Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1591331
Komentarzy: 56241
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 listopada 2022 , Komentarze (8)

No i dzisiaj chyba będzie deszcz. Nie wiem czy praca na dworze wypali. Prognozy pogody zmieniaja się codziennie. Ja z cięciem drewna muszę sie spieszyć, bo mars sie ruszył i sunie do tyłu. Już niedługo zacznie kwadraturą aspektować moje planety w pannie. Wtedy praca z niebezpiecznymi narzedziami będzie zakazana. Ostatnio gdy te tranzyty wystapiły przeciełam sobie palec nożem. Uciąc nic sobie nie mam zamiaru. Teraz mars może szkodzić bliźnietom, pannom, rybom i strzelcom lub osobom majacym planety w tych znakach. Wróży mozliwe wypadki, kłopoty ze zdrowiem, energią, nerwowość i awantury np. Oby jak najszybciej przeszedł do raka. Wtedy zacznie mi sprzyjać...

Od kilku dni staram się znaleźć codziennie nieco czasu na zajęcia artystyczne. Udaje mi się co mnie cieszy. Przy zajęciach tego typu odpoczywam psychicznie. Staram sie zmienic styl pracy, bo do tej pory działałam bardzo szybko i nie wszystkie prace były dopracowane. Teraz zwolniłam, bo przecież nic mnie nie goni. Obraz czy rysunek nie musi być gotowy w dwie godziny. Moze nie mam wielkiego talentu, ale wysiłku w jego rozwiniecie tez nie wkładam. Gdybym ćwiczyła po kilka godzin dziennie przez kilka lat, to pewnie bym tworzyła cuda. Czasu jednak ciągle brak, bo trzeba pracować w domu i koło domu no i trzeba też zarabiać i zgłębiać wiedzę z innych dziedzin. Arcydzieło to to nie jest, ale co ważne niedociągnięcia widzę i drugi raz ich nie popełnię...Frajda była w trakcie rysowania i to najwazniejsze...:)

Ostatnio S narzekał na ból kolan i kregosłupa. Kręgosłup ma bardzo krzywy i boli go nawet gdy leży na wznak, a kolana ma kontuzjowane. Nic dziwnego, bo się nie oszczędza i pracuje fizycznie, dźwiga ciężary  i łazi kilometrami. Gdy go wysłałam do liceum i wspomniałam o pracy umysłowej przez internet np. to zakończył rozmowę. Nie to nie, ale mu się dziwię... ma dopiero 40 lat i szmat czasu jeszcze przed nim. SZkoda mi go bardzo ale sie nad nim nie roztkliwiam. To w koncu facet...

Mam książkę z homeopatii na która czekałam i jest dobra, ale chyba jeszcze kupię ta pozycję za 350 zł. Nie mam teraz pieniędzy. Muszę czekać. Na razie wybieram leki dla siebie. Jako pierwszy kupiłam preparat na odchudzanie dla osób typu otyłość prosta i problemy z tarczycą. Ponoć tabletki zmniejszaja apetyt i podkręcaja metabolizm. No zobaczymy. Będzie dieta i te tabletki. Mus schudnąć i to szybko choć kilka kilo. Wybrałam też już leki na problemy z kręgosłupem. Kupię za jakiś czas, bo leków mieszać nie chcę...

Mikuś nadal zjada antyczny fotel. Poza tym nauczył sie otwierać drzwiczki od szafek i wyciąga ciuchy. Na razie nie gryzie tylko wywala całe sterty. Łobuz jest ale bardzo kochany...

9 listopada 2022 , Komentarze (12)

Człowiek nawet pozornie niegłupi bywa czasem naiwny i uczy sie przez całe zycie. Ostatnio na zajęciach dotarło do mnie, ze nie można mieć zaufania do suplementów. Oczywiście nie ufałam im za bardzo ale przyjmowałam jednak. Teraz z tym praktycznie koniec, bo to są leki nieprzebadane. Do tego substancji czynnych jest w nich mało i przyswajalność zwykle jest kiepska. Niektóre to w zasadzie placebo. To sie pewnie tyczy też witamin i mikroelementów. Ja do tej pory brałam różeniec na przemian z aswaghandą, ginko i kurkumę. Teraz będę brać zioła sypane. To jest pewniejsze. Pracy z tym więcej, bo trzeba parzyć. Witaminy jem naturalne. Potrzebuję jednak magnez i wit D3. Brałam leki reklamowane, ale te akurat sa ponoć guzik warte. trzeba preparaty zmienić.

Dziś znowu cięcie drewna. Do tego trzeba by skończyć tekst. Mam też horoskop urodzeniowy. Teraz zarabiam na kurs terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach. Nie jestem jednak pewna czy go teraz wykupie, bo mam książkę na ten temat. Moze najpierw popracuję z nią, a później zobaczę co dalej.

Bardzo przytyłam, bo jadłam około 1700-1900 kalorii. Zawsze jesienia tyję. Wszystko przez napychanie sie węglowodanami wina i budynie. Coś trzeba z tym teraz zrobić. Gdy ograniczę kalorie do 1200 powinnam zrzucić około 2 kg. Dobre i to. Muszę ograniczyć węglowodany do góra 100. Łatwiej jednak pomyśleć niz wykonać. Powinnam jeść tylko jeden posiłek z weglowodanami. Ostatnio jadałam po 5 ziemniaków na obiad i później po 6 kromek chleba. No i efekty są. Teraz powinno być jak ziemniaki to nie chleb. Co roku sobie obiecuję, że nie będę tyle jeść i nie dotrzymuję. Łakomstwo jest silniejsze. To, ze zaprzepaszczam tym cały rok diety do mnie nie trafia. To, ze nie chudnę juz od kilku lat i że jestem na razie na pólmetku tego co powinnam zrzucić też nie trafia. Już od kilku lat bujam się między 78 a 85. Wstyd...

Mój Mruczuś skończył w okolicach czerwca 16 lat. Wiek zaczyna być po nim widać. Schudł i powoli chodzi. Bardzo kocham tego kota i teraz się martwię, ze może zimy nie przezyć. Niby jeszcze potrafi postraszyć inne koty czy wyciągnąc łapę na Mikusia ale widać juz wyraźnie, ze jest seniorem. Wraz z nim odejdzie cała epoka. To pierwszy kot, którego przygarneliśmy razem z Krzyskiem. Był maleńki. Krzysiek zupełnie stracił dla niego głowę ale on wybrał mnie. całe życie czułam jego miłość i przywiązanie. Lubi leżeć przytulony...To cudowny kot. Straszny żal... Po Mruczusiu co rok przybywały koty. Jeszcze kilka lat i stada juz nie będzie... Nie wyobrażam sobie domu gdy będą tylko 2-3 koty i Mikuś...

i moja kochana przylepka Aronek . To najmłodsza pociecha z mruczących...




8 listopada 2022 , Komentarze (22)

Jestem tak zwanej starej daty i nie wstydzę się tego. Choc nie biegnę do przodu zgodnie z tredami, wiem ze one są. Życie mnie jednak nauczyło, że niezbyt rozsadne jest podążanie ślepe za moda i odrzucanie tego co było kiedyś. Nie wszystko co było kiedyś było zle. Teraz już podobno oglądanie telewizji jest niemodne, a nawet czytanie książek też za takie jest uznawane przez niektórych. Telewizja tez jest dla ludzi i nadal powstaja wartościowe filmy i programy. Ja osobiscie jestem fanką historycznych filmów dokumentalnych, a takze filmów przyrodniczych. Tacy malarze np. Nie miałabym nic przeciwko temu, zeby mi się udawało uchwycić sylwetki kobiece na wzór Rafaela czy męskie na wzór Michała Anioła. To malarze ponadczasowi. Nie wiem czy za takich zostaną uznani wspólcześni nawet ci, którzy potrafia sie sprzedać. No i tak na szybko jeszcze sprawa książek. Fakt pisanie a raczej wydawanie jest teraz łatwiejsze i to co powstaje nie zawsze jest wysokich lotów. Można jednak wybrać to co sie czyta przyczym niekoniecznie trzeba sie kierować modą. Nie każdy modny pisarz jest wart przeczytania i nie zawsze z jego książek wynosi sie coś wartosciowego. Ja czytam i czytać będę.

Wczoraj pralka przyjechała i jest. Nie udało sie wypompować szamba ale dało radę pociąc trochę drewna. Dziś znowu cięcie. Trzeba się spieszyć, bo niedługo ma się ponoć zmienić pogoda. Idzie chłod i szaruga...

Od dawna piekę w domu chleb, bułki. Wybieram przepisy na drożdżach i raczej te które nie trzeba za długo wyrabiac. Wyrabiam ręcznie. Teraz zastanawiam się czyby sobie pracy nie ułatwić i nie kupić maszyny do chleba. Nie wiem czy warto i jak urzadzenie działa. Miejsce na nie mam w kuchni, bo zrezygnowałam z mikrofali. Mam piekarnik i to właśnie on był uzywany częściej.

Wczoraj robiłam sobie test na inteligencję emocjonalną i wesoło nie jest. Panowanie nad emocjami 60 %, ale rozpoznawanie już tylko 50. Do tego introwertyzm i domatorstwo. Nic dziwnego, że większych sukcesów w życiu nie osiągnęłam. Chyba się trzeba z tym pogodzić. Nie mam szczęścia do ludzi ani porażających talentów i zeby coś osiągnąć musiałabym o wszystko walczyć. Ja walk nie lubię...

Wczoraj zaczęłam rysunek. Dziś moze skończę. Myślę by coś podobnego zrealizować na płótnie...:)

7 listopada 2022 , Komentarze (8)

Dziś będzie ciężki dzień, bo ma przyjechać pralka i ma być wypompowane szambo. Będzie ruch, a my obydwoje z Krzyskiem tego nie lubimy. Nie wiem kiedy będzie brat Krzyśka, bo trzeba pralkę podpiąć. Pranie czeka i to chyba 4 pralki. Nie lubię zbierać i zawsze wszystko piorę gdy sie trochę nazbiera. Teraz już praktycznie nie mam w czym chodzić, bo tylko bieliznę piorę codziennie w rękach. Czekam też na wiadomość z Urzędu miejskiego, bo maja mi zadzwonić kiedy będzie do odebrania akt zgonu Adriana polski. Muszę zapłacić za dwa skrócone. Potrzebne są u notariusza i mnie i mojej mamie.

Co będę robić jeszcze nie wiem. Jest do cięcia drewno...

O tym, że do zarabiania pieniędzy potrzeba tez szczęścia dowiedzialam sie lata temu. Układałam krzyżówki panoramiczne na bardzo wysokim poziomie i wszyscy sie nimi zachwycali. Wysyłałam partie prac do kilku wydawnictw i wszyscy brali co wysłałam. To były krzyżówki z tak zwanymi białymi kwadratami 5x6 i 6x6. Układane oczywiście bez komputera w głowie. Później jeśli chodzi o druk moje były drukowane 4, a innych autorów, na nizszym poziomie były drukowane 12. Pewnie chodziło o to, ze inni autorzy potrafili  sie starać, może dzwonili, moze mieli umiejętnosci społeczne, a ja co? Wysłałam i tyle... Wtedy z układania krzyżówek i pisania tekstów ezoteryczych i horoskopów, utrzymywałam się przez kilka lat. Jakoś wiązałam koniec z końcem ale kokosów nie miałam. tak jest i teraz. Gdy wróżę klientki są zadowolone, bo dużo im sie sprawdza. Jeśli jednak chodzi o pisanie komentarzy to piszą nieliczne. Wiele klientek wraca. Nie wszystkie jednak. Tu tez chyba chodzi o umiejętności społeczne. Nie potrafię pisać do klientek aniołeczku, skarbie. Nie potrafię schlebiać. Nie jestem ciepła. Wróżka u której ja wróżę ma bardzo dużo klientów, a też nie zawsze jej wróżby sa trafne. No i czy to nie jest szczęście? Chyba mi pisane niskie dochody w tym zyciu, bo nie potrafię nawiązywać i podtrzymywać kontaktów z ludźmi.

Wczoraj usiłowałam czytać książkę Kochaj co masz. Książka miała być rewelacyjna tak jak metoda 4 pytań. Niestety nie byłam w stanie przez nia przebrnąć. Dla mnie jest trudna, przegadana. Autorka miała lekkie pióro i pisała pisała, pisała. Po prostu potoki słów. Do tego to rozdzielanie włosa na czworo. Moze po prostu nie potrafiła przekazać wiedzy tak by ta wiedza trafiła do mnie. Ja lubię poradniki pisane konkretnie. Najlepiej zwięzłe. To nie powieść. Zerknę jeszcze dziś, bo to początek i postaram się jednak metodę poznać...

6 listopada 2022 , Komentarze (15)

Dziś rano Krzysiek pojechał z bratem na groby do Ryk. Ja się oczywiście martwię. Droga daleka, a maja wrócić dziś wieczorem. Odetchnę gdy Krzysiek będzie już w domu.

Ja pewnie pośpię, poczytam. Myślę o obrazie albo rysunku. Będzie też trochę pracy i szkoła... Wczorajsze zajęcia były bardzo ciekawe.

Z jedzeniem dziś nie mam problemu, bo na Krzyśka nie będę patrzeć. Obiad tylko dla mnie. Chcę zrobić ziemniaki pieczone z warzywami... Do tego będzie kaszanka, serek homo i pomarańcza. Chyba jeszcze jajka na twardo... Mam teraz problem z warzywami, bo moi dostawcy pojada, dopiero za tydzień. Zapomniałam o tym i nie zrobiłam zapasów. Inna sprawa ,że teraz warzywa poleżą w lodówce kilka dni i juz pojawia sie pleśń. Moja papryka leżała dwa tygodnie, a kupna leży 5 dni góra.. Wczoraj miałam jajecznicę ze szpinakiem i cebulą, kluski kładzione z sosem mięsno grzybowym i serek wiejski, pomarańczę... Stres mi minął i jem mniej... Chyba jem za mało warzyw...Nie wiem jak wprowadzić więcej. To co jem mi wystarcza i sałatki nie dodam...

Wczoraj byłam w kaplicy. Zamówiłam dwie msze. Przy okazji był ruch, bo trzeba było przejść kawałek. Niedaleko niby, ale pod górke za to. Nie znoszę tego. Joga i tak była. Dziś zauważyłam, że kręgosłup nieco mniej mnie boli. Było bardzo źle a teraz ledwie ćmi podczas ruchu lub stania. Nie wiem co pomogło- Reiki, lek homeopatyczny w potencji 30 czy dołożone ćwiczenia jogi na kręgosłup. Jest lepiej i to jest ważne. Ciekawe na jak długo... Ja powinnam brać dwa leki na kręgosłup cały czas ale nie biorę, bo to przecież chemia. Staram sie wytrzymywać i neurologowi głowy nie zawracam.. Przydałby mi sie też pewnie reumatolog. Wkrótce może zrobie badania. Może jak Sebastian przyjedzie w grudniu. Namówię jego na badania na watrobę, nerki i cukier i też pojadę  i sama zrobię. Wszystko prywatnie by było z palca, zestawem dla dzieci.

Nieco przytyłam i wszystko mi poszło w brzuch. Teraz mam problem z jogą, bo asany typu skłon w przód robi mi sie z trudem. Jest wysiłek, krew mi w uszach dudni i oddech jest przyspieszony. 

5 listopada 2022 , Komentarze (16)

Dziś msza za Adriana. Pójdę sama, bo Krzysiek w pracy i pewnie nie będę wiedziała jak sie zachować w kościele. Chcę od razu dac na mszę za moich bliskich. Ja daję na mszę za moich bliskich z rodziny i za znajomych w tym za babcię Sebastiana. Za niektórych chyba nikt sie nie modli.

Poza tym mam do napisania tekst o kamieniach na ból głowy. To drugi tekst na ten miesiąc. Pisze trzy. To teksty płatne.

Poza tym będzie odpoczynek. Moze filmy, czytanie.

Zaczynam dochodzić  do równowagi. Szok minął. Uspokajm się. Już mam czas na codziennie zajecia typu Reiki, medytacje, afirmacje. Już myśle o zajęciach artystycznych o czytaniu o nauce o sobie. Jeszcze trochę i sie pozbieram. Moja rozpacz i żal Adrianowi w niczym nie pomogą. Nie ma go już na tym świecie i nic nie zmieni tego faktu. Czasu nie cofnę. Teraz muszę się zmobilizować i przezyć najlepiej jak mogę czas który mi pozostał na ziemi. Umówiłam się do psychologa to pomoze mi sobie wszystko wgłowie poukładać.

Dziś mam szkołę. Będzie towaroznwstwo zielarskie. Po mojej szkole i zaliczniu kilku dodatkowych egzaminów można uzyskać zaświadczenie do prowadzenia i sprzedaży w sklepie zielarskim. ja oczywiście nie będę sie o to starać, bo do pracy sie nie wybieram...

Z łapką Moruska już  ok. Bolała go ale przeszło po Reiki. Od początku choroby jadł, chodził, skakał i dałam mu czas na dojście do siebie. Teraz już biega. Zabiegi będę robić jeszcze kilka dni. Co mu się stało pojęcia nie mam. Kocurek ma 12 lat. Do mnie trafił gdy był podrostkiem. Ktoś go wyrzucił na targu. Przywiozłam go dzień po Wszystkich Świętych. Był tak zestresowany, że prawie bezwaładny i serduszko mu strasznie łomotało. Myślałam że go stracę. Morusek jest zakochany w Krzyśku i bardzo się do niego tuli. Kotek jest po przejściach. Miał problem z kamieniami w pęcherzu. Był cewnikowany i jest na karmie weterynaryjnej.

4 listopada 2022 , Komentarze (6)

No i deszcz tylko wisi. Pracy na dworze chyba nie będzie, a czas goni. Chciałam wszystko skończyć do końca września a ja nadal mam co robić. Zawaliłam w tym roku. Nie wszystko jednak zależało ode mnie. Wczoraj pocięłam paletę i przesadziłam dwie ostatnie kepy irysów.

Dołozyłam sobie 5 minut jogi. Teraz będzie 20 minut dziennie. To yin joga i hatha joga. Na każda asanę daje sobie czas 10 wolnych oddechów. Ćwiczę codziennie. Joga jest dobra na serce, bo wycisza i niweluje stresy. Nie ma jednak wpływu na wydolność. Ja kondycji nie mam i dzięki jodze jej sobie nie wyrobię. Innych ćwiczeń nie toleruję. Nienawidzę sie męczyć i pocić. Nic takiego ćwiczyć nie będę. Teraz mam trochę męczenia przy pracach koło dumu. Myślę, że takie cięcie drewna wpływa na wydolność. To dźwiganie, schylanie, skłony, praca nogami. Teraz pracuje około 20-25 minut dzienie i po pracy mam zadyszkę. Takie zmęczenie jeszcze uznaję. To jest praktyczne i ma cel. Jest konieczne, bo drewno sie samo nie potnie. Jeśli chodzi o wymachy nogą na macie  czy kręcenie biodrami w specjalnym stroju to to nie dla mnie. Nie dla mnie nawet wtedy gdybym miała to za darmo w domu. Mam pracy jeszcze na 7 dni. Co później? Ano pozostaje mi tylko przez zimę działać w domu. Jest sprzątanie np...

Ja muszę jeszcze raz jechać do miasta do urzędu, bo potrzebuję polski akt zgonu Adriana. Muszę załatwić odrzucenie spadku, a notariusz nie akceptuje aktu miedzynarodowego. Byłam wczoraj w urzędzie ale trzeba odczekac kilka dni i dopiero wtedy wydadzą polski.

Moja Majka zrobiła sie ostatnio bojowa i zaczęła atakować Czarnusię. Majka skończyła 6 lat i do tej pory tego nie robiła. Co jej się stało nie wiem. Przyczyny nie ma, bo nic się w domu nie zmieniło. Niby Mikuś przybył, ale to już kilka miesięcy minęło przecież.


3 listopada 2022 , Komentarze (2)

Dziś chyba ostatni dzień pracy na dworze. Od jutra chyba deszcze. Jest już chłodniej. Zostało 6 palet do cięcia. Nie wiem czy dam radę je pociąć przed zimą. Na razie palimy drewnem. Węgiel jest zbyt kaloryczny na te temperatury. Gdy kiedyś napaliłam to temperatura w domu skoczyła do 30 stopni. Nie było czym oddychać i trzeba było otwierać drzwi.

Wczoraj Krzysiek kupił ciastka z kremem i chipsy. Ja oczywiście zjadłam, bo jestem łakoma, a później pojawiła sie złość, że łakomstwu uległam i o siebie nie dbam. Gdy byłam sama  to nie kupowałam nic tego typu i moja waga była w normie. Tyle razy mówiłam Krzyśkowi, zeby pokus do domu nie przynosił i groch o scianę. On chce mi zrobić przyjemność i robi, ale na chwilę, bo szybko czuje sie źle z tym, ze zjadłam. Wpadki są zwykle raz na tydzień. Niby nie tragedia. Dziś będzie serek wiejski, jajecznica z cebula i pieczarkami, pomarańcza i kluski leniwe czyli kopytka z twarogiem. W przyszłym tygodniu chcę zrobić pierogi ruskie. 

Już drugi miesiąc udało mi się oszczędzanie na jedzeniu. Teraz wydajemy 1400 zł na dwie osoby. Jest w porządku. Głodu nie ma i jest smacznie tylko potrawy bardziej pracochłonne...Dziś może paszteciki z kapustą i pieczarkami. Miały być wcześniej, ale czas mnie gonił i nie zrobiłam. Do tego będzie jajko 2 sztuki na osobę z sosem tatarskim/grzybki marynowane, majonez, ogórek kiszony/. Do tego surówka z kapusty czerwonej z marchwia i cebulą i serek homogenizowany i pomarańcza.

Płyta na grobie mojej cioci i Adriana faktycznie jest pęknieta ale na brzegu. Nie trzeba jej na szybko wymieniać. W tym roku chcę to zalać, żeby mróz nie zniszczył. Jest też do poprawienia grobowiec babci.

Kupiłam pralkę. Przyjedzie w poniedziałek. W poniedziałek też przyjadą do pompowania szamba.

Przesyłam rachunki. Jutro jeszcze może za cmentarz. Ksiądz rachunku nie dał. To było 300 plus 2 msze za 100. Do tego grabarz

2 listopada 2022 , Komentarze (8)

Dziś jestem po południu sama, bo Krzysiek pracuje. Chciłabym wyjść na dwór trochę drewna pociąć. Zostało kilka palet. Może też napiszę tekst o minerałach. Jest problem z bólem kręgosłupa i kości, stawów.  Bolą mnie kości w okolicy ud i bioder. Wszystko po wczorajszym chodzeniu  do tego w butach na obcasach. jak to dobrze, ze jestem mało ruchliwa. Gdyby te bóle przytrafiły sie komuś kto lubi chodzić, byłaby tragedia.

Mój problem z otyłoscią moze mieć przyczynę głebszą. Nie lubię sie otyłej i czuję do swojego ciała - tłuszczu obrzydzenie. sa we mnie konflikty. jest przezywanie na sposób meski czyli walki z mama i krzyskiem z sebastianem. brak mi miłosci krzyska i mamy .   Jest problem z poczuciem wartosci wynikajacy z tego jak mnie traktowała mama. krzysiek mnie ciagle molestuje i to moze byc obrona - mniejsza atrakcyjnosc mniej molestowania. Moze będę musiała to wszystko przepracować, zanim schudnę na stałe.                                                                                                                                                                                                      Wczoraj był znowu problem z moja mamą. Znowu humory. Wróciłam z cmentarza i poszłam do niej, zeby jej zdac relację to nawet drzwi mi nie otworzyła. twierdzi, że nie słyszała pukania, bo telewizor...

Sebastianowi zepsuł się telefon i trzeba było kupić nowy. Tym razem wybrał telefon tradycyjny hammer. Nie chciał smartfona. Krzyśka telefon też nie działa, ale u niego problem z kartą. Musi iść do punktu. 

Od przyszłego roku trzeba będzie kupować na groby wiecej kwiatów.  Groby rodziców mojego dziadka sa bardzo skromne. Rodzina już wiekowa i jedni wcale nie bywają, a ciocia też chyba nie. Zawsze groby były zastawione, a teraz tylko jeden znicz oprócz mojego i tylko jedna wiązanka kwiatów. Ja pradziadków nie znałam, ale mojemu dziadkowi by było przykro, ze nie dbam jak należy...                                 

1 listopada 2022 , Komentarze (6)

Dziś jedziemy na cmentarz. Odwiedzę 12 osób plus krzyż. Poza tym będzie odpoczynek, odpoczynek i palenie świec w domu...

Zrobiłam sobie horoskop zdrowia. Dokładny horoskop zdrowia i wynika z niego, że grozi mi zawał serca. Mam skłonnosci rodzinne. Mój tata miał dwa zawały. Moja babcia umarła na serce, a druga miała z sercem problemy. Panicznie sie tego boję, bo nie chcę osierocic zwierzat. największą moją zbrodnią jest brak ruchu i otyłość. jestem zdrowa w tej chwili ale co będzie za kilka lat. Ruchu więcej nie wprowadzę, ale mogę zmniejszyć ilość kalorii, mogę wrócić do jedzenia otrąb i picia oliwy. Mogę wybierać ryby zamiast miesa nawet w czasie diety. Od wczoraj znowu mniej jem. Nie moze być wiecej niż 1200 kalorii. Dziś sos koperkowy z ziemniakami, sałatka z warzyw z majonezem, serek wiejski i jajecznica z papryką i pomidorem. Czerwonego mięsa nie mogę jeść częściej niż 2-3 razy w tygodniu i mało. Co do ruchu to mam trochę wiecej od wiosny do jesieni, bo robię prawie codziennie coś na dworze. Zimą jest tylko joga 15-20 minut dziennie. Stresy rozładowuję. Jest Reiki i medytacja. Według horoskopu zagrożenie jest ale nie jakieś wielkie. No ale jest...

Dziś powinnam napisać tekst na któryś z tych tematów. Kryształy na czakrę I, Kamienie na depresję i Kamienie na ból głowy...

Wczoraj znajomy pociął drewno. Ja wypróbowałam pilarkę elektryczną. Daję radę ją obsługiwać i chyba taka sobie kupię. Nie może być zbyt ciężka. Taka do 5 kg i prowadnica 30-35 cm... Ponoć boli po pracy kręgosłup, ale ja tnę niedużo na raz. Myślę, ze sobie poradzę...

Wczoraj przesadziliśmy kilka kęp konwalii. Krzysiek przenosił ma łopacie.

Morusa boli łapka, bo kuleje. Jak nie będzie lepiej to trzeba będzie jechać do weterynarza.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.