Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1590577
Komentarzy: 56238
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2019 , Komentarze (6)

Kupiłam ostatnio dobrą ziemię do warzyw i ogród w donicach jednak będzie. Skromny, bo zaledwie kilka donic. Moze z 3 pomidory, ze dwie papryki i kilka ogórków krzaczastych. Kuszą mnie sałaty, bo ładnie mi kiedyś poszły. Teraz niestey ślimaki je gnębią. Dobrze też szły kalarepki, ale nie wiem czy w donicach by sie udały.  Trzeba będzie częściej zasilać. Pójdę do kolezanki to mi powie co robi, że takie udane zbiory z donic ma. W ciągu kilku dni kupię jeszcze troche kwiatów. Ziemi jest 80 litrów. Ciekawe kto ją do domu wniesie.

Jeśli chodzi o dietę, to chyba zaczynają się problemy. Waga zaczyna sie wahać. Nie podoba mi sie to, bo koniecznie choćjeszcze 2 kg chciałabym zrzucić. Nie wiem czy sie uda na tym etapie, bo cierpliwością nie grzeszę... Dziś dwie porcje zupy tylko, to może jutro cos spadnie. Jeszcze nawet dwa miesiące diety nie minęły. Dziś zupa kalafiorowa z pieczarkami i ziemniakami. No i oby do przodu.

Powinnam kupić papier do scrapbookingu, bo stemple mi juz idą i napisy również. Niedługo zaczne robic kartki wielkanocne. Powinnam tez kupić farby akrylowe, bo jeszcze kilka podobrazi na obrazy lane mam. To koniec zakupów na chwilę obecną.

Znowu pracuję na czacie erotycznym. To jednak bardziej czat towarzystki, bo pisze sie o wszystkim. Był temat filmów, pracy, muzyki, kuchni. Dla mnie to nudna praca i jest raczej kiepsko płatna, ale skoro innej nie mam to dobra i ta. Mam jednak szansę troche zarobić i choć na materiały plastyczne będzie. Potrzebuję szybko 400 zł dodatkowe zarobić, bo ławke chcę kupić...

A na koniec obraz typu pouring. Średni wyszedł, bo za mało kontrastów. Farby źle dobrane. Dzisalbo jutro kolejna próba. Mam jeszcze mały obrazek do zalania i troche farb wygrzebałam. Nowe juz idą...

22 lutego 2019 , Komentarze (2)

Dziś znowu spadku niema. Liczę, że do końca marca waga jeszcze będzie spadać, ale mogę sie przeliczyć, bo w tym roku ciężej idzie. Może jednak z 2 kg spadnie. Dalej w szczególach nie planuję, bo to za bardzo sensu nie ma. Wszystko zależy od tego czy będzie przestój czy nie. Tak czy tak jednak w tym roku jeszcze kilka kilo chcę zrzucić. Mam czas. Mój organizm do tej pory działał bez zarzutu. Potrzebował jednak przerw i dlatego odchudzam sie etapami. Ja te przerwy tez bardzo lubię, bo można posmakować tego i owego. Gdy poprzednio dodawałam kalorii jadałam krokiety, zapiekanki, chleb z boczkiem, kopytka, pizzę, majonez, frytki, kotlety z sera, a nawet sporadycznie chipsy i było ok. Przytyłam 3,5 kg, ale to i tak mało, bo zawsze przez całe życie na zimę tyłam conajmniej 5kg. Każdej wiosny sie odchudzałam i do tego przywykłam. Tak pewnie będzie i wtedy, gdy juz schudnę tyle ilę trzeba.

Prace w domu nie posuwaja sie do przodu, bo zimno i Sebastian jeszcze nie przyjechał. Powoli planuję jednak co trzeba będzie zrobić w czasie jego nastepnej wizyty. Będą opryski środkiem chwastobójczym. Będzie robienie wodociągu i może skręcanie ławki. Chcę kupić ławke parkową, solidna na zeliwnych nogach. Mogłabym wychodzic do pracy na dwór. Brałabym kocyk, poduszki i lezałabym na podwórku. To by sie mogło udac, bo dzieci od sasiadów chyba sie troche wyciszyły. 

Zrobiło sie chłodniej. Szkoda, bo juz szykowałam nowe poncho na jutrzejsze zajęcia. Przypuszczam, że bratki, które ktoś mądry posadził na klombie w centrum miasta, zmarzną. Planuję prace koło domu. W najblizszym czasie będzie wycinanie gałęzi w sadzie. Tym razem będze w użyciu sekator, bo gałązki cienkie. Zejdzie kilka dni z tym że pierwsze podejście juz było w środę. Trzeba sad przygotować na niszczenie perzu w kwietniu. Do wyniesienia sa też gałązki. Lubię nawet tą wiosenną gorączkę z pracami koło domu. Coś sie dzieje. Na razie podziwiam przebiśniegi. Juz jeden kwiatuszek jest...

Dziś sporo pracy w tym krzyżówki i kolejny obraz typu pouring. Juz ostatni, bo tańsze farby sie kończą. Te lepsze sa do malowania. Zakupy wkrótce... Dziś moze brązy, czerń, żółć i biel... Moze dodam czerwieni.

21 lutego 2019 , Komentarze (12)

No i jeszcze nie mam czwórki na drugim miejscu. Zaczynam sie denerwować, bo waga ani drgnie. Uciekam od 90kg coraz bardziej. Teraz czekam na 83kg, czyli minus 20kg i na siódemkę z przodu. Oby szło tak szybko jak do tej pory. Może jednak uda się w tym roku do nadwagi zejść. Święto będzie...:)

Chudnę, ale zdałam sobie sprawę, że przy moim trybie życia już zawsze będę musiała jeść mało. Tak 1300-1400 kalorii to maksimum. Spróbuję gdy schudnę jeść więcej, ale może się to nie udać. Mogę tyć, bo ruchu nie zamierzam włączyć. Brak mi na to czasu i ochoty. Myślę, że już nigdy nie będę mogła jeść dużo węglowodanów, choć je lubię. Góra 2 kromki chleba i np. 2 ziemniaki. To mało dla mnie, ale trudno...

Nauczyłam się jeść zupy i na razie do pokarmów stałych w zasadzie nie tęsknię. Myślę, że jeszcze z miesiąc będę na zupach. Może dłużej. To zależy od tego kiedy przyjdzie przestój. Walczyć z nim nie będę. Nie lubię rzadnych walk i walczę tylko wtedy, gdy bardzo muszę. W tym wypadku sa inne, prostsze sposoby. Wczoraj przejrzałam wpisy z zeszłego roku. Chudłam w zasadzie dobrze tylko trzy miesiace. Później mało i były wahania. W tym roku już nie będę czekać nie wiadomo na co. Zaczną sie problemy, to od razu dołożę sałatkęi zacznę podnosic kalorie. Nie będę już kombinować i denerwować się. Trzy, cztery miesiące przerwy starczy i może metabolizm znowu ruszy. Oby jeszcze w tym roku. Coś bym więcej zrzuciła. Może siódemka będzie, albo i nadwaga:)

Kupłam pierwsze żarówki ledowe i jestem rozczarowana nimi. Światło okropne, białe jak z jarzeniówki. Trzeba będze sie przyzwyczaić, ale będze to trudne, bo lubię przytulne, ciepłe wnętrza, a tu światło jak w sklepie albo w prosektorium.

Ostatnio przyszła mi wiadomość na skrzynkę o kwiatkach. Kupiłam rózowego amarylisa i trzy lilie do doniczek. Amarylisy są cztery ładne i mam dylemat. W domu mam białego i wchodzi w rachubę jeszcze łososiowy albo biało-różowy. Sezon się zaczyna... Niedługo trzeba będzie kupić ostrokrzew o żółtych liściach. Moze cos jeszcze do kupna będzie. Na pewno liliowce, funkie, floksy, marcinki. Moze irysy. Kwiaty jednak kupię chyba na raty, czyli po trochu...

Pierwszy wylewany obraz na kleju i z silikonem. Zupełnie nieudany. Nie tylko z powodu grudek. Drugi był jeszcze gorszy, a trzeci juz niezły... Dziś chyba kolejna próba. Chcę te nieudane zalać jeszcze raz o ile wyschną... Krzysiek wściekły, bo zapaćkałam wannę i ubrudziłam kubki. Wygonił mnie na dwór. Ostatnio zauważyłam, że niektórzy na takim tle malują... Interesujące...

20 lutego 2019 , Komentarze (15)

Dziś dwie porcje zupy. Ma być zupa z fasoli adzuki. Do tego oczywiście pieczarki i warzywa korzenne, cebula, czosnek, zioła. Zaprawiam zupy tłuszczem czyli oliwa z oliwek i niewielka ilością chudej śmietany. Zupy smakująmi na tyle, że jużraczej nigdy mąką zup nie będę zaprawiać. Na stałe zrezygnowałam tez z rosołków i przypraw z solą typu vegety. Polubiłam jogurty naturalne i kefiry, ale nie dojrzałam do tego żeby z serków homogenizowanych i jogurtów owocowych zrezygnować. Wrócę do nich tak jak do majonezów kieleckich, kupionych sosów czosnkowych i pomidorowych, chipsów czasami i ptasiego mleczka np. raz w miesiącu. Czasem tez zjem hamburgera, pizzę, zapiekankę i kupną napoleonkę czy wypiję colę. Nie jestem fit maniaczka i nigdy nie będę... Uważam, że to co jest dozwolone dla ludzi mozna z umiarem jeść. Wczoraj zjadłam krokieta zamiast porcji zupy. Ależ mi smakował. Dziś myślałam o sałatce. To chyba wpływ pełni... Jestem zachłanna na przyjemności. 

Co do ćwiczeń, to też mam inne zdanie niz wiekszość osób tutaj. Gdzie trzydzieści lat temu były siłownie? Moze w dużych miastach. Gdzie były zajęcia typu jogi itp. Internetu nie było to i filmow na youtube tez nie. Książka o jodze wyszła chyba tylko jedna, a kasety chyba dwie- areobik i callanetics. Z moich znajomych ćwiczyła tylko jedna. Miała parcie na idealne ciało, bo była modelką. Ja nie ćwiczyłam całe życie, a wagę miałam w normie. Ludzie też chudli i nie wszyscy byli grubi choć o sporcie myślały wtedy zaledwie jednostki. Nie jest tez prawdą, że ludzie mieli wiecej ruchu. Niekoniecznie. W mojej rodzinie(domu) były wtedy trzy samochody i nikt pieszo ani rowerem kilomerów nie stukał. 

Popularne były diety 1200 kalorii i inne niskokaloryczne. Wszyscy tak wtedy chudli i nikt nie twierdził, ze trzeba jeść by schudnąć. Wręcz przeciwnie. Kto wtedy chodził do dietetyka? Chyba ludzie chorzy.  Ja zostałam sobie w tamtych czasach i dobrze mi z tym. Tym bardziej, że korzystanie z tej wiedzy, która mam wychodzi mi na dobre. Chudnę, czuję sie dobrze i o to przeciez chodzi. Schudłam bez mordęgi i zbytnich wyrzeczeń ponad 18 kg. Mam apetyt na więcej i będzie wiecej. A jojo? Moze i kiedyś będzie z 5 kg, ale to 5 nie 40.

Nie chciałam tym postem wywołać burzliwej dyskusji. Napisałam to by to z siebie wyrzucić, to i owo podsumować, zapamiętać by z czasem do tego wrócić.. Wolno mi, bo to mój pamietnik... Bez hejtu proszę...

19 lutego 2019 , Komentarze (4)

Ostatnio jestem trochę głodna czasem. Zwłaszcza wtedy gdy sa tylko dwie porcje zupy. Jak policzyłam to tylko 600-800 kalorii i cztery posiłki. Uważam ten głód za zdrowy objaw. Może się jednak okazać, że już za 4 tygodnie trzeba będzie dietę przerwać, bo już niżej nie zejdę. No cóż zobaczymy. Oby nie wcześniej. Mam nadzieję, że choć 2-3 kg jeszcze spadnie. Dziś zupa chrzanowa z ziemniakami, warzywami i pieczarkami. Ostatnio robię chrzanową z dodatkiem chrzanu ze słoiczka. Nie wiem czy tak wolno. To jednak wygodne, a zupa jest bardzo smaczna. Dodaję do niej jajek, to kaloryczność nieco wzrasta. Dziś pewnie z powodu tego głodu śniły mi się frytki z sosem czosnkowym. Nie ulegnę, poczekam na nie cierpliwie. Dziś trzy porcje zupy to głodu nie będzie.

Wczoraj byłam w mieście z Krzyśkiem u lekarza. Dziś siedzę w domu. Będzie praca i coś z przyjemności. Nie wiem czy mi się uda coś artystycznego podziałać. Myślę o obrazie. Tym razem będzie to raczej coś realistycznego. Czekają dwa obrazy zimy. Powinnam przepisać trochę krzyżówek. Muszę przygotować rytuał egzorcyzmu. Mam też przelewanie wosku i szepty. Kobieta mi juz zapłaciła, ale przygotowanie rytuału trwa, bo muszę wybrać sie po rośliny. W tym momencie muszę uzyć gałązek itp, bo liści przeciez nie ma. Trochę roślin mam ususzonych, ale jeśli sie da staram sie używać  żywych. Rytuały sa skuteczne, ale potrzebny jest tez wkład własny osoby, która sie oczyszcza. Musi się kąpać w soli przez kilka dni i mówić afirmacje. Nie ma tak lekko. 

Dziś miał przyjechać Sebastian, ale ma bardzo dużo pracy. Czeka 8 samochodów. Obiecał więc właścicielowi warsztatu u którego pracuje, że jeszcze zostanie by pokończyć co sie da. Czy przyjedzie jutro nie wiem jeszcze. Raczej nie...

Lekarka zasugerowała, by Krzysiek wystapił do ZUS o rentę z tytułu całkowietej niezdolności do pracy. W tej chwili ma częściowa niezdolność już stałą. Chyba w przyszłym tygodniu Krzysiek do ZUS u po wniosek pojedzie. Gdyby dostał to i pieniędzy by więcej było. Ciekawe ile. 

18 lutego 2019 , Komentarze (30)

Wczoraj miał przyjechać Sebastian, ale nic z tego. Zaspał na autobus. Próbowałam go budzić, niestety wypił kilka piw i spał jak zabity. Nawet nie odebrał. Te piwa go kiedyś zgubią. Krzysiek też lubi piwo, ale pije mniej. Ja piję czasem piwo smakowe. Lubię za to nalewki głownie owocowe i wino grzane albo ajerkoniak. Piję jednak bardzo rzadko. Dziś też zaspał. Mam go dość...

Dziś po raz pierwszy spojrzałam na siebie łaskawym okiem i nawet sięsobie podobam :)... Widać, że schudłam i nie jest już tak strasznie tragicznie. Faktycznie powinnam kupić dobry biustonosz, bo to główna przyczyna kiepskiego wyglądu. Nie wyglądam dobrze, bo to w końcu jeszcze otyłość, ale to juz nie ponad sto kilo. Jeśli chodzi o sprawność, jest bardzo dobrze. Ruszam się szybciej co mi sie podoba. Mam wrażenie, że wraz z kilogramami odmłodniałam, choć młodo nie wygladam... Staciłam juz prawie cały dodatkowy podbródek... Wszystko jednak zrobiło sie luźne jakieś takie. Tu na zdjęciu patrzę w dół i dlatego jest... O zabiegach specjalnych jednak nie myślę, bo uważam starzenie się za normalny etap w życiu.  Gdy mierzę się rano, to już nie mam 120cm w biodrach i w buście, a miałam po 137. Brzuch też ładnie spada i metra juznie mam w talii. Tracę z tułowia około 1cm na 1 kg. Nogi też mi jeszcze zeszczuplały. Mam 35 w łydce i 55 w udzie. Tyle mogłoby już być. Teraz śmigam juz w leginsach nawet do miasta. Myślę, że jeśli zrzucę jeszcze parę kilo, będzie dobrze. Tak bym chciała już 76 kg wazyć...:) Oby już w tym roku...

Denerwuje mnie zbędne owłosienie na twarzy. Kiedyś zajmowała sie  mną kosmetyczka-córka koleżanki i usuwała mi włosy woskiem. Później sie goliłam. Teraz wszystko jest strasznie widoczne-czarne i grube. Nie wiem co z tym zrobić. Wosku nie chce, bo boli i laseru też nie z tego samego powodu. Chyba spróbuję rozjaśniania wodą utlenioną.

17 lutego 2019 , Komentarze (8)

Wstałam późno, ale już pracowałam trochę. Przepisuję krzyżówki. Układam też jeszcze. Z przyjemnością do tego wróciłam. Uwielbiam to i uwielbiam swoje życie. Jest bardzo dobre i szczęśliwe, pełne miłości, spełnienia. Nie idealne, ale dobre. Los mi obecnie oszczędza większych problemów i odpoczywam po burzliwej młodości. Nie od dziś wiem, że nie młodość, ale właśnie dojrzałość jest dobra. Moja młodość to były stresy i gonienie za mrzonkami, chude lata. Były też marzenia i plany, które teraz dopero realizuję. Nie wszystkie jednak. Z czasem dorosłam i niektóre cele stały sie zbędne. Część musiałam zweryfikować, bo ich realizacja to byłby zbyt duży wysiłek, a ja wysiłku nie lubię. Część planów to były plany nie moje, a przejęte od innych. Nie chcę żyć życiem innych. Ma być lekko i przyjemnie. Z młodości często wspominam tylko bliskch, których już nie ma w tym ukochane zwierzątka. Myślę, że moi bliscy są ze mnie dumni. Żyję zgodnie z ich ideałami. No prawie. Porzuciłam między innymi budowę basenu kąpielowego, hodowlę drobiu oraz kóz i owiec. Basen przesał mnie bawić, a zwierzęta chciałabym hodować, ale nie chcę ani sprzedawać ani zabijać. Co więc z nimi zrobić?

Dieta trwa. Pełna mobilizacja. Chyba będzie nawet trójka na drugim miejscu na początku marca... Dziś grochówka z zielonego grochu, bo zakupy mi przyszły. Mam zapas na jakieś trzy miesiące. 

Wczoraj w kuchni widziałam czarnego kota, a raczej widmo. Czasem tak mam.:) Ostatnio widziałam, gdy przybył mi nowy kot. Moze i tym razem tak będzie. Psychozy nie mam i nie małam, a jako dziecko widywałam zmarłych i anioły. Teraz widzę tylko w medytacjach....:)

Ostatni obraz z zajęć. Nowy to juz wiosna, bo przygotowałam sobie taki wzór. W domu jednak jeszcze trzy pejzaże z zimą namaluję. Dziś chcę skończyć abstrakcję. Zapowiada się nieźle.

16 lutego 2019 , Komentarze (2)

Od kilku dni siedzę nad krzyżówkami. Ułozyłam 40 do dwóch wydawnictw. Poziom jednego znam i jestem w stanie takie krzyżówki ułożyć. Kiedyś z tym wydawnictwem współpracowałam, ale układałam panoramy. Czy mi sie teraz uda załapać nie wiem. Wydawnictwo ma też czasopisma z jolkami, ale nie wiem czy układa komputer czy autorzy. Lubię układać jolki i potrafię to robić. Drugie wydawnictwo jest nowe i nic praktycznie o nim nie wiem. Ułozyłam zadania na różnym poziomie i zorientuję się gdy wyślę. Mam jeszcze jedno czasopismo z jolkami od A do Ż i kilka czasopism z Rozrywki. Też chcę ułożyć trochę. 

Ostatnio zdjęłam jedną zupę. To było konieczne, bo szybkie spadki się skończyły, a ja nie mam cierpliwości czekać. Teraz jem 2-3. Przypuszczam jednak, że będę musiała niedługo kombinować, gdy znowu spadków nie będzie. Szybciej ten przestój przyszedł w tym roku i mniej zrzucę niż myśłałam na tym etapie. Trzeba będze, gdy tak się stanie szybciej zacząć dodawać kalorii, a po kilku miesiącach znowu atak. Może się tak uda. Może teraz choć 3 kg spadną. Zrobię przerwę i pod koniec lata znowu dieta. Ech... Jak nie tak, to tak ale do przodu... Dzś zupa curry z kalarepy...

Józek ostatnio chce wyjść na dwór. Po prostu sie rwie. Stoi w łazience pod tylnymi drzwiami i miauczy. Ponoć w poprzednim domu wychodził czasem. Zastanawiam się czy nie kupić mu szelek i nie wychodzić z nim. Kocham tego kota i chcę by był zadowolony.

Czeka mnie praca, bo laptopa nie miałam i był weekend w środę i czwartek.

15 lutego 2019 , Komentarze (14)

Wczoraj mi przyszły majtki. Są w rozmiarze 46-48. Przymierzyłam i weszłam bez problemu...Uf. Pamiętam romiar 54-56. Tak sobie myślę, że jak do 42-44 zejdę, juz paniki nie będzie. Chyba jednak w tym roku to się nie uda jeszcze. Najgorszy jest biust. Jeszcze rozmiar 50 i to górna granica. Przez ten biust moja sylwetka wydaje sie ciężka i nieproporcjonalna. Kiedyś miałam rozmiar 34 dół, a 40 góra. Ciuchy było dobrać trudno i nadal tak jest.

Jak narazie u mnie zima w odwrocie. Wyglada na to, że już przedwiośnie. Chyba mi sie z mrozami upiekło. Zima mi w tym roku nie dokuczyła i dobrze. Teraz juz sie zaczynam martwić latem, a raczej upałami. Oby ich nie było w tym roku... Lubię gdy lato jest z umiarkowanymi temperaturami. Moze być nawet deszczowe. Gdy byłam dzieckiem i nastolatka to z upału mdlałam. Do dziś to pamietam i ze strachem lata oczekuję.

Dziś Krzysiek jedzie do miasta i ja tez jadę. Muszę być na poczcie z krzyżówkami i w kawiarence internetowej z wydrukiem obrazów. Trzeba zacząć chyba malować wiosnę z tym, że jeszcze jeden obraz zimy wydrukuję. Koniecznie chcę go namalować jeszcze w tym roku.

Ostatnio rozmawiałam z kobietą, która prowadzi galerię malarstwa. Okazuje się, że teraz w internecie malarstwo realistyczne prawie sie nie sprzedaje. Ponoć ludzie szukaja abstrakcji. Ma być nowocześnie. Ja jestem po kursie vedic art i wiem w czym rzecz. Dusza mi się jednak rwie do pejzaży, kwiatów, ptaków, zwierzat. Muszę to chyba przemyśleć i abstrakcję tez zacząć malować jeśli chcę więcej sprzedawać. Dobrze, że juz wiem na czym stoję.

Dziś dwie porcje zupy, kefir i pomarańcza. Jutro może kolejny spadek. Chcę zrobić zupę curry z fasolką albo z kalarepką, może z cukinią. Do tego ryż. Mam już piątkę na drugim miejscu.:)

14 lutego 2019 , Skomentuj

Dziś pewna szóstka na drugim miejscu. Bardzo mnie to uskrzydliło. Humor od razu mam lepszy. Diety nie mam dość, ale w tym roku nieprzestrzegam jej tak na sto procent, bo czasem cos zakazanego wpada. Wczoraj to był banan i to cały, a ostatnio zamiast kefiru był serek homogenizowany. Pewnie dlatego wolniej chudnę. Nic to poczekam spokojnie na to co ma przyjść. Dziś cztery porcje zupy. Będzie ogórkowa z ogórków kwaśnych i zupa z batatów z pieczarkami. Krzysiek mi kupił pieczarki mini i jem je z łupinami, bo mi sie obierać tego nie chce. Nie otruję się przecież.

Krzysiek do kardiologa prywatnie nie pójdzie. Nie zgodził się i chce czekać do lipca. Niby czuje sie dobrze i wynik z badania tez tragiczny chyba nie jest z tego co zrozumiałam, ale i tak bym wolała by poszedł wcześniej. Na upór jednak nie ma rady. Przecież go nie jestem w stanie zmusić, bo niby jak. Siłą go nie zaprowadzę, a tłumaczenie nic nie daje.

Jutro jadę do miasta. Muszę i nie da się tego odroczyć. Wrócę taksówką bardzo szybko, ale i tak trochę nerwów stracę.:(

Sebastian przyjedzie w poniedziałek albo we wtorek. Chciał wcześniej, bo martwi sie o mój chory palec. Chce mi draństwo przebić, zeby ropa zeszła. Ja się tego boję. Nie jestem odporna na ból i bardzo się igły boję. Na razie kombinuję z riwanolem, fioletem, maścią ichtiolowa i gorąca wodą. Oby samo się oczyściło. Ropę widać więc chyba jest płytko pod skórą. Tylko czemu to nie pęka:(...

Wczoraj małowałam abstrakcję. Dziś skończę. Dziwnie mi...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.