejsce pod drzwiami kuchni lub sypialni. Ostatnio załatwia się czasem na parapecie i na szafce. Przypuszczam że z tego powodu ktoś się go pozbył. Kot poza tym jest łowny i miły.

Wczoraj poczułam jesień. Wreszcie...

24 sierpnia 2024 , Komentarze (24)

Kupiłam książkę Karoliny Nakwaskiej z Potockich Dwór wiejski i czekam na nią. To 3 tomy. Teraz czytam Przeżyj rok w średniowieczu. Książka jest ciekawa. Pisana jest lekkim językiem. Fajnie się czyta.

Dziś mam szkołę. Jeszcze nie wiem co będzie, bo ostatnio grafik jest zmienny.

Na dworze szykuje się upał i pewnie nic nie zrobię. Krzysiek zniósł trochę, a w zasadzie większość drewna z ogrodu. Jest cięcie. Trochę sekatorem i reszta pilarką. Od wczoraj zaczęłam działać. Zejdzie kilka dni. Mam czas do około 20 IX, bo wtedy moze przyjedzie S. Gdy pojedzie nic już nie chcę robić poza wsadzeniem róż i przesadzeniem brzozy. Będą może jeszcze porządki w domu. Co do mycia okien to myślę, że tym razem poradzimy sobie bez pomocy. Krzysiek twierdzi, że energię ma a i mnie kręgosłup nie boli.

Dziś ostatni dzień przed dietą. Jutro post całodobowy, a od poniedziałku dieta typu karniwory. Będzie białko i tłuszcz. Wczoraj już warzyw kupiłam mało, bo Krzysiek nie lubi. Kupił mi za to produkty białkowe- serki wiejskie, ryby w puszkach, jajka. Mam też jajka od kurek wiejskich. Teraz wazę około 83 kg. Jestem ciekawa ile mi się uda schudnąć. Nadwaga będzie, ale ile poza tym.

Mam problem z piciem wody z cytryną. Strasznie mi nie smakuje. Ja nie przepadam za kwaśnym, a już woda z cytryną jest szczególnie okropna. Ja lubię smak słony i ewentualnie pikantny.

23 sierpnia 2024 , Skomentuj

Dziś Krzysiek ma wolne. Miał jechać do lekarza, ale ostatnio się kontroluje i już 200 cukru nie ma. Wizytę odwołałam. Poczekam z tym do października. Na badania moze pójdziemy oboje jeśli będzie trzeba. Ja liczę na to, że może cukier trochę spadnie gdy schudnę. Staram się też rano wstawać w pozytywnym nastroju. Krzysiek ponoć zrezygnował ze słodyczy. To moze i on nieco schudnie. Waży teraz około 86 kg, a ma 174 cm wzrostu. Jest mocnej budowy, ale to i tak z a dużo.

Dziś ma być upał i na dworze nic nie podziałam. No chyba, że spróbuję po 18. Za to moze naładuję worek u babci. W spiżarni sprzątnięty jeden regał. Został jeszcze jeden. To chyba około 10 wiader, ale jeśli będą worki to mniej. Jest szansa, że wszystko oczyszczę do X.

Znowu mam fazę na czytanie. Czytanie ale nie pracę z książkami. Czytam prawie w każdej wolnej chwili. To nie powieści. Wczoraj skończyłam Zycie polskie w dawnych wiekach Łozińskiego. Chcę koniecznie szybko kupić Dwór wiejski Karoliny Nakwaskiej z Potockich i Miłosne sekrety Jagiellonów. Lubię książki historyczne. Krzysiek też lubi, ale on czyta o wojnach. Ja o życiu codziennym. Interesuje mnie szczególnie życie Słowian, Celtów i Wikingów, ale późniejsze wieki też. Czytałam też z przyjemnością o neandertalczykach.

Przyszła mi książka Magiczne wyprawy po Polsce. Mam to i owo w planach.  W przyszłym tygodniu chcę iść zwiedzić pałac. Niby nie jest to magiczne miejsce, ale zwiedzić chcę. W moim mieście jest miejsce magiczne okolice zamku- park i stary kościół. Będę i tu i tu. Z czasem. Chcę w tym roku pojechać też jeszcze do Siewierza. Tam są dwa kościoły i ruiny zamku. KIedyś kościoły byly budowane w miejscach mocy. Może się uda być i na wzgórzu Doroty.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.